@Robakatorianin
Ja myślę że dopiero się rozpoczęła. Kiedyś ojciec lał swoje dzieci, matkę i nikt nie widział w tym nic złego. Nawet niektórzy z rocznika 90 to przeżywali i piszą że było to potrzebne i dziękują za to. Na szczęście swoich dzieci już nie tłuką. Rozgraniczaj też bogata rodzina i dobra rodzina
Ja byłem wychowywany tą metodą, większość znajomych także. Wobec swych dzieci także będę stosował karcenie wychowawcze-nie mylić z łomotem na zapas lub odreagowywaniem na dziecku.
Mnie ojciec i matka tłukli i przez bardzo długi czas miałem postanowione, że nie będę bił moich dzieci. Ale po tym jak właśnie odkryłem, że moi rodzice nigdy nie byli bici, to postanowiłem, że jednak będę bił moje dzieci ze strachu po prostu, żeby nie stali się tacy jak moi rodzice dla mnie, dla swoich dzieci.
Tu mamy styczność z wrzucaniem wszystkiego do jednego wora-karcenie ze znęcaniem. Mnie rodzice bili (karcili), łomot dostałem za swe durne postępowanie. Zawsze łomot był zasłużony-nigdy nie bałem się ojca, matki pasa, bata, grzałki. Nawet gdy fizyczne role się odwróciły i łomot przyjmowałem z uśmiechem na ustach, nie oddałem rodzicom choć bym mógł ich połamać jedną ręką. Rodzice nie szukali powodu do bicia-stłuczony talerz, dwója w szkole, źle wykonana praca, spóźnienie itp. Bęcki były za ucieczkę z pola pracy, obrażenie jakiegoś dorosłego, brak nauki, włóczęgostwo/granie z kolegami zamiast zaplanowanych prac/nauki, pobicie rodzeństwa, kradzież itp.
Generalnie wychodzili ze słusznego założenia-praca uszlachetnia. Dziwią mnie dzieciaki które mają problem wynieść śmieci, posprzątać, pozmywać itp. Ja i koledzy musieliśmy zasuwać po szkole nawet do zmierzchu.
Coś w tym jest. Jeszcze za czasów przymusowego wojska dobrze wiedziałem, że nie zostanę tam zabity przez taliba, ani przez minę przeciwpiechotną ale, że zostanę zaszmacony w koszarach na śmierć.
Strach przed śmiercią w wojskowej "zabawie" w falę lub załamaniu psychicznym i samobójstwie sprawiły, że wziąłem się ostro do nauki żeby uniknąć przymusowego wojska.
Między falą w naszym wojsku a rosyjskim była istotna różnica. Nasze wojskowe zabawy nie dorównywały tym ze wschodu. Ten strach był mocno demonizowany i wyolbrzymiany. Na tym strachu wiele uczelni, profesorów dorobiło się majątków produkując tysiące głąbów z papierkiem.
No i może nie osiągnąłem tyle co Van Damme, ale było nie było osoby, które potencjalnie by mi dokopały w zbijaku i które by miały ze mnie polew w wojsku teraz produkują mój kibel w fabryce, drudzy mi ten kibel przywożą, trzeci montują, a czwartych wzywam do przepychania go, kiedy mi się zatka.
Nie do końca rozumiem...Masz fabrykę kibli czy jesteś zwykłym mieszczuchem skazanym na "fachowców" którzy zarabiają znacznie ponad średnią krajową (3-10tyś)
Jeżeli to pierwsze to:
Może były jakieś badania, statystyki czy: prezesi, członkowie zarządu, dyrektorzy itp na WF-byli popychlami, skutecznego, agresywnego, asertywnego zarządzania nauczyli się na etyce i w prywatnym gabinecie rodzinnego psychologa.