Skocz do zawartości


Zdjęcie

smierc dziadka


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
20 odpowiedzi w tym temacie

#16

aśka.
  • Postów: 97
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Na pewno bardziej kochała moją siostrę niż mnie.. Ale dziwne zdarzenie, że to był pierwszy raz w ciągu ok 3 lat, kiedy to moja siostra (jak to w każdą sobotę) nie nocowała u babci. I zarazem pierwszy raz, kiedy to ja nocowałam u niej.. :hmm:
jako małe dziecko przez długi czas myślałam, że w pwnej mierze ponoszę część winy za śmeirć babci. Głupie- ale 9latce tego nie wytłumaczysz ..
  • 0

#17

skitty0.
  • Postów: 121
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja przypominam sobie tylko jeden przypadek, który przydażył się mojej babci (mnie przy tym nie było). Otóż jakiś miesiąc temu była rocznica śmierci moje prababci. U mojej babci na balkonie stoi stary wózek inwalidzki prababci. Dokładnie w dzień rocznicy jej śmierci podpórki pod stopy w wózku zostały rozmontowane. Możliwe, że był to sąsiad babci, który mieszka po drugiej stronie balkonu, ale po co by to robił :hmm: :?:
  • 0

#18

Vodzus.
  • Postów: 65
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Podobno, gdy umarł mój pradziadek, kryształowy wazon w salonie jego domu pękł idealnie na pół
  • 0

#19 Gość_prb

Gość_prb.
  • Tematów: 0

Napisano

Widzę, że to stosunkowo powszechne zjawisko... Cóż.

Gdy miałem bodajże 6 lat zmarł mój dziadek. Pamiętam go głównie przez to, że często w nocy nie mógł spać, tak więc siadał w salonie i rozwiązywał krzyżówki, stukając intensywnie długopisem o blat stołu. Głaskał przy tym kota.

Kiedy zmarł, przez następne kilka miesięcy w nocy słychać było właśnie stukanie w stół, a kot leżąc na fotelu, gdzie dziadek zwykł siedzieć, mruczał.
  • 0

#20

neniaa.
  • Postów: 8
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W dniu, w którym umarł mój dzidek, ze snu obudziłam mnie mysz wdrapujaca się na moje łożko. Spojrzałam jej w oczy, a ona zwiała pod poduszke. Poszłam bliska histeri (mysz - tak, ale w klatce) do taty, on przeszukał moje łożko, myszy nie było. Chwile póżniej przyszła zapłakana kuzynka by powiedzieć, że dziadek umar. Przez długi czas nie było widać, ani słychać jakiejkolwiek myszy, jakby wyparowała. Jeśli to było zjawisko nadprzyrodzone, dlaczego dziadek wybrał mnie? Nie byłam z nim zwiazana.
  • 0

#21

bianka.
  • Postów: 301
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przepraszam za wygrzebywanie starych tematów,ale nie chcę zakładać nowych,gdyż moje historie idealnie pasują do tego właśnie tematu. Myślę,ze gdy będą w jednym miejscu będzie mniej bałaganu. Chcę to napisać,by i od swej strony dołożyć dowód,że takie rzeczy się dzieją i takich zdarzeń jest więcej.

Moja babcia opowiadała mi historię,że jak umierała jej mama prawie całe szkło w kredensie popękało. Po prostu biły się szklanki,filiżanki,talerze-pękały z trzaskiem choć nikt ich nie dotykał. Działo się to w domu,w którym umierała prababcia.Była ona bardzo młoda (23 lata) a moja babcia była 4 letnim dzieckiem.Pamięta to jak i zna z relacji swojej babci,która ją później wychowała.

Druga historia miała miejsce podczas śmierci taty mojego dziadka. Babcia siedziała przed lustrem,czesała włosy kiedy te nagle pękło. Z pracy wrócił mój dziadek,a moja babcia powiedziała do niego "dzwoń do ojca mam złe przeczucia" a dziadek do babci "on nie żyje,umarł dziś po południu".

Moja biedna babcia ma teraz traumę.Ostatnio przy mnie ktoś coś zbił,a ona miała taką przerażoną minę... bała się,że coś się komuś stanie.


Jeszcze jedno wydarzenie. Był na tym forum identyczny opis,jednak nie mogę go odnaleźć.Opiszę więc tutaj,gdyż też pasuje.

Otóż jakaś osoba opisywała kieliszek,który wystrzelił w sposób taki,że została nóżka i wyglądało to tak,jakby ktoś odpiłował ją od czaszy kieliszka. U mnie w domu miało miejsce identyczne zdarzenie.Siedzieliśmy w pokoju i usłyszeliśmy trzask dobiegający z kuchni. Tam też na podłodze znaleźliśmy rozbity kieliszek. I wszystko byłoby w porządku,gdyby nie to,że jego druga część (nóżka) stała na stole. I właśnie była równiutko odpiłowana,jakby pilniczkiem. Nie pamiętam czy wtedy ktoś umarł,raczej nie,a na pewno nikt z bliskiej rodziny.W każdym bądź razie to dowód,że szkło może się w ten sposób "zachowywać". Pękać równiutko i wystrzelać.Na ile ma to związek z duchami,a na ile z fizyką....nie wiem....
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych