Napisano
26.12.2007 - 12:39
Przepraszam za wygrzebywanie starych tematów,ale nie chcę zakładać nowych,gdyż moje historie idealnie pasują do tego właśnie tematu. Myślę,ze gdy będą w jednym miejscu będzie mniej bałaganu. Chcę to napisać,by i od swej strony dołożyć dowód,że takie rzeczy się dzieją i takich zdarzeń jest więcej.
Moja babcia opowiadała mi historię,że jak umierała jej mama prawie całe szkło w kredensie popękało. Po prostu biły się szklanki,filiżanki,talerze-pękały z trzaskiem choć nikt ich nie dotykał. Działo się to w domu,w którym umierała prababcia.Była ona bardzo młoda (23 lata) a moja babcia była 4 letnim dzieckiem.Pamięta to jak i zna z relacji swojej babci,która ją później wychowała.
Druga historia miała miejsce podczas śmierci taty mojego dziadka. Babcia siedziała przed lustrem,czesała włosy kiedy te nagle pękło. Z pracy wrócił mój dziadek,a moja babcia powiedziała do niego "dzwoń do ojca mam złe przeczucia" a dziadek do babci "on nie żyje,umarł dziś po południu".
Moja biedna babcia ma teraz traumę.Ostatnio przy mnie ktoś coś zbił,a ona miała taką przerażoną minę... bała się,że coś się komuś stanie.
Jeszcze jedno wydarzenie. Był na tym forum identyczny opis,jednak nie mogę go odnaleźć.Opiszę więc tutaj,gdyż też pasuje.
Otóż jakaś osoba opisywała kieliszek,który wystrzelił w sposób taki,że została nóżka i wyglądało to tak,jakby ktoś odpiłował ją od czaszy kieliszka. U mnie w domu miało miejsce identyczne zdarzenie.Siedzieliśmy w pokoju i usłyszeliśmy trzask dobiegający z kuchni. Tam też na podłodze znaleźliśmy rozbity kieliszek. I wszystko byłoby w porządku,gdyby nie to,że jego druga część (nóżka) stała na stole. I właśnie była równiutko odpiłowana,jakby pilniczkiem. Nie pamiętam czy wtedy ktoś umarł,raczej nie,a na pewno nikt z bliskiej rodziny.W każdym bądź razie to dowód,że szkło może się w ten sposób "zachowywać". Pękać równiutko i wystrzelać.Na ile ma to związek z duchami,a na ile z fizyką....nie wiem....