Witam,
miesiąc temu poznałam swojego chłopaka. Przy pierwszym spotkaniu czułam totalny spokój. Na następnych także był ten spokój ale po spotkaniach byłam strasznie zmęczona. Przy którymś nawet pojawił się dreszcze, zawrót głowy i wrażenie iż zaraz zemdleje. Potem miałam powtórkę z dreszczami. Na początku myślałam że jest wampirem energetycznym ale nie pasowało mi że i ja zabierałam jego energie. Ja Ogień a On Lód. Po godzinach spędzonych razem miałam zimne dłonie i gdy wystawiałam ją nad świeczkę szybko musiałam ją zabrać, byłam bardzo zimna (w zachowaniu). Nawet stwierdził że w niektórych momentach reagowałam tak jak by on zareagował.
Nasi znajomi postawili dwie różne teorie:
a) mam w sobie "stworka" który zżera energie mojego chłopaka.
b) że sama siebie zaczęłam atakować.
Mój chłopak stwierdził że czułam te dreszcze i zmęczenie z powodu tego że ten demon czy co to jest chciał się wydostać i utrzymanie go wymęczyło mnie. Dreszcze znikły odkąd ćwiczy z świeczkami a ja noszę kamienie przy sobie (hematyt, kryształy górskie, bursztyny oraz bawole oko). Nadal jednak wyczuwam bliskość tego zimna i ciągle mam chłodne ręce.
Mam osobę która w razie czego może go usunąć ale chciała bym najpierw wiedzieć jakie były by tego skutki i mniej więcej jak by to wyglądało. A może wystarczy po prostu zablokowanie go?
Dodam iż spokojnie mogę wejść do kościoła albo wypić wodę święconą.
Co o tym sądzicie?
Pozdrawiam,
Daemona.