Z mojej strony pytanie - w jaki sposób ewentualne małżeństwo Jezusa koliduje z Jego misją?
Jezus był człowiekiem z krwi i kości, któremu „nie odebrano prawa do seksu i związków z kobietą”. To była jego świadoma decyzja. Został powołany do nieporównywalnie trudniejszej i ważniejszej roli i jako człowiek wyjątkowo uduchowiony, był daleki od przyziemnych spraw. Jego głównym celem było wykonanie woli Ojca. O takim a nie innym Jezusie – mesjaszu mówią ewangelie NT.
Podpisuję się obiema rękami pod wypowiedzią Dager'a. Krótko, jasno, zwięźle i na temat.
Rozbudzający wiele emocji tekst, przedstawiony w ubiegłym tygodniu przez prof. Karen King z Uniwersytetu Harvardzkiego, sugerujący jakoby Pan Jezus miał żonę, jest fałszerstwem albo papirusem „wykonstruowanym” uważa porf. Francis Watson z Uniwersytetu w Durham w Wielkiej Brytanii.
Donosi o tym na łamach portalu vaticaninsider emerytowany watykanista La Stampy, Marco Tosatti.Tosatti zaznacza, że sześciostronicowy artykuł prof. Watsona ma charakter naukowy i jest dostępny w internecie pod adresem http://markgoodacre.org/Watson.pdf.
Jego autor przyznaje, że choć Karen King deklarowała początkowo swój sceptycyzm, to obecnie jest przekonana, że ten pochodzący z IV wieku n.e. fragment pisma jest kopią części „Ewangelii żony Jezusa”, która miała powstać w II w. Watson wykazuje natomiast, że sceptycyzm wobec wspomnianego tekstu jest postawą słuszną. Został on bowiem zbudowany z małych fragmentów słów lub wyrazów pochodzących zasadniczo z apokryficznej „Ewangelii Tomasza”, tekstu pochodzenia gnostyckiego, sekcji 101 i 114, ułożonych w nowym kontekście. Zdaniem brytyjskiego znawcy Nowego Testamentu mamy do czynienia z kompozycją autora nowożytnego, o ograniczonej znajomości języka koptyjskiego. Wskazuje on, że w krótkim fragmencie znajdują się wyrażenia właściwe nie czterem ewangeliom kanonicznym, ale właśnie odkrytej w 1945 r. w Nag Hammadi „Ewangelii Tomasza”.
Nie wolno zapominać, że kiedy mowa jest o oblubienicy, to może być nią Kościół, tak jak ma to miejsce w księdze Apokalipsy, ale także w liczącej dwa tysiące lat tradycji chrześcijańskiej. Może to być także podobnie jak w Pieśni nad Pieśniami dusza człowieka, poszukującego Boga, lub zgodnie z tradycją gnostycką uczeń dążący do doskonałości.
http://ekai.pl/wydar...o-zonie-jezusa/
(...)Uczeni zajmujący się językiem koptyjskim, którzy widzieli to znalezisko twierdzą, że słowa oznaczającego żonę nie można pomylić z jakimkolwiek innym. Nie wiadomo jednak w jakim kontekście padły te zdania.
Pochodzenie papirusu jest nieznane, nie wiadomo również jak trafił w ręce uczonej, która zobowiązała się nie podawać źródła. Nie jest także pewne, czym w rzeczywistości jest zapisany tekst i czy rzeczywiście dotyczy historycznej postaci Jezusa, czy też kogoś zupełnie innego o tym popularnym wśród Żydów imieniu.(...)
(...)Po pierwsze, nie wiadomo, skąd pochodzi papirus. Sama badaczka twierdzi, że otrzymała go od zastrzegającego anonimowość kolekcjonera. Chociaż nie jest to argument przekreślający autentyczność, to może ją znacznie osłabiać.(...)
(...)Nie wszyscy specjaliści zgadzają się jednak z wynikami tych badań. Podważa je chociażby Leo Depuydt, który w tym samym wydaniu Harvard Teological Review polemizuje z Karen L. King. Według niego “Ewangelia żony Jezusa” jest “śmieszna” i “ewidentnie fałszywa”.
http://www.wykop.pl/...t-falszerstwem/
Użytkownik Zbeeanger edytował ten post 26.04.2014 - 13:42