A już miałam nie pisać w tym temacie.
Ktoś z rodziny chyba dziadzio ale dokładnie nie pamiętam kto, opowiadał mi, że w czasach jego młodości w jego wiosce zakopano żywcem dziewczyne. Po jakimś wypadku czy chorobie, na wsi więc nie wiem czy chociaż widział ją lekarz nie istotne. Grunt, że miało to miejsce zimą. Grabarz akurat kończył kopać obok inny grób (zabrał się za to zaraz jak po zasypaniu tamtej rozeszła się rodzina, góra godzina może nawet nie bo jak pisałam zima) i usyłszał ciche jęki i skrobanie z tego świerzego grobu. Natychmiast pobiegł po księdza i razem odkopali ją (na szczęście jak już pisałam było to zaraz po pogrzebie ziemia nie przymarzła). Dziewczyna miała pozdzierane paznokcie do kości jak to mnie opisano (gwoli doprecyzowania grabarz był jakimś kumem opowiadającego), no i oczywiście w chwili odkopania już nie żyła. A było to w dawnych czasach kiedy sklejki jeszcze nie było

Interpretacja otwarta, historia opowiedziana nie w celu straszenia i jak najbardziej wiarygodna, szczegóły zatarte w mej pamięci mogły ulec zmianie.
Teraz mała proźba śmierć kliniczna to zatrzymanie akcji serca po prostu. Bez pomocy nikt się z tego nie obudzi niestety (dlatego BLS jest taki ważny),a to o czym tu mowa to tzw letarg np na skutek hipotermii (tak to co u niedźwiedzia na zime, dlatego spada wtedy znacząco metabolizm, a dalej zapotrzebowanie na tlen)
Lege artis zwłoki na oddziale w szpitalu leżą na swoim łóżku (wśród żywych innych pacjentów tak... czy im się o tym mówi? nie... a czy wiedzą? zapewne... dlatego pół biedy jak to ma miejsce w nocy jak wszscy śpią i nie są świadomi tak miłego sąsiedztwa) do wystąienia pewnych znamion śmierci (czyli plam opadowych stężenia pośmiertnego i wreszcie gnicia z reguły pojawiają się kilka godzin po śmierci). Do tego czasu firma pogrzebowa może co najwyżej sobie na niego popatrzeć i się tylko pooblizywać zza winkla. Sorki żałobnik bez obrazy ale ja wiem jak firmą na tych zwłokach zależy i że nawet potrafią płacić szpitalom żeby kożystały z ich lodówek ( w szpitalach nie ma już kostnic nie pytajcie czemu bo nie wiem takie przeisy) czemu jak ktoś ciekawy niech pyta odpowiem, ale łatwo się domślić samemu.
A co do temperatur w jakich zwłoki są w takich firmach przechowywane to chumorystyczna opowiastka z zajęć z patomorfologii.
Przchodzi asystent z którym mamy ćwiczenia:
- I jak chcecie na sekcje, bo akurat zwłoki przywieźli.
- Tak!!! (gwoli wyjaśnienia to oznacza, że planowe zajęcia się odwleką vide np wejściówka

)\
- No to pójdziecie, tylko zwłoki jeszcze stoją w kącie to zejdziemy jak tylko trochę odtajeją czyli za jakąś godzinkę, dwie. Bo jak już nie będą stały to pan technik da radę. To co żeby nie tracić czasu wyciągamy karteczki...