Skocz do zawartości


Zdjęcie

Moja teoria dotycząca pochodzenia Jezusa oraz jego związki z UFO...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
51 odpowiedzi w tym temacie

#31

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jako, że Jezus był pochodzenia pozaziemskiego, wmawiał ludziom fałszywą prawdę. Większość tego co mówił, mogło był kłamstwem.

Tak, jestem ufomaniakiem.


Nie masz pojęcia, o czym piszesz.
  • 0



#32

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dokładnie nie ma pojęcia. Jego poglądy wynikają z niewiedzy. To normalne zjawisko. Tak samo jest z ludźmi, którzy boją się gmo albo twierdzą że ewolucja to bzdura.

To jest znane zjawisko, że postaciom historycznym lub legendarnym przypisuje się różne zasługi np. wcześniej znane legendy. Nie inaczej było z Jezusem. Większość cudów dokonanych przez Jezusa została doklejona do jego życiorysu, część znana jest ze starego testamentu np rozmnożenie chleba.

W Starym Testamencie, na przykład nakarmienie pięciu czy czterech tysięcy ludzi: „Pewien człowiek przyszedł z Baal-Szalisza przynosząc mężowi Bożemu chleb z pierwocin, dwadzieścia chlebów jęczmiennych i świeżego zboża w worku. A on [Elizeusz] zaś rozkazał: «Podaj ludziom i niech jedzą!» Lecz sługa jego odrzekł: «Jakże to rozdzielę między stu ludzi?». A on odpowiedział: «Podaj ludziom i niech jedzą, bo tak mówi Pan: nasycą się i pozostawią resztki». Położył więc to przed nimi, a ci jedli i pozostawili resztki - według słowa Pańskiego" (II Król 4, 42-44).

Cudowne bajki są jednocześnie bajkami przenośnymi i tym sposobem niektóre cuda Jezusa po prostu do Niego przywędrowały. Były one przedtem opowiadane w odniesieniu do innych osób, a potem opowiadano je o Jezusie i tak je spisano, i oto znajdują się w Nowym Testamencie. „Zabieg przenoszenia już istniejących opowieści o cudach, jak też innych charakterystycznych historyjek, na bohaterów (na zbawiciela albo też na jakiegoś boga) można w literaturze i historii religii zaobserwować dość często… W Tysiącu i jednej nocy Harun Al-Raszid stał się bohaterem czy też partnerem bohaterów licznych bajek" .

W odniesieniu do mesjasza, ewentualnie człowieka, w którym się pragnie widzieć mesjasza, istniały - w ujęciu Żydów
czasów Jezusa oraz według poglądów wielu dzisiejszych chrześcijan - określone kryteria; musiały go też wyróżniać określone cechy. Wierzyło się wtedy i wierzy dzisiaj jeszcze, że owe kryteria i cechy można znaleźć w starotestamentowych obietnicach, na przykład w Iz 35, 5: „Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych otworzą się." Do kryteriów mających charakteryzować mesjasza należy więc w pierwszym rzędzie posiadanie władzy czynienia cudów. Cuda - to pierwsze, czego się oczekuje od mesjasza, tak więc musi on być gotów je czynić, gdyż według tej zdolności będzie oceniany. Nikt nie wierzy jakiemuś mesjaszowi w sposób bezwarunkowy. Także wiara domaga się gwarancji. Jeżeli jakiś mesjasz nie dokona cudów, nikt za nim nie pójdzie.
  • -2



#33

Reptile81.
  • Postów: 9
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To tylko moja teoria, wcale nie musiało się tak zdarzyć.

Spinacie tylko tyłki. c:
  • 1

#34

Zbeeanger.
  • Postów: 504
  • Tematów: 67
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 9
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

A teraz szalona teoria!

Pomyślmy logicznie, czy według Was, szczerze, kiedykolwiek jakiśtam Jezusek Chrystusek narodzony z Matki Dziewicy istniał? Czy na prawdę był Boskim dzieckiem, które za dotknięciem dłoni uleczało rannych oraz przywracało wzrok niewidomym? Osobiście, tylko w połowie zgadzam się z "prawdą" głoszoną przez Bilbie.

Ale do rzeczy:... .

To na razie wszystko, dopiszę, gdy coś więcej sobie przypomnę - bowiem pisałem to chaotycznie, na bieżąco, nie sumując mojej teorii w jedną, spójną całość.


Przeczytałem Twoją teorię z niekórymi faktami zdecydowanie się nie zgodzę, kilka mogę rozwinąć i napisać swoje propozycje. Kążdy ma prawo mieć swoje wizje i poglądy na to kim jesteśmy skąd pochodzimy. Jak wiemy ludzie dzielą się (takie bardzo negatywne słowo) ale inaczej tego stanu nie można nazwać na tych co wierzą i tych co nie wierzą. Nie będę tutaj wyszczególniał w co bo wierzenia są różne. Akceptujemy je lub nie.

Zadam Tobie pytanie jak b. ważne są dla Ciebie Twoje przekonania, co oddał byś w zamian za nie lub jak daleko mógłbyś się posunąć i nadal trwać w głębokim przekonaniu o słuszności swojej Teorii ?


P.S.
Wypowiedziałeś się na forum gdzie rozmawiamy o poważnych tematach z poważnymi ludźmi. Różne są opinie bo tyle co nas jest to tyle czasami opini z niektórymi zgadzamy się z niektórymi nie. Generalnie pisząc nie obawiaj się krytyki bo ona będzie zawsze :):) . Ważne być sobą i mieć własne zdanie. Pewnie część podzieli twoje poglądy część nie, (zresztą sam widzisz jak są odpowiedzi) najważniejsze byś ty był jak najbardziej przekonany o słuszności twoich poglądów.

Użytkownik Zbeeanger edytował ten post 19.11.2013 - 20:11

  • 1

#35

Wędrowiec.
  • Postów: 249
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Każdy może sobie tworzyć teorie - podobnie jak każdy śpiewać może...

Podstawowy jednak problem jest taki, ze nigdy nie istniała osoba która by pasowała do profilu Jezusa. Nie ma na to żadnych dowodów historycznych czy archeologicznych. Prawdopodobienstwo, że istniał Jezus jest nawet mniejsze niż to, że istniał król Artur.

Jakikolwiek argument oparty na Biblii nie ma sensu, bowiem jest to wyłącznie powieść - może nawet pierwsza w historii powieść science-fiction.

Wierzyć oczywiście można w społeczeństwie demokratycznym we wszystko, również w Biblię i wiarę katolicką albo inną wiarę. Można też wierzyć w kosmitów oraz duchy czy reinkarnację. Jednak najprostsze wyjaśnienia są bardzo oczywiste - ale zbyt proste dla wierzących w te różne cuda.

Ja wiem, że piszę na portalu "paranormalne" czy jakoś tak... I że być może powinienem wierzyć w te różne cuda i bzdety. Jednak istnieje w każdym człowieku pewien instrument - nazywa się MÓZG. To taki dość skomplikowany komputer, analizujący różne dane i pokazujący wyniki tych analiz. Problemem nie jest ułomność umysłu - ale brak wszystkich danych do analizy. Jeśli zadamy mózgowi ubogie w dane zapytanie - to odpowie dość bzdurnie... Również postrzeganie świata jest ułomne, bo przecież tylko 5% obrazu trafia do dna oka, reszta to tylko rozmyty i przypuszczalny obraz, uzupełniany jedynie przez mózg aby sprawiał wrażenie pełnego. Pomijam, że tak naprawdę widzimy świat do góry nogami...

Zalecam prostszy ogląd świata - nic nie jest takim, jakim go widzisz; jest znacznie prostsze. Jeśli nawet istnieje coś poza naszymi zmysłami, to i tak nie będziemy w stanie tego pojąć, bo nasze oprogramowanie tego nie przewiduje. Najbliższą taką nieznaną rzeczą jest "ciemna materia" - istnieje wokół nas, nikt jej nie zobaczy ani nie poczuje, nie umiemy jej zmierzyć... A jednak istniejemy dzięki niej...
  • 2

#36

Zbeeanger.
  • Postów: 504
  • Tematów: 67
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 9
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Każdy może sobie tworzyć teorie - podobnie jak każdy śpiewać może...

Zalecam prostszy ogląd świata - nic nie jest takim, jakim go widzisz; jest znacznie prostsze. Jeśli nawet istnieje coś poza naszymi zmysłami, to i tak nie będziemy w stanie tego pojąć, bo nasze oprogramowanie tego nie przewiduje. Najbliższą taką nieznaną rzeczą jest "ciemna materia" - istnieje wokół nas, nikt jej nie zobaczy ani nie poczuje, nie umiemy jej zmierzyć... A jednak istniejemy dzięki niej...


Skrajna teoria ale śmiała... ciemna materia i ciemne myśli, a to jednak nie ciemna materia a światło daje nam realne i odczuwalne życie.

Użytkownik Zbeeanger edytował ten post 20.11.2013 - 00:50

  • 1

#37

Grim.
  • Postów: 32
  • Tematów: 11
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Tez mam taka sama teorie o Jezusie ze byl obcym, tylko go zabili a ukrzyzowanie / wniebowstapienie to pic na wode lub po prostu przylecieli kosmici i go zabrali
  • 0

#38

p0lybius.
  • Postów: 111
  • Tematów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

@up

To może podziel się ją z nami, co? Bo jak znam życie, to pewnie kolejny ateista co miał kolege, któryś miał kiedyś znajmego kumpla jego siostry, który kiedyś czytał biblie, a dokładnie dwie pierwsze strony. A dopiero potem bzdurne teorie wynikające z niewiedzy. Bo trzeba rozdzielić dwa profile ateisty:

Grupa nr 1, gdzie ktoś faktycznie ma dość spory zasób wiedzy na omwiany temat, i potrafi zręcznie się posługiwać wiedzą na temat biblii, całej historii i doktrynach KK, i na tej postawie formułuje swoje wnioski, i grupa nr 2, gdzie wie o temacie tyle, co usłyszał gdzieś tam kiedyś coś tam, a na dodatek nie rozumie tematu, i nie potrafi go odpowiednio zinterpretować. Dopiero potem myśli że chrześcijanie serio wierzą że świat powstał w 6 dni, ma 4 tysiące lat, a kobieta powstała przez wyciągnięcie żebra Adama.

I najlepsze jest to, że dziś "swoją teorie" ludzie budują po szczątkowych informacjach zasłyszanych pocztą pantoflową i stereotypach, jak np. kolega powyżej. A nawet z definicji, teoria "jest podsumowaniem wyników szczegółowej pracy naukowej".

A co do wypowiedzi Wędrowca, na szybko i w skrócie:

1. "Biblia to powieść" jeżeli chodzi o Stary Testament, to się zgadzam. Mimo że to nie dokonca zgodne z doktryną KK. Nowy Testament jest księgą jak najbardziej historyczną (nawet jeżeli odrzucamy wszystkie info o Jezusie, cudach itp, to są tam opisane fakty, które cięzko zanegować. Np. że w Jerozolimie powstała wspólnota chrześcijanska, że św. Piotr udał się do Rzymu, gdzie umarł, że grecy zrobili to i tamto. To są fakty.

2. " nigdy nie istniała osoba która by pasowała do profilu Jezusa" - nie byłbym tego taki pewien. Są na to historyczne argumenty itp, np. wzmianki u kronikarzy rzymskich, greckich, wykopalisk nie ma, bo... dlaczego miały by być? Jezus nie utworzył żadnej osady, nie prowadził handlu, nie miał cmentarza itp, więc jak miałyby być wykopaliska? Czego? Co do pojedynczych osób? Co mieliby znajdować archeolodzy?
Co do źródeł historycznych- są osoby które negują ich prawdziwość. Bo mogą być fałszywe, bo coś tam, coś tam. No OK, ale w większości innych przypadków, są przytaczane właśnie te same źródła. Więc jak można raz przyjąć je za wiarygodne, i przykładowo powoływać się na nie w pracach historycznych i naukowych, a za drugim razem, kiedy mowa o Jezusie (w tym samym dziele autora), twierdzić że są mało wiarygodne.

Prawda jest taka, że nauka nie może ani potwierdzić istnienia Boga, ani też obalić jego istnienie. Są momenty w nauce, gdzie już wszystko wysiada, i dalej już tylko obecność Boga może być jedynym wytłumaczeniem. I są takie, gdzie ludzie doszukują się Boskiej mocy, a można to wszystko racjonalnie potwierdzić. Są argumety nauki przeciwko wierze, gdzie nikt rozsądny nie może tego kwestionować, jak i są argumenty przy których nauka wysiada. To jest właśnie wiara. Wiara, a nie - wiedza. Nie da się ani potwierdzić, ani zaprzeczyć pewnym rzeczom. Każdy poważny naukowiec i badacz, nie jest w stanie potwierdzić istnienia Boga. Niestety. Ale i każdy poważny naukowiec, nie da rady udowodnić na 100%, pewną, wolną od wszelakich błędów i pomyłek teorię, za którą dałby sobie obciąć głowę, że Bóg nie istnieje. Nawet badacze którzy chcą to zrobić, jedynie mogą podawać i udowadniać coraz to nowe argumenty przeciw. Które i tak ostatecznie nic nie udowadniają, tylko naprzemian przechylają szalę raz na jedną stronę, a raz na drugą.
  • 0

#39

Wędrowiec.
  • Postów: 249
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Skrajna teoria ale śmiała... ciemna materia i ciemne myśli, a to jednak nie ciemna materia a światło daje nam realne i odczuwalne życie.


Dziś już wiadomo, że zaledwie 4% (z kawałkiem) całej masy wszechświata stanowi to, co widzimy, mierzymy, odczuwamy... Reszta to niestety własnie ta "ciemna energia" (ok. 75%) oraz "ciemna masa" (ok 20%). Jest wszędzie, również wokół nas obecnie - a jej zagęszczenie jest nawet większe w rejonach, gdzie istnieje ta fizyczna masa.

Oczywiście masz rację, że to światło daje nam realne odczuwanie - bo tak właśnie jesteśmy skonstruowani. Poza tym naszym odczuwaniem istnieje o wiele większy, ogromny wręcz świat, którego nigdy nie dane nam będzie poznać. Niektórzy wierzą, że znajdziemy się tam po śmierci - jako świadomość, energia taka... Cóż, całkiem możliwe, nawet dość miłe są takie teorie - dają spokój i radość niektórym. Sam też chcę w to wierzyć.

Jednakże oczywistym jest, że za naszego fizycznego życia nie ujrzymy świata w pełni - to nie ta liga, to nie ta bajka, to nie ta perpektywa. To zupełnie inny wymiar - czy jak to nazwać. Tam nie istnieje czas, który tak bardzo nas tu ogranicza.

Zresztą, być może czas jest tu własnie po to, aby nasze fizyczne formy nigdy nie mogły sie oderwać od tej rzeczywistości...
  • 1

#40

Sventer.
  • Postów: 241
  • Tematów: 37
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Witam. Może ja dorzucę swoje trzy grosze.

Teoria o związku Jezusa z obcymi pojawia się bardzo często w internecie, nawet w książkach. Może jest w tym jakieś ziarnko prawdy, tego się jednak nie dowiemy ze względu na czas kiedy miało to wszystko miejsce, mamy jednak mnóstwo zapisów jak choćby biblia lecz niestety redagowana 2000 lat więc ciężko tutaj o rzetelność 100%.

Jednak chciałbym poruszyć inny fakt, a mianowicie Jezus jeśli żył, a tak podobno wskazują dowody był światłym człowiekiem. Co to znaczy? No na pewno nie oznacza to, że był elektrykiem ale potrafił/wiedział rzeczy, które dzisiejszym ludziom nie są znane. Wiemy jak przekazy donoszą, że Jezus czynił cuda. I tutaj pojawia się ta wiedza, która jest najbardziej istotna, może to jest nadinterpretacja ale moim zdaniem znakomicie działająca.

„Zaprawdę powiadam wam: Kto powie tej górze: „Podnieś się i rzuć się w morze „, a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie” (Mk 11, 2

Jak już wcześniej powiedziałem, Jezus posiadł to co brakuje dzisiejszym ludziom, a mianowicie wiedzę na temat umysłu. Kto sobie wmówi i uwierzy w cokolwiek to jego podświadomość to zrobi, uczyni z tego priorytet. Jezus wiedział o czymś o czym dzisiejsi zabiegani ludzie nie wiedzą, czyli jak używać swojego umysłu.

Jednak na nasze szczęście był człowiek, który zbadał ten temat opracował go i wydał serię książek. Joseph Murphy często odnosi się do biblii i boga, niema to jednak żadnego znaczenia co się wierzy, czy się w ogóle w boga wierzy, ważne aby ta wiara, która się obdarzymy była w naszym umyśle zakodowana. Wtedy mogą dziać się różne cuda. ;)

Teraz możemy zadać sobie pytanie skąd w tamtych czasach taka wiedza u człowieka prostego? Czy był kosmitą? Nie wiem. Czy był człowiekiem światłym? Na pewno ponieważ wiedział jak poruszać tym co masz za co oczami.
  • 0



#41

p0lybius.
  • Postów: 111
  • Tematów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ale dlaczego nie uwierzyć że był Bogiem? Jeżeli sam zwracasz uwage na fakty, które czyniły go człowiekie niezwykłym, z ogromnymi wręcz "mocami", a jednocześnie sam Jezus mówił że jest Bogiem, to dlaczego bardziej brawdopodobna jest teoria że był kosmitą? Jak można nawet nie dopuszczać myśli że mówił prawdę, negując jego boski związek, podając na to argumenty naukowe, a jednocześnie wierzyć że był kosmitą? A gdyby mówił że jest kosmitą, to zapewne te same osoby próbowałyby udowadniać że Jezus tak na prawdę był Bogiem.

Ludzie odrzucają Jezusa, czyniąc jego naukę wręcz niemożliwą. A jednocześnie osoby które się z tym zgadzają, wierzą że to sprawka UFO. Przecież to absurd. W mojej opinii, to teoria o związkach Jezusa z UFO jest już bardziej nieprawdopodobna, od teorii przyjętej przez KK.

"Teraz możemy zadać sobie pytanie skąd w tamtych czasach taka wiedza u człowieka prostego? Czy był kosmitą?"

A może był Bogiem?

Skoro wierzycie że Jezus był z innej planety, to dlaczego nie wierzycie że może jednak mówił prawdę, i był Synem Bożym?
  • 0

#42

Sventer.
  • Postów: 241
  • Tematów: 37
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Widać kompletnie nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi.

Obojętne mi to kto w co wierzy. Ja w Boga nie wierzę, wolę sam być dla siebie Bogiem i bardzo dobrze mi to wychodzi. A resztę odsyłam Cię do książki Potęga Podświadomości.

Druga rzecz nasze rozmowy to tylko dywagacje na ten temat więc czy ma znaczenie kto ma rację?

Błąd katolickiego myślenia polega na tym, że zawsze ale to zawsze i nawet w innych religiach ludzie szukają Boga na zewnątrz jak choćby w Jezusie. A Jezus, idol katolików powiedział: „Zaprawdę powiadam wam: Kto powie tej górze: - Miał na myśli podświadomość(a wielu mylnie powie że chodzi o Boga)
„Podnieś się i rzuć się w morze „, a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie: - jeśli wierzy się głęboko

Trzecią rzeczą jest też to, że każdy interpretuje Boga inaczej jedni mu nadają osobowość, inni nazywają go mocą, chi a jeszcze inni coś innego. Lecz niema to żadnego znaczenia. Siła która jest w Twoim, moim i wszystkich ludzi umyśle jest jak prawo fizyki, która zawsze działa.

I naprawdę jeśli ktoś szuka Boga to życzę powodzenia, bo nigdy go nie znajdzie. '

Czwartą rzeczą jest też to, że po co Ci Bóg ? Skoro masz siebie i nie jesteś niczym ograniczony?

Powiesz przecież ktoś musiał stworzyć te prawa jak fizyka, chemia itd. Pewnie tak bo tak myśli człowiek, a jak byś pomyślał gdybyś nie był człowiekiem? ;)
Na to pytanie nie znam odpowiedzi ale ludzie którzy wyrzekają się choćby tej maluteńkiej cząstki wiary w sobie w życie w kosmosie tracą bardzo wiele. Ponieważ ograniczają samego siebie.

Jeśli w kosmosie nie ma innego życia to byłoby to wielkie marnotrawstwo.
  • 0



#43

Wędrowiec.
  • Postów: 249
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Istnienie "siły wyższej" - można ją nazwać Bogiem - jest moim zdaniem niepodważalne. I sama wiara w Boga nie może być ani podważona, ani potwierdzona. Moim zdaniem wykracza to poza zdolność pojmowania ludzi, zwłaszcza wobec ostatnich odkryć naukowców (fizyków czy astronomów).

Jednak sprawa Jezusa jest zupełnie z innej beczki. I szczerze mówiąc dziwię się Kościołowi, że tak kurczowo trzyma się tej wersji...

Tak dla rozrywki: pytanie-zagadka (choć może niektórzy czytali to już gdzieś) - o kim mowa w poniższym cytacie?

"Już w chwili przyjścia na świat widać dokoła niego postacie niebiańskie. Jako chłopiec bywa często w świątyni i wszyscy podziwiają jego mądrość. Później w towarzystwie uczniów, wędruje przez Azję Mniejszą, Syrię, Grecję, aż do Rzymu , wygłaszając kazania. Jego czyny zyskują mu sławę człowieka obdarzonego boskością i on sam podaje się za Boga, bądź wysłannika Bożego. Jego ambicje reformatorskie dotyczą nade wszystko etyki. Niejeden człowiek doczekuje się dzięki niemu poprawy swego losu. Jest przeciwny krwawym ofiarom. Z pewnego młodego mężczyzny wypędza złe duchy i pozyskuje w nim naśladowcę. Uświadamia jakiemuś zamożnemu młodzieńcowi, że bogactwo nie ma żadnej wartości. Zna nawet ludzkie myśli. Ucisza burzę na morzu, sprawia, że ustaje trzęsienie ziemi, uzdrawia paralityków, ślepców, wypędza demony. Wskrzesza dziewczynę, którą chciano właśnie pogrzebać. Zapowiada swoim towarzyszom, że zostanie uwięziony i skazany. A potem mówi się o jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. (...) zmartwychwstały ukazał się swoim uczniom i pozwolił im nawet ująć się za rękę, iżby się przekonali, że on żyje".
  • 0

#44

p0lybius.
  • Postów: 111
  • Tematów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

@ Sventer

Sam dla siebie bogiem nie możesz być :) Chyba nie muszę tego uzasadniać.

Piszesz o podświadomości, polecasz ksiązke na ten temat. Ale wytłumacz mi, skąd wniosek że Jezus mówiąc o górze "miał na myśli podświadomość (a wielu mylnie powie że chodzi o Boga)" Kto tak stwierdził?

Dlaczego "mylnie"? Religia, skoro zajmuje się Bogiem, a co najważniejsze - wierzy w niego, miałaby "mylnie" interpretować to powiedzenie? No wybacz, ale jeżeli się w coś niewierzy, to jak można zwracać uwagę na mylną interpretacje ludzi, którzy zajmują się tym, powiedzmy "zawodowo".
Bo naprawdę śmieszne to jest trochę, że osoba niewierząca, mówi co jest błędem katolickiego myślenia. Równie dobrze ja mógłbym pouczać muzłumanów nt. ich wiary, i jeszcze udowadniać, że tak naprawdę oni sami błędnie interpretują swoje wierzenia.

Nie, Jezus nie miał na myśli podświadomości. Chodzi o to, że jeżeli ktoś naprawdę wierzy że Bóg jest wszechmogący, jest człowiekiem żyjącym zgodnie z nauką boga, żyje uczciwie itp, to Bóg może uczynić naprawdę bardzo wiele. Nie rozumiem po co Jezus, cały czas mówiąc o Bogu i naszym życiu, przez całe 3 lata kiedy nauczał, nagle miałby zmieniać temat i pouczać ludzi nt. ich podświadomości. Równie dobrze mógłby przeprowadzić kurs jogi, czy lekcje tańca.

Nie wiem co ma siła mojego umysłu, do istnienia Boga (przynajmniej w tym kontekscie, w jakim mówisz). Ja nic nie pisałem o tego typu sile, więc dowodzenie że jej obecność przeczy istnieniu Boga jest bezsensowne.

"I naprawdę jeśli ktoś szuka Boga to życzę powodzenia, bo nigdy go nie znajdzie."

Nie wiem co chiałeś przez to powiedzieć. Jeżeli chcesz znaleźć Boga jako fizyczny punkt czy byt, gdzieś we wszechświecie, to rzeczywiście go nie znajdziesz, ani ja, ani Ty. Boga się nie da znaleźć, zdanie jest bez sensu. Może dlatego, że Bóg się nigdzie nie ukrywa :)

To tak jak powiedzieć, że nie znajdziesz matematyki. Widzisz jakie to zdanie jest bez sensu. Ona po prostu jest, nie da sie jej dotknąć, czy zobaczyć. Nawet jak rozwiązujesz zadanie z matmy, to dalej nie masz z nią fizycznego kontaktu. Liczysz w głowie, na kartce, na kalkulatorze. Widzisz jak swobodnie możesz ją umiejscowić w róznych miejscach, nawet tych abstrakcyjnych. Po prostu, wykonując pewne czynności, czy nawet żyjąc ot tak sobie, zawsze masz z nią kontakt. Ale dalej jej nigdy nie znajdziesz.

I teraz powiedz, kto stworzył matematyke? Od kiedy ona jest? Ano od zawsze. Jest nieskończona, i wieczna. Nie ma ani początku, ani końca. Nie ma swojego miejsca. Jest wszędzie, działa na każdego. Naukowe badania na temat tego, czy ona istnieje czy nie, są bezsensowne. Nie da się udowodnić że matma istnieje, nie da się też powiedzieć że jej nie ma. (W sensie fizycznym). Nie da się jej zmierzyć, umieścić na wadze. To jest zbyt abstrakcyjne. Ona po prostu jest. Widać jej wpływ, tutaj na ziemi, i miliard lat świetlnych stąd. Ciągle ta sama.

Podobnie jest z Bogiem. Wszelkie naukowe rozważania są bezsensu. Skoro Boga nie ma, to dlaczego przez tyle lat, naukowcy nie potwierdzili tego zupełnie jednoznacznie? Są tylko argumenty na jego istnienie, bądź nieistnienie. Serio, nawet najbardziej sceptyczni naukowcy, ateiści itp nie potwierdzili tego. Prezentują tylko argumenty. Ale to za mało żeby potwierdzić coś jednoznacznie. I tak samo po 2 tysiakach lat, nikt jeszcze nie potwierdził istnienia Boga. Tego też się nie da. Dlatego jest to "wiara".





"Czwartą rzeczą jest też to, że po co Ci Bóg ? Skoro masz siebie i nie jesteś niczym ograniczony?"

Po co mi Bóg? Jeżeli jest ktoś niewierzący, i wie że Boga nie ma, to może pytanie ma sens. Bo wtedy nawet jak przyjmie Boga, to na co mu on, jak dalej w niego nie wierzy. Jeżeli jednak jesteś człowiekiem wierzącym, to takie pytanie również jest bez sensu. To że nie jestem niczym ograniczonym również jest bez sensu. Jestem ograniczony, ty też jesteś. I to wielu kwestiach. Nie wiem kim musisz być, skoro mówisz że jesteś dla siebie bogiem, i nie jesteś w niczym ogranoczony.

Zresztą, czy Bóg kogoś ogranicza? Więc dlaczego pytać "po co mi Bóg, nie jestem ograniczony"?

Twoje pytanie jest bezsensowne zarówno dla ateisty, jak i dla człowieka wierzącego. Przemyśl je kilka razy, może zrozumiesz jego (bez)sens.


@ Wędrowiec

O jaką kwestie nt. Jezusa Ci chodzi? Bo nie mogę się połapać co mam przez to rozumieć.

A co do zagadki, to chodzi o Apoloniusza :)
  • 0

#45

Wędrowiec.
  • Postów: 249
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

@ Wędrowiec

O jaką kwestie nt. Jezusa Ci chodzi? Bo nie mogę się połapać co mam przez to rozumieć.

A co do zagadki, to chodzi o Apoloniusza :)

Chodzi o kwestię nieistnienia - lub istnienia - Jezusa jako osoby historycznej. Przecież o tym piszemy od dłuższego czasu...
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych