Może nie doczytałem, ale jak często jesteście w tym domu w ciągu roku? Czy jak was nie ma to ktokolwiek tam zagląda?
Napisano 01.09.2014 - 09:39
Napisano 01.09.2014 - 19:39
Kiedy byłem dzieckiem przeżyłem podobną sytuację. Obudził mnie rano głos mamy. Wstałem gwałtownie i zorientowałem się, że jestem sam w mieszkaniu. Położyłem się z powrotem i dosłownie za moment usłyszałem tatę, który wołał, żeby otworzyć mu drzwi, bo nie ma wolnej ręki. Podbiegłem do drzwi, otworzyłem je, a za nimi nikogo nie było. Przez te dwie sytuacje cały dzień strasznie się bałem, aż do powrotu rodziców. Oczywiście w moim przypadku to były halucynacje hipnagogiczne i w Twoim prawdopodobnie też. Charakteryzują się one właśnie tym, że są bardzo realne i niekoniecznie musi towarzyszyć im uczucie zmęczenia. Na granicę rzeczywistości i świata snu możesz wejść w ogóle tego nie zauważając, szczególnie, że (jak napisałaś) już leżałaś w łóżku.
Napisano 01.09.2014 - 19:52
Napisano 04.09.2014 - 20:41
Napisano 05.09.2014 - 14:43
Napisano 06.09.2014 - 15:11
No dobra, odrzucając te wszystkie racjonalne wyjaśnienia i przyjmując Twoją wersję... dlaczego miałabyś bać się babci, którą, jak zakładam, kochałaś i która kochała Ciebie? Dlaczego jej duch miałby chcieć zrobić Ci krzywdę? Pomódl się za nią, jeśli to ma ukoić Twoje nerwy. I nie zakręcaj się tak, to normalne życie, a nie durny horror.
Napisano 06.09.2014 - 21:55
Napisano 07.09.2014 - 13:31
Jak najbardziej Cię rozumiem, też ciężko przeżywałam śmierć babci, która miała miejsce niedługo przed moim ślubem. Chciałam odwoływać cały ślub z tego powodu, ale w końcu rodzina przekonała mnie, żebym tego nie robiła.
W każdym razie nie widzę powodów, dla których miałabyś tak bardzo bać się babci. Pomyśl raczej, że gdyby chciała się z Tobą skontaktować (zakładając istnienie duchów i możliwość ich kontaktu z nami), to tylko w dobrych intencjach.
Mimo wszystko obstawiam jakieś zwarcie lub usterkę w dzwonku (trudno stwierdzić, że zdarzyło się to jedyny raz, skoro na co dzień nikt w tym domu nie mieszka i nie może potwierdzić).
Możesz dla spokoju swego ducha pomodlić się lub "porozmawiać" z babcią, tzn. powiedzieć w powietrze to, co chciałabyś jej powiedzieć, albo napisać do niej list. Może w ten sposób poczujesz się lepiej.
Napisano 09.09.2014 - 17:09
Napisano 09.09.2014 - 18:45
Jeżeli doszło do przebicia na płytce, to nic nie musiało się palić.
Istnieje też możliwość że coś dostało się pod styk przekaźnika, natychmiast się przepalając. Dzwonek zadziałał by tak jak by ktoś bardzo krótko wcisnął przycisk.
Użytkownik lukigl edytował ten post 09.09.2014 - 19:53
Napisano 10.09.2014 - 21:11
Pewnie jest to zwykłe przesłyszenie, nie ma co się nakręcać. Często mam tak że wydaje mi się iż moja komórka dzwoni a po sprawdzeniu okazuje się że jednak nie dzwoniła.
Napisano 12.09.2014 - 15:36
@lukigl, faktycznie, mogło tak być z tą przewodzącą drobinką na stykach. Jest to argument za tym, że możliwe jest samoczynne, ale nie paranormalne dzwonienie dzwonka. Przyznaję, że w ogóle nie pomyślałem o takiem możliwości. Tylko to usprawiedliwia jednokrotne zjawisko - u mnie takich paproszków musiałoby być sporo i uaktywniać się akurat w nocy.
Napisano 12.09.2014 - 21:57
Dobra, dołączam się do tego tematu pierwszy raz i może ostatni. Jak dla mnie i wielu innych osób mogło to być zwykłe spięcie albo ktoś robił sobie żarty, tyle mam do napisania i proponuje zamknąć temat z dwóch powodów: 1. Brak jakichkolwiek dowodów oraz zdjęć i dalszych informacji, 2. Cały czas kręcicie się wokół tego samego i co niektórzy usiłują pokazać, że to duch.
Takie tematy nie mają sensu bo i tak nie ruszymy dalej, na tym etapie jest STOP podaliśmy wszystkie racjonalne wytłumaczenia i nie jesteśmy w stanie podać więcej.
Pozdrawiam.
Napisano 13.09.2014 - 08:27
Cześć wszystkim. Jestem Natalia , mam 22 lata i chciałabym Wam opisać to co mnie spotkało 10 sierpnia 2014 roku.
Otóż, tego dnia pojechałam z ojcem na wakacje do domu po zmarłej Babci (Babcia umarła w maju 2014r) i wieczorem kiedy już leżałam w łóżku (była godzina około 23:00) ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam i wyjrzałam przez okno kuchenne (stamtąd mam dobry widok na schody)..a tam..no nikogo nie było. Furtka była nieruszana- wykluczam,że jakiś pijak chciał sobie zrobić żart - na pewno jej nikt nie ruszał,bo skobelek znajdował sie w takiej samej pozycji jak w chwili zamknięcia przeze mnie. Nie ukrywam,że cała ta sytuacja była dość przerażająca (i zdarzyło się to ten jeden jedyny raz)
Ps. Niczego nie biorę, nie palę trawki, tamtej nocy byłam 100% trzeźwa i na 250% Mi się nie przesłyszało. Nie byłam na pogrzebie Babci z powodu choroby. Czy ona w ten sposob mogła domagać się modlitwy? wiesz co to chyba tak
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych