Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dlaczego mężczyźni kochają zołzy


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
26 odpowiedzi w tym temacie

#1

Cait Sith.
  • Postów: 685
  • Tematów: 159
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To za czymś się ktoś ugania, ucieka mu sprzed nosa :

 

Zwłaszcza gdy mamy do czynienia z mężczyzną. Z jednym zastrzeżeniem:jeśli uganiasz się za nim w czarnej koronkowej koszulce,

najpierw cię przeleci, a dopiero potem odfrunie.
Dlaczego taka sytuacja wywołuje u faceta odruch ucieczki? Dlatego że zachowanie kobiety sugeruje, iż ma ona zbyt niskie mniemanie
o sobie samej. Poznali się niedawno i łączące ich więzy są raczej płytkie.A ona już odsłoniła swoje najlepsze karty
Fakt, że jest skłonna nadskakiwać praktycznie obcemu mężczyźnie, natychmiast sugeruje jedną z dwóch rzeczy: albo jest zdesperowana, albo nie może się doczekać, żeby pójść do łóżka z kimkolwiek. Albo jedno i drugie. Niestety babka marnuje szansę na

jego uznanie dla jej wyjątkowych starań. Gdy mężczyzna traci szacunek dla kobiety, której brakuje poczucia własnej wartości, traci
też ochotę, żeby się do niej zbliżyć. Koronkowa koszulka nic już nie pomoże.
Superbabka postępuje odwrotnie - nie będzie stawała na głowie, żeby zrobić na kimś wrażenie. Właśnie dlatego kobieta, w której
on się naprawdę może zakochać, nie wyskakuje z obiadem z czterech dań ani z porcelanową zastawą. Na początek ugości go jednym
daniem. (Prażona kukurydza). Żadnych eleganckich serwetek. Plastikowa miseczka Tupperware całkowicie wystarczy. Chyba że gość
woli papierową torebkę, o co nie zawadzi go spytać. Pół roku później ta sama kobieta pichci coś naprędce i stawia przed nim gorący
talerz. I co on wtedy myśli? „Rany! Jestem dla niej kimś!"

 

Nadgorliwość :

 

Miłe dziewczyny powinny wiedzieć to, co świetnie rozumie zołza. Nadgorliwość w zadowalaniu mężczyzny pozbawia nas jego
szacunku; bywa gwoździem do trumny jego zainteresowania i powodem rozpadu związku. Dla większości mężczyzn kobieta, która staje na rzęsach, niekoniecznie jest kimś, kto ich intryguje. Kobiety inteligentne popełniają błąd, zakładając, że jeśli mają tytuł magistra, potrafią bronić swego zdania w dyskusji o polityce i mają dobre rozeznanie w notowaniach giełdowych, są w stanie zaimponować mężczyźnie podczas kolacji.
Otóż intrygowanie ma niewiele wspólnego z dyskusją.
Mówiąc najogólniej, zdolność intrygowania mężczyzny zależy od tego, czy oczekujesz od niego szacunku; od tego, czy znajdujesz z nim wspólny język; od tego, czy on wie, że nie boisz się być bez niego.
Miła dziewczyna popełnia błąd, będąc zawsze do dyspozycji. „Nie mam ochoty grać", mówi. Pokazuje w ten sposób, jak bardzo
się boi go stracić, i wkrótce on czuje, że ma ją na sto procent w garści. To jest moment, w którym często kobiety zaczynają narzekać:
„On nie ma dla mnie czasu. On nie jest tak romantyczny jak kiedyś".
Zołza potrafi dawkować czas, który poświęca mężczyźnie. Raz jest do dyspozycji, innym razem nie. Ale jest miła. Miła na tyle, żeby
brać pod uwagę, kiedy on miałby ochotę ją widzieć, i czasami się dostosować. Efekt? Żadnej przewagi.
A co z kobietą, która rzuca wszystko i biegnie w podskokach zobaczyć się z mężczyzną? On wie, że trzyma ją w garści. Po kilku
randkach zaczyna wychodzić z kumplami, wraca o północy, dzwoni do niej, a ona wsiada do samochodu i pędzi do niego na złamanie
karku. Kiedy kobieta jedzie w środku nocy spotkać się z mężczyzną, brakuje tylko neonowego szyldu na dachu jej samochodu: Z

DOSTAWĄ DO DOMU.

 

Kobiety powinny zrozumieć, że mężczyźni mają instynkt łowiecki i uwielbiają rywalizację. Lubią ścigać się samochodami, wyżywać
w sporcie, polować. Lubią sami naprawiać rzeczy, rozgryzać problemy,zabiegać o coś. Zabawa w kotka i myszkę, która kobiety doprowadza do szału,dla mężczyzn jest naprawdę ekscytująca. Na tym polega zasadnicza różnica między obiema płciami. Celem kobiety jest często stały związek, zwany również przystanią życiową. Mężczyznę najbardziej bawi sama podróż - docieranie do tej przystani.Zołza rozumie, że kiedy mężczyzna czegoś chce, będzie za tym gonił, a goniąc, będzie chciał tego jeszcze bardziej. Jeżeli nie udaje mu się od razu, zaczyna tego łaknąć. Pogoń wzmaga ciekawość i rozpala wyobraźnię. Kobieta, która jest zbyt miła, studzi w nim cały zapał. Mężczyznę ogarnia znużenie, jeśli w osiągnięcie celu włożył niewiele wysiłku. Nikt, w żadnej dziedzinie życia, nie szanuje darmochy ani jałmużny. Kiedy kobieta prawie na dzień dobry idzie z mężczyzną do łóżka, jego to niespecjalnie bierze. Mężczyźni, z którymi rozmawiałam, często przyznawali, że seks podany na tacy najczęściej jest kiepskiej jakości. Tak jak w blackjacku. Jeśli ktoś z miejsca rozbija bank, jest koniec zabawy i może iść do domu. Co innego, gdy napięcie rośnie powoli. Kilka partii wygrywa, potem kilka traci. Na tym etapie żadna siła nie oderwałaby go od karcianego stolika, bo czuje, że znów jest o krok od wygranej. Niemal czuje smak zwycięstwa. Jego wrodzony męski instynkt rywalizacji każe mu zostać i walczyć. A jeśli przegrywa, będzie walczył z jeszcze większą zaciętości

 

2r7ugzs.jpg

 

 

veb577.jpg

 

2s82y5d.jpg

 

 

 

Fragmenty książki Sherry Argov - " Dlaczego mężczyźni kochają zołzy " 

 

 

 





#2

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6633
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wchodzisz do swojej ulubionej knajpy. Cel masz jeden – dobrze się zabawić. Ogarniasz wzrokiem pomieszczenie… i już go widzisz. Stoi przy barze, mierzy każda dziewczynę od góry do dołu. Wiesz, że tej nocy będzie Twój. Ubrana w obcisłą czarną mini przechodzisz obok, zamawiasz swój ulubiony drink. Już czujesz na sobie jego wzrok. Nie mija chwila, podchodzi. Zaczyna gadkę, Ty tylko przytakujesz. W duchu śmiejesz się z niego, jednak wiesz, że będzie Ci z nim dobrze. Co trzeba ma na swoim miejscu, stawia Ci kolejnego drinka, później idziecie na parkiet, następnie do niego. Masz to co chciałaś. Upolowałaś go i zabawiłaś się. No cóż, łatwy facet to był… Czy zobaczycie się kolejny raz? Wątpię.

Łatwy facet?

To nikt inny jak ten przysłowiowy maczo, który wedle swojego mniemania „może mieć każdą”. Jednak tak naprawdę, to każda kobieta może mieć jego. Wystarczy, że ubierze się odpowiednio, zrobi „ach” „och” zacznie wychwalać jego atuty męskości i co? Już jest jej! Jednodniowa przygoda, bądź krótki romans. Facet na dłużej? Nigdy w życiu!
Jak można być z kimś, kto lata z wywieszonym jęzorem na widok każdej mini! Dla niego kobieta to tylko piesi, zgrabna pupa i długie nogi. Taka lalka, która zaspokoi jego potrzeby, w końcu tak bardzo wygórowane!

No cóż, jako kobiety mamy takie same potrzeby jak Wy. To, że potrafimy je poskromić nie oznacza, że umiemy je zagłuszyć. Tyle tylko, że nam tak łatwo się tych słabości nie odpuszcza. Nie nazwie się nas kobietą maczo, zdobywczynią, nie będzie się patrzeć z nutą zazdrości. Wręcz przypnie się łatkę puszczalskiej, pani lekkich obyczajów i ba! Nazwie się łatwymi.
I żeby nie było! Mamy równouprawnienie.

Z drugiej strony, my same jako kobiety też nie pochwalamy takiego zachowania. Powiedziałabym, że nawet bardziej karcimy osoby, które żyją tak swobodnie.

Jednak wracając do głównego wątku, co Ty na to przedstawicielu płci męskiej? Czy facet może być „łatwy”?

 

                                                  Szminka

 

------------------------------------------

Faceci są łatwi, przynajmniej w większości, która sięga niemal całości. Który facet nie ma ochoty na pobaraszkowanie? Nie znam, nie licząc mojego wujka księdza – choć trudno mi uwierzyć, żeby pokusy go nie atakowały. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że społecznie nie ma takich definicji, które zrównałby by ten aspekt płciowo. Facetowi zawsze się upiecze, zrzucając na jego naturę, czy zwyczajne machnięcie ręki. Ale kobieta? – toż to od razu „...” i zdzira w jednym! Niech ją ogień piekielny pochłonie na wieczność!

Co lepsze, role się odwracają, to kobiety urządzają sobie polowania. Nie zwykłe, bo z pewnością ich targetem nie są łatwi faceci. Tu trzeba czegoś więcej, kasa raczej na pierwszym miejscu!
A maczo w tym wszystkim jest najlepszy. Nie wiem dlaczego, ale od razu mam przed oczami: mokasyny, skarpetki, odpięte parę guzików w okolicy dekoltu i gigantyczny kołnierz, bijący po oczach tak bardzo, że perspektywa golenia nóg wydaje się przyjemniejsza… czy choćby nawet prasowania! – w waszym przypadku. No i oczywiście na żelowane włosy zaczesane do tyłu, choć teraz prym pewnie ma zapałka, z przesadzoną ilością substancji klejących.
Szminka. Facet zawsze będzie przypatrywał się na wdzięki innych kobiet, bo uwaga TAKA JEST ICH NATURA – no i wszystko ładnie się zamyka. Z korzyścią dla nas – facetów.
Miniówki? Błagam, jak najkrótsze. Dekolty? Błagam, jak największe.

 

 

                                                 Koszula

 

Blog Szminkakoszuli.


Użytkownik Staniq edytował ten post 31.01.2015 - 22:16




#3

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wychodzi na to, że jestem zołzą.

Teraz tylko takie pytanie: Dlaczego nie mam faceta?

Ah, tak jasne. Bo większość nie jest mną zainteresowana a ci którzy są szybko stają się nadgorliwi i zaczynają mnie irytować więc ich rzucam...

 

Wnioski wyciągnijcie sami.





#4

Cait Sith.
  • Postów: 685
  • Tematów: 159
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wychodzi na to, że jestem zołzą.

Teraz tylko takie pytanie: Dlaczego nie mam faceta?

Ah, tak jasne. Bo większość nie jest mną zainteresowana a ci którzy są szybko stają się nadgorliwi i zaczynają mnie irytować więc ich rzucam...

 

Wnioski wyciągnijcie sami.

 

No czyli to z nadgorliwością działa :D

Jak widać w obie strony :D





#5

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wychodzi na to, że jestem zołzą.

Teraz tylko takie pytanie: Dlaczego nie mam faceta?

Ah, tak jasne. Bo większość nie jest mną zainteresowana a ci którzy są szybko stają się nadgorliwi i zaczynają mnie irytować więc ich rzucam...

 

Wnioski wyciągnijcie sami.

Anno, nikt nie jest doskonały . Ty też . Może dlatego uwzględniając ogólna ludzka ułomność :)  zanim rzucisz nadgorliwca daj mu jeszcze choćj jedną  szansę albo choć "rozmowę dyscyplinującą". Może Cię  zdziwię, ale mężczyźni raczej nie są jasnowidzami. :) i nie wiedzą czego się spodziewasz . P.S. Większość nie jest Tobie do niczego  potrzebna. "Potrzebujesz"(bezsensowne i krzywdzące określenie) Tego Konkretnego , Jednego.

PS Mówię tak bo Jestem z Żoną od 14 lat a wcześniej byliśmy parą przez lat 13. :) Także jakiś tam staż mam. :). Żonie spodobałem się dużo wcześniej i  miała nadzieję, że ja "zaczepię". Po roku czekania podeszła do mnie i porozmawialiśmy, poczęstowała mnie ciasteczkami. Potem była ZOŁZĄ przez półtora roku. :) :)  I to taką jak Kasia z "Poskromienia Złośnicy". Pamiętam jak dzisiaj każdy, każdusieńki moment polowania na Nią.





#6

Vaqowsky.
  • Postów: 780
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Proszę proszę. a ja całe życie myślałem, że to kobiety wolą chamów itd bo jak facet jest porządny to jest "za dobry" a potem wszystkie płaczą, że facet to świnia :)



#7

livin.
  • Postów: 532
  • Tematów: 11
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Matko co za bzdety. Powinni tego zabronić. 

Każda osoba, która próbowała kiedyś budować normalny związek czy też buduje obecnie wie o tym, że jakieś idiotyczne manipulacje to porażka.

Co to znaczy dawkować czas, bo inaczej ucieknie? Co to znaczy, że facet jest myśliwym? Dorośli ludzie wchodzą w relacje na innych zasadach - wzajemnego szacunku, pociągu, przyjaźni i miłości.

Generalnei opisano w tej marnej publikacji jakiś dziwny konstrukt mężczyzny, który jest traktowany jako bezrozumna istota i dziwacznie słabej kobiety, która sztuczkami próbuje przy sobie zatrzymać ową bezrozumną istotkę. 

Zdradzę pewną tajemnice - jak się dobierze dwójka fajnych ludzi to nie trzeba kombinować. Ponadto kobieta, która czyta takie poradniki musi mieć moim zdaniem spory problem - udawać kogoś innego i uciekać się do zagrywek oraz misternie wykombinowanego planu tylko po to żeby facet zechiał darzyć ją uczuciem? Eeee...to nie moja bajka. 

"Zołza" powinna zostać zakazana.

Kurtyna w dół.

 

Ana Mert - odpowiem na Twoje pytanie - zołzą nie można zostać po przeczytaniu takiego szajsu, w ogólem nie trzeba być zołzą, wystarczy mieć do siebie szacunek. Jak nie możesz nikogo znaleźć to może odpuść i zajmij się sobą? 


Użytkownik livin edytował ten post 01.02.2015 - 13:22




#8

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Anno, nikt nie jest doskonały . Ty też . Może dlatego uwzględniając ogólna ludzka ułomność :)  zanim rzucisz nadgorliwca daj mu jeszcze choćj jedną  szansę albo choć "rozmowę dyscyplinującą". Może Cię  zdziwię, ale mężczyźni raczej nie są jasnowidzami. :) i nie wiedzą czego się spodziewasz .
 

 

Wiem, że nie jestem doskonała i od samego początku ostrzegam facetów, że mam trudny charakter i nie wiedzą na co się piszą. Ale nie słuchają. Zamiast tego twierdzą, że nie znam samej siebie i tak naprawdę jestem bardzo miłą osobą.

 

Jeden z moich związków wyglądał np. tak:

1. Z powodu zwykłej nudy pomogłam proszącemu o pomoc facetowi tłumacząc mu mechanikę gry w którą oboje graliśmy. Ot, przypadkowa rozmowa na czacie.

2. Ów facet zaczyna do mnie gadać przy każdej możliwej okazji. Odtrącam go słowami typu "Jestem teraz zajęta.". Ot, bo gadanie z ludźmi znajduje się daleko na liście moich priorytetów życiowych. Czasami wolę gapić się bezmyślnie w sufit niż prowadzić pogawędkę o niczym.

Etap ten trwał dobre kilka lat.

3. Facet nie rezygnuje. Wciąż zagaduje do mnie bardzo często, nawet coraz częściej. Zaczyna imponować mi jego upór i zastanawiam się co nim kieruje więc czasami poświęcam kilka minut swojego czasu na rozmowę jeżeli akurat nie jestem szczególnie zajęta. To na tym etapie następuje ostrzeżenie o moim trudnym charakterze.

4. Mija kilka miesięcy. Upór faceta nie maleje. Czas rozmów wydłuża się. Zaczyna mi zależeć więc zaczynam częściowo rezygnować z moich zajęć i informuje go o tym: "Gram teraz więc będę odpowiadać powoli" a gdy faktycznie mam coś lepszego do roboty i musiałabym się od tego odrywać facet dostaje informację typu: "Sorry, ale jestem zajęta czytaniem, nie przeszkadzaj."

5. Moje przywiązanie osiąga punkt kulminacyjny. Zaczynam odczuwać wyrzuty sumienia, że nie spędzam z facetem tyle czasu ile by chciał (a odnoszę wrażenie, że chciałby spędzać ze mną każdą minutę każdego dnia) ale z drugiej strony wciąż nie mam też zamiaru rezygnować z moich zajęć. Facet zaczyna mówić mi "Dlaczego gdy rozmawiam z tobą nie skupiasz się na mnie tylko jednocześnie grasz?" albo "Książka jest ważniejsza ode mnie?". Tłumaczę mu, że sam fakt spędzania z nim mojego czasu to z mojej strony ogromny objaw tego, że mi na nim zależy bo z byle kim bym po prostu wcale nie gadała bo rozmowy o niczym nie sprawiają mi żadnej przyjemności. I przypominam, o wyznaczonych terminach gdy jestem do jego dyspozycji (ponieważ do tego momentu powstaje już coś w stylu codziennego grafika z podziałem na godziny w których mogę z nim pogadać pod warunkiem, że sam zacznie rozmowę).

6. Irytuje mnie ciągły emocjonalny szantaż w stylu "Ja dla ciebie tyle robię a ty wciąż nie możesz się dla mnie poświęcić". Wyrzuty sumienia odbierają całą przyjemność z relacji. Dochodzę do wniosku, że ów związek osiągnął etap gdy sprawia nam obojgu więcej bólu niż radości i najlepiej będzie jeżeli to wszystko zerwę bo facet potrafi tylko narzekać a sam nie odejdzie bo jest zaślepiony hormonami. Więc zrywam, przypominając, że od samego początku ostrzegałam, że mam trudny charakter.

7. Przez kolejne kilka miesięcy wiadomości nie ustają. Każdego dnia dostaję po kilka smsów z przeprosinami i obietnicami poprawy. Codziennie to samo. Początkowo tłumaczę wciąż na nowo dlaczego uważam, że rozstanie to najlepsze wyjście ale wreszcie zaczynam ignorować bo widzę, że moje argumenty osiągają taki sam efekt jak rzucanie grochem o ścianę.

 

Tak. Wiem, że to moja wina bo jestem "samolubem bez cienia empatii" (choć moim zdaniem robiłam dość - po prostu mam inne potrzeby niż większość ludzi i dla mnie interakcja społeczna to nie przyjemność tylko ciężka i nudna robota).

I nie. Sama nie szukam nikogo bo mam lepsze sposoby na spędzanie wolnego czasu niż uganianie się za facetami.





#9

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

samolubem bez cienia empatii

 

Zmartwię Cię . Nie. Nie jesteś samolubem tylko osoba zbyt miłą dla kolesia. Koniec kropka.W necie nie znajdziesz nikogo poza nic nieznaczących znajomych. Związki są tylko realne, nie internetowe.

Zacznij chodzić tam gdzie się spotyka ludzi . 

 

Czasami wolę gapić się bezmyślnie w sufit niż prowadzić pogawędkę o niczym.

 

Popieram :)

 

Przez kolejne kilka miesięcy wiadomości nie ustają. Każdego dnia dostaję po kilka smsów z przeprosinami i obietnicami poprawy.

 

Na black list gościa i tyle.W takiej fazie się nie dyskutuje.

 

Zaczyna imponować mi jego upór

 

 

Dlaczego ?Bo jest na najlepszej drodze zostania stalkerem?

