W dalszym ciągu system ten podlega prawu autorskiemu, to po pierwsze. Po drugie, dobry antywirus, a dobry, to znaczy rozbudowany i najczęściej płatny, bo za darmo nikt nie chce utrzymywać armii ludzi dbających o aktualne sygnatury wirusów, czego przykładem jest uważany za dobry, a dziurawy jak sito Avast. Mam na myśli oczywiście antywira sieciowego, zdolnego poradzić sobie z atakiem przez przeglądarkę, jak i przez pendrive. Regularne skanowanie dysku Malvarebytes'em i dobry firewall (jeżeli nie ma takowego w antywirku), a wtedy można się nie bać. Mam lapka na oryginalnym XP i dobry antywirus radzi sobie bez problemu ze wszystkim.
Jeżeli możesz, przejdź na Win7. Jest równie poręczny i szybki jak XP. Za chwilę może się okazać, że na XP już nic nie zainstalujesz, bo nikt nie będzie produkował na niego programów. Win8 jakoś nie postarał się. Ja zostaję przy 7 jak najdłużej to możliwe.
up@
Windows defender, czyli wmontowany do wina program obronny, nie jest antywirusem. Na podstawie behawiorystyki programów określa zagrożenie. Takie coś posiadają wszystkie szanujące się antywiry. Nie jest więc potrzebny, jeżeli mamy dobrą ochronę. Poza tym, ja też ślepo nie wierzę we wszechmoc antywirusa i regularnie czyszczę twardy dysk, a w tej chwili SSD. Po roku nieczyszczenia (taki test robiłem), było około 600 obiektów do usunięcia i dezynfekcji.
Użytkownik Staniq edytował ten post 12.03.2014 - 01:39