Napisano
22.02.2013 - 14:01
Jako że trochę po takich miejscach chodziłem, mogę dodać kilka ogólnych rad:
- Najważniejsze: GŁOWA NA KARKU. Olbrzymim błędem popełnianym przez młodych urbexowców jest nakręcanie się, straszenie i inne akcje, które mogą wywołać atak zbiorowej paniki. Panika = brak racjonalnego myślenia = proszenie się o nieszczęście. Pamiętajcie, że to stary budynek. Coś może trzasnąć, gdzieś może wisieć szmata przypominająca kształtem postać, spod nóg może uciec zwierzę lub ptak. To normalne. Najgorzej w tym momencie spanikować i dać się ponieść emocjom.
- Odnośnie tego, co pisze Tomorrow - ja preferuję wnikanie do budynku przy pomocy jego "naturalnych otworów". Przebywanie na cudzym terenie legalne nie jest i lepiej nie pogłębiać tego stanu poprzez wyłamywanie zamków, wyrywanie desek czy przecinanie kłódek. O ile z łażenia i cykania fotek da się wytłumaczyć, to z operowania nożycami do prętów i łomem spowiadać się jest o wiele trudniej. Policja lubi pociągać to pod kradzież z włamaniem, a to już jest bardzo poważny paragraf. Nie do wymigania się na ładne oczy, jeśli przy delikwencie znajdują się złodziejskie artefakty. Czasem lepiej jest nie wiedzieć, co znajduje się z zamkniętymi drzwiami i tym samym uniknąć przebywania za tymiż, ale w towarzystwie panów, co to słyną z psucia gier.
- Odradzam zabieranie noża w charakterze broni. Oprócz złudnego poczucia bezpieczeństwa, kosa za pazuchą nie da nic, a może tylko przynieść kłopoty. Dobrze jest wstępnie obadać teren i sprawdzić, czy faktycznie na opuszczonym jesteśmy sami. Jeżeli słyszymy odgłosy libacji, raczej wycofujemy się. Bezdomni nie powinni być bardzo groźni, ale już balujące dresiarstwo z chęcią zapozna się z zawartością kieszeni eksploratorów. W przypadku bezdomnych nie kozaczymy, nie traktujemy ich z wyższością. Nikt nie lubi być niepokojony w swoim własnym domu, jakkolwiek rozumiemy definicję słowa "dom". Oni tam po prostu są u siebie.
- Na większych obiektach w sytuacji, kiedy zostaniemy nakryci przez ochronę czy policję i ta nas do siebie woła, nie uciekamy. Wręcz przeciwnie, podchodzimy i staramy się wyjaśnić nasze działania. Słuchanie poleceń oznacza, że nie mamy nic do ukrycia. Przyszliśmy przecież na miejsce wyłącznie w celu zrobienia kilku ciekawych zdjęć. Ucieczka z automatu czyni winnym.
- W starym budynku nic nie jest pewne, nawet jeśli na takie wygląda. Szczególnie nie ufamy drewnianym podłogom i drabinom. Unikajmy drewnianych schodów, a jeśli zmuszeni jesteśmy z nich skorzystać, to schodzimy po nich pojedynczo. Najlepiej przy ścianie, czyli tam gdzie są przymocowane.
- Oczy dookoła głowy. Uważać na obniżenia stropów, otwory w podłodze czy odsłonięte przewody. Szczególnie w świeżo opuszczonych miejscach przewody mogą być pod napięciem.