Skocz do zawartości


Zdjęcie

Po co ci psycholog, wystarczy ksiądz.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
33 odpowiedzi w tym temacie

#1

.?..

    Medicus

  • Postów: 974
  • Tematów: 89
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

natemat.pl zarzuciło dzisiaj bardzo ciekawym artykułem - co raczej rzadko im się zdarza - poruszając kolejne zaciemnienie sfery publicznej przez katolickie media i środowiska kościelne.
 

Psycholog jest ci niepotrzebny, wystarczy, że porozmawiasz z księdzem – taką alternatywę przedstawiają katoliccy publicyści. I choć rozmowa z księdzem, tak jak rozmowa z jakimkolwiek innym rozsądnym człowiekiem może pomóc, nie zastąpi kontaktu ze specjalistą.

W Polsce spowiedź sprowadza się najczęściej do wymienienia jednym tchem grzechów, odklepania formułek i zadania pokuty. Są jednak księża, którzy ze swoimi wiernymi rozmawiają, starają się pomóc, spojrzeć na wszystko chłodnym okiem. To duża wartość, bo tłumienie w sobie problemów do niczego dobrego nie prowadzi.

 

Rozmowa nie wystarczy

Ale też rozmowa z księdzem to nie remedium na wszystkie bolączki. Co więcej zrównywanie kompetencji księdza i psychologa może okazać się szkodliwe. Bo po co płacić za wizytę w gabinecie, skoro można pogadać w księdzem? Ale katoliccy publicyści coraz częściej namawiają do całkowitego zawierzenia Bogu (czyli księdzu) i zrezygnowania ze specjalistycznej pomocy szkolonych przez pięć lat studiów psychologów.

 

(…) należy pamiętać, że moc uzdrawiania, także w aspekcie psychicznym czy psychologicznym należy do Chrystusa. Liczne świadectwa dowodzą, że można osiągnąć ten sam efekt terapeutyczny, nie tylko przez lata pracy z wykwalifikowanym terapeutą, ale w jednej chwili, dzięki wierze i działaniu łaski Jezusa Chrystusa.

 


Autor felietonu (bo trudno to nazwać tekstem naukowym) jest z wykształcenia socjologiem i filozofem, publikuje w całej gamie prawicowych i katolickich czasopism. Przekonuje, że psychologowie są konfrontacyjnie nastawienie do księży, którzy chcą współpracy.

Szkodliwa publicystyka

Jednak przegląd katolickich czasopism i stron internetowych pokazuje co innego. Przydatność psychologii jest kwestionowana na każdym kroku, a psychologowie traktowani jako konkurencja dla księży i egzorcystów. – Pojawiły się ostrzeżenia, że w zsekularyzowanym świecie psychologia staje się religią, a psychoterapeuci świeckimi kapłanami" – przekonywał Grzegorz Górny na łamach "Przewodnika Katolickiego".

 

 

Psychologowie zajęli więc miejsce kapłanów. Z problemami, z jakimi kiedyś zwracano się do księdza, zaczęto udawać się do psychoterapeutów, psychoanalityków, psychiatrów. Miejsce spowiednika i kierownika duchowego zajął psycholog, a rolę konfesjonału przejęła kozetka

 

Kilka tygodni temu w opublikowanym we Fronda.pl artykule ks. Marek Dziewiecki porównywał psychologów do faryzeuszów, którzy tylko udają ludzi sprawiedliwych.
 

Naprawdę pomaga cierpiącym ludziom tylko ten, kto uwzględnia nie tylko ich subiektywne przekonania czy emocjonalne przeżycia, ale też ich więź z Bogiem, ich sumienie, ideały i hierarchię wartości.

 

 

Ksiądz Dziewiecki to guru kościelnej psychologii. Jego książka pt. „Psycholog w konfesjonale” to bestseller katolickich księgarni. Duchowny opisuje w niej, jak wykorzystuje wiedzę psychologiczną w pracy duszpasterskiej. Bo ks. Dziewiecki jest psychologiem, czego nie można powiedzieć o większości jego kolegów. Bo chociaż księża studiują aż sześć lat, to zgłębiają głównie filozofię i teologię.

Egzorcysta nie wystarczy

Wbrew samodzielnym inicjatywom niektórych publicystów Kościół jako instytucja zaczyna dostrzegać rolę psychologii. W 2000 roku w Archidiecezji Warszawskiej wprowadzono obowiązkowe konsultacje z psychologiem przed odprawieniem egzorcyzmów. Otwarte pozostaje pytanie, czy wierzący psychoterapeuci potrafią zachować w takich sytuacjach obiektywizm.

– Podczas konsultacji dla księży egzorcystów wiele razy stwierdzałam istnienie czegoś, co przekracza wiedzę psychologiczną i co można przypisać działaniu złych duchów, upadłych aniołów – mówiła w wywiadzie Anna Ostaszewska ze Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich.

 

Po linii Kościoła
Przekonywała też, że jednym ze dowodów na opętanie, a nie chorobę psychiczną, jest alergiczne reagowanie na symbole religijne i sakramenty. Nie wzięła jednak pod uwagę, że może to być reakcja na traumę z dzieciństwa, na przykład molestowanie. Dlaczego? Bo taka interpretacja byłaby nie w smak Kościołowi.

– Osoba bez przygotowania, bez wykształcenia może być w stanie zauważyć, że coś jest nie tak z członkiem jego rodziny, znajomym – mówi w rozmowie z naTemat dr Konrad Maj, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. – To tak jak z chorobą medyczną: widać, że coś się dzieje, ale tylko lekarz jest w stanie stwierdzić co jest nie tak – porównuje.

 

Różne sposoby leczenia

Tę samą analogię można zastosować do leczenia. – W niektórych przypadkach wystarczy ciepła woda z miodem i wygrzanie się pod pierzyną, ale czasami trzeba poważnego leczenia. Tak samo jest w psychologii – wyjaśnia dr Maj. Przypomina przykład Violetty Villas, która miała problemy psychologiczne, ale jej opiekunka nie dopuszczała do niej pomocy, co skończyło się tragicznie.

– Niektórzy szukają pomocy u szarlatanów, wróżek, ludzi, którzy nie mają wiedzy. To niebezpieczne. Do tej grupy trzeba też zaliczyć księży. Oni mogą pomóc jeśli chodzi o wątpliwości dotyczące wiary – mówi psycholog. – Przestrzegam księży przed doradzaniem osobom mającym problemy. Szczególnie jeśli to się sprowadza do tego, żeby się więcej modlić czy powtarzania, że cierpienie uszlachetnia, a słyszałem o wielu takich przypadkach – dodaje dr Maj.

Jedno lekarstwo

Tym bardziej, że księża mają najczęściej tę samą receptę na wszystko. – Zbyt często sprowadzają wszystko do spraw religijnych, a nie psychologicznych. Dla nich lekarstwem jest z reguły modlitwa, a to zachowanie bierne, a nie aktywne, zupełnie nieprzydatne jeśli ktoś jest bity w domu albo ma myśli samobójcze. To zbyt mało – mówi psycholog.

– Nie jestem przeciwny zasięganiu pomocy u księży, ale powinni oni pamiętać, że są wyspecjalizowani w czym innym. Nie powinni przejmować odpowiedzialności, tylko pozwolić działać psychologom – wyjaśnia dr Konrad Maj.

W Polsce korzystanie z pomocy psychologa czy psychiatry nadal nie jest popularne. Wielu ludzi traktuje to jako przejaw słabości, a nawet coś, czego trzeba się wstydzić. Także dzięki radosnej publicystyce katolickich dziennikarzy.

 

 

W myśli zasady "nie znam się, to się wypowiem". Pozostaje jedynie spytać, gdzie jeszcze (po medycynie, szkolnictwie i psychologii) głosiciele prawd objawionych będą chcieli wetknąć swoje ciemne bądź co bądź głowy.

 

 

 


  • 0



#2

Urgon.
  • Postów: 1297
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AVE...

Mam kolegę, którego młodszy brat jest w liceum katolickim, brat ów ma koleżankę w klasie. Po trzech próbach samobójczych, i z dużymi problemami na tle depresji i wychowania w fanatycznie religijnej rodzinie. Po trzeciej próbie brat kolegi pogadał z wychowawczynią klasy, ta zaś pogadała z dyrektorem. Dyrektor pogadał z katechetą, i obaj załatwili dziewczynie wizytę egzorcysty, zamiast załatwić konsultację psychologiczną...

Co do ostatniego pytania, to sporo do myślenia daje wypowiedź abp. Michalika:

Wolność jest dla ateistów, dla różnych nadużyć, dla tego, co się rodzi z przekreślania prawa Bożego. Jest wolność deptania prawa Bożego, ale nie ma wolności dla tych, którzy chcą je zachować i uszanować.

Inaczej pisząc "słuchaj się Boga i tych, którzy w jego imieniu przemawiają, i nie myśl samodzielnie bo to złe"...
  • 1



#3

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Pół życia spędziłam na wizytach u różnych psychologów i stwierdzam, że rozmowa z większością z nich nie różni się od rozmowy z księdzem. Psychologowi po prostu się zwierzasz a on nakazuje ci przemyśleć sytuację. To samo robi ksiądz. Tylko, że ksiądz będzie skłaniać cię do rozmyśleń religijnych a psycholog będzie pytał "jakie uczucia to w tobie wywołuje". Żaden nie postawi diagnozy ani nie poradzi nic na twoje problemy.

Jeżeli coś się dzieje to od razu psychiatra, tylko on może coś konkretnego poradzić. Od dzieciństwa pytałam psychologów co jest ze mną nie tak a oni mówili że wszystko jest OK i skłaniali do zwierzeń co tylko pogarszało sprawę. Poszłam raz do psychiatry - klasyczne objawy Zespołu Aspergera (zaburzenie ze spektrum autyzmu przy poziomie inteligencji pozwalającym na normalne funkcjonowanie w społeczeństwie) . I już wiem jak z tym żyć choć nie ma na to lekarstwa.
Psycholog to strata czasu, tylko obgada temat i zostawi cię z problemem. Takie same efekty daje rozmowa z jakąkolwiek w miarę empatyczną osobą: ksiądz, przyjaciel, rodzic, obcy na czacie nie internetowym...
  • 3



#4

.?..

    Medicus

  • Postów: 974
  • Tematów: 89
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@up 
I tutaj pojawia się małe rozróżnienie, w sensie należy jasno określić czy odwiedzałaś psychologów czy psychoterapeutów? Zasadniczo nie ma to aż tak wielkiego znaczenia z zewnątrz, ale straszne od wewnątrz. Psychoterapia to kolejne trzy lata studiów podyplomowych, które zajmują się między innymi psychopatologią ( na psychologii psychopatologia jest łącznie przez rok - przynajmniej na UAM). Zwykłemu psychologowi, bez specjalizacji - i takiemu, który na studia po prostu chodził, nie rozszerzając samemu materiału i programu - byłoby bardzo ciężko stwierdzić cokolwiek. Z psychoterapeutami jest już troszkę inaczej, specjalizacja kliniczna bądź co bądź, jednak wyczula na takie rzeczy. Myślę, że jestem w stanie ci odpowiedzieć, dlaczego psychiatra jako pierwszy postawił właściwą diagnozę. 

 

Aby rozpocząć podyplomowe z psychiatrii, trzeba najpierw ukończyć medycynę. Medycyna>Psychologia. W przypadku tej pierwszej podyplomowe są formalnością, a przy tej drugiej są WSZYSTKIM. Poza tym dużo może zależeć od mentalności lekarza. Psychiatra traktuje pacjenta po prostu jako chorego z zaburzeniami nauronalnymi. Psychoterapeuta, poza zdiagnozowaniem podłoża neuronalnego stara się pracować z pacjentem, nad jego stanem i pozwolić mu zaakceptować to czego się dowiedział. Przestańmy żyć amerykańskim snem, gdzie psychologia jest równa medycynie i gdzie po prostu przepisuje się leki. W Polsce nawet psychoterapeuci nie mogą przepisywać leków, mogą jedynie kierować do psychiatry. Aczkolwiek, nie jest to chyba najgłupsze rozwiązanie. Leki otępiają, terapia jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Leki mogą pomagać w terapii - przy silnych rodzajach depresji, agresywnym pacjencie. Ale nie powinny jej zastępować.

Drugą rzeczą jest trochę mylne pojęcie na temat psychologii/psychoterapii. Terapeuta nie może naprawić ci życia. Może nie dosłownie. Jego zadaniem jest wydobyć, pokazać, wytłumaczyć i pozwolić zrozumieć ciebie. Pozwolić zrozumieć jak radzić sobie z problemami, jak ich unikać. Dlaczego jesteś na nie tak podatny. Możliwość zmian ludzkiego umysłu, to zbyt wielka odpowiedzialność, żeby pchać tam swoje łapy i nawracać wszystkich na "właściwy tor życia, gdzie będą wiecznie szczęśliwi". A najgorsze, że taka opcja jest BARDZO możliwa (etyka zawodu zabrania). 

Nie wiem na jakich trafiłaś psychologów. Studiując ten kierunek poznałem wielu psychoterapeutów, którzy po prostu się wstrzelili z powołaniem, ale równie wielu zupełnie beznadziejnych. Dużo zależy od szkoły, którą chce wyznawać dany terapeuta i jego atrybucji, poglądów, doświadczenia. 


  • 0



#5

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie jestem na lekach. Nigdy nie byłam. Pomoc psychiatry polegała tylko i wyłącznie na udzieleniu odpowiedzi na dręczące mnie całe życie pytanie: co jest ze mną nie tak? To wystarczyło do zmiany mojego życia na lepsze. Reszty nauczyłam się już sama.

Żaden psycholog nigdy nie był w stanie udzielić mi odpowiedzi. Wszyscy twierdzili, że moje odczucia są normalne i po prostu muszę się z nimi zmierzyć, przeanalizować. Może by to pomogło gdyby chodziło o kogoś innego. Ale ja kompletnie nie rozumiałam o co chodzi przy psychologowi a psycholog nie potrafił zrozumieć mnie. Kiedyś np. napomknełam, że w sali śmierdzi i poprosiłam o otwarcie okna. Psycholog zamiast otworzyć okno zaczął drążyć dlaczego ten zapach mnie drażni, co mi przypomina i czy pamiętam jakieś wydarzenie z nim związane. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Ja tylko chciałam żeby ten zapach zniknął bo nie mogłam się skupić. A psycholog szukał podtekstów...

Ale fakt, jest różnica między psychoterapeutą a psychologiem. Ostatnim razem trafiłam do psychoterapeuty i to on powiedział, że powinnam udać się do psychiatry bo to wkracza poza jego kompetencje. Nadal nie wiedziałam co mi jest ale przynajmniej ktoś wreszcie wziął moje słowa na serio. Wcześniej zawsze słyszałam, że wszystko jest OK i nie mam co się przyjmować bo "pogadamy i wszystko się ułoży" .

Wiem jakie działanie na ludzi ma psychoterapia. Problem w tym, że ja nie potrafię dogadać się z innymi ludźmi za to z powodzeniem przeprowadzam "psychoterapię" na samej sobie wiec żadna rozmowa nie jest mi potrzebna (a nawet szkodzi bo wywołuje poczucie bycia nie rozumianym) . W moim życiu wyleczyłam się już z ataków złości, depresji, fobii społecznej, arachnofobii i poczucia niskiej wartości. Sposoby nie były konwencjonalne ale skuteczne. Wiem jak przemówić sobie do rozsądku. Nie jestem targaną emocjami nastolatką. Mój umysł jest przesadnie logiczny.
Rozumiem siebie i swoje odczucia. Po prostu chciałam wiedzieć dlaczego tak trudno mi zrozumieć innych.
  • 0



#6

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie można sparafrazować - każdy potwór czy też potwora znajdzie swojego adoratora, ponieważ ksiądz, proboszcz, kardynał itd są tylko

i wyłącznie urzędnikami kościelnymi dlatego stawiając równanie pomiędzy księdzem i psychologiem, psychoterapeutą wykazujemy się olbrzymią niewiedzą w obydwu dziedzinach.  

Jeszcze z nikogo sam fakt ubrania się z sutannę nie spowodował że posiadł wiedzę z dziedziny psychiki i wiedzy terapeutycznej.   


Użytkownik Aidil edytował ten post 16.08.2014 - 13:15

  • 2



#7

Urgon.
  • Postów: 1297
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AVE...

Zauważ jednak, iż kościelna postawa wobec wszystkich specjalistów z nazwą zaczynającą się na psych- jest wroga. Wedle Kościoła Katolickiego lekiem na wszelkie problemy i zaburzenia psychiczne ma być ksiądz i egzorcysta, pokuta, spowiedź i modlitwa. Niektórym to wystarczy. Większości zaszkodzi bardziej, niż pomoże. Zwłaszcza jak trafi się na księdza walczącego z grzechem. Ja od takiego usłyszałem, iż moje problemy zdrowotne to skutki grzechów moich rodziców. A co jak na taką odpowiedź trafi ktoś z poważnym problemem psychologicznym?

Miałem paru znajomych, co chcieli iść na psychologię, by rozwiązać własne problemy. Mój brat też miał taki głupi pomysł, ale zmienił zdanie po rozmowie kwalifikacyjnej...
  • 0



#8

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kościół nie od dzisiaj uzurpuje sobie wszech wiedzę w każdej istniejącej już dziedzinie i tych które mogą się w przyszłości rozwinąć. Nikogo to już chyba nie dziwi.

Wierzy "kościół"  zapewne iż wiedza spływa na nich - facetów w sukienkach - w momencie wkładania sutanny ... dlaczego więc tak często ją zdejmują starając rozpłynąć się w społeczeństwie. 

Tak więc sutanna może i zdobi tych że facetów ale już wiedzy w każdej dziedzinie nie dodaje.


Użytkownik Aidil edytował ten post 16.08.2014 - 13:57

  • 0



#9

.?..

    Medicus

  • Postów: 974
  • Tematów: 89
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Problem w tym, że ja nie potrafię dogadać się z innymi ludźmi za to z powodzeniem przeprowadzam "psychoterapię" na samej sobie wiec żadna rozmowa nie jest mi potrzebna (a nawet szkodzi bo wywołuje poczucie bycia nie rozumianym) .

 

Ależ na pewno nie będę cię zmuszał do żadnej psychoterapii. Terapia jest dobrowolna w większości przypadków (poza sytuacjami kiedy sąd kieruje pacjenta pod obserwację psychoterapeuty na kilka spotkań). Mimo wszystko, wciąż będę bronił psychoterapii. Nawiązanie więzi z pacjentem jest jedną z najtrudniejszych rzeczy w pracy terapeuty, a sam proces trwa od kilku tygodniu do kilku miesięcy (osoby z depresją). Poza tym nie każdy psychoterapeuta będzie tym właściwym. To też są tylko ludzie. Czasami kiedy jeden nie spełnia oczekiwań, trzeba poszukać następnego.


  • 0



#10

Manajuma.
  • Postów: 192
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

U nas jest inny problem. Jak w normalnych krajach rozmowa z psychologiem jest traktowana normalnie to tu nadal jest to tematem tabu.

Chodzisz do psychologa = jesteś psychiczny. Często jest tak, że ludzie mają problemy które zżerają ich od środka, prowadzi to często do depresji. Kiedy rozmawiają z bliskimi o nich Ci bagatelizują sprawę, mówią nie martw, będzie dobrze. A problem narasta. Dlatego często łatwiej jest wygadać się obcej osobie niż komuś bliskiemu. Ja nie jestem wierzący, ale znam przynajmniej kilka osób które rozmawiają z księdzem o swoich problemach i jest to dla nich naturalne, a na wizytę u psychologa nigdy by się nie zdecydowali, właśnie ze względu na obawę przed łatką osoby, z którą jest coś nie tak, skoro chodzi na kozetkę.


  • 0

#11

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

U nas jest inny problem. Jak w normalnych krajach rozmowa z psychologiem jest traktowana normalnie to tu nadal jest to tematem tabu.

Chodzisz do psychologa = jesteś psychiczny. Często jest tak, że ludzie mają problemy które zżerają ich od środka, prowadzi to często do depresji. Kiedy rozmawiają z bliskimi o nich Ci bagatelizują sprawę, mówią nie martw, będzie dobrze. A problem narasta. Dlatego często łatwiej jest wygadać się obcej osobie niż komuś bliskiemu. Ja nie jestem wierzący, ale znam przynajmniej kilka osób które rozmawiają z księdzem o swoich problemach i jest to dla nich naturalne, a na wizytę u psychologa nigdy by się nie zdecydowali, właśnie ze względu na obawę przed łatką osoby, z którą jest coś nie tak, skoro chodzi na kozetkę.

 

 

Lepiej wygląda się klęcząc przy konfesjonale opowiadając facetowi o swoich problemach. 


Użytkownik Aidil edytował ten post 16.08.2014 - 17:13

  • 0



#12

.?..

    Medicus

  • Postów: 974
  • Tematów: 89
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

mówią nie martw, będzie dobrze.

 

Z psychologicznego punktu widzenia, jest to najgorsza możliwa opcja. Chory ma poczucie indywidualności swojego problemu, swojego cierpienia. Chce być zrozumiany, ale przy zachowaniu pozoru, że jego problem jest wyjątkowy. Bagatelizowanie i mówienie "wszyscy tak mają" albo "to przecież nic takiego" tylko pogłębia problem.

Lidio, zrozumieliśmy już, że księża są źli :D


  • 0



#13

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Lidio, zrozumieliśmy już, że księża są źli :D

 

 

 

To Ty powiedziałeś.

 

Z ludzkiego punktu widzenia - tak miewamy  a  że nie wszyscy tak mają.

Każdy bez względu na to czy jest chory czy tylko czyje się zdrowy będąc faktycznie chorym lub zdrowym zawsze jesteśmy niepowtarzalną indywidualnością i tak też należy wszystkich traktować.

Absurdem natomiast jest uważać iż problemy natury psychicznej rozwiąże spowiedź prowadzona na klęczkach przed facetem który sam ma problemy a pierwszym wypartym jest zaprzeczanie swojej seksualności.   


Użytkownik Aidil edytował ten post 16.08.2014 - 20:17

  • 0



#14

Manajuma.
  • Postów: 192
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@up

Droga koleżanko. Większość osób nie ma problemów natury psychicznej, a ich problemy wyrastają z głównie z tego, ze potrzebują kogoś z kim mogą porozmawiać o tym co ich dręczy. Gdyby każdy miał taką osobę to zapewniam Cię, większości depresji i chorób psychicznych by po prostu nie było.


  • 1

#15

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@up

Droga koleżanko. Większość osób nie ma problemów natury psychicznej, a ich problemy wyrastają z głównie z tego, ze potrzebują kogoś z kim mogą porozmawiać o tym co ich dręczy. Gdyby każdy miał taką osobę to zapewniam Cię, większości depresji i chorób psychicznych by po prostu nie było.

 

 

Jeszcze nikt nigdzie z depresji nie wyszedł przy pomocy konwersacji.  

Zaburzenie psychiczne inaczej choroba psychiczna ma inne podłoże niż depresja i nie leczy się rozmową.


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych