Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jak się zmienić w spokojną osobę?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
25 odpowiedzi w tym temacie

#16

lewap.
  • Postów: 42
  • Tematów: 4
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Bez znaczenia czy będzie to zestaw pustych kartek, zeszyt czy komputer. Siadamy przed naszymi kartkami papieru i po prostu piszemy... o nas, o zmartwieniach, o stresie, o czymkolwiek.


To mi się nawet podoba, pisać wszystko co się pojawi, może i nawet w pośpiechu, bez żadnego tam stopniowego przerabiania każdego wspomnienia, emocji. Jednak nie wiem czy na jednym razie się skończy i czy ulga nie jest tymczasowa...


Tak naprawdę to nie jestem jakimś zgorzkniałym kolesiem co tylko rozmyśla nad tym co było x lat temu, ale w czasie kłótni w rodzinie, złości, mogę zrzucić winę na to co było albo tak po prostu przez złość przerwać to co robiłem. Na to potrzebuję rady. Jak nabrać dystansu i jakoś wydłużyć czas w jakim moge wybrać między obserwowaniem emocji, a przeżywaniem jej (niestety).. no i te nieszczęsne wahania... Czy masz jakąś rade na to? ktoś np. zapisuje się na siłownie i nie obchodzi go co ciało mówi, jakie daje znaki. Jest w pełni za celem i wystarczyło, że raz podjął decyzję. Ze mną za to jest tak, że z początku rzeczywiście chcę, zależy mi na czymś i można powiedzieć jestem za tym całym sobą, ale potem już nie bardzo..

czyli po prostu, jak zacząć oprócz bycia tu i teraz, podejmować RAZ decyzje i dążyć do spełniania celów? Nie być w 60% za jakimś celem, tylko sto procent. U mnie nadal mało trzeba, by coś sobie odpuścić, bardzo mało.

Użytkownik lewap edytował ten post 09.02.2013 - 00:31

  • 0

#17

Smiler.
  • Postów: 148
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

1. Pozbycie się stresu:

Bez znaczenia czy będzie to zestaw pustych kartek, zeszyt czy komputer. Siadamy przed naszymi kartkami papieru i po prostu piszemy... o nas, o zmartwieniach, o stresie, o czymkolwiek.

Dokładnie. Bez udziału intelektu - czyste emocje.



To mi się nawet podoba, pisać wszystko co się pojawi, może i nawet w pośpiechu, bez żadnego tam stopniowego przerabiania każdego wspomnienia, emocji. Jednak nie wiem czy na jednym razie się skończy i czy ulga nie jest tymczasowa...

Na jednym razie się nie skończy. Przeżywasz świat cały czas, więc cały czas się karmisz. Wybacz, że powiem to brutalnie, ale... na jednej "kupie" się nie kończy. To, co zaprezentowałem to sposób pozbywania się stresu, który się w Tobie gromadzi. Tak samo jak od czasu do czasu musisz się udać tam, gdzie król chodzi piechotą, tak samo musisz oczyszczać swoje wnętrze.



2. Reakcja emocjonalna + podstawy rozwoju osobistego w pigułce:

Tak naprawdę to nie jestem jakimś zgorzkniałym kolesiem co tylko rozmyśla nad tym co było x lat temu, ale w czasie kłótni w rodzinie, złości, mogę zrzucić winę na to co było albo tak po prostu przez złość przerwać to co robiłem. Na to potrzebuję rady. Jak nabrać dystansu i jakoś wydłużyć czas w jakim moge wybrać między obserwowaniem emocji, a przeżywaniem jej (niestety)..

Tak jak pisałem wcześniej - kwestia perspektywy. Jeżeli ustalisz sobie konkretne cele w życiu i autentycznie będziesz je realizował, to ta perspektywa ulegnie zmianie (mentalność sprintera -> mentalność długodystansowca). Żeby to zrobić, polecam takie rozwiązania jak kupno i dogłębna analiza treści książki "7 nawyków skutecznego działa" (bestseller). Ja właśnie w tym tygodniu świętuję premierę mojego kolejnego szkolenia-ebooka pt. "Podróż życia", (nie)stety komercyjnego (11,9 zł ;p), w którym ujmuję podstawy rozwoju osobistego właśnie w taki łopatologiczny sposób. Wybacz, że nie zacytuję Ci całego, a tylko esencję Twoich (według mnie) przyszłych akcji, jakie powinieneś podjąć:

Za pierwszy krok należy uznać spisanie naszych marzeń do zeszytu (kupujesz zeszyt i piszesz w nim wszystkie pomysły na siebie), przygotowanie mapy celów (bierzesz duży karton i wklejasz na nim wizualizacje - obrazkowe reprezentacje tych celów), konstytucji osobistej (spisujesz swoje cele i podstawowe zasady, jakimi będziesz się posługiwał w świecie, aby osiągnąć wyznaczone cele), notatnika na zadania danego dnia (musisz jakoś sobie organizować czas - bierzesz notatnik i każdego wieczoru spisujesz listę zadań na następny dzień; jak zaczną pojawiać się komplikacje - kupujesz "7 nawyków") i dziennika rozwoju osobistego (zakładasz dziennik rozwoju np. na forum lub w komputerze i piszesz NIE PAMIĘTNIK, ale dziennik rozwoju... czyli jak osiągasz swój cel, uwagi, przeżycia, plany, itd.; ja polecam forum na serwisie Żyj Więcej!). Równolegle (lub wcześniej) możemy robić porządki w naszym pokoju lub mieszkaniu i przygotować kufer na wspomnienia oraz miejsce dla naszych narzędzi.

Z takim przygotowaniem należy obrać pierwszy cel i z rozsądkiem zastosować się wszystkich porad, które zostały przedstawione w części „Pierwsza wyprawa” (1. od razu przystąp do realizacji celu; 2. wciąż miej cel przed oczami; 3. obserwuj siebie i wyciągaj wnioski; 4. nastaw się na sukces; 5. po realizacji celu popracuj nad swoim samokoncetem [obserwuj jak się zmieniłeś pod wpływem realizacji celu]). Dopiero po osiągnięciu celu (m.in. według tych podstawowych wytycznych), możemy przejść dalej, czyli realizować kolejne, większe projekty w zależności od poczucia szansy ich realizacji.




3. Nastawienie:

I tutaj mała waga na temat nastawienia, też z tych zajęć (BARDZO WAŻNA):

Inna sprawa to Twoje nastawienie do świata w ogóle. Niech wytłumaczy nam je eksperyment Bruce’a Ellis’a. Ten naukowiec zebrał w jednej sali 60 osób –
30 studentów i 30 studentek. Każdemu uczestnikowi eksperymentu przyklejono do głowy karteczkę z numerem od „1” do „30” dla każdej płci. Tym samym uzyskano dwie grupy – 30 mężczyzn i 30 kobiet z numeracją od „1” do „30” każda. Wszyscy widzieli numery innych, ale nikt nie widział swojego. Obowiązywał zakaz komunikacji słownej.

Następnie Ellis poprosił studentów, aby dobrali się w pary według najwyższej numeracji. Nietrudno się domyślić jak przebiegała ta część eksperymentu. Osoba z numerem „30” została momentalnie otoczona przez resztę partycypantów badania, więc równie szybko zdała sobie sprawę ze swojej wartości i podniosła swoje wymagania do kogoś z przedziału powyżej wysokiej „20”, odmawiając łączenia się w parę z kimś z niższego rzędu. Rumor trwał, a w trakcie kojarzenia się par, akceptacji i odrzucania kolejnych ofert, każdy coraz bardziej zbliżał się do poznania swojego numeru.

Osoba z „1” po nieudanej próbie przekonania „30” do połączenia się z nią w parę permanentnie obniżała swoje wymagania, po drodze poznając swój niewysoki status. Finalnie skończyła z kimś z równie niskiego pułapu, np. z „2” lub z „3”. Przedziały jakie się potworzyły są łatwe do odgadnięcia. Wiadome jest, że „3” czy „7” nie miała najmniejszej szansy połączyć się z kimś kto na czole miał naklejoną karteczkę z numerem „23” czy „27”.

Czy przypomina nam to coś? Naturalnie chodzi o dobór partnerów według statusu społecznego – najpiękniejsze kobiety dla najbogatszych mężczyzn i najmniej atrakcyjne kobiety dla najmniej atrakcyjnych mężczyzn. Czemu jednak kończyć tylko na takiej interpretacji tego badania, którego wnioski i tak są przecież wiadome?

Każdy dostrzega jak i dlaczego pary połączyły się w określony sposób, ale sprytny obserwator dostrzeże to, że nie otaczające badanego numery, ale numer na jego czole warunkował to z kim połączy się w parę. Sprytny obserwator zauważy, że w prawdziwym świecie to jaki my mamy naklejony numerek w głowie determinuje to z jakim partnerem się połączymy. Jeśli uważamy siebie za nieatrakcyjną osobę i w tramwaju zauważymy, że uśmiecha się do nas pociągająca persona to zinterpretujemy to jako formę niemiłego żartu. Jednak jeśli mamy o sobie dobre mniemane to będzie to dla nas oznaka zainteresowania.

Świat z jakim się połączymy jest determinowany tym, co mamy we własnej głowie. Eksperyment Ellis’a jest namacalnym dowodem na to, że człowiek jest tym czym myśli, że jest. Jeśli myślimy o sobie pozytywnie to z takim światem się połączymy
.




4. Wahania emocji i słomiany zapał

no i te nieszczęsne wahania... Czy masz jakąś rade na to? ktoś np. zapisuje się na siłownie i nie obchodzi go co ciało mówi, jakie daje znaki. Jest w pełni za celem i wystarczyło, że raz podjął decyzję. Ze mną za to jest tak, że z początku rzeczywiście chcę, zależy mi na czymś i można powiedzieć jestem za tym całym sobą, ale potem już nie bardzo..

Pozwól, że Cię zdiagnozuję: słomiany zapał. Wyluzuj - mam to samo ;)! Rzucę Ci kolejny fragment (sory, że tak ciągle cytuję, ale w swoim życiu napisałem już tyle materiału, że nie opłaca mi się wciąż pisać na nowo ;p)... Mam nadzieję, że zmusi Cię do myślenia:

Przykład: Moją zaletą jest dynamika, żywiołowość, charyzma. Staram się ich używać jak najczęściej się tylko da i mam tego wspaniałe efekty. Niestety... mam też tzw. „słomiany zapał”. Obserwuję siebie i jestem wobec siebie szczery – nie oszukuję siebie mówiąc sobie, że jestem wytrwały i konsekwentny niczym superbohater. Nie. Wiem o tym, że mam taką właśnie wadę jak brak konsekwencji… ale dzięki tej wiedzy wiem, że muszę dzielić osiąganie swojego celu na wiele różnorodnych etapów, aby nie stracić zainteresowania marzeniem. Dzięki temu potrafię się ciągle pozytywnie stymulować, i nagradzać, dostrzegam różnorodność obranej drogi i moja osobowość ciągle zapala się na nowo, więc kuriozalnie… jestem wytrwały i konsekwentny niczym superbohater.


Złap dobry prąd, wiatr w żagle i… płyń! Znajdź warunki, które najlepiej Ci odpowiadają w trakcie osiągania sukcesu i pracuj nad ich ulepszaniem. Dla przykładu – pamiętasz mój „słomiany zapał”? Porzucałbym swoje wyzwania jedno za drugim, gdyby nie moja mapa celów, konstytucja osobista, notatniki i pamiętniki oraz strony internetowe, na których się spełniam. Dzięki temu nauczyłem się wciąż i wciąż rozpalać na nowo i utrzymywać podniecenie związane z moimi celami na równym poziomie.


czyli po prostu, jak zacząć oprócz bycia tu i teraz, podejmować RAZ decyzje i dążyć do spełniania celów? Nie być w 60% za jakimś celem, tylko sto procent. U mnie nadal mało trzeba, by coś sobie odpuścić, bardzo mało.

Dokładnie wczytaj się w powyższe cytaty. Ja też tak mam, że mogę się na maksa w coś wciągnąć, np. pisanie jakiegoś tekstu, przygotowywanie szkolenia, ale zwykła pierdoła - jakaś bzdurna wiadomość z TV jest mnie w stanie odciągnąć od tego zadania, a później ciężko mi do niego wrócić. Tak jak pisałem - MUSISZ siebie obserwować, żeby uświadamiać sobie swoje pozytywne strony oraz sposób w jaki działasz. Jak znasz to jak jesteś zbudowany, zaczniesz siebie dobrze używać.

Ja np. wiem o swoim słomianym zapale i dlatego mam wiele celów życiowych, z różnych dziedzin. Ciągle coś zmieniam, udoskonalam, żeby było świeże i żeby zapalać się na nowo. W Twoim przypadku problemem może być utrzymanie konsekwencji w danym działaniu. Żeby to zrobić, zrzuć perspektywę ostatecznego celu (np. świetna sylwetka). Myśl etapami - najpierw np. zrzucić 2 kilo, potem kolejne 3, potem pochodzić miesiąc na siłownię... i po każdym etapie się nagradzaj (stworzysz w głowie połączenie OSIĄGNIĘTY CEL = RADOŚĆ, będziesz chciał więcej radości... więc będziesz mocniej działał ;) ). Rób też przerwy...

Albo inaczej - pomyśl o sobie jak o ognisku. Twój charakter jest niczym rozpałka. Wznieca się szybko i mocno, ale szybko gaśnie. Czego Ci potrzeba, żeby ogień wszedł głęboko w drewno i wciąż się palił.





Powtarzam jeszcze raz - samowiedza. Wiem, że te pytania nie są łatwe, ale bez nich nie ruszysz z miejsca ;)!

Pozdrawiam,
Smiler

PS
Jakbyś jeszcze miał pytania, pisz śmiało ;)!
  • 0

#18

lewap.
  • Postów: 42
  • Tematów: 4
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

A to całe pisanie na komputerze, to jest podstawą? I to tak dosłownie b. szybko mam pisać? Tzn. chodzi mi o to, że inni kazali odpuścić to do czego się przywiązuję, a skupić się na tym co jest. Nigdy w obecnym stanie nie poprzestanę jedynie na tym, chcę wyładnieć do poziomu: przeciętny, chodzi wyłącznie o jedną wadę, teraz czuję się poniżej przeciętnej (nic z bycia płytkim, 1 wada).

Tak naprawdę minęło już bardzo dużo czasu, bo co innego pragnąć zmian od wczoraj, a co innego od miesięcy czy tam lat i nie widzieć żadnych efektów. Można było wiele przez tak spory okres czasu, a nie zdołało się nic zrobić i to kolejne co utrudnia pracę. np. 5 miesięcy temu ktoś zaczął dbać o siebie, ale ciągle odpadał. Aż szkoda tego czasu, człowiek z silna wolą dla porównania byłby już CAŁKOWICIE inny.

tak w ogóle nie chcę by to wyglądało jak słodzenie, ale nareszcie spokój bije z postów, znam co najmniej jednego trenera z netu, który najchetniej by osoby z problemem od razu wrzucił na "głęboki ocean", przynajmniej takie wrażenie, ale nieważne. Pomyślałem, by jednak odrzucić medytację(planowałem miesiąc), w frustracji to zły pomysł, najdzie myśl "ludzie się bawią, a ty siedzisz" i po medytacji...

zacznę chyba od tego wypisywania co czuję, ale czy można nazwać to pkt. 1, podstawami? Czy jest coś innego, efektywniejszego? po prostu nie wiem co to te podstawy./fundamenty w pracy nad sobą.
  • 0

#19

Smiler.
  • Postów: 148
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

A to całe pisanie na komputerze, to jest podstawą? I to tak dosłownie b. szybko mam pisać? Tzn. chodzi mi o to, że inni kazali odpuścić to do czego się przywiązuję, a skupić się na tym co jest. Nigdy w obecnym stanie nie poprzestanę jedynie na tym, chcę wyładnieć do poziomu: przeciętny, chodzi wyłącznie o jedną wadę, teraz czuję się poniżej przeciętnej (nic z bycia płytkim, 1 wada).

Nie chodzi o to, żebyś pisał szybko lub wolno. Chodzi o to, żebyś się wyładował ze swoich emocji. Ile to zajmie czasu? Nie wiem - może tydzień, a może po trzech godzinach pisania Ci ulży. Zasada jest taka, żebyś ty to czuł wewnątrz siebie. Będzie Ci lżej, gwarantuję. Po prostu usiądź i wyładuj to z siebie.



Tak naprawdę minęło już bardzo dużo czasu, bo co innego pragnąć zmian od wczoraj, a co innego od miesięcy czy tam lat i nie widzieć żadnych efektów. Można było wiele przez tak spory okres czasu, a nie zdołało się nic zrobić i to kolejne co utrudnia pracę. np. 5 miesięcy temu ktoś zaczął dbać o siebie, ale ciągle odpadał. Aż szkoda tego czasu, człowiek z silna wolą dla porównania byłby już CAŁKOWICIE inny.

Dokładnie. Pojawia się pytanie - dlaczego? Odpowiedź - zostały podjęte niewłaściwe działania. Wszystko. Fakt jest faktem, że one doprowadziły Cię tutaj, a to sprawiło, że ja napisałem... a dzięki temu zyskałeś kolejny, nowy punkt odniesienia.



tak w ogóle nie chcę by to wyglądało jak słodzenie, ale nareszcie spokój bije z postów, znam co najmniej jednego trenera z netu, który najchetniej by osoby z problemem od razu wrzucił na "głęboki ocean", przynajmniej takie wrażenie, ale nieważne. Pomyślałem, by jednak odrzucić medytację(planowałem miesiąc), w frustracji to zły pomysł, najdzie myśl "ludzie się bawią, a ty siedzisz" i po medytacji...

GRATULUJĘ SUKCESÓW ;)! Brawo. Co do rzucania na głęboką wodę, znów mam inne podejście:

Jeżeli nie wyćwiczymy siebie samemu w podejściu indywidualnym istnieje duże zagrożenie, że konfrontując się z ludźmi, zamiast zwracać uwagę nad czym jeszcze możemy popracować, będziemy tylko i wyłącznie pogłębiać swoje rany. Np. nie mamy zielonego pojęcia jak się bić, ale chcemy się nauczyć, więc idziemy na trening MMA. Na pierwszym treningu jest sparing i dostajemy po dupie, że głowa mała. I teraz – jak będziemy się pchać na ring bez uprzedniego przygotowania, za każdym razem będziemy zagubieni jak Jaś i Małgosia w lesie i zamiast walczyć, będziemy się tylko chować za gardą i dawać się bić, a przez to jeszcze bardziej pogłębiać stan beznadziei. My musimy zejść z ringu, pobiegać trochę, zrzucić kilak zbędnych kilogramów, porozciągać się, podłapać trochę podstaw technicznych, powalczyć z cieniem i z workiem, następnie zrobić kilka sparingów na 20%, następnie na 50% i dopiero ponownie wrócić na ring.

Wtedy już będziemy wiedzieli, że np. ten gość zanim zacznie atakować robi dwie lewe proste na zmyłkę i zamiast się zasłaniać, zaczniemy walczyć i z treningu na trening będziemy coraz lepsi. Przykład dla serca – chcemy podrywać dziewczyny i idziemy na ring, czyli na miasto i zaczynamy podrywać laski, które nas spławiają (czyli dostajemy wpierdy). Zamiast pchać się na ring, potrzeba najpierw poćwiczyć siebie w domowym zaciszu. Umysł – to samo! Jeżeli mamy kiepski intelekt i małą wiedzę z danej dziedziny, a wpadniemy na pomysł, że weźmiemy udział w konferencji naukowej, dostaniemy wpierdy. Zamiast pchać się na kolejną edycję, usiądźmy na spokojnie i poćwiczmy we własnym zakresie! Dusza – gdy słaby duch będzie się na siłę wpychał do ludzi z silną wiarą, nie wyrobi tempa i tylko się do siebie zrazi. Poćwicz najpierw sam! I po to jest ta część warsztatów.

Mówiąc prościej - skok na głęboką wodę jest czasami dobrym rozwiązaniem, owszem... ale w znacznej części przypadków robi ludziom krzywdę.



zacznę chyba od tego wypisywania co czuję, ale czy można nazwać to pkt. 1, podstawami? Czy jest coś innego, efektywniejszego? po prostu nie wiem co to te podstawy./fundamenty w pracy nad sobą.

Można uznać, że Twoje wyładowanie się emocjonalne będzie dobrym startem, a potem zacznij konstruktywnie działać w zakresie tego, co napisałem wcześniej (mapa celów, zeszyt z celami, konstytucja osobista, itd.).

Poza tym powiem wprost - to jest forum "Paranormalne". Wiele ludzi czuje się tu dobrze, i ja też do nich należę, ale mimo wszystko - nie opłaca się tu spamować, bo to rozejdzie się po kościach i nie odczujesz zmian. To jest dobre miejsce na zadanie pytania i uzyskania odpowiedzi... ale nie na rozwój. Dlatego zapraszam Cię do nas...

Dołączona grafika

Nie wiem czy czasem nie złamałem regulaminu ostatnim akapitem, jeśli tak, to przepraszam ;p

W każdym razie - długa droga przed Tobą, ale bardzo efektywna ;)!

 Edycja: Dziki Kurak

Owszem, złamałeś regulamin, w dodatku nie pierwszy już raz. Tym razem bez konsekwencji, ale nie zamierzam się więcej powtarzać. Jeśli koniecznie zaprosić pojedynczą osobę do swojego serwisu, zrób to używając PW.


  • 0

#20

lewap.
  • Postów: 42
  • Tematów: 4
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Mimo wszystko obawiam się, że znowu nie ruszę z miejsca. Że za dużo rzeczy jest do zaakceptowania ("inni nie musieli", "tyle czasu zmarnowanego", "dlaczego od podstaw, jak to" itp.).

Dokładnie. Pojawia się pytanie - dlaczego? Odpowiedź - zostały podjęte niewłaściwe działania. Wszystko. Fakt jest faktem, że one doprowadziły Cię tutaj, a to sprawiło, że ja napisałem... a dzięki temu zyskałeś kolejny, nowy punkt odniesienia.


ale z tym jednak nie da sie tak w moment pogodzić... a co ma jeszcze pomyśleć ktoś kto załóżmy 5 lat temu zapragnął zmian, ale był zbyt słaby na wcielenie w życie swoich planów. Dziś mógł być nową osobą, a tak mineło 5 lat, a on dalej na tym samym niskim poziomie - ja tak się czuję. Szkoda mi bardzo, że nie miałem/nie mam silnej woli, a tak mogłem dzień po dniu nawet małymi kroczkami iść do przodu. Nic z tego.

w sumie nie wiem o co pytać, to wypisywanie na kompie trochę inaczej sobie wyobrażałem (w sensie, że ulga pojawi się na stałe i nie okaże się tymczasową ulgą). Czemu tak jest, że po pojawieniu się frustracji przerywam cel? Czasem jedno nie ma nic wspólnego z drugim. np. przewróciłbym się na jezdni, odebrał to jako "ogromne" upokorzenie i przerwał... dbanie o siebie. Co ma piernik do wiatraka chciałoby się powiedzieć, ale ja tak robię. Złość obojętnie z jakiego powodu, a ja zamiast krzyknąć czy obserwować emocje, przerywam cele i potem obwiniam siebie o słabość.

@edit

Jaki jest ten adres? Na pw wyślij jak chcesz, ale nie wiem czy tego szukam. Najbardziej zależy mi na prostym poradniku, takim od a do z. Już za dużo widziałem artykułów jakby wyciagnietych z kontekstu, a nigdzie nie ma prowadzenia etap po etapie. Kolejna frustracja = brak pomyślenia w ten sposób za czasu :/

Użytkownik lewap edytował ten post 09.02.2013 - 23:55

  • 0

#21

TakiKtos.
  • Postów: 23
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

ale z tym jednak nie da sie tak w moment pogodzić... a co ma jeszcze pomyśleć ktoś kto załóżmy 5 lat temu zapragnął zmian, ale był zbyt słaby na wcielenie w życie swoich planów. Dziś mógł być nową osobą, a tak mineło 5 lat, a on dalej na tym samym niskim poziomie - ja tak się czuję. Szkoda mi bardzo, że nie miałem/nie mam silnej woli, a tak mogłem dzień po dniu nawet małymi kroczkami iść do przodu. Nic z tego.


Nie chcę nić mówić, ale czy nie uważasz, że jak teraz będziesz robił z siebie ofiarę i wypisywał mnóstwo żali na forum robiąc z siebie najbardziej poszkodowanego człowieka we wszechświecie to stracisz kolejne 5 lat i będziesz jeszcze bardziej żałował ? -,-

w sumie nie wiem o co pytać, to wypisywanie na kompie trochę inaczej sobie wyobrażałem (w sensie, że ulga pojawi się na stałe i nie okaże się tymczasową ulgą). Czemu tak jest, że po pojawieniu się frustracji przerywam cel? Czasem jedno nie ma nic wspólnego z drugim. np. przewróciłbym się na jezdni, odebrał to jako "ogromne" upokorzenie i przerwał... dbanie o siebie. Co ma piernik do wiatraka chciałoby się powiedzieć, ale ja tak robię. Złość obojętnie z jakiego powodu, a ja zamiast krzyknąć czy obserwować emocje, przerywam cele i potem obwiniam siebie o słabość.


Ja wiem czemu tak robisz :) Bo życie dało ci za słabo w kość. Ty wolisz myśleć natomiast, że masz znacznie gorzej od innych. Tchórz z ciebie. Gdybyś naprawdę dostał od życia w kość uwierz mi, nie siedział byś tu teraz z nami i nie użalał się nad sobą tylko był zupełnie innym człowiekiem. Jesteś jak paniusia, która złamała sobie paznokieć i robi z tego tragedię na skalę całej Polski. Tobie nie listy, medytacje potrzebne, tylko coś na lenistwo. Tobie nawet nie chcę się pisać listów ... Pffff... Wmawiaj sobie, że to przez złość i przeszłość, bo tak najłatwiej. Patrzysz na drzewo, a nie dostrzegasz lasu. Tyle osób daje ci tutaj mnóstwo dobrych rad, ale najwyraźniej jesteś takim leniem, tchórzem (pedziem w sumie też mi zajeżdża), że wolisz nad sobą się użalać. Wiesz, że osób użalających się nad sobą, takich jak ty nikt nie lubi i chcą się ich pozbyć? Takie osoby są tylko ciężarem. Skoro nie porafią cieszyć się swoim życiem to są skreślanie, bo nie mają jak podzielić się tym szczęściem z innymi. Więc albo będziesz dalej wypłakiwał się na paranormalne i robił z siebie paranormalnego albo coś zmienisz.

NIE WAŻNE SKĄD SIĘ IDZIE, WAŻNE DOKĄD.

Nie wiem czy wiesz, ale jakby zamienić rolami żebraka z człowiekiem, który ma wielką firmę i miliony. Po pewnym czasie żebrak znów będzie na ulicy, a milioner milionerem. Wiesz czemu? Bo liczy się to, że się nie poddajesz i mimo ciosów zadawanych przez życie brniesz dalej. Przepraszam za stwierdzenie ale jesteś w tym momencie przegraną pipką. My nie kierujemy twoim życiem, sam nim kierujesz i to od ciebie, nie od nas zależy czy dalej nią będziesz czy może coś ze sobą zrobisz...

Użytkownik TakiKtos edytował ten post 10.02.2013 - 07:44

  • -1

#22

BehawioralnyBarbararzyńca.
  • Postów: 177
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Zależy co masz na myśli pisząc 'osoba spokojna' ;) . Spokojna tzn = melancholijna, wykonująca wszystko powoli, ospała, opanowana? Znam wielu energicznych ludzi, bardzo żywych, a mimo to zachowują się spokojnie i kontrolują się. Jak się zmienić w spokojną osobę? A czemu akurat masz się zmieniać? Nie pomyślałeś, że duża ilość skrajnych emocji i uczuć kumulujących się w Tobie może przynieść coś fajnego? Spróbuj jakoś przedstawić te niebezpieczne uczucia poprzez sztukę, tutaj widzę dużo użytkowników proponuje Ci pisanie. I to jest bardzo fajna sprawa i nie ma znaczenia, czy piszesz piórem o północy podczas pełni księżyca w towarzystwie mroku i chroniących poetę świec, czy na laptopie po pracy ze szlugiem w ręku. To co napiszesz jest Twoje, jest nieskrępowane i czyste. IMO taki proces przynosi najpiękniejszą formę spokoju ;) chwilowe wyładowanie tych emocji, tak aby zrobiły miejsce na kolejne, które to później również przelejesz na papier bądź dokument tekstoowy ;) Pozdrawiam, życzę powodzenia i radzę działać, bo sądzę że wiedzę teoretyczna już masz ;)
  • 0

#23

TakiKtos.
  • Postów: 23
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Osoba wykonująca wszystko powoli, ospała i opanowana to flegmatyk :P
  • 0

#24

lewap.
  • Postów: 42
  • Tematów: 4
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Osoba wykonująca wszystko powoli, ospała i opanowana to .. dalej "osoba wykonująca wszystko powoli, ospała i opanowana".

Nie chcę nić mówić, ale czy nie uważasz, że jak teraz będziesz robił z siebie ofiarę i wypisywał mnóstwo żali na forum robiąc z siebie najbardziej poszkodowanego człowieka we wszechświecie to stracisz kolejne 5 lat i będziesz jeszcze bardziej żałował ? -,-


Dokładnie, masz rację. ale widząc, że ktoś robi z siebie ofiarę masz mu pomóc a nie mu to wypominać, tak jest z wszystkimi innymi egoistami, postaraj się też zrozumieć to, że trudno pogodzić się z tym czasem. Byłbym zupełnie inny, akceptowałbym siebie prawdopodobnie. Co zawiniło? brak determinacji, silnej woli? Czyli żadne tam warunki zewnętrzne, jak pomyślę o przeszłości, to choć wywołuje już mniej, ale zdarza się złość, tylko tu opisuję ostatnie miesiące, a przez ten czas nikt mnie nie gnębił i mogło się wiele zmienić.. Dalej jest to samo, to wszystko już powinniście wiedzieć.

Ja wiem czemu tak robisz Bo życie dało ci za słabo w kość. Ty wolisz myśleć natomiast, że masz znacznie gorzej od innych.


Bo mam gorzej. Pod względem wychodzenia z domu na pewno, a co do życia,przeszłości, złamało mnie bardzo. Po raz kolejny, nie pisz o czymś o czym nie masz zielonego pojęcia, byłem 10 latkiem, nie mogłem się bronić czy chociaż zachowując dystans przejść to jakoś bez uszczerbku. Świat ma mnie przeprosić.

Użytkownik lewap edytował ten post 10.02.2013 - 21:57

  • 0

#25

wjd1990.
  • Postów: 24
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Bo mam gorzej. Pod względem wychodzenia z domu na pewno, a co do życia,przeszłości, złamało mnie bardzo. Po raz kolejny, nie pisz o czymś o czym nie masz zielonego pojęcia, byłem 10 latkiem, nie mogłem się bronić czy chociaż zachowując dystans przejść to jakoś bez uszczerbku. Świat ma mnie przeprosić.


Ktoś Cię bił? Molestował? Twoja cała rodzina zginęła w wypadku? Zmarł Twój rodzic? Miałeś rodziców alkoholików, którzy się Tobą nie zajmowali tylko chodzili napruci cały dzień? Pochodzisz z kraju, w którym toczyła się wojna?

To są chyba jedne z niewielu powodów, które dają człowiekowi w pewnym stopniu prawo do powiedzenia "miałem gorzej niż inni". Jeśli były inne, to cóż, ale masz wyjątkowo słabą psychikę i potrzebujesz czegoś co ją wzmocni.

Użytkownik wjd1990 edytował ten post 11.02.2013 - 08:56

  • 0

#26

lewap.
  • Postów: 42
  • Tematów: 4
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Wystarczy złość i tyle z mojej "szansy". Nie rozumiecie, że w złości/frustracji nie da sie pracowac nad sobą... ok, rozwój może być (jest) niemiły, ale dajcie mi radę jak przestać reagować wycofaniem na złość.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych