Napisano 03.11.2012 - 11:25
Napisano 03.11.2012 - 15:38
Te leki nie niszczą przyczyny, tylko efekty. Będziesz się truł do końca życia.
Napisano 04.11.2012 - 03:08
Może brać leki, ale lepiej ich unikać, tak leki psychotropowe nie leczą chorób psychicznych! zmniejszają tylko objawy, dają czas by dojść do siebie, ale są to substancje chemiczne, często uzależniające, niekiedy nie da się dobrać pacjentowi leku ponieważ jest tak podatny, że skutki uboczne są porównywalne z objawami choroby, którą mają znosić. Jeśli jednak ktoś chce brać leki, to w przypadku nerwicy można spokojnie zacząć od melisy, ale oczywiście lekarz woli przepisać psychotrop. Rozumiesz różnicę? też cię karmili tym szajsem? medytacja, robótki ręczne, czemu nie? właśnie o to chodzi by zająć czymś umysł, wyciszyć się, w mózgu wciąż tworzą się nowe połączenia nerwowe, gdy robisz coś pozytywnego to twój mózg się kształtuje w dobrym kierunku, jeśli destruktywnego jak np. twój post to sam siebie niszczysz.Bo to siedzi Ci w głowie. I nie daj się namówić ludziom którzy piszą żeby nie brać leków, bo są jakieś inne metody, bo nie lecza przyczyn - to są bzdury. Przyczyną są zmiany chemiczne, bądź braki pewnych substancji w mózgu, a leki psychotropowe potrafią trwale odpowiednią kuracja te ubytki zapełnić, zmuszając mózg potem do normalnej pracy.
I nie nie jestem farmaceutycznym agitatorem Po prostu jak czytam takie teksty typuTe leki nie niszczą przyczyny, tylko efekty. Będziesz się truł do końca życia.
to mam wrażenie że jako alternatywę dla leków zaraz ktoś poda medytację, yogę, "rozwój duchowy", feng shui, nordic walking i robótki ręczne.
Użytkownik hummin edytował ten post 04.11.2012 - 03:09
Napisano 04.11.2012 - 13:20
Napisano 04.11.2012 - 17:24
W kilku postach aż się to pojawiło, więc chciałbym zauważyć:
1. Psycholog nie jest lekarzem (ale patrz pkt. 3).
2. Psycholog nie ma prawa do wystawiania recept (żadnych!), udzielania porad medycznych ani też badania pacjenta, może robić to tylko lekarz.
3. Psychologia nie jest specjalizacją medyczną, jest nią psychiatria. Aby zostać psychiatrą, należy skończyć medycynę, uzyskać tytuł zawodowy lekarza, a potem zrobić specjalizację z psychiatrii. Aby zostać psychologiem, należy skończyć psychologię. Może być lekarz, który jest jednocześnie psychologiem, bo skończył dwa fakultety, na takiej samej zasadzie, jak lekarz, który jest jednocześnie księdzem (bo skończył seminarium) lub historykiem sztuki (bo skończył historię sztuki).
Napisano 04.11.2012 - 22:30
Napisano 07.11.2012 - 04:34
Napisano 28.10.2013 - 19:12
Napisano 18.05.2016 - 20:44
Ja się z nerwicą męczę już ohohoho lat gdzieś będzie około 9. Na początku tylko robiło mi się słabo, i miałam lęki w głowie. Od jakichś 2-3 lat mam ataki paniki. Do tego depresja. No, ostateczna diagnoza - zaburzenia depresyjne z lękiem. Przez to niestety wkopałam się w uzależniające benzodiazepiny, ale już z nich wychodzę, praktycznie już końcówka i niedługo będę wolna. A potem może psychoterapia. Póki co próbuję rzeczy, które ktoś tu wcześniej "wyśmiał" - medytacja, relaksacja, na jogę jestem zbyt leniwa, ziółka, pozytywne myślenie i takie tam. I wiecie co? Pomaga. Dalej doświadczam napadów paniki, ale przynajmniej teraz umiem sobie powiedzieć "spoko, to TYLKO twoje myśli i nic złego ci nie zrobią". Chociaż gdzieś z tyłu głowy zawsze jest ta cicha myśl "umieram". Ale niedawno, jakieś 2-3 miesiące temu wylądowałam przez atak na pogotowiu, badanie krwi, EKG, mierzone ciśnienie, wszystko podwójnie, wszystko w porządku, "to tylko stres, proszę uzupełnić potas i magnez i witaminy z grupy B i wszystko będzie dobrze". Dla pewności kazali mi powtórzyć badania za jakiś czas, to też niedługo się wybiorę i od razu poproszę o skierowanie do neurologa, bo mam jakieś parestezje, zawroty głowy itd nawet w spokojne, niestresujące dni. Ale jestem prawie pewna, że to nadal TYLKO nerwica. Z depresją jakoś radzę sobie dużo lepiej, niż z tą lękową częścią. Ale i ją zaczynam ogarniać. Po badaniach jak już będę miała pewność, że wszystko gra w moim organizmie, pójdę sobie do psychoterapeuty, oczywiście mogłabym iść teraz, ale wolę nie walić sobie na głowę piętnastu wizyt w tygodniu.
Da się to pokonać bez leków. I depresję i nerwicę lękową, te wszystkie paranoje, strach, lęki. Leki są w porządku - jeżeli ktoś uważa, że będą dla niego odpowiednie to niech bierze. Ale zanim zacznie się zatruwać chemią (tak, wiem, hipokrytka hir, sama "ćpię" benzo, co nie? no właśnie już niedługo), polecam najpierw spróbować wszystkich innych metod, nawet tych "najgłupszych" jak joga czy robótki ręczne, a po leki, czy to benzo, czy SSRI - sięgać w ostateczności, kiedy wszystko inne zawiedzie.
Powodzenia wszystkim w walce z własnymi myślami
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych