A moim zdaniem to mit - argumenty podałem.
I nie etykietkuj mnie że "moimi sprzymierzeńcami są miliony ogłupionych" - mi z kościołem nie po drodze, ale niech w dyskusji argumenty będą prawdziwe.
No więc nieco prawdziwych argumentów na temat jak papiestwo boi się i dyskredytuje kobiety.
GDZIE DIABEŁ NIE MOŻE TAM BABĘ POŚLE
Kobieca seksualność od zawsze była uważana za coś niezrozumiałego, tajemniczego, a nawet, a może przede wszystkim, za coś mrocznego. Dlatego też mężczyźni w obawie o swą władzę nad kobiecością i ażeby zaznaczyć swą męską tożsamość musieli przekonać siebie samych, że kobiety należy poddać kontroli, a nawet zdyskredytować do poziomu domowego sprzętu.
Już w najstarszych znanych nam kulturach, takich jak na przykład Sumer, rola kobiety w jakimś niewielkim stopniu była zdominowana przez mężczyznę. Kulty mezopotamskie wywodzące się z religii sumeryjskiej swą genealogię zaczynały od czterech bogów stworzycieli, którzy byli protoplastami całej reszty panteonu. Ich mitologia jest znana z eposu o Gilgameszu i poematu kosmogonicznego Enuma Elisz. I właśnie tam głównym bóstwem był An (w języku akadyjskim: Anu) – władca nieba, król wszystkich bogów - w zasadzie nie zajmował się sprawami ludzi, drugą była Nintu, znana także pod imionami Ninhursag, Ninmah, Aruru – matka-ziemia, bogini płodności, rodzicielka, dalej Enlil – syn Ana – bóg powietrza i Enki (w języku akadyjskim: Ea) – pan słodkich wód.
"Bóg-Niebo" Anu (sum. An, akad. Anu, Anum) - "ojciec wszystkich bogów", "król Anunnaków", męski bóg stojący formalnie na czele panteonu sumeryjskiego i babilońskiego, tworzący wraz ze swym synem Enlilem "Panem Powietrza" i Enkim "Panem Ziemi" wielką trójcę bogów, podobnie jak w hinduskiej czy chrześcijańskiej „św. trójcy” też nie dzielili swej władzy z żeńską stroną stworzenia.
Mimo, że ważną rolę w tej mitologii odgrywała bogini Inana (w języku akadyjskim: Isztar) czczona jako „pani nieba”, jej rola została szybko zdominowana przez kult Marduka. Podobno dyskredytacja Inany -Isztar i przy okazji wszystkich innych kobiet była aktem zemsty po wcześniejszych potyczkach tej pary bogów, gdy z nią przegrywał Marduk wel Amen wel Jahwe.
Choć w sztuce częste były jeszcze wizerunki zwierząt i kobiet – to te ostatnie jedynie były odbiciem przejawu kultu bogini matki i pierwotnych kultów sił przyrody i płodności, lepszych dla kobiet społeczeństw prehistorycznych, kiedy czczono jeszcze magię brzemienności i mistykę narodzin.
Ten pewien męski kompleks podbudowany siłą fizyczną spowodował dominację siły nad pojmowaniem praw natury i intelektu nad intuicją.
Zaczęto więc wyrażać się o waginie jako o bramie, przez którą zło przedostaje się na świat.
A „uczeni chrześcijańscy” całkiem na serio rozważali zagadnienie, czy kobieta jest człowiekiem czy zwierzęciem. Z uwagi na wątpliwości co do człowieczeństwa kobiety, nie mogła ona w dotyczących ich procesach ginąć „szlachetną”, czyli szybką śmiercią. Skazanym kobietom groziły takie kary jak na przykład zagrzebanie żywcem w ziemi lub przebicie kołkiem.
Tak zwane "Sądy Boże" dla kobiet wyglądały miej więcej tak, że żeby udowodnić swą niewinność musiały one na przykład palcem przewiercić kamień albo cegłę na wylot. Wyjąć gołą ręką żelazny przedmiot z wrzącej wody lub oleju i się nie oparzyć, przejeść w długiej koszuli i z rozpuszczonymi włosami
pomiędzy dwoma płonącymi stososami albo jeżeli jakaś kobieta twierdziła, że ją zgwałcono to musiała walczyć na kije ze sprawcą lecz w momencie przegranej to ona była skazywana za cudzołóstwo.
Nawrócony na chrześcijaństwo, łaciński teolog z Afryki Północnej niejaki Quintus Septimus Florens Tertullianus, wyraża to wprost: „Wy jesteście Bramą Diabła. To Wy napoczęłyście z zakazanego drzewa”.
Lęk przed kobiecą seksualnością znajduje wyraz i odpowiedź w bulli „Summis desiderates” wydanej przez papieża Innocentego VIII z 1484 roku, będącej podsumowaniem wcześniejszych uchwał potępiających czary i zezwoleniem karania śmiercią czarownic i czarowników. Innocenty VIII powołał się w niej na słowa Biblii „Nie pozwolisz żyć czarownicy”. (Wj.,22,17.)
Kolejnym tym razem już podręcznikiem inkwizytorskim z 1486 roku, był „Malleus Maleficarum”, powszechniej znany jako „ Młot na czarownice”. Fakt, że tekst Malleusa był pierwotnie poprzedzony bullą wydaną 5 grudnia 1484 roku przez papieża, ten liczący około 1000 słów dokument będąc jednym z głównych dokumentów papieskich na temat czarów, niejako zainicjował ogień pod wszystkimi późniejszymi stosami.
Ta bulla Innocentego VIII wymienia Sprengera i Kramera (nazywając ich Iacobus Sprenger i Henrici Institoris), niejako nakazując im walkę z magią w regionach skażonych uprawianiem czarów (głównie Brema, Kolonia, Moguncja, Salzburg i Trewir). Dając im do tego specjalne upoważnienia, ten wrogo do kobiet nastawiony papież zarówno w tej bulli, jak i w późniejszych dokumentach nakazywał biskupowi Salzburga (a także cesarzowi Zygmuntowi, arcybiskupowi Moguncji, oraz innym hierarchom i książętom) aktywną współpracę i pomoc inkwizytorom w zwalczaniu plagi czarów oraz czarownic.
Według autorów Młota na czarownice (Malleus Maleficarum) Heinricha Kramera (Institorisa) i Jakoba Sprengera, czary uprawiają przede wszystkim niewiasty, które są do tego bardziej przystosowane przez naturę, również z uwagi na mniejszą wiarę, jaka ponoć cechuje kobiety.
Potwierdzeniem tego ma być samo słowo "kobieta". Łacińskie słowo femina (kobieta) ma bowiem mieć swoją etymologię w złożeniu: "mniej wiary" (fe = fides, czyli wiara, oraz mina = minus, czyli mniej), ponadto mężczyźni są bardziej odporni na zakusy Szatana przez sam fakt, iż Jezus był mężczyzną. Inne zasady doktrynalne zawarte w „Młocie na czarownice” głosiły, że wiara w istnienie czarownic jest nieodłączną częścią wiary katolickiej, zaś niedowiarstwo w tej sprawie równa się herezji. Diabelski spisek, który opanował świat, można zwalczyć ludzką dłonią poprzez wiarę i represje, które aprobowała wspomniana wyżej bulla Summis desiderantes affectibus papieża Innocentego VIII.
Kościół usiłując bronić swe zbrodnie, przypisuje również jej powody temu, iż jak wygłaszają to co niektórzy, w średniowieczu cyklicznie dochodziło do plag epidemii dziesiątkujących społeczeństwa Europy, a dodatkowo znające się na usuwaniu ciąży tak zwane baby bezkarnie prowadząc swój proceder aborcji również miały się rzekomo przyczyniać do wyludnienia Europy.
Praktycznie dlatego właśnie, niby w obronie przed wyludnieniem, olbrzymia większość osób oskarżonych o czary stanowiły kobiety (szacunki podają proporcje 1 mężczyzna na kilkaset kobiet) i to właśnie te inteligentne akuszerki, zielarki i uzdrowicielki stanowiły cel ataków kościoła. Prawda jest jednak inna i głównym powodem mordowania tych właśnie kobiet jest przede wszystkim strach przed ich wiedzą i intuicją.
W Europie najwięcej procesów o czary miało miejsce pomiędzy XV a XVII wiekiem. Wśród zarzutów stawianych oskarżonym najczęściej pojawiały się czczenie diabła lub paktowanie z nim, latanie do odległych miejsc na miotłach, nielegalne gromadzenie się na sabatach, kopulacja z inkubami lub sukkubami, kanibalizm (w tym zjadanie dzieci), sprowadzanie chorób, opętań, śmierci, impotencji, bezpłodności ludzi i zwierząt, profanacja hostii i mszy, a także zabicie krowy sąsiada, spowodowanie gradobicia, zniszczenie plonów i kradzież.
Do polowań na czarownice powołany został cały system prokuratorsko–śledczy oraz lekarski (uznano, iż lekarze potrafią odróżnić sprawy diabelskie od defektów somatycznych). Przyznanie się do winy było koronnym dowodem. Ówczesne prawo zezwalało – dla wymuszenia zeznań – stosować w toku śledztwa cierpienia fizyczne. Stosowano też rozmaite próby mające wykazać winę lub niewinność oskarżonej. Do jednej z metod zaliczano próbę wody, która w praktyce dawała niewielkie szanse oskarżonej, która wrzucona do wody zazwyczaj nie szła na dno (co świadczyłoby o niewinności), ponieważ noszone wówczas obfite spódnice utrzymywały ją na powierzchni.
Do dowodzenia winy stosowano także próby łez (jeśli nie potrafiła płakać miała być czarownicą), wagi (waga taka znajdowała się np. w Utrechcie, jeśli oskarżona była lżejsza niż 49,5 kg uważano, że może być czarownicą i wzlecieć na miotle) lub ognia. Czasem też szukano na ciele lub pod skórą domniemanej czarownicy diabelskiego znamienia, wiązało się to z nakłuwaniem ciała ,była to tak zwana „próba bólu”, gdy nakłuwali podejrzaną igłami na całym ciele szukając znamienia czarownicy czyli miejsca niewrażliwego na ból. Po "udowodnieniu" winy skazywano na spalenie na stosie (w Europie kontynentalnej) lub na szubienicę (na Wyspach Brytyjskich i wśród kolonistów w Ameryce Pn.) .
Procesy o czary nie zawsze kończyły się skazaniem na śmierć, znikoma część kończyła się uniewinnieniem. Ogólnie szacuje się na okres polowań na czarownice od 35 000 do około 120 000 ofiar. Jedną ze skazanych na stos kobiet była Matka Shipton, żyjąca na początku XVI wieku. Jej wierszowane przepowiednie nie tylko przewidywały jej własną śmierć w płomieniach stosu, ale również zapowiadały pojawianie się samochodów, samolotów czy łodzi podwodnych, ale również modę, jak i dla nas jeszcze przyszłość . Oddaję więc głos jednej z wielu wartościowych i niebezpiecznych dla męskiego szowinizmu kobiet:
„Słowo w niezgrabnym wierszu tu macie
o tym, co stanie się w przyszłym czasie.
Gdy świat wywróci się do góry nogami
i złoto odnajdą między drzew korzeniami
Wszyscy synowie Anglii co ziemię orają
widziani będą często, jak Księgę czytają.
Nawet biedak wielką posiądzie wiedzę
Wielkie domy w odległych dolinach zbudowane
Całe śniegiem i gradem stoją zasypane
Powóz bez konia sam z siebie pojedzie
Katastrofa przyniesie światu niedolę i biedę.
W Londynie środek Primose Hill
we władaniu biskupstwa będzie w te dni.
Cały świat wokół myśl ludzka okrąży
Tak szybko, że ledwie oko mrugnąć zdąży.
I woda wielkie wykona cuda
Jak dziwne. Lecz się jej to uda.
Przez wzniosłe wzgórza dumni ludzie jeździć będą,
Choć konia ni osła do wozu nie zaprzęgną.
Pod wodą człowiek będzie się na spacery wyprawiał
Będzie tam jeździł, będzie spał, a nawet rozmawiał.
Nawet w powietrzu człowiek będzie mógł zostać dostrzeżonym
W kolorze białym i czarnym, a nawet zielonym.
Wielki człowiek ma przyjść i zebrać się do odejścia
By o proroctwie zaświadczyć, że się wypełnia.
Żelazo na wodzie będzie pływało
tak lekko, jak pływa łódź drewniana.
Złoto odnajdą w strumieniu, w kamieniu,
W tej krainie, co jeszcze nieznana.
Anglia na żydowską dozwoli wiarę
Myślisz że to dziwne, lecz nie kłamstwo to wcale
Żyd, raz jeden już pogardzony,
Jako Chrześcijanin będzie narodzony.
Domów ze szkła nadejdzie moda
w Anglii. Ach, jakże szkoda
Że wojna nadciągnie ze swymi skutkami
Tam, gdzie Poganie mieszkają z Turkami.
Państwa te, w zaciekłych walkach uciśnięte
starają się by innym życia zostały odjęte.
Tak więc, gdy Północ południe podbije
I Orzeł w Lwa paszczy swe gniazdo uwije
Wtedy mnóstwo podatków, okrucieństwa, krwi
Zapuka do każdych najskromniejszych drzwi.
Trzy razy piękna, słoneczna Francja
Powiedziona zostanie do krwawego tańca
I nim naród ten się wreszcie wyzwoli
Trzech tyranów rządzić nim sobie pozwoli.
Trzech z rzędu władców tego narodu
Każdy z innego wywodzi się rodu.
Potem, gdy zaciekłych walk nastanie kres
Już Anglia z Francją jako jedno jest.
Brytyjska oliwka następnie rośnie
W małżeństwie z niemieckim krzewem winorośli.
Ludzie wędrują pod i nad potokami
Spełnione cudowne ich sny z marzeniami.
W tych dniach niezwykłych, lecz w czasie dalekich
Wielkie szaleństwo ogarnie kobiety
By ubierać się jak mężczyźni, porzuciwszy suknie
I odcinać swych dotąd długich włosów pukle.
Będą jeździć w rozkroku z bezwstydnymi twarzami
Jak czarownice to robią na miotłach czasami.
I ryczące potwory z człowiekiem na szczyt postawionym
Zdają się zjadać niedojrzałe plony
I człowiek jak ptaki posiądzie latania cud
I zostawi, opuści i konia, i pług.
I będzie dla wszystkich widoczny znak
Bądź pewien, że stanie się dokładnie tak.
Wtedy umrze miłość i małżeństwo zginie
Do upadku narodów mała liczba dzieci się przyczyni.
Żony będą miast mężów psy i koty pieścić,
A mężczyźni jak świnie żyć, co się w głowie nie mieści.
W dziewiętnaście setek i dwadzieścia sześć
Słoma i kije pożary domom będą nieść.
Wtenczas w planach się znajdą wojny potężne,
A ogień i miecz cały świat obiegnie.
Gdy się obrazki jak żywe swobodnie ruszają,
Gdy łodzie jako ryby pod morzem pływają,
Gdy ludzie jak ptaki przemykają po nieboskłonie
Wówczas połowa świata zginie i we krwi zatonie.
Do tych, co żyć będą w tych przyszłych wiekach,
Tych, co drzeć będą o to co ich czeka:
Do gór, do jaskiń uciekajcie ludziska
Lub tam gdzie bagna, lasy, torfowiska.
Burze się rozwścieczą, zagrzmi w oceanie
Gdy Gabriel na morzu i na lądzie stanie.
A gdy rozlegnie się jego rogu granie
Stary świat umrze i nowy powstanie.
Ognisty smok przetnie niebo sześć razy
Nim umrze ten świat wcale nie bez skazy.
Ludzkość zadrży i będzie przerażona
Gdy szósta zapowiedź proroctwa się dokona.
Przez dni i nocy siedem, przez siedem dób
Człowiek ten nadzwyczajny widok oglądać będzie mógł
Fale nad brzegiem wyrosną wielkie
By móc ląd pokąsać, a następnie
W górach rozpocznie się wielki ryk
I trzęsienie prostą linią przedzieli brzeg.
Wielkie powodzie natomiast tuż potem
Zaleją lądy z takim łomotem,
Że człowiek kuląc się w torfowiskach
Warczy na brata, zęby zaciska.
I szczerząc zęby walczy, zabija
W tajemnicy przed drugim jedzeniem posila
I jakże ohydnie kłamie w swym strachu
Że zabija tylko szpiegów, złodziei, łajdaków.
Człowiek ucieka z powodzi w popłochu
Zabija, gwałci na każdym kroku
Krew ludzkimi rozlana rękami
Wiele krain obleje i do głębi splami.
A gdy mu Smoczy ogon zniknie spod wzroku
Człowiek zapomina, uśmiecha się i z zapałem w oku
Walczy o przetrwanie - lecz to, niestety, błądzenie
Ludzkość zasłużyła na swe przeznaczenie.
Jego wysokie mniemanie, fałszywy śmiech
Wywoła u bogów ponowny ich gniew
Wyślą więc oni Smoka z powrotem
By rozświetlił niebo - on z wielkim impetem
W ziemię uderzy i rozedrze ziemię
Ucieka Król i chłop, całe ludzkie plemię.
Ale powoli poczują potrzebę odkrycia
Źródeł wody, co zdatna do picia
I ludzie będą z pragnienia mrzeć
Nim oceany znów staną by wspiąć się na brzeg.
I lądy będą pękać, rozdzierać się znów.
Myślisz, że to dziwne. Lecz tak będzie tu.
W niektórych daleko odległych "landach"
Kilku ludzi - och, jakże mała ta banda
Musi opuścić swe stałe sadyby
I ziemię przemierzyć, a gdyby
Któryś przetrwał tę podróż, ten zasię
Nowy początek nada wtedy ludzkiej rasie.
Ale nie na lądzie już, nie
Lecz na oceanu gołym, suchym dnie
Nie wszystkie bowiem dusze na Ziemi umierają,
Gdy Smok idzie ogonem swym zamiatając.
Nie każdy grunt na Ziemi zatonie,
Ale ten będzie pławic się w smrodzie i swądzie
Gnijących ciał bestii i ludzi
I roślin zniszczonych na lądzie.
Natomiast grunty z morza wyłonione
Będą suche i czyste, miękkie i uwolnione
Od ludzkich brudów, zarazy i
Dlatego staną się źródłem nowej dynastii.
A oni biedacy będą żyli w przestrachu
Smoczego ogona przez wiele lat.
Lecz czas im wszystkim zatrze pamięć
Myślisz, że to dziwne, lecz będzie tak.
I nim ludzkość się odrodzi
Srebrny wąż jak wizja tajemna nadchodzi
I nieznanego rodzaju wypluwa ludzi
By mieszali się z ziemią, co teraz się budzi.
Gorąco się ochładza i tych ludzi czeka
Rola oświecić umysł przyszłego człowieka
Aby go przeniknąć i aby mu pokazać
Jak żyć w miłości i jak ją przekazać
Dzieciom z darem jasnowidzenia.
To jest naturalne i już się nie zmienia
Że mogą dorastać w spokoju, w pokorze i kiedy tak będzie
Złota Era na nowo rozpocznie się wszędzie.
Proroctwo Matki Shipton tłumaczenie ze stron:
http://blogofsensei....er-shipton.htmlhttp://blogofsensei....shipton_07.htmlWyglądać by mogło, że rola kobiety nie wyglądała wesoło, pokuszę się więc do porównania losu dawniejszych kobiet do losu Polski ,jako również kraju targanego niepokojami , zaborami i wojnami dla której jedyną nadzieją były religia, jak i teksty wieszczów roztaczających ku pokrzepieniu serc wizje „wielkiej Polski”.
Lecz czy na pewno były to jedynie czcze literackie marzenia, czy rewolucje, wojny i zabory nie mogły w Polsce być wykreowywane specjalnie, aby stworzyć taką sytuację, zmuszając ludzi do emigracji. Powszechnie słyszy się o szpiegostwie przemysłowym, które to zjawisko na przykład w środowisku chińskim doprowadziło do swego rodzaju bumu gospodarczego Chin jako państwa, przetwarzając, produkując a następnie sprzedając na zachód ukradzione wcześniej technologie i produkty. Podobna sytuacja była jeszcze niedawno z odizolowaną Japonią, która bardzo szybko stała się potentatem myśli technicznej.
Naszych obywateli można obecnie spotkać w najodleglejszych zakątkach świata, żyją oni w różnych krajach, poznają ich kulturę, sztukę, ale również technologie. Pozwolę się więc zapytać cóż takiego by na przykład się stało, gdyby raptem zmieniły się zarówno warunki życia, jak i sytuacja polityczno-ekonomiczna Polski na tyle, że wszyscy ci „ambasadorzy” Polski w świecie zapragnęliby powrócić na jakiś podobny do proroczej przepowiedni Ojca Klimuszki apel: „Polska będzie źródłem nowego prawa na świecie, zostanie tak uhonorowana wysoko, jak żaden kraj w Europie (...) Polsce będą się kłaniać narody Europy. Widzę mapę Europy, widzę orła polskiego w koronie. Polska jaśnieje jak słońce i blask ten pada naokoło. Do nas będą przyjeżdżać inni, aby żyć tutaj i szczycić się tym".
"Nadchodzi czas Polski i upadku jej wrogów. Przed Polską widzę jasność i wstępowanie do góry. Będzie bardzo dobrze". Dodatkowo według Ojca Klimuszki z Polski miały pochodzić osoby, które będą zmieniać świat. Sugerował, abyśmy byli optymistami i wcale nie myśleli o końcu świata”
"Nasz naród powinien z tego wyjść nienajgorzej. Może pięć, może dziesięć procent jest skazane. Wiem, że to dużo, że to już miliony, ale Francja i Niemcy utracą więcej. Italia najwięcej ucierpi. To Europę naprawdę zjednoczy. Ubóstwo zbliża [...]"
"Jeśli chodzi o nasz naród, to mogę nadmienić, że gdybym miał żyć jeszcze pięćdziesiąt lat i miał do wyboru stały pobyt w dowolnym kraju na świecie, wybrałbym bez wahania Polskę, pomimo jej nieszczęśliwego położenia geograficznego. Nad Polską bowiem nie widzę ciężkich chmur, lecz promienne blaski przyszłości".
Marian Węcławek, prorok z Leszna: „Kto z Polaków nie wróci na czas do Ojczyzny to na obczyźnie zginie, najwięcej w Niemczech. Podobnie Polacy w USA będą szybko wracać do kraju, bo tam poczują głód. Amerykę czekają chude lata (na skutek zmian klimatycznych, ruchów tektonicznych i wojny domowej). W godle państwa polskiego będzie po lewej stronie godło litewskie, a po prawej ukraińskie, bo te państwa będą nam sprzyjać".
Czyż nie mogłoby wówczas się wydawać, iż ta sytuacja, gdzie z powrotem mamy w Polsce tych specjalistów wielu dziedzin życia wygląda na szczęśliwe zrządzenie losu. A cóż jeśli właśnie po to kiedyś było źle, aby teraz mogło być dobrze? Lecz moim zdaniem jeśli zaistnieje taka sytuacja, na pewno nie będzie to jedynie szczęśliwe zrządzenie losu.
A cóż jeśli na dodatek owych zmian, a może właśnie jako motor i powód ich powstania zaistnieje coś, ot chociażby bezsensowna wojna nuklearna jako zwieńczenie wszystkich przeszłych bezsensownych wojen świata, dyskredytując najlepszą odgrywaną przez mężczyzn rolę wojownika?
Czyli mężczyzna nie sprawdzi się w tej też nie całkiem przez siebie wykreowanej roli i odda w ten sposób swoją od tysiącleci wiodącą pozycję kobiecie, na którą moim zdaniem przychodzi czas zapisany w kosmicznym kalendarzu dziejów.