 

już coś w stylu codziennego grafika z podziałem na godziny w których mogę z nim pogadać pod warunkiem, że sam zacznie rozmowę

 

 

 

Podziwiam talent Twój do samodzielnego psucia sobie życia. Wyrzuty sumienia, szantaż. litość. Zreasumujmy.Pozwalasz ktoś by kto do kogo nic nie czujesz, poza tym że to twój znajomy przestawiał ci życie wg swoich zachcianek???To jest, ewidentny klasyczny przypadek myślenia pod tytułem "muszę kogoś mieć, kogokolwiek i muszą dlatego to zakceptować" . Za dużo  pozwalasz przypadkowej osobie,może też jesteś za dobra ,za mało asertywna.Poza tym faceci najwyraźniej wyczuwają tą twoją słabość i przyciagasz takie osobniki. Może nie jest to świadome, ale skutecznie zatruwa Ci życie. PS. Polub siebie i zaakceptuj taką jaka jesteś. Jeżeli w związkach pojawia się  uczucie wyrzutów sumienia jest to bardzo zły objaw.

bo jest zaślepiony hormonami

 

nie jest . On poluje na Ciebie. Ma taki a nie inny styl polowania.Jeden podrywa prezentami , drugi błyskotliwa rozmową , a trzeci nękaniem. Akceptując w początkowej fazie taki rozwój związku sam się a to godzisz.Musisz zmienić coś w swoim życiu bo ten scenariusz się będzie powtarzać.





#10

Lis.

    jeden, jedyny i prawdziwy

  • Postów: 638
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ech kobiety i ich świat :D. Zawsze bawi mnie czytanie takich tekstów i wizja stereotypowego mężczyzny, którą to wizję chętnie wyznają rzesze kobiet. Mężczyzna w takich oczach prawie niczym nie różni się od jaskiniowca z neolitu. Jest myśliwym, dzierży w rękach swoją maczugę i ma głównie trzy potrzeby: seks, jedzenie, sen (w nieprzypadkowej kolejności). No i może w ramach machania maczugą czy nogą, czy inną kończyną - sport.

Całego tekstu i wszystkich postów Pań w temacie jeszcze nie przeczytałem, ale na szybko:
Drogie Panie, Powiedzieć, jak to wygodnie ujęła autorka książki, "mężczyźni kochają zołzy", to tak jak powiedzieć: "kobiety kochają włosy na klacie". Nie znam mężczyzny, a z wieloma mężczyznami na ten temat rozmawiałem i mogę wyciągnąć odpowiednie wnioski, który kochałby zołzy i starał się zbudować poważną relację z taką dziewczyną/kobietą. Może są jacyś zboczeńcy, masochiści emocjonalni, nie zaprzeczam, ale nie dane mi było takiego spotkać i z nim porozmawiać.

Inteligentni mężczyźni, czyli jak mniemam głównie tacy, których panie poszukują jako długoterminowych partnerów, szukają inteligentnych partnerek.





#11

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Musisz zmienić coś w swoim życiu bo ten scenariusz się będzie powtarzać.

Już zmieniłam, uczę się na błędach. Następny związek zerwałam gdy tylko człowiek stwierdził, że jest gotowy jeździć do mnie co kilka dni 50km na rowerze byle tylko spotkać się ze mną przez chociażby godzinę. Od razu rozpoznałam, że zaczyna się powtórka z rozrywki i "podziękowałam" za taki układ.

 

Ale w sumie racja, jestem zbyt miła. Z zewnątrz moje zachowanie może wyglądać jak bycie zołzą (brak inicjowania kontaktu, przedkładanie zainteresowań nad drugą osobę, spotykanie się tylko gdy mi to odpowiada) ale moje myśli świadczą o czymś innym. Muszę się oduczyć odczuwania wyrzutów sumienia.

 

Problem w tym, że to nie jest takie łatwe. Nikt, nawet ja nie rozumiał w dzieciństwie, że np. głośna muzyka z radia rzeczywiście rani moje uszy a moje niezwracanie uwagi na potrzeby innych ludzi nie wynika ze złej woli lecz realnego braku możliwości dostrzegania owych potrzeb. Ciągle ktoś nazywał mnie egoistką i rozpieszczonym bachorem. W bardzo młodym wieku nauczyłam się kompromisów, przyjmując za fakt że moje potrzeby są takie jak innych ludzi tylko inni ludzie je lepiej tłumią. Dopiero w zeszłym roku dowiedziałam się, że jest inaczej.

Nie tak łatwo wyplenić stare nawyki. Zwłaszcza, że długo moje poczucie własnej wartości opierało się na tym jak mocno potrafię nie ulegać swoim potrzebom. Uważałam, że przedkładanie cudzych potrzeb nad własne to trudna, istotna sztuka i litowałam się nad osobami które prosiły o pomoc bo uważałam, że są słabe. "Tylko silne osoby potrafią panować nad swoim życiem, słabe osoby żądają od innych osób by te spełniały ich potrzeby bo sami nie potrafią swoich potrzeb kontrolować.".





#12

Monolith.

    ótta

  • Postów: 1248
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Już zmieniłam. Następny związek zerwałam gdy tylko człowiek stwierdził, że jest gotowy jeździć do mnie co kilka dni 50km na rowerze byle tylko spotkać się ze mną przez chociażby godzinę. Od razu rozpoznałam, że zaczyna się powtórka z rozrywki i "podziękowałam" za taki układ.

 

 

Błąd. Może to był kolarz? 



#13

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Już zmieniłam. Następny związek zerwałam gdy tylko człowiek stwierdził, że jest gotowy jeździć do mnie co kilka dni 50km na rowerze byle tylko spotkać się ze mną przez chociażby godzinę. Od razu rozpoznałam, że zaczyna się powtórka z rozrywki i "podziękowałam" za taki układ.

 

 

Błąd. Może to był kolarz? 

 

Był.

Ale rany boskie. 50km w każdą pogodę?

 

Raz spróbował. Skończyło się na tym, że pękła mu opona a pogoda się zrobiła naprawdę paskudna (zjawisko training storms, burza za burzą) więc mój tata uparł się, że odwiezie go do domu razem z rowerem.

Więcej się na spotkanie nie zgodziłam. Przez co zostałam zjechana przez rodziców bo uważali, że nie powinnam odtrącać chłopaka któremu tak na mnie zależy. Jasne. Ja się z nim będę umawiać a później będę miała wyrzuty sumienia że wpadł pod ciężarówkę, złapał zapalenie płuc albo trafił go piorun. Zwłaszcza, że samo spotkanie nie sprawiało mi przyjemności. Sam chociażby fakt, że dostałam domowej roboty róże zrobione z gorzkiej czekolady... Nie dość, że nie lubię kwiatów ani gorzkiej czekolady to jeszcze miałam wyrzuty sumienia, że tak się starał a mi się nie podoba prezent. Prezent którego de facto się nie spodziewałam a nie lubię niespodzianek.





#14

Lis.

    jeden, jedyny i prawdziwy

  • Postów: 638
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ale jesteś wybredna :P. Nie dziwota, że nie idzie Tobie dogodzić. Chłopak się stara - źle. Nie stara się - źle.





#15

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mogłabym powiedzieć to samo. Staram się - źle bo jestem "zbyt miła". Nie staram się - źle bo jestem "egoistką"...

A ponieważ w moim przypadku "staram" i "nie staram" to jedno i to samo bo moje starania ludzie widzą jako brak starań jedyny wybór to stać się prawdziwą egoistką i robić tylko to co mi się podoba i nie patrzeć na innych. Ale wtedy już będę zwyczajnym "dupkiem". A nie tak mnie wychowano. Poza tym ktoś kto zupełnie nie liczy się ze zdaniem innych nie ma szans na to by inni liczyli się z jego zdaniem.

 

BTW. Nigdzie nie napisałam, by to, że facet się nie stara było złe. Nigdy nie byłam z facetem który się nie stara ale myślę, że mogłoby to się nawet udać, w każdym razie warto by było spróbować. Spotkania raz na kilka miesięcy, gdy obojgu akurat pasuje i jest okazja - chyba, że byłby współlokatorem to częściej bo łatwiej znaleźć kilka minut na socjalizację gdy się razem mieszka, można np. razem wybrać się razem na zakupy albo obejrzeć film w TV.

Relacja oparta na wspólnych korzyściach. Bez nadmiernych starań z żadnej strony. Bez emocjonalnych gierek i głupiego romantyzmu.

Tylko, że nie chcę by to była relacja typu "friend with benefits". To znaczy owszem, to by działało gdyby FwB faktycznie było relacją przyjaciół których poza przyjaźnią łączy również sex. Ale o ile wiem relacja FwB opiera się głównie na seksie a to mnie nie urządza bo do łóżka mogę iść dopiero z kimś kogo dobrze znam i komu ufam.






 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych