Podaj proszę jakiś konkretny, rzeczywisty przykład takiej sprawy i jak zareagował sąd. W momencie, w którym widzisz, że ktoś zabija morduje ci dziecko i zabijasz takiego przestępce stosuje się prawo obrony koniecznej. Sąd w takich wypadkach bardzo rzadko wymierza karę jakąkolwiek, czy zasądza o winie osoby, która zabiła w obronie - oczywiście jeśli takie przypadki są jasne.
Takie sytuacje, jak te, które pokazujesz to głównie jakieś zmyślone historyjki z opowiastek w filmach obyczajowych z USA, w których to samotna matka/ojciec są świadkami mordu i gwałtu na ich dziecku, po czym morderca śmieje się w oczy rodzinie ofiary, wychodzi po kilku latach z więzienia i nęka tą rodzinę nadal.
To są zmyślone filmidła, mające na celu wzmożenie poczucia zagrożenia społecznego, aby podtrzymać słuszność wykonywania kary śmierci i jej stosowności dla takich zwyrodnialców.
Tego typu aktów dokonują głowie osoby chore psychicznie. W Polsce nie ma prawa, które przymuszałoby osobę ostro zaburzoną do trwałego pobytu w ośrodku zamkniętym. Zazwyczaj lekarz wydaje sąd na temat jej wypuszczenia a za branie lekarstw odpowiedzialna jest rodzina, jednak nikt tego nie sprawdza jakoś dokładnie. Nie można zamknąć w zakładzie psychicznym osoby, która stwarza pozory do popełnienia czynu zabronionego. Zazwyczaj robi się to dopiero po wykonaniu takiego czynu przez chorego. Średni czas pobytu w psychiatryku to 4 lata dla skazanego za taki czyn.
w 90% przypadków po zaniknięcia objawów choroby psychicznej rodzina decyduje się o zaprzestaniu leczenia farmakologicznego takiej chorej osoby (schizofrenia, choroba afektywna dwubiegunowa jest nieuleczalna i wymaga farmakoterapii ciągłej) - tu powinny zajść zmiany.
Sytuacje, które popychają ludzi do zbrodni są na prawdę różne i zdarza się niezwykle rzadko, że pobudkami jest czysta nienawiść - częściej właśnie zemsta.
Jeszcze przed chwilą lansowałeś samosądy, uważam że po prostu nie przemyślałeś nigdy kwestii wymiaru sprawiedliwości, sensu kar i jaki jest ich cel.
Nie lansuję samosądów, chodzi mi o konkretne przypadki. Czym innym jest danie w mordę autobusowemu kieszonkowcowi, a czym innym palenie na stosie. To samo z mordercami - osobiście nie dokonywałbym samosądu na przypadkowym zbrodniarzu, który nie wzbudza we mnie większych emocji, a tylko w przypadku, gdyby ktoś skrzywdził moją rodzinę.
ale tamta społeczność była przekonana o tym, że zabija w obronie właśnie swoich zabitych przez wiedźmę dzieci!