
Na zdjęciu Leopold Trepper za młodu i w sile wieku (fot. Odkrywca.pl)
Podwójny agent?
Skuteczność siatki szpiegowskiej zwanej „Czerwoną orkiestrą” oparta była przede wszystkim na niezwykle rozbudowanej sieci zakonspirowanych radiostacji, nadających zaszyfrowane depesze do centrali w Moskwie. Gdy w 1942 roku nastąpiło rozbicie siatki i liczne skoordynowane aresztowania jej członków, Niemcy starali się utrzymać ten fakt w tajemnicy. Celem było utrzymanie pozorów niezakłóconego funkcjonowania działalności szpiegowskiej grup koordynowanych przez Leopolda Treppera i wprowadzanie w eter fałszywych informacji. Po jego aresztowaniu w grudniu 1942 roku zaczął on prowadzić podwójną grę z Niemcami, z którymi pozornie zgodził się współpracować. Radiostacje więc nie zamilkły, lecz nadal nadawały pod kontrolą Niemców depesze, mające wprowadzać w błąd Rosjan. Tyle tylko, że używając wcześniej ustalonego kodu udało mu się ostrzec Moskwę przed manipulacją i jednocześnie namówić centralę do podjęcia podwójnej gry.
W ten sposób misterna intryga Gestapo nigdy się nie udała. Po wojnie jednak stało się to przyczyną problemów Leopolda Treppera. Po powrocie do Moskwy w styczniu 1945 roku został aresztowany i skazany na 15 lat więzienia. Po śmierci Stalina uwolniono go jednak od wszystkich ciążących na nim zarzutów. Całkowicie zrehabilitowany wyszedł na wolność 1954 roku. Świadczy to więc bezsprzecznie o tym, że nigdy nie zdradził. Nie wszystkich to jednak przekonało. W 1972 roku wątpliwości co do jego postawy w czasie wojny, ogłosił na łamach dziennika "Le Monde" szef francuskiego kontrwywiadu (DST) Jean Rochet, zarzucając mu m.in. kolaborację z Niemcami. Odbył się nawet w tej sprawie proces o zniesławienie, który Leopold Trepper wygrał.
Opór polskich władz
W zeszłym roku ukazała się polskojęzyczna edycja wspomnień Leopolda Treppera pt. „Wielka gra”. Co znamienne, nastąpiło to po 37 latach od pierwszego wydania, które zostało opublikowane we Francji w 1975 roku. Wyznania szpiegów z reguły są wciągające, choć właściwie nigdy nie wiemy na ile szczere i wiarygodne. Warto więc zestawić je z dostępną literaturą. W rodzimym języku nie mamy właściwie zbyt wielkiego wyboru, poza książką V. E. Tarranta „Czerwona Orkiestra” z 1996 roku. Dzięki obu pozycjom jesteśmy w stanie prześledzić historię jednej z siatek wywiadowczych działających podczas II wojny światowej, uznawanej w świecie za niezwykle skuteczną.
Jednak książki te nie tłumaczą w precyzyjny sposób, dlaczego polskie władze 30 lat po zakończeniu wojny blokowały Leopoldowi Trepperowi możliwość wyjazdu z kraju i dlaczego wielokrotnie składane przez niego wnioski, były konsekwentnie odrzucane. Decyzje oględnie tłumaczono wyższą racją stanu. Co więcej, Leopold Trepper częstokroć wspominał o totalnej niemal inwigilacji jego osoby przez Służbę Bezpieczeństwa.
Chcąc znaleźć odpowiedzi na nurtujące nas pytania, jedynym rozwiązaniem była kwerenda w zasobach Instytutu Pamięci Narodowej. Udało się dotrzeć aż do 7 opasłych tomów akt sprawy, zawierających ponad 2 tysiące kart dokumentów z lat 1967-1973.
Wielka gra z bezpieką
Inwigilacja Leopolda Treppera, znanego wtedy jako Leib Domb, trwała od czasu jego wizyty w Izraelu w 1966 roku do 1973 roku, kiedy ostatecznie udało mu się wyjechać na Zachód. Początkowo znalazł się on w naturalnym zainteresowaniu MSW, ze względu na pełnioną funkcję przewodniczącego zarządu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce, oraz szefa wydawnictwa Jidysz Buch, a także licznych podróży zagranicznych i kontaktów z obcokrajowcami.
Po wybuchu wojny izraelsko-arabskiej i rozpoczęciu w Polsce nagonki antysemickiej, władze próbowały wpływać na jego reakcje i postawy. „Działalność Domba od czasu czerwcowej agresji Izraela wskazuje, że postawa jego i praktyczne poczynania są niezgodne z linią naszej partii. (…) Domb był jednym z tych, którzy ociągali się z wydaniem deklaracji potępiającej agresję Izraela” – głosi notatka z-cy naczelnika Wydz. III Dep. III MSW, ppłk. R. Kasperczuka, z 26 czerwca 1968 r.
Gdy Trepper odmówił współpracy, w wyniku odgórnych nacisków zrezygnował w 1968 roku z piastowanych stanowisk i usunął się z aktywnego życia politycznego. Po przymusowej emigracji z kraju jego trzech dorosłych synów, w lipcu 1970 roku złożył wniosek o wyjazd do Izraela, motywując go chęcią połączenia się z rodziną. W trakcie wielomiesięcznego oczekiwania na odpowiedź, został usunięty z szeregów PZPR. „Posiadamy informacje, że b. przewodniczący ZG TSKŻ Leopold Domb nadal zajmuje negatywną postawę wobec polityki partii i działalności władz państwowych. Świadczą o tym jego wypowiedzi w kręgu bliskich znajomych. L. Domb usiłuje też destrukcyjnie oddziaływać na aktualne kierownictwo TSKŻ, zarzucając mu kolaborację z władzami PRL” – pisał w notatce z 10 grudnia 1970 r. dyrektor Departamentu III MSW płk H. Pietek.
Wydawałoby się, że postawa Leopolda Treppera kwalifikuje go w zaistniałych uwarunkowaniach politycznych do natychmiastowego wręcz wydalenia z kraju. Tymczasem, kolejne jego wnioski o wyjazd, były systematycznie oddalane, jak tłumaczono mu oględnie, ze względu na „wyższą rację stanu”. Jednocześnie zaostrzono inwigilację jego osoby, izolując od kontaktów z zachodnimi dziennikarzami, coraz bardziej zaniepokojonymi jego losem. Tym większym, że od 1967 roku Leopold Trepper, po pierwszej publikacji we Francji książki o „Czerwonej Orkiestrze”, zdobył niezwykłą popularność w Europie.
Wielu publicystów było zainteresowanych jego szpiegowską działalnością podczas II wojny światowej i starało się wydobyć od niego nieznane dotąd tajemnice radzieckiego wywiadu. Jednym z nich był Jérôme Duhamel, który na łamach tygodnika „Paris Match” w lutym 1972 roku tak opisał próbę spotkania się w Warszawie z Leopoldem Trepperem: „(…) Na ulicy chodzą za mną. Bezimienni i milczący, dyskretni i zawzięci. Nie sposób działać tego wieczoru. Należy czekać. Sobota, 17-ta. Jedyne rozwiązanie przeskoczyć, jak najszybciej stumetrową odległość dzielącą mnie od domu Trepperów, by w ten sposób zaskoczyć moich »towarzyszy«. Działam bardzo szybko. Myślę tylko o jednej rzeczy: prześcignąć ich. Pędzić. Wspiąć się po cztery schodki na raz na 6-te piętro. Zapukać do drzwi. »Proszę szybko wejść« – wyszeptano mi. »Jest pan Francuzem? Bardzo się cieszę z pańskiej wizyty« (…)”.
Mogłoby się wydawać się, że Duhamel nieco przesadził i udramatyzował akcję, zresztą podobnie, jak większość jego kolegów po fachu z zachodnich mediów, którzy próbowali kontaktować się z „wielkim szefem”. Nie przesadził, o czym świadczy notatka naczelnika Wydziału III Dep. III ppłk. S. Stochaja z 2 lipca 1971 roku: „Za Dombem od 10 V 71 r. prowadzona jest ciągła obserwacja przez 24 godziny. Pociąga to poważne koszty operacyjne i naraża na dekonspirację pracowników Biura B i naszych zainteresowań przed figurantem. (…) Z uwagi na to, że decyzję odmowną odnośnie emigracji podjęto na prośbę organów KGB, proponujemy:
– przekazać załączoną notatkę organom KGB z prośbą o ponowne rozpatrzenie sprawy Domba i podjęcie pozytywnej decyzji o jego emigracji do Izraela,
– uważamy, że legalny wyjazd Domba do Izraela pozbawi go azylu politycznego, możliwości wykorzystania jego osoby do wrogiej propagandy przez ośrodki antykomunistyczne przeciwko PRL i ZSRR oraz wstrzyma zaplanowaną akcję antyradziecką i antypolską przez prasę francuską i izraelską”.
Z treści notatki wynika, że decyzję zablokowania wyjazdu Leopolda Treppera z Polski narzucili Rosjanie. Kolejna, kilka miesięcy późniejsza, notatka, tym razem z-cy dyrektora Departamentu III MSW płk. J. Pielasa z 18 X 1971 roku, dotycząca „rozważenia sprawy wyjazdu emigracyjnego Leopolda Domba vel Leiba Treppera”, wyjaśnia znacznie pełniej tę dość niezrozumiałą sytuację: „Na emigrację Domba vel Treppera nie wyraziliśmy zgody na prośbę organów bezpieczeństwa ZSRR. Towarzysze radzieccy obawiają się, że Domb po wyemigrowaniu z Polski może przekazać ośrodkom dywersji na Zachodzie informacje o pracy wywiadu radzieckiego z okresu II wojny światowej, bądź szkalujące informacje z okresu pobytu w więzieniu w ZSRR. Również towarzysze z organów bezpieczeństwa NRD sugerują nie wyrażanie zgody na emigrację Domba vel Treppera (…). Wydaje się jednak, że niebezpieczeństwo przekazania przez niego istotniejszych informacji jest znikome, ponieważ aktualnych informacji nie posiada, a jeśli takowe posiadał, mógł je przekazać zainteresowanym ośrodkom podczas pobytu w Izraelu w 1966 r. oraz w czasie bezpośrednich kontaktów z przedstawicielami organizacji syjonistycznych. Biorąc pod uwagę zdecydowane stanowisko Domba vel Treppera odnośnie emigracji oraz szkody polityczne wynikające z prowadzonej na tle tej sprawy antypolskiej kampanii propagandowej na zachodzie, prosimy o wyrażenie zgody na podjęcie rozmów z kompetentnymi organami ZSRR w celu ponownego rozważenia sprawy emigracji wyżej wym”.
Aby zgoda taka została wydana, musiały minąć kolejne dwa lata. W tym czasie na Zachodzie powstały komitety społeczne, mające za zadanie wywieranie nacisku politycznego na Polskę w celu wypuszczenia z kraju Leopolda Treppera. Jego synowie prowadzili głodówki pod ambasadami PRL, protestując przeciwko „uwięzieniu” ojca. W końcu sprawa otarła się o Organizację Narodów Zjednoczonych. Politycy i intelektualiści europejscy wywodzący się z wielu ugrupowań, podpisywali się pod licznymi petycjami naciskając również na swoje rządy, by wpłynęły na zmianę decyzji władz polskich. Ostatecznie, w listopadzie 1973 roku Leopold Trepper uzyskał zgodę na wylot do Londynu, gdzie ze względu na pogarszający się stan zdrowia, miał poddać się leczeniu.
Czego obawiało się KGB?
Z pewnością nie chodziło o tajemnice związane z wojenną działalnością „Czerwonej Orkiestry”. Bowiem historia tej siatki szpiegowskiej, począwszy od końca lat 60., była szczegółowo analizowana i powszechnie niemal znana za sprawą książki Gillesa Perrault, a także licznych publikacji związanych z tym tematem, które ukazywały się w całej Europie. Poza tym Leopold Trepper, mimo izolowania go przez Służbę Bezpieczeństwa od kontaktów z zagranicznymi dziennikarzami, udzielił na temat swojej wojennej działalności kilkudziesięciu wywiadów. Bezpośrednia odpowiedź nasuwa się dopiero po lekturze jego wspomnień.

(fot. Odkrywca.pl/Jeden z wielu wywiadów, których L. Trepper udzielił po wyjeździe z Polski)
Dziś już nie szokują, jednak 40 lat temu mogły wydać się wręcz wstrząsające. Zawierają bowiem niezwykle krytyczne oceny radzieckiego wywiadu epoki stalinowskiej, licznie przytaczane dowody indolencji samego Stalina – czystki w Armii Czerwonej końca lat 30., jego ślepą wiarę w sojusz z Hitlerem, ignorowanie doniesień ostrzegających przed niemiecką inwazją. Z kolei wnikliwe spostrzeżenia Treppera z czasów jego pobytu w Moskwie w latach 30., ukazują przede wszystkim rozdźwięk między założeniami ideologii komunizmu, a jego praktyczną realizacją w Kraju Rad. Takie wyznania musiały w ZSRR wzbudzić niepokój, tym większy, im rosła w Europie sława „wielkiego szefa” i „Czerwonej Orkiestry”. Warto zauważyć, że w znacznym stopniu owa sława „wygenerowana” została poprzez konsekwentne odmowy wyjazdu, które przyczyniły się do znacznego spopularyzowania osoby Treppera na Zachodzie, gdzie w wyniku kampanii medialnej i społeczno-politycznej wykreowany został, zresztą nie bez podstaw, jako więzień systemu.
Piotr Maszkowski
Powyższy artykuł zawiera jedynie fragmenty tekstu, który w całości można przeczytać w sierpniowym numerze magazynu Odkrywca (nr 8, 175)
Użytkownik Staniq edytował ten post 31.08.2013 - 14:01