Nie wiem, dlaczego ktoś nazywa gościa, który był wielokrotnie wybierany przez ludzi w wyborach wcale nie fałszowanych, dyktatorem.
Można powiedzieć o Chavezie, że był populistą. Można o nim powiedzieć wiele - ale opowiadanie o tym, jak strasznym był dyktatorem - to farsa.
Wenezuele raczej bym nie nazwał krajem demokratycznym. Według mnie odrobił dobrze lekcje i zdał sobie sprawę, że wygrywanie wyborów z poparcia 90% jest mało wiarygodne. To, że była to dyktatura to raczej nikt nie miał wątpliwości(choćby wypowiedzi pracowników akademickich). A to czy postępował dobrze czy źle to oceni go historia. Generalnie miał być może sporo zwolenników dzięki swojej polityce(najconalizacja), ale jednocześnie miał sporo przeciwników z którymi nie obchodził się delikatnie.
Byłeś tam ? Bo ja byłem.
I rozmawiałem z ludźmi na ulicy. W kilku miastach.
Ani to kraj taki biedny, ani tam nikt z głodu nie umiera na ulicy, jak nam to rysują media.
Lecznictwo i szpitale są bezpłatne dla WSZYSTKICH i nikt nie płaci za podstawową opiekę medyczną. Socjal działa w miarę sprawnie.
Slumsy są, oczywiście - w PL też są. Znaczy żyjemy w dyktaturze ?
Kraj piękny, ludzie otwarci. Widzieli wady Chaveza, ale był dla nich tym, kto nie dał zrujnować i wyprzedać za darmo kraju i dał im to, czego w Waszej "demokracji" Ci ludzie by nie mieli, bo to przecież plebs co ma zasuwać na "ludzi białych", prawda ? A jak nie ma kasy na leczenie to zdychać, bo przecież "wszystko kosztuje" (ja tylko cytuję naszych neoliberalistów, ludzi na świeczniku w PL, oni tak nam mówią)
Zatem w Wenezueli opieka medyczna jest lepsza niż w PL dla ludzi niezamożnych, operacja piersi to zwykły prezent wśród klasy średniej na komunię dla dziewczynki (i wcale niezamożnej części tej klasy), na ulicach jest przyjaźnie i miło - nie włóczyłem się po slamsach zaznaczam.
A w takim "demokratycznym" Meksyku, daleko nie jest przecież, ludzie są porywani z polecenia władz. No ale tam jest przecież "demokracja".
I nikt nie powie, że prezydent Meksyku jest dyktatorem - czemu?
Ano temu że pozwala robić kaskę tym, co płacą za PR w mediach - znaczy, demokracja = kapitalizm ? I to taki dziki ?
Także proponuję ludziom opowiadającym takie dyrdymały poczytać nieco, pojechać i potem pisać, z jakąś refleksją i doświadczeniem innym, niż takie z mediów - bo tam może i jest nieco prawdy, ale może to TV zwierciadełko jednak skrzywia rzeczywistość ?
Odrobina refleksji, Panowie i Panie.