Skocz do zawartości


Zdjęcie

Co możemy uzyskać poprzez samotność ?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
31 odpowiedzi w tym temacie

#16

Blitz Wölf.
  • Postów: 495
  • Tematów: 7
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Pogadamy za 50 lat bez osoby z którą możesz pogadać .... Zależy też jaka samtoność. Samotność połączona z izolacją jest absolutnie zabójcza, jest chorobą która zjada cię od środka. Zwykła samotność bez izolacji, być moźe jest do wytrwania, to zależy od człowieka i jego możliwości.


Za 50 lat prawdopodobnie będę myślała o przejściu na emeryturę. Będę prowadziła sobie spokojne życie, będę dużo czytać, raz na jakiś czas walnę esej filozoficzny, być może jakiś felieton do gazety albo coś w tym stylu, możliwe, że będę miała kota. I tyle.

Zapewne nie byłabym w stanie być szczęśliwa wiedząc, że jestem uzależniona od kogoś, ani teraz, ani w przyszłości.

OOBE, zdaj sobie sprawę z tego, że niektórzy mogą mieć inny punkt widzenia. Według mnie, niektórym samotność jest tak potrzebna do życia, jak innym liczne towarzystwo. Izolacja kojarzy mi się z izolacją elektryczną i innymi zagadnieniami z techniki, ale to chyba wina tego, że jest przed 4. Po prostu wolę ciszę i spokój niż hałaśliwe stado innych ludzi. Masz odmienne zdanie? W porządku. Dzięki tej dyskusji być może poznamy lepiej inne osobowości oraz odmienne spektra zachowań.

Użytkownik Lepusa edytował ten post 02.12.2012 - 03:34

  • 1



#17

Art123.
  • Postów: 251
  • Tematów: 14
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Samotność jest przeznaczona tylko dla tych, którym jest pisane bycie ascetą lub mistykiem. Bez tego nie ma sensu być samotnym - inaczej zrobi się sobie krzywdę.
  • 0

#18

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano


Chodzi Ci o świadome odosobnienia?


Chodzi mi bardziej o to czy podczas gdy inni bawią się,imprezują,i przebywają razem a my siedzimy samotnie ze świadomością samotności , to czy wynikną z tego tylko negatywne efekty jak np.depresja czy jednak są jakieś pozytywy bycia samotnikiem.



Chodzi Ci o świadome odosobnienia?


Chodzi mi bardziej o to czy podczas gdy inni bawią się,imprezują,i przebywają razem a my siedzimy samotnie ze świadomością samotności , to czy wynikną z tego tylko negatywne efekty jak np.depresja czy jednak są jakieś pozytywy bycia samotnikiem.


Szczerze, jeszcze nie poznałem ani jednej wartościowej osoby która chodziłaby na imprezy, melanże, niemal cały dzień spędzała ze swoimi "przyjaciółmi". Osoby takie nie mają własnego zdania a te które mają jest narzucone z zewnątrz. Bla bla bla, zaraz mnie takie osoby obrzucą kamieniami.

Samotność sprzyja rozwojowi samokrytyki. Jak we wszystkim - są plusy i minusy bycia introwertykiem. Długo by pisać o tym.
  • 1



#19

Michalluss.
  • Postów: 46
  • Tematów: 3
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

A moim zdaniem upodobanie do samotności, lub niechęć do niej jest raczej kwestią przeżyć każdego człowieka. To że ktoś chce/lubi być sam jest przykładowo wynikiem tego że otaczają go osoby z którymi po prostu przebywać nie warto ( to taki najprostszy łopatologiczny przykład ;p).

Wszystko jednak może się zmienić, i samotnik pod wpływem odpowiednich bodźców może zmienić się w dusze towarzystwa.

Sam jestem dobrym przykładem, byłem samotnikiem poznałem pewną osobę z którą świetnie się dogadywałem. Teraz kiedy wiem że nie była warta zaufania, znowu powróciłem do swojej samotniczej wersji, i póki co nie mam zamiaru tego zmieniać, jednak wiem że przy odpowiednich okolicznościach każdy może przejść w inny tryb funkcjonowania

Użytkownik Michalluss edytował ten post 02.12.2012 - 10:53

  • 1

#20

Korowiow.
  • Postów: 41
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Samotność jest przeznaczona tylko dla tych, którym jest pisane bycie ascetą lub mistykiem. Bez tego nie ma sensu być samotnym - inaczej zrobi się sobie krzywdę.

Ojej, jakie głupie.
Samotność, nie jest czymś co można ot tak zdefiniować. To czy jest to siła destruktywna czy budująca zależy od tego czy życie samotnika wiedziemy z przymusu czy z wyboru. Druga opcja niesie ze sobą profity, pierwsza niekoniecznie a zwłaszcza w momencie kiedy niezamierzona samotność wpływa niekorzystnie na nasze samopoczucie, które na niskim poziomie może zniechęcić nas do jakiejkolwiek pracy, tj. rozwoju.
"Samotność mędrców mistrzyni"
"Pierzchacie ku bliźnim przed samym sobą i pragniecie cnotę z tego uczynić; stosunki z ludźmi psują charakter, zwłaszcza gdy się go wcale nie posiada"
Jest to ciężki kawałek chleba i nie każdy potrafi być w tym wytrwały. Odosobnienie i praca nad samym sobą jest kluczem do poznania siebie, własnych preferencji i poglądów. Nie mam w zamiarze mówić tutaj o kompletnym odosobnieniu, nic z tych rzeczy. Spotykaj się ze znajomymi ale mądrze ich dobieraj bo po co nabyta mądrość skoro nie można się nią z nikim podzielić.
  • 2

#21

Dexter.
  • Postów: 306
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Samobójstwo. Nie ma mocnych na samotność. Samotność zabija od wenwątrz. Wysysa życie niczym wampier krew. Nie ma mocnych na samtoność, prędzej czy pózniej takie osoby umierają.


Coś mi świta, że jesteś drugim kontem Holograma... :D

Czy ty sam wierzysz w to co piszesz? Szanuje decyzję i pogląd innych, ale to co powiedziałeś było tak głupie, że aż przekroczyło wszystko. Jeżeli chcesz polecać samobójstwo na cokolwiek to jaki ty masz system wartości? Stawiasz autora od razu na pozycji przegranej. Dzisiaj mówisz, żeby popełnił samobójstwo a jutro może znaleźć wspaniałą kobietę. To wiele świadczy też o Tobie i twoim zapale do stawiania czołą problemom. Mam nadzieję, że z wiekiem zmądrzejesz i zmienisz zdanie, będe za to trzymał kciuki.
  • 0



#22

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Rodzisz dziecko i przez kilka lat się nim zachwycasz, wydaje ci się, że tylko ty jesteś szczęśliwa, aż w końcu ono dorasta i nikt już nie gratuluje ci. Rodzina też niechętnie przyjeżdża, a ten który nie zna pojęcia czasu ma gdzies to wieloletnie czekanie az owoc się zepsuje, dla was to lata radości, dla niektórych jak widać pstryk palcem, tyle to zajmuje. Dziś palisz papierosy, za rok okaże się, że masz raka, dlaczego ten rok dla nas mija w spokoju, nie zapowiadajac tragedii? Samotność, rozwój już na starcie daje zły obraz, bo zakłada, że ci co teraz sie bawia za 50 lat będą żałować, że poświęcili się imprezom, które nic nie dały, ale przecież tu chodzi o 50 lat dobrej zabawy! 50 lat nie 5 minut! i tylko to się liczy. To sporo czasu i zgadzam sie z OOBE, lepiej przespać życie w iluzji komfortu niż słuchać tych, którzy już teraz wiedzą co za x lat będzie kto robił i jak się czuł, każdy w czym innym się spełnia, dla kogoś imprezy mogą być tym co drudzy nazywają rozwojem osobistym. I w sumie to są. W ogóle to mam wrażenie, że na te kilkanaście, kilkadziesiąt lat nie patrzycie pod kątem "to wiele lat", piszecie tak jakby ktoś kto tylko istniał a nie żył wcale miał jutro przeżyć upadek. Między "dziś" a "jutro" pojawi sie wiele okazji do późniejszych wspomnień, w ostatecznym rozrachunku tylko to sie liczy kto ile zjadł, ile wypił :/ nie ma co dorabiać do tego jakiegos piękna, tu nikt nie ma racji, są tylko przypuszczenia.
  • -1

#23

BehawioralnyBarbararzyńca.
  • Postów: 177
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Poprzez samotność początkowo uzyskasz spokój. IMO piękne uczucie, potrzeba wewnętrznego wyciszenia jest przydatna i przydałaby się każdemu. W ten sposób spojrzysz z innej perspektywy na swoje życie, na to co robisz i jakimi ludźmi się otaczasz [szczególnie to drugie okazało mi się przydatne]. Ten stan pobudza kreatywne myślenie, masz wene po prostu. Gdy w tym stanie przebywasz zbyt długo, to zaczynasz się powoli godzić z faktem, że jesteś sam. Zaczynasz myśleć w kategorii, że to inni Cię opuścili, przyjmujesz agresywną postawę wobec świata, który Cię 'skrzywdził'. Stajesz się niemiły, później bijesz rekordy cynizmu, a później... a później nie wiem co jest, nie doszedłem do następnego poziomu wtajemniczenia i mam nadzieje, że nigdy nie dojdę i tego też wam życzę.
  • 0

#24

Pisaq.
  • Postów: 283
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@BehawioralnyBarbarzyńca
...a później znikają wszystkie bariery i komfortowa swoboda zachowań nie wiąże się z konkretnym miejscem takim jak "mój dom", a wrasta w skórę i równie świetnie czujemy się stojąc przed miliardem osądzających nas ludzi, co praktykując ninjutsu, będąc nagim w ciemnym pokoju - parafrazując.

Pogadamy za 50 lat bez osoby z którą możesz pogadać .... Zależy też jaka samtoność. Samotność połączona z izolacją jest absolutnie zabójcza, jest chorobą która zjada cię od środka. Zwykła samotność bez izolacji, być moźe jest do wytrwania, to zależy od człowieka i jego możliwości.


Brzmi to trochę jak próba wytłumaczenia przez heroinistę, że odcinanie go od diacetylomorfiny nie jest właściwą drogą i że zżera go ta rozłąka od środka. Nie należy zapominać, że można się uzależnić od wszystkiego co podnosi nam konkretnie rozumiane "hormony". Począwszy od cukru, a skończywszy na ludziach. Dlatego właśnie dusza towarzystwa odcięta od źródełka "umiera".

Narzucanie granicy 50 lat jest bezsensowne, bowiem stan samotności można przerwać w każdym momencie (przy założeniu, że nie jest to samotność chorobliwa) - nikt nas na siłę nie trzyma. Jeśli ktoś ma taką potrzebę to wytrwa i 80 lat.
  • 2

#25 Gość_Mad Butcher

Gość_Mad Butcher.
  • Tematów: 0

Napisano

Nie ma mocnych na samtoność, prędzej czy pózniej takie osoby umierają.

Osoby towarzyskie tez prędzej czy później umierają

Stajesz się niemiły, później bijesz rekordy cynizmu, a później... a później nie wiem co jest, nie doszedłem do następnego poziomu wtajemniczenia i mam nadzieje, że nigdy nie dojdę i tego też wam życzę.

Później jest nicość. Totalna obojętność. Fala pesymizmu. Nie lubię nikogo, nikogo nie jestem w stanie obdarzyć zaufaniem, o bardziej intymnych relacjach nie mówiąc. Taka trochę antropofobia. Łatwo mi o tym mówić, bo któregoś dnia wpadłem na pomysł żeby zmienić taką kolej rzeczy, a przyznać się to już chyba pierwszy krok :) . Jedno mogę powiedzieć: zobaczyłem szkielet życia człowieka, bez tej narzuty, jaką są inni ludzie, dzięki temu dystansowi poznałem siebie oraz środowisko.




  • 0

#26

tomekqaz.
  • Postów: 15
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przede wszystkim dziękuje wam za liczne odpowiedzi.
Sam przyznam się ,że aktualnie jestem w trudnej sytuacji w której chciałbym pobyć trochę sam i zajrzeć w głąb siebie by znaleść harmonię we wszystkim co się dzieje.
Wasze odpowiedzi a przynajmniej niektórych bardzo mi pomogły.Chciałbym również zaznaczyć że doszedłem do wniosku że maniakalna izolacja siebie od wszystkich nie prowadzi do niczego dobrego , bo dopiero potem możemy dostrzec to jak wiele straciliśmy jak i również przesadne imprezowanie i wszelkiego rodzaju "zloty" nie przyczyniają się do większego rozwoju.
Powinniśmy znaleść równowagę między samotnikiem a duszą towarzystwa by móc w samotności rozwijać się w spokoju , oraz znaleść wsparcie od ludzi których uważamy za drugą rodzinę bo tym właśnie są przyjaciele i słowo przyjaciel w moim mniemaniu nie oznacza kogoś kogo poznaliśmy na popijawie i znajomość utrzymuje się głównie na imprezach.
Cóż nie wszyscy mogą się zgodzić z moim zdaniem ale lubie myśleć analizować i czasami dzielić się wynikami z innymi. :mrgreen:
  • 0

#27

Aequitas.
  • Postów: 466
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Jedni piszą że wolą samotność, inni jednak przebywanie w towarzystwie. Jednak Ci co wolą samotność chcąc nie chcąc jednak z ludźmi się zadają co z góry skazuje całkowitą samotność na porażkę. Jednak jest pewien ciekawy fakt, że przez nadmierną samotność można cierpieć. Podczas badań nad ludźmi odciętymi od społeczeństwa stwierdzono, iż aktywne są te same części mózgu które są aktywne podczas odczuwania bólu fizycznego. Tak więc całkowite osamotnienie może zaszkodzić, natomiast kontakt z ludźmi można ograniczyć bez żadnych skutków ubocznych i nie którym jest to "na rękę". To tylko takie moje trzy grosze. ;)

Pozdrawiam :)
  • 0

#28

falko.
  • Postów: 92
  • Tematów: 5
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Samotność to przygoda uciążliwa na dłuższą metę, i z tym przeciwnikiem nie warto mierzyć siły. Chyba że pojawią się owoce samotni tak pociągające że tzw towarzystwo żadna miarą nie będzie mogło z tym konkurować. Hmm Nie wyobrażam sobie wybrania samotności jako świadomej drogi życiowej bez przyczyn lub ot tak z ciekawości.
Wyznaję zasadę że zostawić człowieka samemu sobie to życzyć mu chorób, nieszczęść i ostatecznie nie rozumieć natury.
  • 0

#29

dżek.

    Muzyka Śnieżnych Pól

  • Postów: 1196
  • Tematów: 280
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 39
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mi samotność pomaga pisać. Jak ktoś jest blisko to już mnie rozprasza, nawet jak tylko czyta książkę to mi przeszkadza.
  • 2



#30

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Rodzisz dziecko i przez kilka lat się nim zachwycasz, wydaje ci się, że tylko ty jesteś szczęśliwa, aż w końcu ono dorasta i nikt już nie gratuluje ci. Rodzina też niechętnie przyjeżdża, a ten który nie zna pojęcia czasu ma gdzies to wieloletnie czekanie az owoc się zepsuje, dla was to lata radości, dla niektórych jak widać pstryk palcem, tyle to zajmuje. Dziś palisz papierosy, za rok okaże się, że masz raka, dlaczego ten rok dla nas mija w spokoju, nie zapowiadajac tragedii? Samotność, rozwój już na starcie daje zły obraz, bo zakłada, że ci co teraz sie bawia za 50 lat będą żałować, że poświęcili się imprezom, które nic nie dały, ale przecież tu chodzi o 50 lat dobrej zabawy! 50 lat nie 5 minut! i tylko to się liczy. To sporo czasu i zgadzam sie z OOBE, lepiej przespać życie w iluzji komfortu niż słuchać tych, którzy już teraz wiedzą co za x lat będzie kto robił i jak się czuł, każdy w czym innym się spełnia, dla kogoś imprezy mogą być tym co drudzy nazywają rozwojem osobistym. I w sumie to są. W ogóle to mam wrażenie, że na te kilkanaście, kilkadziesiąt lat nie patrzycie pod kątem "to wiele lat", piszecie tak jakby ktoś kto tylko istniał a nie żył wcale miał jutro przeżyć upadek. Między "dziś" a "jutro" pojawi sie wiele okazji do późniejszych wspomnień, w ostatecznym rozrachunku tylko to sie liczy kto ile zjadł, ile wypił :/ nie ma co dorabiać do tego jakiegos piękna, tu nikt nie ma racji, są tylko przypuszczenia.



Świetnie opisałeś ten stan zniszczenia, rozpadu, wręcz dekadenckiej zgnilizny. Gratuluję umiejętności i sprawności z jaką malujesz obraz przedstawiający powyższą degrengoladę. Robisz to w sugestywny, analityczny wręcz wiwisekcyjny sposób. Przestrzegam jednak przed powstaniem sugestii że uległam czarowi determinacji jaki wkładasz w obronę swojego widzenia świata, który jest a jest TWÓJ. Jaki jest taki jest ale jest TWÓJ - WŁASNY. Więc go bronisz, ochraniasz, wzmacniasz i jakiego chcesz taki masz. Masz to czego pragniesz, wzmacniasz, bronisz.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych