Skocz do zawartości


Zdjęcie

Ewakuacja Ziemi - Kto dostałby "bilet"

ewakuacja bilet Ziemia

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
41 odpowiedzi w tym temacie

#16

Kazuhaki.
  • Postów: 589
  • Tematów: 176
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 6
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Staram się unikać tego tematu, aczkolwiek muszę się wypowiedzieć.

Uważam, iż zdrowie psychiczne jest równie ważne co zdrowie fizyczne. Nie każdy człowiek jest w stanie spędzić resztę życia na statku spełniając setki procedur.

Na takim statku człowiek miałby dokładnie wydzielone posiłki i ilość kalorii niezbędną do pracy. Ludzie musieliby pracować i codziennie oddawać mocz do badań,

a w razie wystąpienia jakiejś choroby zostaje na zawsze zamknięty w kwarantannie. Gdybym wygrał los nie jestem w stanie stwierdzić czy bym się zgodził.


  • 0



#17

cysiasty.
  • Postów: 227
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Według mnie bilet dostali by pracownicy i ich rodziny i to prawdopodobnie nie wszyscy tylko kilka procent, reszcie by się wmówiło, że lecą, ale tak naprawdę nie byliby potrzebni więc nie zabrano by ich na pokład. Poza tym przepustkę dostały by "szychy", które zapłaciły odpowiednią sumkę na to. Szarymi ludźmi by się nie przejmowano prawdopodobnie. Nie obchodziło by nikogo zdrowie osób z wejściówkami na pokład, obchodziło by tylko gdyby ta osoba była chora na jakąś chorobę zakaźną. 


  • 0

#18

Tenhan.
  • Postów: 758
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Z drugiej strony gdyby katastrofa wyglądała tak że uderza meteoryt w ziemię i wyparowujemy w sekundę to czego tutaj się bać żeby chcieć się tak ratować za wszelką cenę?


  • 0

#19

Nanorobot.

    Agent CIA

  • Postów: 198
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Niektórzy to niezłe głupoty tutaj piszą xD Na statek brali by ludzi przede wszystkim zdrowych fizycznie jak i psychicznie. Losowanie, branie zwykłych ludzi odpada, bo co, wezmą np. takiego Kowalskiego 30 l. co całe życie przesiedział przed TV z puszką piwa? I on ma zasiedlać nową planetę? No błagam was ! Na statek poszli by prezydenci i ważni posłowie(chociaż większość nich zbytnio od Kowalskiego się nie różni), naukowcy, lekarze, nauczyciele, żołnierze i mechanicy(potrzebni by byli na statku).


  • 0

#20

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bilet dostaliby ci, którzy by wiedzieli że dojdzie do jakiejś katastrofy żaden szary człowieczek by się o tym nie dowiedział.

Nie ma szans ukryć takiego przedsięwzięcia przed "ludem". Chyba że sami możni by spawali i skręcali taki statek z pomocą wysoko rozwiniętej nanotechnologii. 

 

Uważam, iż zdrowie psychiczne jest równie ważne co zdrowie fizyczne. Nie każdy człowiek jest w stanie spędzić resztę życia na statku spełniając setki procedur.

Wiele osób (głównie preppersi) szykujących się na jakąkolwiek wersję apokalipsy zadaje sobie pytanie-czy chcę żyć i walczyć w takim świecie czy lepiej strzelić sobie w łeb?

 

Na takim statku człowiek miałby dokładnie wydzielone posiłki i ilość kalorii niezbędną do pracy. Ludzie musieliby pracować i codziennie oddawać mocz do badań...

Niektórzy doznawaliby torsji na samą myśl że piją i kąpią się w czymś co niedawno było sikami. Jedzą pokarmy nawożone tym co pozostawiamy w sedesie-tam byłby obieg zamknięty.

 

Według mnie bilet dostali by pracownicy i ich rodziny i to prawdopodobnie nie wszyscy tylko kilka procent, reszcie by się wmówiło, że lecą, ale tak naprawdę nie byliby potrzebni więc nie zabrano by ich na pokład. 

Dla zapewnienia bezpieczeństwa akcji informację o osobach które lecą podanoby maks kilka miesięcy przed odlotem

Poza tym przepustkę dostały by "szychy", które zapłaciły odpowiednią sumkę na to. Szarymi ludźmi by się nie przejmowano prawdopodobnie. 

Tu w grę wchodzą dwie opcje (tak mi się wydaję):

-szychy budują niezależnie swoje stateczki-przecież ich stać.

-zastosowano by precedens "cypryjski" i zamrożono, przejęto kasę możnych. 

 

 No błagam was ! Na statek poszli by prezydenci i ważni posłowie(chociaż większość nich zbytnio od Kowalskiego się nie różni), naukowcy, lekarze, nauczyciele, żołnierze i mechanicy(potrzebni by byli na statku).

Najbardziej potrzebni są: technicy do reperowania statku, lekarze do leczenia, reproduktorzy do podtrzymania gatunku. Wiedzę naukowców można spisać i w cyfrowej formie sobie poleci w świat-z właściwymi genami tak się nie da. 


  • 1

#21

Nanorobot.

    Agent CIA

  • Postów: 198
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

 

 

Najbardziej potrzebni są: technicy do reperowania statku, lekarze do leczenia, reproduktorzy do podtrzymania gatunku. Wiedzę naukowców można spisać i w cyfrowej formie sobie poleci w świat-z właściwymi genami tak się nie da. 

Technicy czyli u mnie mechanicy, oto mi chodziło. A nauczyciele, naukowcy czy lekarze to nie są reproduktorzy? 


  • 0

#22

piotrGTX.
  • Postów: 33
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Wiedzę naukowców można spisać i w cyfrowej formie sobie poleci w świat-z właściwymi genami tak się nie da. 

 

Oj chyba się z tym nie zgodzę... Wiedzę można spisać, ale też trzeba umieć ją odczytać. Jakieś proste rzeczy pojmą wszyscy, ale mechanikę kwantową ? Grupa "najmądrzejszych" naprawdę musiała by lecieć, aby ktoś w przyszłości umiał skorzystać z tych zapisów. Dobrych genów nie da się związując ? A przecież można przechować ogromne ilości plemników, zawierających "najlepszy materiał genetyczny", a później skorzystać z in-vitro. 


Użytkownik piotrGTX edytował ten post 03.03.2014 - 20:54

  • 0

#23

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Na taką "wycieczkę" nie musi lecieć ktoś pokroju S. Jobsa-wystarczą informatycy kumający temat. Nie musi lecieć S. Hawking ale wystarczy nam wysportowany student astrofizyki...itd.

Nie wiem jak z przechowywaniem plemników-na pewno będą uszkodzone w zwykłej nieważkości, jak jest ze sztuczną grawitacją-można gdybać teoretycznie.   


  • 0

#24 Gość_Tankson

Gość_Tankson.
  • Tematów: 0

Napisano

Dla mnie zostawianie ludzi na ziemi której grozi zagłada to nie tylko chamstwo ale LUDOBÓJSTWO. Jak uratować, to miliardy! A nie ćwierć miliona jak w tym filmie. Wybudować z trzy arki a nie jedną. Ale to nie możliwe. Więc ja bym wolał zostać na ziemi. Co to za życie bez ojczystej planety która istniała miliardy lat? Tyle ludzkiego dobytku na niej. Tyle zwierząt. Tyle miast budowanych przez tyle lat... Lepiej by było zapobiec katastrofie na wszystkie możliwe sposoby. Poza tym, mało kto by wytrzymał psychicznie podróż na Nową Ziemię.

 

Miejmy nadzieje że końca świata nie będzie. A jak będzie to niech będzie w 4000 roku. Tak jak Da Vinci przewidział.


Użytkownik MrTank edytował ten post 07.06.2014 - 21:59

  • 0

#25

wojtek223.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja bym dostał, przynajmniej stanął bym w kolejce. Może by się udało :)

 

 

 

 

 

 

------------------------------------

woda dla każdego - polecam


  • 0

#26

Solfuga.
  • Postów: 88
  • Tematów: 13
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Fajny temat :)

 

Moim zdaniem powinni na takim statku znaleźć się naukowcy: fizycy, chemicy i biolodzy z różnych pod dziedzin tych nauk. Poza tym lekarze, mechanicy, inżynierowie, psychologowie, wojsko, nauczyciele (chociaż w sumie naukowcy mogli by za nich robić i by było więcej miejsc dzięki temu). Nie wiem kto jeszcze, tak na szybko napisałam. 


Dla mnie zostawianie ludzi na ziemi której grozi zagłada to nie tylko chamstwo ale LUDOBÓJSTWO. Jak uratować, to miliardy! A nie ćwierć miliona jak w tym filmie. Wybudować z trzy arki a nie jedną. Ale to nie możliwe. Więc ja bym wolał zostać na ziemi. Co to za życie bez ojczystej planety która istniała miliardy lat? Tyle ludzkiego dobytku na niej. Tyle zwierząt. Tyle miast budowanych przez tyle lat... Lepiej by było zapobiec katastrofie na wszystkie możliwe sposoby. Poza tym, mało kto by wytrzymał psychicznie podróż na Nową Ziemię.

 

Miejmy nadzieje że końca świata nie będzie. A jak będzie to niech będzie w 4000 roku. Tak jak Da Vinci przewidział.

Ale jakby się nie dało zapobiec katastrofie ani też wybudować statków dla miliardów (no i wybacz ale raczej nie każdy zwyczajnie powinien się tam znaleźć bo ludzie chorzy, niecywilizowani czy ten wspomniany kowalski po 30stce którego życie opiera się na pracy i oglądaniu telewizji) to trzeba było by wybrać. 


  • 0

#27

KillBill.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ciekawy temat, oglądałem ten sam program (czy to przypadkiem nie był cykl programów na National Geographic?) i też wydał mi się dość wybiórczy w swojej formie. Tak samo jak, moim zdaniem, wy także mylicie się co do rozwoju wypadków w przypadku ewakuacji planety. I to bardzo (bez urazy), choć jak to mówią, opinia jest jak d... - każdy ma swoją ;)

 

Do rzeczy - odkładamy na bok hollywoodzką papkę w postaci "2012" czy innego sci-fi:

 

Założenie pierwsze - perspektywa czasowa - 75 lat do zagłady (ustalona arbitralnie przez twórców programu - tzw. guesstimate). Ze względów bezpieczeństwa ucięte zostaje ~20% tego czasu. Powszechnie wiadomo, że tak wielkie projekty zawsze mają poślizg, więc deadline zostaje ustalony na, dajmy na to - 60 lat. W razie obsuwy nie ma tragedii, a zawsze lepiej mieć dodatkowy czas na dodatkowe testy, redesign pewnych kluczowych elementów i instalacji.

Założenie drugie - świadomość nieuchronnej zagłady - nikt z obecnie żyjących nie dostanie "biletu" ze względu na fakt, iż w momencie startu po prostu nie będą już żyć lub będą już po prostu zbyt "wiekowi".

Założenie trzecie - polityka informacyjna - przeciętny obywatel nie dowie się o nadchodzącej katastrofie aż do ostatnich chwil przed jej wystąpieniem lub wcale. I tak, to jest wykonalne. Wystarczy wymyślić odpowiedni cover dla całej operacji. Np. podjęcie próby kolonizacyjnej misji na Marsa. Ludzie z radością i ciekawością przyglądaliby się pomysłowi i rozwojowi prac ogromnych stacji kosmicznych, a konsultanci naukowi i PRowcy zadbaliby o otoczkę, żeby tzw. "plebs" patrzył na to, czym macha się mu przed nosem, jednocześnie knując za jego plecami. Jak to mówią - pod latarnią najciemniej. Mało tego - zapewne sami konstruktorzy i pracownicy "misji na Marsa" nie mieliby pojęcia, że budują coś, co ma posłużyć w zupełnie innym celu.

Założenie czwarte - anihilacja totalna - nadchodzące zdarzenie doszczętnie zniszczy planetę i wszelkie na niej życie, a zatem odrzucane są jakiekolwiek scenariusze zakładające budowę jakichkolwiek konstrukcji na lub pod ziemią.

 

A zatem - mamy timeline (60 lat). Jesteśmy świadomi nieuchronnej zagłady nas samych (jako osób wtajemniczonych w projekt). Udało nam się także zbudować solidną zasłonę dymną dla "mas", aby móc bez problemów i bez konieczności zbędnej konspiracji wdrożyć nasz plan w życie. Wiemy także, że dla pozostałych nie ma absolutnie żadnych nadziei.

 

Etap 1: lata 0-3. Ustalenie project timeline i opracowanie konstrukcji statków-arek i metod selekcji "załogi", dziedzictwa kulturalnego, technologicznego, medycznego. Wyznaczenie celu podróży. Ustalenie budżetu projektu.

Etap 2. lata 3-20. Budowa i testowanie pierwszych modeli statków w skali oraz ustalenie założeń idealnego modelu genetycznego przyszłej populacji.

Etap 3: lata 20-40. Rozpoczęcie budowy statków właściwych i wyizolowana "hodowla" pierwszego pokolenia "podróżników".

Etap 4: lata 40-60. Kończenie budowy statków właściwych, pierwsze testy orbitalne i pozaorbitalne. Wyizolowana "hodowla" drugiego pokolenia "podróżników".

Etap 5: lata 60-75. Wylot.

 

Q&A:

1. Czy udałoby się zachować tak wielkie przedsięwzięcie w tajemnicy? Tak. Prawdę znałaby jedynie garstka wybranych naukowców, polityków, inżynierów. Stworzenie wiarygodnej "otoczki" dałoby zielone światło ze strony opinii publicznej i rządowej. Whistleblowerzy szybko byliby eliminowani. Cała reszta-skutecznie zastraszona. Populacja zaś byłaby przekonana, że lecimy na Marsa. "Ciekawscy" fani teorii spiskowych niech sobie krzyczą. Oficjalna strategia "znających prawdę": wyśmiewać i zaprzeczać.

2. W jaki sposób sfinansować tak kolosalny projekt bez podnoszenia red flags? Rozwiązanie jest bardzo proste. Ustalić wiarygodny budżet misji kolonizacyjnej na Marsa i się go trzymać. Braki finansować środkami nie wykazanymi w żadnym sprawozdaniu (black budget) oraz pochodzącymi z innych, nie do końca legalnych i niewykazywanych źródeł oraz najprościej - "dodrukować" pieniądz mając w poważaniu przyszłą hiperinflację w krajach walut dodrukowywanych.

Scenariusz alternatywny: dogadać się z Chińczykami, którzy przecież w dzisiejszym świecie są "bankiem całego świata" i wykorzystać kolosalne rezerwy pieniądza i złota, które są przecież w ich posiadaniu. W zamian dać im gwarancję spokoju w stosunkach międzynarodowych i te 75 lat niezachwianego totalitaryzmu. Quid pro quo. Chiny byłyby zresztą niezłą lokalizacją dla osadzenia realiów budowy statków-arek.

3. Jak uzyskać aprobatę społeczeństwa na realizację tak ogromnego projektu, podczas gdy są ważniejsze problemy i wydatki na świecie? Dwa słowa - propaganda sukcesu. Jeśli wmówi się opinii publicznej, że rasa ludzka jest gotowa na taki krok - to masa w to uwierzy. I będzie się domagać realizacji misji na Marsa. Pod presją społeczeństwa i lobbystów padną i politycy.

4. Co to "wyizolowana hodowla" podróżników? Losowanie ani kupno "biletów" nie wchodzi w grę ze względu na ogromne ryzyko przecieku informacji i wywołanymi tym samym zamieszkom, sabotażem i powszechnej panice. Tak jak w przypadku niedawnej rekrutacji przeprowadzonej przez NASA - wyselekcjonowałoby się wolontariuszy chętnych na porzucenie dotychczasowego życia i wylot na Marsa. Z tą różnicą, że nie wiedzieliby oni, że zamiast lecieć na Marsa w bliżej nieokreślonej przyszłości służyliby oni za obiekty doświadczalne, a wnioski z badań nad nimi byłyby implementowane w tajnych "hodowlach" rozsianych w kilku miejscach na świecie. Hodowle te miałyby na celu utworzenie wzorca każdej rasy, wolnego od genetycznych obciążeń, wyspecjalizowanego i gotowego do "podróży".

5. W jaki sposób powstawałyby centra "wyizolowanej hodowli" genetycznej? Tutaj także sposób jest bardzo prosty. Wystarczyłoby przebadać próbki DNA wyselekcjonowanych "cywili" i na tej podstawie ustalić skład genotypu rasy podróżników. Na tej podstawie możliwe byłoby takie jej zaplanowanie, aby z czysto biologicznego pkt widzenia genomy poszczególnych członków ekipy nie kolidowały ze sobą, nawet przy krzyżowaniu ich przez lata ciągłej podróży w przestrzeni kosmicznej. Po ustaleniu lokalizacji jeszcze nienarodzonego dziecka (wyselekcjonowanego na podstawie badań DNA rodziców i ich przodków) oczekiwałoby się na jego poród, a następnie informowało rodziców o śmierci dziecka w wyniku komplikacji poporodowych, podczas gdy dziecko przekazywane byłoby do danej "hodowli". Tam natomiast podlegałoby kształtowaniu i edukacji od najmłodszych lat, w sposób wyizolowany od świata zewnętrznego oraz podlegałoby ścisłej specjalizacji, dostosowanej do zaplanowanego składu załogi statków-arek po uwzględnieniu predyspozycji genetycznych. W taki sposób wyhodowane zostałyby dwa kompletne pokolenia "podróżników" idealnie wyspecjalizowanych do poszukiwania "nowej Ziemi" i jej genetycznie nieskażonej kolonizacji. Wiek członków misji zawierałby się w przedziale od 20 do 40 lat, a zatem byliby zarówno w wieku produkcyjnym jak i reprodukcyjnym, a zatem byliby zdolni do bieżącej obsługi statków-arek jednocześnie zachowując ciągłość gatunku.

6. Czy takie rozwiązanie jest etyczne i poprawne moralnie? Na pierwszy rzut oka - nie. Po zastanowieniu jednak trzeba przyznać, że innego wyjścia raczej nie ma. Rasa ludzka ma długą i bogatą historię bratobójczych wojen i konfliktów, niesprawiedliwości i sztucznych podziałów społecznych. Nie jesteśmy moralnie gotowi na to, by decydować o czyimś przeżyciu bądź nie, dlatego też "wyhodowanie" anonimowych prekursorów rasy Human v2.0 jest rozwiązaniem najsprawiedliwszym. W innym wypadku na pokład poza garstką ludzi naprawdę zasłużonych lub zasługujących na "drugą szansę" trafiłoby mnóstwo ludzi, którzy tam się znaleźć nie powinni. Ludzi wpływowych, bogatych, egoistycznych. Jeśli uważamy się za szczytowe osiągnięcie ewolucji to uczmy się na błędach i nie zepsujmy "naszego" nowego startu wysyłając w kosmos jednostek "wybrakowanych".

7. Czy możliwa jest sprawiedliwa "selekcja" podróżników? Chciałbym, aby tak było. Sądzę jednak, że tzw. "elity" znalazłyby sposób, aby na pokładzie statków-arek znaleźli się ich potomkowie bądź oni sami, pomimo, że wcale nie powinni tam trafić.

 

Na chwilę obecną to byłoby tyle, jeśli o moją opinię chodzi. Sorry, że tyle tego wyszło, ale ze względu na gips na nodze mam mnóstwo czasu do stracenia;) Napisałbym dużo, dużo więcej i poruszyłbym kilka innych kwestii, ale na chwilę obecną wyszło i tak więcej niż planowałem...


Użytkownik KillBill edytował ten post 01.08.2014 - 13:10

  • 4

#28

piotrGTX.
  • Postów: 33
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Świetnie opisane :gold:

 

Mam jednak kilka uwag:

"Statki" były by raczej pokaźny rozmiarów, skoro zakładamy, że mieszkało by w nich kilkadziesiąt, jeżeli nie kilkaset tysięcy osób. Nie możliwe było by zbudowanie go w jakimś ustronnym miejscu na Ziemi i wystrzelenie w kosmos. Coś tak dużego trzeba budować od razu na orbicie. Każdy kto posiada teleskop lub nawet lepszą lornetkę mógłby w nocy spojrzeć w niebo i zobaczyć eeee... "ogromne miasto". Przykrywka podróżny na Marsa czy nawet na jakąś inną planetę nie wypaliła by ze względu właśnie na rozmach. To jak by, ktoś powiedział, że jedzie na piknik, a potem zobaczylibyśmy tysiące latających transporterów. Duży ten piknik...

 

Dogadać się z Chinami ? Oczywiście. Rozmach wymagałby zaangażowania wszystkich krajów. A poza tym skoro to ma być coś co zniszczy "Układ Słoneczny" to raczej trudno aby lokalni "astronomii" tego nie wypatrzyli.  Uczestniczyło by w nim tyle osób, że prędzej czy później, ktoś puścił by parę. Moim zdaniem nie możliwe jest utrzymanie tego w tajemnicy. Dlaczego wszystko krajów ? A własnie ze względu na surowce. Jak wcześniej ktoś zauważył, niby nie trzeba wszystkich surowców targać z Ziemii, można ja podkraść z pasa Asteroid. Jednak na Ziemi jest wszelka infrastruktura - huty, stocznie, maszyny, laboratoria. Zanim udało by się to odtworzyć na orbicie (czy nawet przy samym pasie) to minęło by dużo czasu. Równolegle mogły by już trwać pracę. I tu pojawia się kolejny problem ? Kto buduje statek ? Roboty ? Możliwe ale na pewno nie w pełni. I tak będą musieli pracować ludzie. Pan majster Bronek, w 50 lat zbudują... Potrzeba będzie tysięcy robotników i to nie pierwszych lepszych. Przecież będą pracować w warunkach "kosmicznych", czyli bardziej będzie im do astronautów. 


Użytkownik piotrGTX edytował ten post 04.08.2014 - 13:08

  • 1

#29

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

3. Jak uzyskać aprobatę społeczeństwa na realizację tak ogromnego projektu, podczas gdy są ważniejsze problemy i wydatki na świecie? Dwa słowa - propaganda sukcesu. Jeśli wmówi się opinii publicznej, że rasa ludzka jest gotowa na taki krok - to masa w to uwierzy. I będzie się domagać realizacji misji na Marsa. Pod presją społeczeństwa i lobbystów padną i politycy.

Już obecnie wiele krajów ma problemy z finansowaniem programów wysyłających jakieś satelity czy misje. Za tą kasę można znacznie więcej zrobić. Ludzie wolą wydać kasę na dzieci niż na marzenia astronomów. Nie da rady sforsować projektu przeniesienia-bo po co? Źle nam tu na Ziemi? A tam co-życie w bunkrach zamiast na świeżym powietrzu-odpadam i nie chcę aby finansowano to z mojej kasy.

 

Co do rozmachu to wyżej zwrócono na to uwagę. Na budowę potrzeba by było większości składników wydobywanych na Ziemi. Ludzie by nie protestowali gdyby musieli wybierać między oddaniem surowców na misję marsjańską czy nową szkołę, żłobek, stadion, drogę, fabrykę itp. 

Przykład:

Mamo dlaczego mamy starą i rozpadającą się lodówkę/samochód/telewizor? Synku, bo kilka osób musi lecieć na Marsa.

 

4. Co to "wyizolowana hodowla" podróżników?

Ci co by tuszowali ten projekt staraliby się aby wcisnąć tam swojego potomnego nie spełniającego wymagań. Mym zdaniem znacznie lepiej wypadłoby oficjalne ogłoszenie i postawienie kryteriów.

5. W jaki sposób powstawałyby centra "wyizolowanej hodowli" genetycznej? 

Tego chyba już próbowano i wychodzi na to że porównywalne efekty dają zwykłe metody wychowawcze. Taka fabryka mózgowców powoduje zmniejszenie kreatywności. Chyba nieliczne dzieci (w specjalnych szkołach podnoszących IQ) uzyskały jakieś prestiżowe wyniki np na liście mensy-czyli jak poza hodowlą.

6. Czy takie rozwiązanie jest etyczne i poprawne moralnie?

W tym wypadku obowiązuje zasada cel uświęca środki, jednostka się nie liczy. 

Scenariusz alternatywny: dogadać się z Chińczykami, którzy przecież w dzisiejszym świecie są "bankiem całego świata" i wykorzystać kolosalne rezerwy pieniądza i złota, które są przecież w ich posiadaniu. W zamian dać im gwarancję spokoju w stosunkach międzynarodowych i te 75 lat niezachwianego totalitaryzmu. Quid pro quo. Chiny byłyby zresztą niezłą lokalizacją dla osadzenia realiów budowy statków-arek.

Podstawowy problem. Chińczycy na koniec powiedzą-pocałujcie nas gdzieś i co reszta świata na to...nic. I polecą sami Chińczycy a ich populacja będzie bronić wybrańców przed atakiem mas. 

 


  • 1

#30

piotrGTX.
  • Postów: 33
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Mamo dlaczego mamy starą i rozpadającą się lodówkę/samochód/telewizor? Synku, bo kilka osób musi lecieć na Marsa.

 

Mamo dlaczego mamy w Polsce stare i rozpadające się drogi ? xD

 

 

Tego chyba już próbowano i wychodzi na to że porównywalne efekty dają zwykłe metody wychowawcze.

 

W eugenice specjalizowali się Naziści i to nikomu nie wyszło na dobre. Z pewnością taka "wyizolowana hodowla" nie spotkała by się z przyjaznym stosunkiem tych, którzy nie lecą.

 

 

Podstawowy problem. Chińczycy na koniec powiedzą-pocałujcie nas gdzieś i co reszta świata na to...nic. I polecą sami Chińczycy a ich populacja będzie bronić wybrańców przed atakiem mas.

 

Przed czymś takim powinno się zabezpieczyć - między narodowy zespół, podział "prac", modularność samego statku. Nigdy nie wiadomo czy ktoś nie chciałby skorzystać z "ostatniej" okazji i wyrolować resztę. Z pewnością projekt był by cały czas dodatkowo torpedowany przez różne ugrupowania fanatyczne, więc ochrona "arek" powinna być na bardzo wysokim poziomie.


  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych