Najgorsze jest to, że jednego dnia nie zważając na uczucia innych, robię wszystko by poczuć się dobrze. Jeżeli mi się to uda, choć na moment nie odczuwam tej cholernej pustki. Drugiego dnia kac moralny, depresja. I tak całe życie. To nie jest coś nad czym można zapanować, serio. Boję się, że któregoś dnia zupełnie odetnę się od tej słabszej strony, zatracę swoje człowieczeństwo...
Użytkownik darksideofthesun edytował ten post 25.01.2013 - 21:01