Wszystko ustosunkuj się do Księgi Ezechiela.
Ok, jak tam chcesz.Najpierw cytat z biblii tysiąclecia:
Pośrodku było coś, co było podobne do czterech istot żyjących. Oto ich wygląd: miały one postać człowieka. Każda z nich miała po cztery twarze i po cztery skrzydła. Nogi ich były proste, stopy ich zaś były podobne do stóp cielca; lśniły jak brąz czysto wygładzony. Miały one pod skrzydłami ręce ludzkie po swych czterech bokach. Oblicza < i skrzydła> owych czterech istot — skrzydła ich mianowicie przylegały wzajemnie do siebie — nie odwracały się, gdy one szły; każda szła prosto przed siebie. Oblicza ich miały taki wygląd: każda z czterech istot miała z prawej strony oblicze człowieka i oblicze lwa, z lewej zaś strony każda z czterech miała oblicze wołu i oblicze orła, i skrzydła ich były rozwinięte ku górze; dwa przylegały wzajemnie do siebie, a dwa okrywały ich tułowie. Każda posuwała się prosto przed siebie; szły tam, dokąd duch je prowadził; idąc nie odwracały się. W środku pomiędzy tymi istotami żyjącymi pojawiły się jakby żarzące się w ogniu węgle, podobne do pochodni, poruszające się między owymi istotami żyjącymi.
I pytanie jest takie, co widział Ezechiel. Wielu zwolenników ufo twierdzi że opisał on jakiś pojazd latający pochodzenia pozaziemskiego. Tyle że jest tutaj problem, bo opis tego obiektu nie przypomina opisu przedmiotu technicznego ,ale raczej coś co wygląda jak twór wyjęty z mitologii greckiej. Coś w stylu cyklopów., hydr, minotaurów. Mamy w tej relacji twarze, skrzydła, oblicze wołu i orła.
Kto i po co miałby umieszczać w pojeździe kosmicznym wizerunki lub prawdziwe żyjące postacie? Przecież to jest bez sensu. Zupełnie nie pasuje ten opis do czegoś co znamy pod skrótem UFO.
Nie wiem co tak naprawdę widział ten człowiek i czy w ogóle coś widział, bo nie było mnie tam, nie siedziałem w jego głowie i nie czytałem jego myśli. Gdybyś ty w tym momencie stanął obok mnie i oznajmił mi że widzisz na na niebie ufo z ludzkimi postaciami ze skrzydłami, to w żaden sposób nie będę mógł dowieść czy zmyślasz, czy naprawdę coś widzisz.
Po za tym zastanawianie się nad tym co widział ten koleś jest dla mnie tak samo wartościowe jakbym miał analizować przypadek z księgi rodzaju kiedy Ewa miała gadać z wężem. Czyli branie tego jako dowód na coś jest dla mnie mocno przesadzone.
Tak przy okazji polecam ten artykuł z bloga Vetulaniego, gdzie autor opisuje całą masę substancji psychoaktywnych jakie zażywali ludzie w czasach bliblijnych http://vetulani.word...-napruci-winem/
Ale rozumiem że dowody jakie przedstawia ten minister obrony nie są tak mocne więc trzeba od razu wyciągać jakieś inne przykłady żeby się nimi podratować. Czuję że zaraz zostanie wyciągnięta kwestia tej indyjskiej księgi gdzie miały być opisane rzekome wojny bogów z pytaniem ::"co na to powiesz"
A co do pytania o ewentualne wystąpienie prezydenta, gdzie by potwierdził że kosmici naprawdę istnieją. Tutaj akurat większy problem będą mieli fani spisków, czyli strona przeciwna. Bo to dla nich Obama jest sługusem NWO, któremu nie należy wierzyć. Więc będą mieli twardy orzech do zgryzienia. Tzw. paradoks kłamcy.
Aha, Xgość nie pisz z taką pogardą i nonszalancją o sceptykach, bo to wygląda komicznie.