Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dlaczego Bóg jest ZŁY?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
95 odpowiedzi w tym temacie

#76

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Im starsze wydanie Pisma, tym lepsze i mniej zmienione. Przykład:

Wyjścia 3:(13) A Mojżesz rzekł do Boga: Gdy przyjdę do synów izraelskich i powiem im: Bóg ojców waszych posłał mnie do was, a oni mnie zapytają, jakie jest imię jego, to co im mam powiedzieć? (14) A Bóg rzekł do Mojżesza: Jestem, który jestem. I dodał: Tak powiesz do synów izraelskich: "Jestem" posłał mnie do was!

Cytat wzięty z Biblii Warszawskiej wydanej w roku 1975


Oto cytat z Biblii Gdańskiej (1632) - reprint Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne Warszawa/1972:

@ 2 Mojżeszowa (Exodus), 3. v13: " I rzekł Mojżesz do Boga: Oto, ja pójdę do synów Izraelskich. I rzekę im: Bóg ojców waszych posłał mię do was: Jeźli mi rzeką: Które jest imię jego? Cóż im odpowiem?
v14. Tedy rzekł Bóg do Mojżesza: Będę który Będę. I rzekł. Tak powiesz synom Izraelskim: Będę posłał mnie do was."
  • 1



#77

Nerubis.
  • Postów: 154
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Sens, jak widać zachowany - i nie ma zadnego "jahwe". Warto rowniez sprawdzac (a nawet trzeba) z jakiego tlumaczenia korzystamy.

Edit: tylko forma troche leży xD

Użytkownik Nerubis edytował ten post 04.01.2013 - 23:19

  • 0

#78

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ciekawe tu rozmowy prowadzicie, panowie :) Pozwolicie, że się wtrącę…


Wydaje mi się, Nerubis, że popełniasz podstawowy błąd jaki w podobnych dyskusjach zwykle popełnia wierzący przekonujący niewierzącego – mianowicie mówisz o tym jaki Bóg JEST. Co bardziej rozgarnięty (biegły w tematach biblijnych) ateista z łatwością potrafiłby obrócić to przeciwko Tobie. Z kolei co bardziej radykalny wierzący (biegły w tematach biblijnych) mógłby zarzucić Ci swego rodzaju bałwochwalstwo…



O Bogu nie można pisać: „Jest taki/owaki” (np. Jest dobry, jest miłosierny - czy tak jak w temacie: Jest zły). Ba! – trudno nawet pisać o Nim „Nie jest taki/nie jest owaki” (np. Nie jest zły, nie jest zazdrosny, itp.). Mówili o tym już pierwsi chrześcijanie, np. św. Dionizy Areopagita, czy też Pseudo-Dionizy.


Według wyliczeń Dionizego w Biblii pojawia się 52 imion Boga, gdzie nazywa się Go np. skałą, niebem, morzem, wojownikiem, itp. Wszystko pięknie - każdy przecież wie, że chodzi tylko o pewną symbolikę, np. skała to symbol trwałości, wieczności. Ale jednocześnie nazywanie Boga skałą niesie ze sobą drugą stronę medalu – skała nie jest istotą żywą, więc stoi w sprzeczności z Bogiem, który przecież jest życia kwintesencją. Rodzi to paradoks (z którymi wierzący musi się chcąc nie chcąc mierzyć praktycznie ciągle), bowiem możemy Boga nazwać skałą, a jednocześnie nie możemy.

Takie rozważania przekładają się na cechy jakie Bogu przypisujemy – dobroć, jedność, wspaniałość, nieskazitelność – a które są jeszcze bardziej niebezpieczne niż nazwanie Boga skałą. Bowiem dają człowiekowi złudne i fałszywe poczucie pewności co do istoty Boga. A prawda jest taka, że tejże istoty nie znamy i poznać nie jesteśmy w stanie. Dlatego możemy nazwać Boga dobrym (złym), a jednocześnie nie możemy. Lepiej już w ogóle nic o Nim nie mówić - tylko milczeć.


Idealna Świętość, to idealna dobroć, miłość do całego stworzenia. A taki właśnie jest Bóg.



Rozumiem, że wyrażasz własne zdanie – nie jest to jednak dobry argument w dyskusji. Bowiem stwierdzeniem „A taki właśnie jest Bóg” nie robisz nic innego, jak tworzysz sobie ‘rzeźbę’ i ‘obraz’ własnego Boga (który jest idealnie święty, idealnie dobry, miłosierny, itp.), a który ma mało wspólnego z niepojętą transcendecnją naszego biblijnego Boga.

Po prostu czasem wierzący w dyskusji musi wiedzieć kiedy o Bogu milczeć – zdając sobie sprawę z tego, że wszystko co jesteś o nim w stanie napisać to subiektywne odczucia (bo przecież w głębi czujemy, że nasz Bóg powinien być dobry, itp.), bądź niezadowalające symbole (np. skała).


Zazdrość" Boża tutaj mówi o jego należności, a nie o zazdrości jako takiej.


W niektórych wypadkach obraz Boga, który sami sobie stworzymy doprowadza nas do momentu, w którym musimy go za wszelką cenę go bronić. Twój ‘obraz Boga’ pozbawiony jest jak widać uczuć zazdrości (i pewnie innych uczuć, które w powszechnym rozumieniu są uczuciami pejoratywnymi).


Jednak nie rozumiem czemu w taki pokrętny sposób tłumaczyć coś, co sam o sobie powiedział Bóg. A powiedział jasno:

Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym

Dlaczego więc piszesz, że zazdrość Boga nie jest zazdrością „jako taką”? Albo jest zazdrosny albo nie – krótka piłka. Skoro jest zazdrosny – wyciągnąć z tego możemy wniosek, że pakiet tego co człowiek nazywa uczuciami jest u Boga znacznie bardziej obszerny i zawiera w sobie nie tylko miłość ;)

Wytłumaczenia zazdrości Boga należy szukać w nas, jako istotom stworzonym na podobieństwo Boga. A skoro tak – to uczucie zazdrości nie jest naszym wynalazkiem, a zostało nam przekazane „w spadku”.

Pomocny będzie fragment Pieśni Nad Pieśniami, gdzie Oblubienica śpiewa:

bo jak śmierć potężna jest miłość,
a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol,


Bóg jest zazdrosny o człowieka, tak jak Oblubienica jest zazdrosna o swojego kochanka. Kto ma dziewczynę/narzeczoną/żonę – temu łatwiej to sobie wyobrazić.

Idziecie za rękę gdy mija was piękna kobieta ;) Obracasz się za nią, a Twoja dziewczyna to widzi. Właściwie nic strasznego, wszystko byłoby w porządku. Jednak Ty zaczynasz głośno chwalić jej urodę, figurę, itp. mówiąc co to byś z nią nie zrobił (z kategorii rzeczy tych zarezerwowanych dla was dwojga) – i Twoja kobieta tego słucha. Doskonale wie, że najprawdopodobniej już nigdy nie zobaczysz tej ładnej nieznajomej, którą minęliście, a która wywarła na Tobie takie wrażenie. Wie, że nie jest to dla niej żadna realna konkurencja (tak jak Bóg wie, że żadną konkurencją dla niego nie są inne bożki) – a jednak odczuwa zazdrość. Myśli: „To ja Ciebie kocham, to ja będę z Tobą na zawsze – a nie ona. Tylko ja jestem w stanie dać Ci to czego potrzebujesz, bo znam Cię na wylot – a ona nie. Byłam i będę z Tobą na dobre czy na złe – ona nie. Więc chcę, żebyś kochał tylko mnie i tylko do mnie wzdychał, tylko mnie chwalił, tylko moje piersi oglądał, itd. Jestem zazdrosna.” I mówi: „Szlaban na seks!” ;p


W miłość wpisana jest zazdrość. Ludzie, którzy naprawdę się kochają mają prawo powiedzieć o sobie nawzajem: „To MÓJ mężczyzna.”, „To MOJA kobieta.”. Taki człowiek ma prawo do zazdrości o swoją ‘własność’. Coś jest moje i za wszelką cenę chcę by moje pozostało. Nie mówimy tu jednak o skrajnych przypadkach gdzie człowiek błędnie uznaje za własność coś, co jego nie jest – wtedy mówimy o pożądaniu.


Zazdrość Boga pozwala nam zrozumieć, że rzeczywiście jesteśmy stworzeni na jego podobieństwo.


Kolejny przykład - Szatan chciał zająć miejsce Boga, a był on najpotężniejszym że wszystkich aniołów, aniołem "niosącym światło". Był tak potężny, że 1/3 aniołów stanęła po jego stronie, wierząc że może zwyciężyć Boga!


Zawsze w takich wypadkach pytam – skąd to wiemy? Skąd wiemy o Lucyferze, jego armii i upadku? Chyba nie z Biblii… Apokryficzne legendy takie jak ta o Lucyferze i źródle zła - tak bardzo rozpowszechnione - zaciemniają jedynie właściwy cel w poszukiwaniach Boga. Ktoś taki jak Szatan nie istnieje.

Biblii znaleźć można około 2500 proroctw, z których około 2000 już się spełniło bezbłędnie i co do joty.


Nie ma czegoś takiego jak ‘bezbłędnie spełniająca się przepowiednia’. Przepowiednie są tematem tak mglistym, że właściwie każdy mógłby w danej przepowiedni doszukiwać się innego spełnienia – i to z powodzeniem. Przykładem niech będę przepowiednie Nostradamusa – jestem pewien, że ‘spełniać’ będą się zarówno za 100 jak i za 200, 500 a nawet 1000 lat.

Jest to również nielogiczne założenie, bo Jezus sam o sobie mówił, że jest synem Bożym i że tylko przez niego można uzyskać zbawienie. W takim przypadku mamy tylko 3 opcje


Jezus nigdy nie mówił o sobie jako o „Synu Bożym” i z takim tytułem nigdy się nie utożsamiał. A pojęcie „Syn Boży” w takim znaczeniu jakie znamy dziś na pewno nie było znane za życia Jezusa.

Biblia tysiąclecia to jeden z najgorszych Przekładów Bilbii, wbrew temu jak ją się ładnie "reklamuje".


Również zgadzam się z tym, że Biblia Tysiąclecia jest pełna błędów. Doświadczenie nauczyło mnie, że najlepszą (choć nie pozbawioną różnych nieścisłości) jest cytowana przez Dagera - Biblia Gdańska i jej odświeżona wersja Nowa Biblia Gdańska.

Starsza Biblia Gdańska (z 1632) podaje też najtrafniejsze tłumaczenie imienia Boga jako: Będę, który Będę. Nowa Biblia Gdańska zastąpiła je: „WIEKUISTYM” – co ma pewne usprawiedliwienie, ale w ogólnym rozrachunku sugeruje moim zdaniem tylko jedno i (nie do końca najlepsze) znaczenie imienia podanego przez Boga, a które w oryginale brzmi: „ehyeh asher ehyeh”.
  • 1



#79 Gość_Creator

Gość_Creator.
  • Tematów: 0

Napisano

Ale elaborat.

A wystarczy napisać, że "Bóg" to wszechobecna i wieczna jedność.
  • -2

#80

Nerubis.
  • Postów: 154
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ciekawe tu rozmowy prowadzicie, panowie :) Pozwolicie, że się wtrącę…


Wydaje mi się, Nerubis, że popełniasz podstawowy błąd jaki w podobnych dyskusjach zwykle popełnia wierzący przekonujący niewierzącego – mianowicie mówisz o tym jaki Bóg JEST. Co bardziej rozgarnięty (biegły w tematach biblijnych) ateista z łatwością potrafiłby obrócić to przeciwko Tobie. Z kolei co bardziej radykalny wierzący (biegły w tematach biblijnych) mógłby zarzucić Ci swego rodzaju bałwochwalstwo…


Hmm... z poglądem że Boga nie należy w żaden sposób opisywać i w sposób jak najbardziej przystępny tłumaczyć jego naturę (której oczywiście, w całości pojąć się nie da) jeszcze się nie spotkałem. Jeżeli Bóg sam siebie opisuje w Bibii pojęciami dla ludzi zrozumiałymi, to dlaczego w ten sposób o nim nie mówić? Oczywiście bez dorabiania dodatkowych historii, tylko proste objaśnienia. Nie widze w tym bałwochwalstwa, gdyż nie oddaje czci obrazowi Boga, lecz Jemu samemu. Oczywiście takiemu Jemu, na jaki pozwalają mi moje granice poznania. Prawdopodobie nigdy nie poznam Boga dokładnie takiego, jakim jest.

O Bogu nie można pisać: „Jest taki/owaki” (np. Jest dobry, jest miłosierny - czy tak jak w temacie: Jest zły). Ba! – trudno nawet pisać o Nim „Nie jest taki/nie jest owaki” (np. Nie jest zły, nie jest zazdrosny, itp.). Mówili o tym już pierwsi chrześcijanie, np. św. Dionizy Areopagita, czy też Pseudo-Dionizy.


Pierwsi chrześcijanie... twierdzili także że niewolnictwo jest dobre, a Słowo Boże powinno być dostępne dla wybranych, kobiety są gorsze od mężczyzn.. dlatego tak mało wiemy o Marii Magdalenie. Twierdzenia kościoła chyba od początku zakazywały uczenia i mówienia o czymś głośno. Jeżeli nie można mówić o tym, jaki Bóg jest - to co można? Istnieje ktoś i koniec? To nielogiczne, bo każdy chce Boga poznać - i od tego masz Pismo Święte, gdzie Bóg sam o sobie mówi. Zakazywać komuś tłumaczenia czegoś, jest błedem, zwłaszcza że jest to wiedza ogólnie dostępna.

Według wyliczeń Dionizego w Biblii pojawia się 52 imion Boga, gdzie nazywa się Go np. skałą, niebem, morzem, wojownikiem, itp. Wszystko pięknie - każdy przecież wie, że chodzi tylko o pewną symbolikę, np. skała to symbol trwałości, wieczności. Ale jednocześnie nazywanie Boga skałą niesie ze sobą drugą stronę medalu – skała nie jest istotą żywą, więc stoi w sprzeczności z Bogiem, który przecież jest życia kwintesencją. Rodzi to paradoks (z którymi wierzący musi się chcąc nie chcąc mierzyć praktycznie ciągle), bowiem możemy Boga nazwać skałą, a jednocześnie nie możemy.


Czyli tutaj udowadniasz, że w Piśmie występują nielogiczne paradoksy dotyczące natury Boga - i część z nich pochodzi od Jezusa, Mojżesza, i kto wie od kogo jeszcze? Już od początku coś tu śmierdzi, nie sądzisz? Biblia nie jest dziełem "logicznie sprzecznym", dziwi mnie że to udowadniał "chrześcijański święty" Pozatym nie są to imiona Boga, bo Bóg nie posiada "imienia" jako takiego - lecz są to symboliczne określenia. Różnica jest zasadnicza.

Takie rozważania przekładają się na cechy jakie Bogu przypisujemy – dobroć, jedność, wspaniałość, nieskazitelność – a które są jeszcze bardziej niebezpieczne niż nazwanie Boga skałą. Bowiem dają człowiekowi złudne i fałszywe poczucie pewności co do istoty Boga. A prawda jest taka, że tejże istoty nie znamy i poznać nie jesteśmy w stanie. Dlatego możemy nazwać Boga dobrym (złym), a jednocześnie nie możemy. Lepiej już w ogóle nic o Nim nie mówić - tylko milczeć.


Nigdzie w Piśmie nie spotkałem się z zakazem opisywania Boga ludzkim językiem. Im więcej wydarzeń z Pisma rozumiem, tym bardziej rozumiem też Bożą naturę. Nie znaczy to jednak, że jetem pewien wszystkiego - i moje poglady z pewnością, wraz z lepszym poznaniem, zmienią się. Milczenie o Bogu z pewnością dla wielu byłoby bardzo wygodne :) Przykro mi, ale jeżeli w Biblii padają określenia, które mają ułatwić poznanie Boga - to zamierzam z nich korzystać, a zakazy z innych źródeł są trochę oderwane od rzeczywistości.


Rozumiem, że wyrażasz własne zdanie – nie jest to jednak dobry argument w dyskusji. Bowiem stwierdzeniem „A taki właśnie jest Bóg” nie robisz nic innego, jak tworzysz sobie ‘rzeźbę’ i ‘obraz’ własnego Boga (który jest idealnie święty, idealnie dobry, miłosierny, itp.), a który ma mało wspólnego z niepojętą transcendecnją naszego biblijnego Boga.


Z tego co wiem, dyskusja polega na wyrażaniu własnych opinii, i tego radzę się trzymać :D A co do Miłosierdzia Bożego, to ono również jest źle rozumiane, bo nigdzie nie jest napisane, że Bóg wybaczy wszystkim, którzy o to poproszą. O Bożej naturze masz mowę choćby w przypowiedniach (syn marnotrawny). Tym bardziej nie trafia do mnie argument, że w dyskisji nie powinienem wystawiać własnych opinii - które w razie wątpliwości, chętnie udowodnie, lub chociaż pokaże na czym bazują. Jak wyobrażasz sobie dyskusje ludzi bez własnych opinii?

Po prostu czasem wierzący w dyskusji musi wiedzieć kiedy o Bogu milczeć – zdając sobie sprawę z tego, że wszystko co jesteś o nim w stanie napisać to subiektywne odczucia (bo przecież w głębi czujemy, że nasz Bóg powinien być dobry, itp.), bądź niezadowalające symbole (np. skała).


Ja żadnego symbolu nie odżucam, każdy tłumaczę - milczenie w tym przypadku byłoby dowodem, że czegoś nie da się, lub nie neleży wyjaśniać. Dziwne podejście. Milczenie w niektórych kwestiach to właśnie najgorsze wyjście.

W niektórych wypadkach obraz Boga, który sami sobie stworzymy doprowadza nas do momentu, w którym musimy go za wszelką cenę go bronić. Twój ‘obraz Boga’ pozbawiony jest jak widać uczuć zazdrości (i pewnie innych uczuć, które w powszechnym rozumieniu są uczuciami pejoratywnymi).


Nikt mnie jeszcze nie zapytał o to, jak ja widzę Boga - i możliwe że z moich poprzednich tekstów jego obraz jest jakby bardzo "pokolorowany". Bóg potrafi wpadać w gniew, jest "zazdrosny" - lecz to naszym błedem jest utożsamiać to z ludzkimi emocjami. Bóg gniewa sie na grzeszników i nikczemników, jest władcą surowym, ale sprawiedliwym. Zazdrość o której mamy mowę w przykazaniach, dotyczy oddawania należnej Bogu czci za jego stworzenie, za jego prace i dzieło, która to cześć mu się należy jak Stwórcy. A nie, że Bóg jest zazdrosny, bo czcisz kogoś innego. Co nie zmienia faktu, że możesz tak postępować.


Jednak nie rozumiem czemu w taki pokrętny sposób tłumaczyć coś, co sam o sobie powiedział Bóg. A powiedział jasno:

Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym

Dlaczego więc piszesz, że zazdrość Boga nie jest zazdrością „jako taką”? Albo jest zazdrosny albo nie – krótka piłka. Skoro jest zazdrosny – wyciągnąć z tego możemy wniosek, że pakiet tego co człowiek nazywa uczuciami jest u Boga znacznie bardziej obszerny i zawiera w sobie nie tylko miłość ;)


Dla mnie ten sposób jest sposobem najłatwiejszym. Są rzeczy, które trzeba "rozpisać", nikt nie powiedział że każde określenie czy zdanie padające w Piśmie jest takie łatwe do zrozumienia. Albo tak, albo tak. Ja również mogę powiedzieć, że albo znasz Pismo, albo go nie znasz. Tylko po co, skoro możesz je znać słabiej, albo inaczej rozumieć? Z naturą Boga jest tak samo. Ja nie narzucam nikomu myślenia, wyjaśniam swoje i je argumentuje. Jeżeli rzeczywiście chcesz zrozumieć naturę Boga, to sam zacznij czytać Biblię i Go poznawać.

Wytłumaczenia zazdrości Boga należy szukać w nas, jako istotom stworzonym na podobieństwo Boga. A skoro tak – to uczucie zazdrości nie jest naszym wynalazkiem, a zostało nam przekazane „w spadku”.


Nie zgadzam się - człowiek w raju nigdy nie znał zazdrości, wszystkie złe cechy narodziły się w wyniku oddalenia od Boga - co tłumaczyłem w poprzednich wpisach.

Pomocny będzie fragment Pieśni Nad Pieśniami, gdzie Oblubienica śpiewa:

bo jak śmierć potężna jest miłość,
a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol,


Bóg jest zazdrosny o człowieka, tak jak Oblubienica jest zazdrosna o swojego kochanka. Kto ma dziewczynę/narzeczoną/żonę – temu łatwiej to sobie wyobrazić.


Przypominam, że porównanie "Zazdrości" o której mówił Bóg do ludzkiej zazdrości nie wyjaśnia jej, lecz tylko ma ułatwić jej zrozumienie. Ludzkie uczucia też nie są jednowymiarowe, nie każdy jest tak samo zazdrosny. Szukając ułatwień w zrozumieniu wszystiego, i spowadzając świat do czerni i bieli, nawet w prostym codziennym życiu sam siebie ograniczasz. A co dopiero myśleć o interpretacji wierszy i innych bardziej zawiłych tekstów :D

Idziecie za rękę gdy mija was piękna kobieta ;) Obracasz się za nią, a Twoja dziewczyna to widzi. Właściwie nic strasznego, wszystko byłoby w porządku. Jednak Ty zaczynasz głośno chwalić jej urodę, figurę, itp. mówiąc co to byś z nią nie zrobił (z kategorii rzeczy tych zarezerwowanych dla was dwojga) – i Twoja kobieta tego słucha. Doskonale wie, że najprawdopodobniej już nigdy nie zobaczysz tej ładnej nieznajomej, którą minęliście, a która wywarła na Tobie takie wrażenie. Wie, że nie jest to dla niej żadna realna konkurencja (tak jak Bóg wie, że żadną konkurencją dla niego nie są inne bożki) – a jednak odczuwa zazdrość. Myśli: „To ja Ciebie kocham, to ja będę z Tobą na zawsze – a nie ona. Tylko ja jestem w stanie dać Ci to czego potrzebujesz, bo znam Cię na wylot – a ona nie. Byłam i będę z Tobą na dobre czy na złe – ona nie. Więc chcę, żebyś kochał tylko mnie i tylko do mnie wzdychał, tylko mnie chwalił, tylko moje piersi oglądał, itd. Jestem zazdrosna.” I mówi: „Szlaban na seks!” ;p


Prawie trafiłeś - Bóg rzeczywiście kocha nas i chce dać nam wszystko co najlepsze, a ludzka głupota i zaślepienie poprostu go rani. Ale nie dostaniesz za to żadnego szlabanu, i w żaden sposób tego za życia nie odczujesz. Ta "zazdrość" w żaden sposób Cię nie ograniczy - jeżeli uważasz, że jest Ci dobrze wierząc w kogoś innego, to idź i bądz szcześliwy. To Twój wybór.


W miłość wpisana jest zazdrość. Ludzie, którzy naprawdę się kochają mają prawo powiedzieć o sobie nawzajem: „To MÓJ mężczyzna.”, „To MOJA kobieta.”. Taki człowiek ma prawo do zazdrości o swoją ‘własność’. Coś jest moje i za wszelką cenę chcę by moje pozostało. Nie mówimy tu jednak o skrajnych przypadkach gdzie człowiek błędnie uznaje za własność coś, co jego nie jest – wtedy mówimy o pożądaniu.


Krol Daniel nakazał drżeć przed "Bogiem Daniela, On bowiem jest Bogiem żywym..." itd. - co wcale nie oznaczało określenia własności, lecz wskazania o jakiego Boga chodzi ;) Zazdrość wpisana w miłość ma więcej pozytywnych znamion, niż może się wydawać, świadczy też o opiece którą pragniemy komuś dać.

Zazdrość Boga pozwala nam zrozumieć, że rzeczywiście jesteśmy stworzeni na jego podobieństwo.


Tak jak mówiłem, zazdrość Boża to nie taka prosta sprawa, a Ty ją "spłycasz" do uczucia jakie sam znasz i czujesz.

Zawsze w takich wypadkach pytam – skąd to wiemy? Skąd wiemy o Lucyferze, jego armii i upadku? Chyba nie z Biblii… Apokryficzne legendy takie jak ta o Lucyferze i źródle zła - tak bardzo rozpowszechnione - zaciemniają jedynie właściwy cel w poszukiwaniach Boga. Ktoś taki jak Szatan nie istnieje.


To ludzie zdecydowali które księgi mają zostać odrzucone, a które nie - odrzucono niewygodne pisma i ewangelie. Fakty są Takie, że Piekło nie istnieje - Lucyfer jak najbardziej. Po za tym Lucyfer i Szatan to zupełnie różne postacie, gdyż Szatan to oskarżyciel ludzkości przebywający przy Tronie Pana i rzucający grzechy braci (czyli ludzi) przed oblicze Boga. I o tym mowa jest w Biblii, nie w Apokryfach. Korzystaj ze wszystkich dostępnych źródeł, a nie tylko z narzuconych przez autorytety, sam sprawdzaj czy się pokrywają, czy też są fikcją. Nikt tego za Ciebie nie zrobi, a już zwłaszcza nie Ci, którym daje to władze i pieniądze.


Biblii znaleźć można około 2500 proroctw, z których około 2000 już się spełniło bezbłędnie i co do joty.


Nie ma czegoś takiego jak ‘bezbłędnie spełniająca się przepowiednia’. Przepowiednie są tematem tak mglistym, że właściwie każdy mógłby w danej przepowiedni doszukiwać się innego spełnienia – i to z powodzeniem. Przykładem niech będę przepowiednie Nostradamusa – jestem pewien, że ‘spełniać’ będą się zarówno za 100 jak i za 200, 500 a nawet 1000 lat.


Przeczytaj Przykład który podałem, i powiedz mi czy jest mało konkretny i mglisty :D Jak chcesz podam więcej, nie ma problemu.
Wróżby Nostradamusa są napisane tak, żeby się spełniały często i gęsto. Jak choćby o końcu świata i przepowiedni dopasowanej do Gangnam Style :D Ale to Nostradamus, przepowiednie Biblijne są inne, konkretne.



Jezus nigdy nie mówił o sobie jako o „Synu Bożym” i z takim tytułem nigdy się nie utożsamiał. A pojęcie „Syn Boży” w takim znaczeniu jakie znamy dziś na pewno nie było znane za życia Jezusa.


Sąd Żydowski, Pada pytanie czy Ty jesteś Mesjaszem, Synem Bożym? Jezus odpowiada, tak jestem. Żydzi chcieli go zatłuc na miejscu.



Również zgadzam się z tym, że Biblia Tysiąclecia jest pełna błędów. Doświadczenie nauczyło mnie, że najlepszą (choć nie pozbawioną różnych nieścisłości) jest cytowana przez Dagera - Biblia Gdańska i jej odświeżona wersja Nowa Biblia Gdańska.


Starsza Biblia Gdańska (z 1632) podaje też najtrafniejsze tłumaczenie imienia Boga jako: Będę, który Będę. Nowa Biblia Gdańska zastąpiła je: „WIEKUISTYM” – co ma pewne usprawiedliwienie, ale w ogólnym rozrachunku sugeruje moim zdaniem tylko jedno i (nie do końca najlepsze) znaczenie imienia podanego przez Boga, a które w oryginale brzmi: „ehyeh asher ehyeh”.


W Polsce i tak mieliśmy szczęście do tłumaczeń :) Swiadkowie Jehowy powołują się na pisma z 1200 roku, gdzie pierwszy raz pada tłumaczenie na "Jehowa" tetragramu YHWH , ktoy oznacza po prostu Boga. Zresztą, twierdzą też że Jezus został nabity na pal, chociaż przeczą temu dokumenty świeckie jak i świadectwo apostołów. I teraz te zmiany powoli wkraczają do naszych Pism. Źle się dzieje, tym bardziej należy zwracać uwagę na to, jakie Pismo mamy w ręku.

Użytkownik Nerubis edytował ten post 05.01.2013 - 16:15

  • -1

#81

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano


My jako istoty wielowymiarowe nie jesteśmy ograniczeni jedynie do tego jednego miejsca jakim jest ten ”obraz”, tak więc każdy z nas ma własną projekcję i kreuje swój obszar zgodnie z wolną wolą…która dlatego jest zwodzona ,aby zasilać ten, obraz, świat jak kto woli, na modłę jego kontrolerów. To czego tu doświadczamy (mam na myśli powszechnie znane nam życie) to swego rodzaju ”badanie” ,to jest program w którym dzielimy się na autonomiczne jednostki badawcze…poza tym życiem oczywiście stanowimy jedność…ale tutaj każdy ma swoją działkę do ogarnięcia i dlatego jest walka "o przestrzeń kreacji"…stąd te wszystkie kłamstwa,zwodzenie itp.tu chodzi o to aby każdy odnalazł siebie samodzielnie. Uważam, że żadne działania nie przyniosą ”cudu” ,każdy musi sam dokonać wyboru…to jest właśnie istota wolnej woli, a czekać na cuda i na pomoc z zewnątrz nie ma najmniejszego sensu.



Możesz rozwinąć tę koncepcję? własnego świata a tak na prawdę nie własnego świata, będącego polem doświadczalnym kontrolerów, rozwiń również koncepcję niedojrzałej, wyimaginowanej własnej woli która nie pozwala nam podjąć decyzji chociażby dotyczących podróży pomiędzy wymiarami.



i

Wpierw wyjaśnij dlaczego wyimaginowanej i niedojrzałej wolnej woli, bo myślę że postrzeganie aspektu wolnej woli jest u nas odmienne.



Można założyć że wiedza i postrzeganie zależy od punktu z którego robimy analizę.   Symboliczne Utracenie Wiedzy w trakcie zejścia Świadomości z najwyższego poziomu realizacji do poziomu obecnej kreacji powoduje celową amnezję.  Oczywiście, moim zdaniem nadal posiadamy umiejętność podróżowania i przemieszczania się pomiędzy wymiarami.

Użytkownik Aidil edytował ten post 06.01.2013 - 10:36

  • 0



#82 Gość_Creator

Gość_Creator.
  • Tematów: 0

Napisano

Można założyć że wiedza i postrzeganie zależy od punktu z którego robimy analizę. Symboliczne Utracenie Wiedzy w trakcie zejścia Świadomości z najwyższego poziomu realizacji do poziomu obecnej kreacji powoduje celową amnezję. Oczywiście, moim zdaniem nadal posiadamy umiejętność podróżowania i przemieszczania się pomiędzy wymiarami.


Generalnie tak jest jak mówisz, aczkolwiek poziomowania kreacji kurczowo bym się nie trzymał. Są manifestacje zmiennej formy po prostu o innych częstotliwościach, po których przemieszczamy się podczas śnienia, ponieważ tylko podczas tego stanu jesteśmy wolni od ziemskiego urodzaju indoktrynacji. Istnieją też pewne manipulacje obrazami, ale to już inny wątek.

Pytałaś o wolną wolę. Wolna wola to Ty, ja...wolna i autonomiczna jednostka w oceanie jedności, który doświadcza w wieczności nieskończonej ilości manifestujących się scenerii kreacji.

Użytkownik Creator edytował ten post 06.01.2013 - 12:02

  • -1

#83

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Można założyć że wiedza i postrzeganie zależy od punktu z którego robimy analizę.   Symboliczne Utracenie Wiedzy w trakcie zejścia Świadomości z najwyższego poziomu realizacji do poziomu obecnej kreacji powoduje celową amnezję.  Oczywiście, moim zdaniem nadal posiadamy umiejętność podróżowania i przemieszczania się pomiędzy wymiarami.


Generalnie tak jest jak mówisz, aczkolwiek poziomowania kreacji kurczowo bym się nie trzymał. Są manifestacje zmiennej formy po prostu o innych częstotliwościach, po których przemieszczamy się podczas śnienia, ponieważ tylko podczas tego stanu jesteśmy wolni od ziemskiego urodzaju indoktrynacji. Istnieją też pewne manipulacje obrazami, ale to już inny wątek.

Pytałaś o wolną wolę. Wolna wola to Ty, ja...wolna i autonomiczna jednostka w oceanie jedności, który doświadcza w wieczności nieskończonej ilości manifestujących się scenerii kreacji.



Chyba jednak pragnienie ale to już poziom specyfikacji a tutaj nie o to chodzi. Przemieszczanie się pomiędzy wymiarami które różnią się częstotliwościami doświadczamy śpiąc. Możemy próbować doświadczyć wyjścia poza swój obszar obejmujący "naszą" przeszłość i przyszłość. Po tych wyprawach otwiera się poznanie ... a właściwie wyrwanie z tego obszaru.
  • 0



#84 Gość_Creator

Gość_Creator.
  • Tematów: 0

Napisano

W praktyce wygląda to tak, że jak zdominujesz własny uniform poprzez wyrażanie woli, to możesz doświadczać manifestacji w sposób dowolny bez ograniczeń, w których jestestwo w wieczności nie daje możliwości rozpoznania czy jest się w przeszłości lub w przyszłości, gdyż wszystko odbywa się w tu i teraz.
  • -1

#85

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W praktyce wygląda to tak, że jak zdominujesz własny uniform poprzez wyrażanie woli, to możesz doświadczać manifestacji w sposób dowolny bez ograniczeń, w których jestestwo w wieczności nie daje możliwości rozpoznania czy jest się w przeszłości lub w przyszłości, gdyż wszystko odbywa się w tu i teraz.



Jeśli Twoim pragnieniem jest poziom bycia poza doświadczaniem wtedy jest to również przejaw pragnienia, braku impulsu w sferze doświadczania.   Oczywiście cały proces rozgrywa się tu i teraz.

Użytkownik Aidil edytował ten post 06.01.2013 - 12:52

  • 0



#86 Gość_Creator

Gość_Creator.
  • Tematów: 0

Napisano

Jestem zdania, że wszystko co doświadczamy jest doświadczaniem i już, bez podziałów na jakieś poziomy - zmienna manifestacja (kreacja).
  • -1

#87

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jestem zdania, że wszystko co doświadczamy jest doświadczaniem i już, bez podziałów na jakieś poziomy - zmienna manifestacja (kreacja).



W ogólnym rozrachunku liczy się tylko cel. Samo przejcie przez kreacje odbywające się na poszczególnych poziomach jest tylko drogą którą przechodzimy by dotrzeć do celu. Patrząc na to w ten sposób nie koniecznie musimy zajmować się tymi których spotykamy oraz tymi którzy nie dotrą.
  • 0



#88

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Creator

Ale elaborat.

A wystarczy napisać, że "Bóg" to wszechobecna i wieczna jedność.


Cóż - jedni lubią pisać elaboraty o projekcjach astralnych, inni o Biblii. Każdy ma jakąś pasję.
__________________________

Nerubis

Hmm... z poglądem że Boga nie należy w żaden sposób opisywać i w sposób jak najbardziej przystępny tłumaczyć jego naturę (której oczywiście, w całości pojąć się nie da) jeszcze się nie spotkałem.


Nie wierzę! W takim razie na czym bazujesz prowadząc swoją egzegezę i objaśnianie ukrytych biblijnych prawd, skoro to są podstawy?

Pogląd, że Boga nie należy w żaden sposób opisywać towarzyszy niemal każdej wierze – od chrześcijaństwa i judaizmu do islamu, a korzeniami sięgając filozofii greckich i wcześniej.

Rozumiem nieznajomość nauk np. Platona i Plotyna (filozofów greckich), np. Al-Ghazali (uznawanego za najwybitniejszego muzułmanina po Mahomecie), czy Mojżesza Majmonidesa (żydowskiego filozofa) – wszyscy bardzo znani, propagujący w swoich kulturach tezę, że o Bogu nie jesteśmy w stanie nic powiedzieć. Rozumiem...


Ale nie potrafię pojąć w jaki sposób chrześcijanin jak Ty, z którego wypowiedzi tłumaczących zawiłości Biblii bije pewność siebie (o czym świadczą takie zwroty, jak: „Mam nadzieję że widzisz, że Twoja znajomość Pisma jest dość słaba, a cytaty wybiórcze.(…) Oczywiście, nie winie Cię za to)
– może nie znać Dionizego (Pseudo-Dionizego), Tomasza z Akwinu, Klemensa Aleksandryjskiego czy Mistrza Eckharta. W chrześcijaństwie są to autorytety takie jak w fizyce Einstein czy Newton. Wybacz, ale badanie Biblii i tłumaczenie jej innym bez znajomości dzieł autorytetów - to tak jakby ktoś próbował wyprowadzić skomplikowany fizyczny wzór, nie znając podstaw fizyki.


Jeżeli Bóg sam siebie opisuje w Bibii pojęciami dla ludzi zrozumiałymi, to dlaczego w ten sposób o nim nie mówić?


Rozumiem, że za pewnik przyjmujesz to iż Biblia (a szczególnie Stary Testament) została nam dana przez Boga tudzież człowiek ją tylko spisał? Nie byłbym taki pewien, ale dobrze… W takim razie jakimi to pojęciami opisuje siebie Bóg w Biblii? Sam siebie?


Oczywiście bez dorabiania dodatkowych historii, tylko proste objaśnienia.


Czyli jakie? Czym są proste objaśnienia? Np. Twoje objaśnienie zazdrości Boga, która tak naprawdę według Ciebie zazdrością nie jest?


Nie widze w tym bałwochwalstwa, gdyż nie oddaje czci obrazowi Boga, lecz Jemu samemu.


Tworzysz sobie obraz Boga, bo piszesz o Nim, że jest dobry, nie jest zazdrosny (sam wybierasz sobie cechy, tak jak Izraelici sami stwierdzili, że ich cielec, któremu będą oddawać cześć będzie złoty) – a nie masz do tego prawa, bo nawet mitologiczny Mojżesz nie poznał Boga w takim stopniu by uznawać jakiekolwiek oczywistości.


Oczywiście takiemu Jemu, na jaki pozwalają mi moje granice poznania. Prawdopodobie nigdy nie poznam Boga dokładnie takiego, jakim jest.


Więc po co próbujesz go opisać, personifikować – skoro prawdopodobnie się mylisz?


Pierwsi chrześcijanie... twierdzili także że niewolnictwo jest dobre, a Słowo Boże powinno być dostępne dla wybranych, kobiety są gorsze od mężczyzn.. dlatego tak mało wiemy o Marii Magdalenie. Twierdzenia kościoła chyba od początku zakazywały uczenia i mówienia o czymś głośno.


Nie rozśmieszaj mnie – początki chrześcijaństwa to okres najśmielszych i najbardziej twórczych filozofii, których starcia dały ostatecznie podwaliny temu co dziś nazywamy Kościołem.

Swoją drogą co takiego ma Maria Magdalena, że narzekasz jak to mało o niej wiemy? Piersi
O Jakubie synu Alfeusza wiesz zapewne jeszcze mniej, choć był jednym z 12 - nikt nie robi z tego problemów. Nikt nie mówi, że jego historia została ukryta przez Kościół.

Jeżeli nie można mówić o tym, jaki Bóg jest - to co można? Istnieje ktoś i koniec? To nielogiczne, bo każdy chce Boga poznać - i od tego masz Pismo Święte, gdzie Bóg sam o sobie mówi. Zakazywać komuś tłumaczenia czegoś, jest błedem, zwłaszcza że jest to wiedza ogólnie dostępna.


Błędem jest wypisywanie o Bogu co komu przyjdzie na myśl. Nikt Ci nie zakazuje tłumaczenia czy czytania Biblii – chwała Ci za to. Tylko wypada mieć jakąś bazę, bo Biblia to nie zwykła książka – a Bóg to nie dobrotliwy dziadek z brodą na chmurce.

Jeżeli nie można mówić o tym, jaki Bóg jest – to co można? Nie będę drugi raz odsyłał Cię do dzieł teologów chrześcijańskich a podam wiersz, który doskonale ujmuje tę problematykę. Autorstwa Anioła Ślązaka (XVII wiek):



Zatrzymaj się! Cóż znaczy Bóg?
nie duch, nie ciało, nie światło,
nie wiara, nie miłość,
nie mara senna, nie przedmiot,
nie zło i nie dobro,
nie w małym On, nie w licznym,
On nawet nie to, co nazywa się Bogiem.
Nie jest On uczuciem, nie jest myślą,
nie jest dźwiękiem, a tylko tym,
o czym z nas wszystkich nie wie nikt.





Czyli tutaj udowadniasz, że w Piśmie występują nielogiczne paradoksy dotyczące natury Boga - i część z nich pochodzi od Jezusa, Mojżesza, i kto wie od kogo jeszcze?


Owszem – z tym, że określenie „nielogiczne paradoksy” jest samo w sobie zwrotem niepoprawnym.

Zrozumienie Biblii to ciągłe, nieustanne badanie i rozwiązywanie paradoksów (czasem pozornych). Od tej prawdy nie uciekniesz.


Już od początku coś tu śmierdzi, nie sądzisz?


Nic nie czuję. Choć, zaraz…

Biblia nie jest dziełem "logicznie sprzecznym", dziwi mnie że to udowadniał "chrześcijański święty"


…taaak, czuję pychę. Stawiasz siebie ponad Dionizego? Skąd taka lekceważąca postawa?


Pozatym nie są to imiona Boga, bo Bóg nie posiada "imienia" jako takiego - lecz są to symboliczne określenia. Różnica jest zasadnicza.


Przecież to właśnie napisałem w poprzednim poście - że imienia Boga (takie jak 'skała') pełnią funkcję symboli. Czytaj uważniej.

A widzisz, po raz kolejny tworzysz sobie własną cechę swojego Boga – twój Bóg ‘nie posiada „imienia” jako takiego.’ Tymczasem Bóg imię posiada – i zdradził je przed Mojżeszem z gorejącego krzewu. Zaprzeczysz?


Ja żadnego symbolu nie odżucam, każdy tłumaczę - milczenie w tym przypadku byłoby dowodem, że czegoś nie da się, lub nie neleży wyjaśniać. Dziwne podejście. Milczenie w niektórych kwestiach to właśnie najgorsze wyjście.



Moim zdaniem, bardzo niedojrzałe podejście.

Zazdrość o której mamy mowę w przykazaniach, dotyczy oddawania należnej Bogu czci za jego stworzenie, za jego prace i dzieło, która to cześć mu się należy jak Stwórcy. A nie, że Bóg jest zazdrosny, bo czcisz kogoś innego. Co nie zmienia faktu, że możesz tak postępować.


Bóg jest zazdrosny gdy czcisz kogoś innego. Koniec. Masz to w tekście Biblii czarno na białym – tymczasem Ty mówisz wszystkim, że czarne jest białe a białe jest czarne.
Gdyby był „tak jakby zazdrosny” to by powiedział: Jestem Bogiem tak jakby zazdrosnym.

Teraz pytanie – czy rzeczywiście są to słowa Boga (tzn. czy wypowiedział je Bóg) czy też może raczej zostały one zapisane przez człowieka? Kluczowa różnica, która w ostateczności, po głębszym zastanowieniu, może doprowadzić nas do kluczowych wniosków dotyczących Starego Testamentu.


Nie zgadzam się - człowiek w raju nigdy nie znał zazdrości, wszystkie złe cechy narodziły się w wyniku oddalenia od Boga - co tłumaczyłem w poprzednich wpisach.


Więc w jaki sposób poznał zazdrość i inne „złe cechy”? Mam rozumieć, że skoro nie znał zazdrości – nie znał miłości i innych emocji, także tych pozytywnych. To co to za człowiek? ;)

I co to są złe cechy, emocje, itp.?

To ludzie zdecydowali które księgi mają zostać odrzucone, a które nie - odrzucono niewygodne pisma i ewangelie. Fakty są Takie, że Piekło nie istnieje - Lucyfer jak najbardziej.


Imponujesz mi.
Skąd znasz fakty, które pozwalają Ci mówić: "Piekło nie istnieje – Lucyfer jak najbardziej.”?

Przypominam, że Księga Henocha nie została odrzucona bez powodu. Nie bez powodu też wiara w historię aniołów i demonów w niej opisaną, jest wciąż podtrzymywana przez Kościół – i to mimo tego, że nie jest oficjalnie przez Kościół uznana.

Po za tym Lucyfer i Szatan to zupełnie różne postacie, gdyż Szatan to oskarżyciel ludzkości przebywający przy Tronie Pana i rzucający grzechy braci (czyli ludzi) przed oblicze Boga. I o tym mowa jest w Biblii, nie w Apokryfach.


Bingo! Teraz zajrzyj do swojego poprzedniego postu (#73) (którego fragment przytoczę) i powiedz który z nas utożsamia satana z Lucyferem:

Nerubis: "Kolejny przykład - Szatan chciał zająć miejsce Boga, a był on najpotężniejszym że wszystkich aniołów, aniołem "niosącym światło"."

Dopiero potem pouczaj innych tak jak poniżej:

Korzystaj ze wszystkich dostępnych źródeł, a nie tylko z narzuconych przez autorytety, sam sprawdzaj czy się pokrywają, czy też są fikcją. Nikt tego za Ciebie nie zrobi, a już zwłaszcza nie Ci, którym daje to władze i pieniądze.

Bowiem zdziwiłbyś się gdybyś wiedział z ilu źródeł korzystam ;)

Przeczytaj Przykład który podałem, i powiedz mi czy jest mało konkretny i mglisty Jak chcesz podam więcej, nie ma problemu.


Nie podawaj – tak się składa, że je znam :D


Oczywiście, że Twój przykład z proroctwem Daniela jest mało konkretny i mglisty – jak każda przepowiednia. Nie mam czasu teraz wykazywać błędów w obliczeniach (jeśli poszperasz w literaturze to sam je znajdziesz), które zostały tak ‘zinterpretowane’ by wskazywały na Jezusa – i odpowiednio ponaciągane.

Proroctwo Daniela równie dobrze (a nawet z większym powodzeniem, bo z bardziej dokładnymi obliczeniami) wskazuje jako Władcę-PomazańcaCyrusa II Wielkiego, a jako PomazańcaAleksandra Jannaja (króla i arcykapłana Judei). W ich przypadku proroctwo ‘spełnia się’ konkretniej niż w przypadku Jezusa.


Choć pewnie znalazłoby się jeszcze parę innych ‘spełnień’ – ot, uroki przepowiedni.

Sąd Żydowski, Pada pytanie czy Ty jesteś Mesjaszem, Synem Bożym? Jezus odpowiada, tak jestem. Żydzi chcieli go zatłuc na miejscu.


Daj spokój! W poprzednich postach narzekasz jakie to błędne tłumaczenia podaje Biblia Tysiąclecia, a sam teraz korzystasz z niepoprawnego tłumaczenia odpowiedzi Jezusa.

Sprawdź w innych tłumaczeniach, np. Biblii Gdańskiej. Jeśli to Cię nie zadowoli to odsyłam do greckich tekstów ewangelii - werset 64 z rozdziału 26 ewangelii Mateusza, bo tylko tutaj pada zwrot 'Syn Boży' w okolicznościach jakie podajesz.


Gdy już to zrobisz - byłbyś tak uprzejmy i wstawił tutaj odpowiedź Jezusa jeszcze raz. Tak żeby każdy mógł przeczytać...

tetragramu YHWH , ktoy oznacza po prostu Boga.


Tetragram nie oznacza 'po prostu Boga' – zbadaj ten problem dokładniej.
  • 1



#89

Nerubis.
  • Postów: 154
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Możesz smiało uznać że nie zgadzam się z Kościelnymi autorytetami w kwestii mówienia o Bogu ;) Zresztą, to że dla kościoła są to autorytety, nie znaczy że muszą być moimi czy Twoimi. Bez próby zrozumienia kim jest Bóg, nawet nie wiesz w co wierzysz, i łatwo o manipulacje Tobą i Twoim zdaniem. Takie jest moje zdanie, a że autorytetem nie jestem, to inna sprawa :)

te proste objaśnienia to np. porównanie Boga do skały, ognia i tym podobne... objaśnianie symboli nigdy nie jest proste, stosowanie ich natomiast jak najbardziej i jest to moim zdaniem słuszne.

Nie Twierdze, że Bóg nie jest zazdrosny, tylko że jego zazdrośc wygląda zupełnie inaczej niż u ludzi. Starałem się to opisac, ale widzę że temat jest bardzo prblematyczny, gdyż ja piszę po prostu że jego zazdrość jest inna niż ludzka, a tutaj piszesz że mówię, że nie jest zazdrosny.

Masz rację, cokolwiek o Bogu nie powiemy najpewniej będziemy w błedzie, gdyż Boża natura wykracza po za nasze rozumowanie. Nie zmienia to jednak faktu, że opisując Boga i próbując go poznać, czynimy krok naprzód, a nie do tyłu.

O Marii Magdalenie wspomniałem, gdyż specjalnie uczyniono z niej postać niegodną wspominania, po to, aby zachować Patriarchat. Kościół zawsze należał do mężczyzn, kobiety mogły jedynie służyć swoim mężą. Historia Magdy Magdaleny pokazuje, że kobieta, nie ważne jaka, powinna być stawiana na równi z mężczyzną.


Tak, początek chrześcijaństwa to czas wielkich czynów, ale i wielkich kłamstw.


Nie stawiam sie ponad nikim, nawet jeżeli uważam że ktoś nie ma racji. A to że w tym przypadku nie zgadzam się ze świętym, uznanym przez kościół, wcale mi nie przeszkadza. Jakoś nie myslę w sposób - o , ten został uznany przez wielu za autorytet, to na pewno ma racje.


Tymczasem Bóg imię posiada – i zdradził je przed Mojżeszem z gorejącego krzewu



Oczywiście że zaprzecze. Bóg rozgniewał się na Mojżesza gdy ten spytał go o imię, następnie powiedział o sobie "Jestem który jestem" i nakazał mojżeszowi powiedzieć do ludzi "Bóg posłał mnie do was". Gdzie tam jest imię?

Tetragram nie oznacza 'po prostu Boga' – zbadaj ten problem dokładniej.



Ehh.. no to jedziemy.


Językiem używanym przez żydów w niewoli Egipskiej był ich rodzimy język, staro-hebrajski (paleo-hebrajski) - język, którym porozumiewał się także Abraham, Izaak i Jakub, czyli Izrael. Cały region Kanaanu także używał tego samego języka.Język ten jest bardzo podobny do języka greckiego i alfabet tego języka jest także bardzo podobny do alfabetu greckiego z tego okresu, ponieważ oba alfabety pochodzą wprost z alfabetu fenickiego. Posiada on więc samogłoski. Trzeba także uwzględnić prosty fakt, że staro - hebrajski ma niewiele wspólnego z współczesnym hebrajskim, który był używany przez tzw. masoretów - żydowskich przepisywaczy Biblii w latach 700-1000 n.e.

Są to całkowicie różne języki, oraz zupełnie odmienne alfabety.

Wielu 'uczonych' tłumaczy nam, że imię Jahwe to imię staro (paleo) hebrajskie, które zapisywano za pomocą Tetragramu, czyli czterech liter JHWH - samych spółgłosek, ponieważ język staro hebrajski rzekomo nie posiadał samogłosek - podobnie jak współczesny hebrajski. Jest to nie prawdą, gdyż paleo-hebrajski posiadał samogłoski.

Dzisiejszy nowoczesny hebrajski jest w rzeczywistości żydowskim dialektem aramejskim, który wykształcił się podczas pobytu Żydów w niewoli Babilonu. Początkowo używano alfabetu aramejskiego, ale w czasach Heroda wytworzono własny alfabet - tzw. pismo kwadratowe. Pochodził on od aramejskiego.

Język aramejski był językiem całkowicie odmiennym od staro - hebrajskiego i nie był on rozumiany przez Izraelitów.


Izajasza 36:(1) W czternastym roku panowania króla Hiskiasza wyruszył Sancheryb, król asyryjski, przeciw wszystkim warownym grodom judzkim i zdobył je. (2) I wyprawił król asyryjski Rabszake z Lachiszu do Jeruzalemu, do króla Hiskiasza, z potężnym wojskiem i stanął Rabszake przy wodociągu Górnego Stawu, przy drodze na Pole Pilśniarzy. (11) Wtedy rzekł Eljakim i Szebna, i Joach do Rabszake: Zechciej rozmawiać z twoimi sługami po aramejsku gdyż my rozumiemy, a nie rozmawiaj z nami po judejsku przed tym ludem, który jest na murze.



98% Biblii tłumaczonych na inne języki nie posiada Tetragramu przetłumaczonego z Kodeksu Leningradzkiego na imię Boga 6000 razy! Zazwyczaj jedna z wymienionych form rzekomego imienia pojawia się w zaledwie w kilku miejscach - najczęściej w II Mojżeszowej 6:3.

יהוה - tetragram - tłumaczony jest po prostu na "Bóg".

Przekład "Nowego Świata Świadków Jehowy" - używa się formy - Jehowa oraz 2-gie wydanie katolickiej Biblii Tysiąclecia - używana jest forma - Jahwe.

W tym przypadku nie zastosowano rady masoretów i H na końcu w tej formie nie ma - H się nie wymawia! Jahwe jest więc bliskie znacznie bardziej prawidłowemu odczytaniu Tetragramu, poza dołączoną literą H. I tutaj jest w sumie pies pogrzebany, gdyż...

Jawe po aramejsku, znaczy "Bóg"

mógłbym pisac więcej, ale już mi się nie chce. Sam zbadaj problem dokładniej ;)
  • -1

#90

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Możesz smiało uznać że nie zgadzam się z Kościelnymi autorytetami w kwestii mówienia o Bogu Zresztą, to że dla kościoła są to autorytety, nie znaczy że muszą być moimi czy Twoimi.


Co się tak uwziąłeś na ten Kościół? Napisałem, że są to autorytety dla całego chrześcijaństwa w ogóle, a nie dla Kościoła – jak widzę, nie potrafisz rozróżnić tych dwóch pojęć. To że są to autorytety CHRZEŚCIJAŃSTWA (i nie tylko), znaczy że ich poglądy i osiągnięcia na polu filozoficznym mogą pomóc Ci zrozumieć biblijne prawdy. Bez tego będziesz błądził jak dziecko we mgle – co też bez skrępowania czynisz.

Nie Twierdze, że Bóg nie jest zazdrosny, tylko że jego zazdrośc wygląda zupełnie inaczej niż u ludzi. Starałem się to opisac, ale widzę że temat jest bardzo prblematyczny, gdyż ja piszę po prostu że jego zazdrość jest inna niż ludzka, a tutaj piszesz że mówię, że nie jest zazdrosny.


Czyżbyś nie był człowiekiem, skoro potrafisz powiedzieć czym jest zazdrość inna niż ludzka? Zobacz, że sam się gubisz w tym co piszesz.

O Marii Magdalenie wspomniałem, gdyż specjalnie uczyniono z niej postać niegodną wspominania, po to, aby zachować Patriarchat. Kościół zawsze należał do mężczyzn, kobiety mogły jedynie służyć swoim mężą. Historia Magdy Magdaleny pokazuje, że kobieta, nie ważne jaka, powinna być stawiana na równi z mężczyzną.


Nie zamierzam bronić Kościoła pod względem traktowania kobiet we wczesnym średniowieczu.
Zapytam za to – w jaki sposób ten demoniczny Kościół (a tak odmalowujesz go w swoich postach) ‘uczynił z Magdaleny postać niegodną wspomnienia’? Usunął ją z Ewangelii? Co konkretnie takiego zrobił?

Nie stawiam sie ponad nikim, nawet jeżeli uważam że ktoś nie ma racji. A to że w tym przypadku nie zgadzam się ze świętym, uznanym przez kościół, wcale mi nie przeszkadza. Jakoś nie myslę w sposób - o , ten został uznany przez wielu za autorytet, to na pewno ma racje.


Za to robisz coś zupełnie odwrotnego – to, że ktoś został uznany za autorytet przez Kościół, jest dla Ciebie dostatecznym argumentem za tym aby go dyskryminować bądź po prostu omijać. Bowiem z tego co widzę, nawet nie zajrzałeś do biografii np. Dionizego – nie mówiąc już o tym, że pewnie nie zaznajomiłeś się z opisem jego poglądów. W takim razie nie mamy o czym dyskutować.

Oczywiście że zaprzecze. Bóg rozgniewał się na Mojżesza gdy ten spytał go o imię, następnie powiedział o sobie "Jestem który jestem" i nakazał mojżeszowi powiedzieć do ludzi "Bóg posłał mnie do was". Gdzie tam jest imię?



:D Z jakiego tłumaczenia Biblii korzystasz? I z jakiej wersji?

Podaj fragment, w którym Bóg rozgniewał się na Mojżesza gdy ten zapytał Go o imię.

Bawi mnie i zdumiewa to z jaką bezczelną swobodą i wybiórczością traktujesz tekst Biblii. Jeszcze raz (choć fragmenty te były wklejane już wyżej, zdaje się że o nich zapomniałeś, bądź rzeczywiście masz jakieś wyjątkowo lewe tłumaczenie):

Biblia Tysiąclecia:

Mojżesz zaś rzekł Bogu: "Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć?" Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: "JESTEM, KTÓRY JESTEM". I dodał: "Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was". Mówił dalej Bóg do Mojżesza: "Tak powiesz Izraelitom: "JESTEM, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia.



I bardziej trafne tłumaczenie z Biblii Gdańskiej:

I rzekł Mojżesz do Boga: Oto, ja pójdę do synów Izraelskich, i rzekę im: Bóg ojców waszych posłał mię do was: Jeźli mi rzeką: Które jest imię jego? Cóż im odpowiem? Tedy rzekł Bóg do Mojżesza: BĘDĘ KTÓRY BĘDĘ. I rzekł: Tak powiesz synom Izraelskim: Będę posłał mię do was. I mówił jeszcze Bóg do Mojżesza: Tak rzeczesz do synów Izraelskich: Pan, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahamów, Bóg Izaaków, i Bóg Jakóbów posłał mię do was; toć imię moje na wieki, i to pamiętne moje od narodu do narodu;


Jak, do cholery, możesz mówić, że Bóg nie ma imienia skoro w tekście po wyjawieniu „Będę, który Będę” mówi wyraźnie: toć imię moje na wieki.


Chyba wypada mi teraz zacytować Twoje słowa - co też zrobię z pewną przyjemnością gdyż jawisz się jako ignorant: „Mam nadzieję że widzisz, że Twoja znajomość Pisma jest dość słaba, a cytaty wybiórcze. Oczywiście, nie winie Cię za to.”

:)


mógłbym pisac więcej, ale już mi się nie chce. Sam zbadaj problem dokładniej




I całe szczęście, bo to co do tej pory napisałeś o Tetragramie ma się nijak do prawdy oraz do istoty problemu. Zapytam Cię tylko o źródło powyższych sensacji (choć domyślam się co to za portal; bardzo kiepski jeśli chodzi o wiarygodność), bo wiem że sam tego nie wymyśliłeś.


Nie będę Cię uświadamiał, dlaczego w tekstach przyjęło się zastępować IMIĘ Boga (Tetragram) WYRAZEM Bóg – są to naprawdę podstawy. Nie znaczy to jednak wcale, że Tetragram to Bóg. Ale skoro Tobie się nie chce – mnie tym bardziej. Chyba niesłusznie wziąłem Cię za kogoś kto zna się na Biblii i z kim można by podyskutować. Raczej na pewno.


Dodam tylko, że to co napisałeś powyżej o Tetragramie to totalne BZDURY i tym samym całkowicie skreśliłeś się w moich oczach. Stronka, z której korzystasz okłamała Cię – w języku aramejskim nie ma takiego słowa: JAWE.

Bóg w języku aramejskim to słowo: ELAH lub elahh (czasem ela) – chcesz o tym ze mną podyskutować? Hm?

Zwrot Elah-i to „Boże mój” – i prawdopodobnie takie słowa wypowiedział Jezus na krzyżu w języku aramejskim: elahi elahi lema sebaqtani (Boże mój, Boże mój, czemu mnie opuściłeś?).*



*Jednym z plusów filmu Mela Gibsona „Pasja” jest zachowanie oryginalnego języka aramejskigo – dzięki czemu możesz usłyszeć jak ten zwrot brzmi:

http://www.youtube.com/watch?v=1Jne0LE3AUU


_________________________________________


Przypominam, że nie odpisałeś mi na większość argumentów z poprzedniego postu – m. in. Na ten o przepowiedni. No i jak w końcu brzmiała odpowiedź Jezusa przed Sanhedrynem, gdy zadano mu pytanie „Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży?”.

Celowo unikasz odpowiedzi czy po prostu Ci się „nie chce”? :P
  • 1




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych