Ostatnio oglądałem w telewizji film dokumentalny "Ewakuacja Ziemi", film mimo swoich wad bardzo mi się podobał, jednak jeden jego element szczególnie mnie zaniepokoił. Zacznijmy jednak od początku: zakładamy sytuację, w której wiemy, że Układ Słoneczny zostanie zniszczony za określony czas (w filmie założono ok. 75lat). Ludzie organizują więc potężne statki kosmiczne, które mają zapewnić dom setką tysiącom ludzi przez setki lat, aż do czasu przylotu na nową Ziemię. Teraz sedno mojego dylematu: kto wsiądzie na statek ?
Przypominając sobie film "2012", bilety dostali wysocy rangom politycy oraz najbogatsze jednostki. W "Ewakuacji Ziemii" założono wybranie wyselekcjonowanych - "najlepszych genetycznie" ludzi lub zorganizowanie loterii.
Kiedy ja o tym rozmyślałem, doszedłem do wniosku, że scenariusz z "2012" byłby raczej niewykonywalny. Budowa takich "kosmicznych miast" trwała by dziesiątki lat, wymagała by niewyobrażalnych ilości surowców oraz kosztowała by setki bilionów, jeżeli nie biliardów $. Dlatego nie możliwe byłoby ukrycie takiego projektu. Gdyby zwykli ludzie dowiedzieli się, że mają harować, po to aby politycy przeżyli. wybuchały by zamieszki i to na masową skalę, i nikt nie mógłby ich "rozbić", bo przecież wojsko i oddziały specjalne też by została. A skoro ludzie nie pracują, nie ma surowców i w efekcie nikt nie leci.
Wybranie "najlepszych gentycznie" uważam też za bardzo wątpliwe, sytuacja podobna do powyższej. Kto ma wybrać tych najlepszych ? Dlaczego są lepsi niż inni ? I dlaczego inni nie mają dostać szansy.
Mój pomysł jest taki: Zakładam, że mamy 250 000 miejsc. Niewielki procent zostałby zarezerwowany dla twórców projektu, budowniczych, naukowców, itp. Myślę, że wydzielenie 20 000 miejsc (8%) było by sprawiedliwe, należy pamiętać, że w budowę obiektów zaangażowanych było by bardzo wiele krajów. Kilkadziesiąt miejsc można by wystawić na sprzedaż, jednak ich cena była by bardzo dużo (z pewnością kilka miliardów $ / osobę), dlatego mogła by sobie na nie pozwolić jedynie garstka ludzi. Pozostałe miejsca zostały trafiły by na loterię. Jednak nie wszyscy ludzie mieli by prawo do udziału - zgodzę się, z "selekcją genetyczną", nie można zabrać ludzi, którzy chorują na poważne chory genetyczne lub mają do nich skłonności. Skoro leci tak bardzo niewielka część społeczeństwa nie można pozwolić, aby rozprzestrzeniały się choroby, który zagrożą reszcie. Ograniczeniem powinna być też "czysta kartoteka", wiek, umiejętności. Taki podziałby były sprawiedliwy i każdy, kto spełniałby wymagania miałyby szansę na bilet, której prawdopodobieństwo były z pewnością o wiele większe niż wygranej w totolotka. Aby polepszyć nastroję, można by wprowadzić los rodzinny, który kwalifikowałby cała rodzinę (o ile jej członkowie spełniali by warunki). Na zachętę można by też osobą zaangażowanym w projekt (np. górnikom) dać np. 2 losy.
Warto jednak pamiętać, że jeszcze taki się nie narodził co by wszystkim dogodził. Dlatego zawsze byli by oszukani i niezadowoleni.
A jakie są wasze pomysły i opinie ?