Skocz do zawartości


Zdjęcie

Grzech cudzy – czyli dlaczego katolik ma obowiązek naruszać cudzą wolność


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
104 odpowiedzi w tym temacie

#1

exio.
  • Postów: 492
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Osoba, która nie przestrzega zasad katolicyzmu (np. nie chodzi do kościoła), w katolicyzmie jest grzesznikiem. Istnieje też w katolicyzmie pojęcie grzechu cudzego. Katolik więc grzeszy nie tylko samemu coś grzesznego robiąc, ale też gdy robi to inna osoba – a on nie przeciwdziałał temu.

Katechizm Kościoła katolickiego mówi:
„1868 Grzech jest czynem osobistym; co więcej, ponosimy odpowiedzialność za grzechy popełniane przez innych, gdy w nich współdziałamy: – uczestnicząc w nich bezpośrednio i dobrowolnie; – nakazując je, zalecając, pochwalając lub aprobując; – nie wyjawiając ich lub nie przeszkadzając im, mimo że jesteśmy do tego zobowiązani; – chroniąc tych, którzy popełniają zło.” Mały katechizm jako grzechy cudze zawiera m.in. takie punkty jak:
„Zezwalać na grzech”
„Milczeć, gdy ktoś grzeszy”
„Nie karać za grzech”


Powszechnie za zło uznać można poza samym czynieniem zła, namawianie do zła lub zaniedbanie wynikające z własnej woli, przez które nie zapobiegło się dużemu złu. Cały czas złem zaś nazywa się zło faktyczne, z którego wynika czyjaś krzywda. Kościół dalece poszerza takie rozumowanie. Każe działać przeciwko wszystkiemu, co subiektywnie uznaje sam za złe, choć w istocie niekoniecznie jest złe – a więc też przeciwko rzeczom, do jakich ktoś ma pełne prawo. Czymś takim będzie np. posiadanie własnych poglądów niezgodnych z nauczaniem Kościoła – np. ateizm, chęć bycia niedyskryminowanym, życie według innych zasad niż katolickie itp. Jeżeli katolik czynnie nie będzie naruszając cudzą wolność, przeszkadzał w takim grzeszeniu, sam będzie miał grzech.

Nie powinna więc nikogo dziwić chęć katolików do grzebania innym w życiu, do narzucania katolickich zasad w prawie, agresja wobec osób żyjących inaczej niż nakazuje Kościół. Katolik, jeżeli nie będzie z tym walczył będzie miał grzech! W ten sposób. Kościół poprzez pojęcie grzechu cudzego nakazuje katolikom nie tylko naruszać prywatność i wolność innych osób. Zachęca też do agresji. Gdy bowiem nie zadziała słowna próba zniechęcenia do dalszego grzeszenia, katolik musi grzesznikowi w tym przeszkodzić (a więc i może użyć jakiegoś rodzaju siły) a nawet ukarać go!

Idea cudzego grzechu przeczy idei chrześcijańskiej mówiącej, że Bóg dał człowiekowi wolną wolę (pomijając główne sprzeczności związane np. z boską wszechwiedzą). Nie dał jej, skoro wymaga od swoich wyznawców tego, by ingerowali w cudzą wolę i wolność. Bóg wysługiwałby się w ten sposób wiernymi w celu odebrania innemu człowiekowi jego wolnej woli, którą ponoć mu dał? Dość prymitywna zagrywka jak na tak wszechmogącą istotę, która na dodatek stosuje odpowiedzialność zbiorową.

Potwierdza tu się to, że katolicyzm to niebezpieczna doktryna. Nakazuje ona bowiem interesować się tym, co robią inni oraz ingerować w to, nawet jeżeli jest to kwestią ich wolności i jest chronione prawem! W ten sposób można przedłużając zakres religijnych wolności, zachęcać nawet do mordowania – jak w USA, gdzie „obrońcy życia” zabijali lekarzy i pokładali bomby pod klinikami, walcząc w ten sposób z aborcją.

Czym może skutkować stosowanie takich mechanizmów jak grzech cudzy w państwie, w którym religia jest pod ochroną, Kościół jest uprzywilejowany a zasady katolickie muszą być powszechnie narzucane?

- Katolik by nie mieć grzechu cudzego może godzić w cudzą wolność wyznania i światopoglądu. Może czuć się nawet zmuszony do agresji (z atakiem fizycznym włącznie) na np. ateistę (ateizm to grzech śmiertelny).

- Można w ten sposób usprawiedliwiać dyskryminację, naruszanie prawa czy nawet krzywdzenie innych, czyniąc z takich działań, działania powszechnie akceptowalne. Definiując wolność wyznania po katolicku, katolik powinien mieć prawo do nieograniczonego praktykowania religii. By zaś państwo nie zmuszało go do grzechu (przez grzech cudzy), praktyka ta powinna móc przejawiać się też w możliwości godzenia w czyjąś wolność i prawa (by nie musiał aprobować grzechu) czy nawet krzywdzeniu (by mógł karać za grzech).

- Przez taki mechanizm sądy nie są niezależne. Sędzia katolicki nie będzie kierował się prawem, ale tym by samemu nie zgrzeszyć – i wyda wyrok sprzeczny z prawem.

- Biorąc pod uwagę uprzywilejowanie w Polsce wolności wyznania katolików, ponad wolność wyznania innych, państwo może pozwalać lub nawet chronić możliwość naruszania przez katolików praw i wolności innych osób, gdy naruszają je celem niepopełnienia grzechu cudzego. Wszak zakazanie im tego byłoby zmuszaniem katolika do grzechu a to przecież „naruszanie wolności wyznania”.

- Promując wartości chrześcijańskie i naukę Kościoła promuje się wypaczony obraz sprawiedliwości i wolności oraz dobra. „Dobre” i „sprawiedliwe” będzie tu każde działanie godzące w wolności i prawa osób, których działanie jest uznane w katolicyzmie za grzech.
Wolność jest tu ukazywana w typowo katolicki sposób – katolik powinien mieć prawo walczyć z grzechem, depcząc prawa innych.

- Kościół wychowuje w ten sposób tłumy ludzi bez właściwych zasad – swoistych żołnierzy – którzy nie widzą nic złego w tym, że krzywdzi się ludzi żyjących inaczej od nich.
Niszczy tolerancję i potrzebę zrozumienia drugiego człowieka. Katolik nie ma szanować tego, że ktoś inny ma prawo grzeszyć, bo nie jest katolikiem a poza katolicyzmem to, co katolicyzm uznaje za grzech, za złe być uważane nie musi. Katolik ma walczyć z tym grzechem a za tym – z tym człowiekiem.
Niszczy prawo innych do posiadania swojego wyznania, światopoglądu i życia zgodnie z nim – wyręczając się swoimi wiernymi jak żołnierzami mającymi zwalczać odmienność.

- Katolicy sprawujący władzę w państwie nie muszą szanować praw swoich obywateli – ich celem jest przeciwstawianie się wobec grzechu. Inaczej sami będą grzeszyć. Przykładem może tu być całkowite zakazanie in vitro – polityk, który nie sprzeciwia się stosowaniu tej metody, ma grzech cudzy.

Źródło
  • -3



#2

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

A ja pamiętam jak kiedyś dawno temu gdy szedłem do spowiedzi to powiedziałem księdzu że żyje w zgodzie z własnym sumieniem i nie czuje żebym miał jakieś grzechy. Zrobił wielkie oczy i trochę nie wiedział co ma powiedzieć bo zupełnie się tego nie spodziewał.
Myślcie samodzielnie. Nie krzywdźcie innych, a wszelkie nakazy i zakazy nie będą Wam potrzebne. Pozdrowienia.

Akurat słucham, więc się podziele:

Użytkownik PTR edytował ten post 07.07.2012 - 14:23

  • 6



#3

Dexter.
  • Postów: 306
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Myślcie samodzielnie. Nie krzywdźcie innych, a wszelkie nakazy i zakazy nie będą Wam potrzebne. Pozdrowienia.


Chyba więcej w temacie nie trzeba, uniwersalna prawda :)
  • 2



#4

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie, nie, nie. "Grzesznych upominać" a nie tluc i zabijać. "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”, "Nie sądźcie...". Upomnieć, porozmawiać można - czy to uderza w wolnosć osobistą, czy też wolną wolę? Nie. Na imprezie w zaciszu "Ej, stary! Do 18-stki Ci jeszcze daleko, czy to nie sprzeczne z Twoimi przekonaniami?". "Twoja sprawa; być może konsekwencje do Ciebie przemówią". I nie. Nie kary piekielne. Sam mialem taki przypadek, gosciu się nie pohamowal ("No co Ty, no weź i Ty wypij chociaż na wstęp, ja też nie będę więcej - ehe) i w polowie imprezy do końca wylądowal na balkonie. Z tego co mi mówil w organizatorce się podkochiwal i oprócz prezentu zostawil mile wspomnienia... ;] (i nie, zdania w cudzyslowach to nie moje slowa, byly inne ;]). Tak jak i do osoby, która odchodzi z Kosciola - "Hej, co się stalo? Czyżbys przestal widzieć w swoim życiu Boga? Może Twój zapal, aktywnosć, wiara opadla z jakiegos powodu? Księża to, tamo? Pamiętaj, że nie dla nich przychodzisz tam, ale dla Niego. Pamiętaj, że to jest tylko czlowiek, nie bardziej istotny, czy też odporny na grzech od Ciebie i Ty równie jestes ważnym elementem Kosciola? Może warto spróbować, cos zmienić, cos dodać?" "Nie, dzięki". "No ok, Twoja sprawa". Ja jeżeli bym mial taki przypadek, tak bym zagadal. Bo jakim prawem zadręczać, zmuszać kogos do czegos? Czytać katechizm to jedno, ale interpretować i rozumieć to drugie.

Katolicy to jednak nie muzulmańscy ekstermisci, którzy "niewiernym psom" robią BOOM. Prawda jest taka, że spoleczeństwo robi się co raz bardziej otwarte, i już się robi komus obojętne, czy sąsiad mial 3 rozwody i teraz konkubinę, czy sąsiad ateista (no już na choćby muzulmanów nie zbyt Czy to dobry kierunek - czas pokaże.
  • 3



#5

Goosfraba.
  • Postów: 324
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie, nie, nie. "Grzesznych upominać" a nie tluc i zabijać. "
Katolicy to jednak nie muzulmańscy ekstermisci, którzy "niewiernym psom" robią BOOM.


Po co w takim razie w Biblii jest Stary Testament? Znowu sprawa się rozbije o "interpretacje". Jak zinterpretujesz te słowa: "Wolno jest kłamać ludziom, nawet w sprawach religii, oby tylko oszustwo przyniosło owoce".
Św. Hieronim

Co do ekstremistów polecam poniższy obrazek"
Dołączona grafika
  • 1

#6

exio.
  • Postów: 492
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie, nie, nie. "Grzesznych upominać" a nie tluc i zabijać.


Wyprawy krzyżowe są tego najlepszym dowodem.

Katolicy to jednak nie muzulmańscy ekstermisci, którzy "niewiernym psom" robią BOOM.


Katolicy mówili inaczej, coś w stylu: "Albo przyjmiesz katolicyzm i nasze doktryny albo wbije Ci miecz w klatę".
  • 2



#7

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Fajnie interpretować zło i dobro nie definiując go najpierw (zresztą nie da się go zdefiniować a co dopiero zinterpretować) Nie lubię religii które uważają że mają monopol na dobro (czyli praktycznie wszystkich kapłanów) dla mnie zło i dobro to pojęcia głęboko osobiste i to w jaki sposób je postrzegam stanowi moją wolność osobistą. Religia nie jest wolnością, jak niektórzy mówią. To tak jak mówić, że wybieg jest wolnością bo jest większy od klatki.

Użytkownik Alembik_Vina edytował ten post 07.07.2012 - 19:33

  • 1

#8

JCDenotn.
  • Postów: 38
  • Tematów: 1
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Nie, nie, nie. "Grzesznych upominać" a nie tluc i zabijać.


Wyprawy krzyżowe są tego najlepszym dowodem.

Katolicy to jednak nie muzulmańscy ekstermisci, którzy "niewiernym psom" robią BOOM.


Katolicy mówili inaczej, coś w stylu: "Albo przyjmiesz katolicyzm i nasze doktryny albo wbije Ci miecz w klatę".


Może jednak wyjdź z domu? Przez te półtora tysiąca lat troche się pozmieniało.
  • 2

#9

martius.
  • Postów: 545
  • Tematów: 14
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Katolicy mówili inaczej, coś w stylu: "Albo przyjmiesz katolicyzm i nasze doktryny albo wbije Ci miecz w klatę".


Chyba mylisz Europę z Arabią ;)
  • 0

#10

exio.
  • Postów: 492
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Może jednak wyjdź z domu? Przez te półtora tysiąca lat troche się pozmieniało.


Może i się pozmieniało ale nie zmienia to faktu, że to się stało. A mówienie, że tylko muzułmanie robią czy też robili "BOOM" w imię swojej religii nie pamiętając jak to katolicy kiedyś mordowali jest trochę irytujące. Każde moje złe słowo pod adresem katolicyzmu jest traktowane przez "katoli" jako atak na ich wiarę a to nie prawda bo do wiary nic nie mam i nigdy nie miałem. Mam jedynie małe wątpliwości co do zróżnicowanego postępowania osób uważających się za katolików i ich śmiesznego dla mnie interpretowania niektórych fragmentów Pisma Świętego. Śmiesznego w sensie interpretują je sobie i dopasowują wedle swoich potrzeb.

Użytkownik exio edytował ten post 07.07.2012 - 20:12

  • 1



#11

martius.
  • Postów: 545
  • Tematów: 14
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

A mówienie, że tylko muzułmanie robią czy też robili "BOOM" w imię swojej religii nie pamiętając jak to katolicy kiedyś mordowali jest trochę irytujące


Irytujące jest to, że cała maść antyklerykałów zamiast się skupić na bierzących, dosyć poważnych zagrożeniach ze strony wszelkiej maści fanatyków religijnych, to marnują cenny czas i wygrzebują jakieś syfy z kilkuset lat przed. KK bądź co bądź się zreformowało, co nie można powiedzieć choćby o islamie. Cieszmy się z tego, że katolikom już nie odbija i nie mordują "heretyków". To był właśnie najpiękniejszy owoc oświecenia. Teraz czas na islamistów, a tu będzie o 100 razy trudniej. Katole przed paleniem na stosie przynajmniej fundowali w miarę obiektywny sąd inkwizycyjny, gdzie "heretyk" miał prawo mieć swojego adwokata. U muzułmanów czegoś takiego nie ma, za złamanie prawa bluźnierczego od razu jesteś zabijany w imię "Allaha"...
  • 0

#12

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Osoba, która nie przestrzega zasad katolicyzmu (np. nie chodzi do kościoła)...BLA BLA BLA


.......zachęcać nawet do mordowania – jak w USA, gdzie „obrońcy życia” zabijali lekarzy i pokładali bomby pod klinikami, walcząc w ten sposób z aborcją.

Źródło


Kopiujesz za żydzewską gazetą bzdury, bo masz misję do spełnienia...jesteś miszczem...brawo :mrgreen:

Pisząc o mordowaniu przez obrońców życia masz zapewne większą wiedzę, niźli te bzdety z N skopiowane. Nie masz, to nie zaczynaj tematu, bo cię zjem :rotfl:
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Niepublikowany wywiad z W. Cejrowskim dla "Newsweeka"

- W zeszłym tygodniu skontaktował się ze mną Newsweek. Prosili o wywiad. Zgodziłem się, na osobistą prośbę koleżanki z podstawówki, która tam pracuje - pisze Wojciech Cejrowski. Podróżnik zgodził się na wywiad, ale pod warunkiem, że zostanie opublikowany bez żadnych skrótów i dopisków. Tygodnik odpowiedział, że nikt nie będzie mu stawiał warunków i zamiast tego opublikował dość nieprzyjemny tekst na temat Cejrowskiego i równie nieprzyjemną rozmowę z ks. Sową.
Publikujemy w całości tekst wywiadu dla "Newsweeka".

Poniżej tekst nieopublikowanego wywiadu dla "Newsweeka":



Newsweek: W jakich relacjach jest Pan z prawicowymi publicystami m.in. Piotrem Semką, Piotrem Zarembą, braćmi Karnowskimi?



WC: Nie jestem w żadnych relacjach, bo nie mam okazji zawierać znajomości z publicystami. Nie bywam na otwarciach ani na zamknięciach, nie przyjmuję zaproszeń, po salonach się nie szwendam – jeśli gdzieś idę, to jest to manifestacja pod Pałacem Namiestnikowskim, Msza za

Ojczyznę albo pogrzeb. Ostatni pogrzeb, na którym byłem, to pogrzeb Stanisława Szwarc-Bronikowskiego. Poza tym, że Szwarc był podróżnikiem i filmowcem, był też cynglem AK – wykonywał zasądzone przez Podziemne Państwo Polskie wyroki śmierci na szpiclach, kolaborantach i Szkopach. Cześć Jego pamięci!!!



W koligacjach ani koteriach nie uczestniczę. Pracuję zawsze u siebie, we własnej firmie, nigdy w czyjejś redakcji. A zatem nie mam okazji poznawać dziennikarzy. Żadnego z wymienionych Panów nie znam osobiście, choć o każdym słyszałem. Jeden z braci Karnowskich jest kłamczuchem – tyle wiem na pewno. Nie może się skutecznie wyspowiadać, a w konsekwencji nie powinien przyjmować Komunii Świętej. Opublikował kiedyś ogromny wywiad ze mną, którego mu nigdy nie udzieliłem. Ogłaszał publicznie, że ma taśmy z nagraniami i mi je wyśle. Jakoś nie wysłał. Ten „wywiad” był nieprzyjemny i szkodliwy dla mnie. Fałszerstwo. Do czasu naprawienia szkody, każda spowiedź Pana Karnowskiego jest nieważna – takie mamy reguły w Kościele Katolickim. Trwa Wielki Post, może się chłop nawróci.



Z takich mniej więcej powodów trzymam się w ostrożnej odległości od publicystów, nawet prawicowych. Klucze od domu powierzyłbym Rafałowi Ziemkiewiczowi, którego szanuję i czytam z uwagą, oraz Krzysztofowi Skowrońskiemu, którego lubię i się z nim koleguję. Resztę znam raczej z daleka.



A czy oni prawicowi? To niedobre słowo, bo nic nie definiuje. Dużo bardziej adekwatne jest określenie „opozycja niepodległościowa” zdefiniowana jako przeciwieństwo antypolskiej, poddańczej polityki Donalda, Zdradka, Komoruska i reszty Padalców. Przy czym słowo Padalec oznacza kogoś, kto pada na twarz przed obcymi w celu wylizania butów.



N: Wróg – proszę o zdefiniowanie, kim są Pana wrogowie.



WC: Wrogami mojej Ojczyzny, czyli moimi osobistymi również, są Niemcy, Rosja i Unia Europejska. Dużo łatwiej byłoby nam współpracować z Unią lub Niemcami, zawierać z nimi roztropne sojusze, gdybyśmy stawiali tę sprawę jasno. Z wrogiem można się dogadywać, niekoniecznie trzeba strzelać. Dużo łatwiej byłoby nam handlować z Rosją, gdybyśmy handlowali z pozycji: jesteś naszym wrogiem, starasz się nas pożreć od stuleci, dzisiaj ci się to nie uda, dzisiaj chcesz nam sprzedać gaz, za ile? Z wrogiem można rozmawiać bez potrzeby rzucania się mu w ramiona lub do nóg. A Tuski, Zdradki i Padalce mają wobec Rosji syndrom sztokholmski.



Co do wrogów osobistych, to nie zajmuję się nimi, czyli nie ma między nami relacji – oni czują do mnie wrogość, a ja do nich nie czuję nic. Niekiedy docierają do mnie sygnały o wrogości poprzez mojego Facebooka lub stronę internetową. Bluzgów i anonimów nie czytam (trzeba się podpisać), na listy interesujące odpowiadam, i to częściej na te od wrogów niż te od przyjaciół.



Są też zawzięte środowiska, które zwalczają mnie od lat – Gazeta Wyborcza i pederaści (termin medyczny, stosuję go zawsze świadomie w kontraście do nowomowy wypranej z osobistego stosunku do zjawiska).



N: Co to znaczy być „radykalnym katolem”?



WC: Jezus był radykałem, nie ściemniał, nazywał rzeczy po imieniu, mowa jego była prosta: tak-tak, nie-nie. Doktryna Jezusa była bardzo radykalna wtedy i jest radykalna dzisiaj. Dlatego Kościół Katolicki ma co roku tysiące męczenników za wiarę. Katolików zabija się za przekonania religijne! Moje poglądy w sprawach doktrynalnych się nie zmieniają, bo doktryna Kościoła jest niezmienna. Z tymi samymi poglądami co dziś, trzydzieści lat temu nie byłem radykałem, a teraz jestem. Dlaczego? Świat zdziczał. Coraz więcej dzikusów dookoła. Kiedyś byli na marginesie, dziś siedzą w Sejmie - facet z torebką, facet ze gumowym siurkiem - jako elita narodu. Fuj! Wolę być radykałem



Zresztą radykalizm to nic złego, to raczej cecha, a nie wada. Idzie Pani do lekarza, a on mówi: poprzednia kuracja nie przyniosła efektów, zastosujemy radykalne metody. Czy ma mu Pani za złe? Narzędzia dobiera się stosownie do okoliczności. Kiedy dobre słowo nie skutkowało, moja babcia sięgała po pasek. Mądra babcia. Cześć Jej pamięci!



Świat zrobił się rozmemłany, ludzie ukrywają, kim są, wstydzą się przyjmować jasne stanowiska – dlatego wylądowałem na pozycji radykała. Inni zmienili swój język i dostosowali sformułowania, a ja po staremu mówię, że aborcja to zbrodnia z premedytacją, a nie "zabieg". Zbrodnia, w której uczestniczy matka. Wszyscy uczestnicy tej zbrodni to dzieciobójcy. Za zabójstwo z premedytacją powinni być ukarani ciężkim więzieniem. Kiedyś nazwanie aborcji zbrodnią to była definicja, dzisiaj to jest „radykalna ocena”. A aborcja jest przecież wciąż taka sama. Co się więc zmieniło? Świat zdziczał.



N: Ma Pan poczucie, że jest w Polsce jedynym „radykalnym katolem”?



WC: Co Pani, oszalała??? Polska się skończyła? Zostały tylko lemingi?! Mam nadzieję, że są nas – radykalnych katolików – miliony. Na zimę wyjechałem na prerię, siedzę daleko od świata, ale coś tam do mnie dociera. Jedyna polska telewizja dostępna na terenie USA to... TV Trwam. TV Polonia, której obowiązkiem jest docierać do Polonii zagranicznej, wyświetla mi się na komputerze jako „niedostępna na tym obszarze”. (To samo TVP Info, TVP2.) Skandal, bo na jakim obszarze niby ma być dostępna, jeśli nie za granicą, w USA, gdzie Polaków mieszka kilkanaście milionów? Na szczęście Telewizję Trwam odpalam gdzie chcę i kiedy chcę. Chwała im za to!

No i z oglądania codziennie wiadomości z Polski wynika mi, że nas, radykałów katolickich, jest wielu.



N: Uważa Pan, że jest misjonarzem?



WC: Mam nadzieję, że jestem. Prowadzenie pracy misyjnej to jeden z obowiązków, który ciąży na każdym katoliku, nie tylko na księżach, którzy jadą do Afryki. Mamy być misjonarzami wszędzie i zawsze. Mówiąc językiem niższym: mamy nawracać świat dookoła siebie, poprawiać świat, budować dobro, zwalczać zło, NAWRACAĆ. Każdy z nas ma taki obowiązek. Dlatego na początku wspomniałem o tym Karnowskim, bo jeśli ja mu przestanę przypominać, a on sam zapomni, że musi naprawić wyrządzone szkody, to jego wina przejdzie na mnie.



N: Pytam o to, bo chciałabym wiedzieć, czy postawił Pan sobie za cel rozpropagowywanie rzymskiego katolicyzmu i przestrzeganie Polaków przed innymi religiami, i najlepszym do tego narzędziem są media?



WC: Media są takim samym narzędziem jak każde inne – niekoniecznie najlepszym. Świadectwo mamy dawać całym swoim życiem, każdym naszym czynem, a zatem nawet kiedy jestem w toalecie, to mam pozostać katolikiem i nawet tam dawać dobre świadectwo. Katolik zostawia czysty kibel, nawet gdy go nikt nie obserwuje. Katolik nie przeklina, nawet gdy go nikt nie słucha. To są uniwersalne zasady i nieważne, czy w mediach takich jak telewizja, czy takich jak woda w łazience.



N: Czy podróżując próbuje Pan nawracać spotkanych ludzi?



WC: Zawsze i wszędzie. W tej chwili próbuję nawracać Panią. Nie mówię nic wprost do Pani, ale może po tej rozmowie będzie Pani trochę inna. Środki dobieramy stosownie do okoliczności. Tego mnie uczyli na politechnice.



N: Ma pan wśród przyjaciół i znajomych księży katolickich?



WC: Bardzo wielu



N: Jeśli tak, to z jakimi reakcjami z ich strony Pan się spotyka. Jak reagują na Pana poglądy? Czy mówią, że robi Pan dobrą robotę?



WC: Zależy od roboty. Czasami moja robota ich w ogóle nie interesuje, bo ja się głównie zajmuję prowadzeniem interesów, a to księdza może interesować w wąskim zakresie od strony konfesjonału: czy jestem kapitalistą etycznym? A zatem, kiedy spotykam się z moimi kumplami księżmi, to raczej nie gadamy o mojej robocie, tylko o sprawach Kościoła, Ojczyzny i o prywatnych.



N: Ma Pan poczucie, że jest Pan przez nich traktowany poważnie?



WC: Jak najbardziej. Relacja między katolikami nie może polegać na fałszowaniu, na lukrowaniu, na omijaniu niewygodnego tematu. Traktujemy się z szacunkiem, czyli poważnie.



N: Czy żyje Pan zgodnie z Dekalogiem?



WC: Żyję. I chodzę też często do spowiedzi. To właśnie częsta spowiedź pozwala żyć w zgodzie z Dekalogiem. Częsta, podkreślam, częsta i regularna spowiedź stawia człowieka do pionu i pozwala pion utrzymać. Staram się sobie nie ufać. Mam sumienie, modlę się, ale dobrze jest, kiedy ksiądz mi regularnie zagląda pod maskę i robi rutynowy przegląd silnika.



N: Ma pan wśród przyjaciół i znajomych buddystów? Jeśli tak, to jak zareagowali na pana program?



WC: Nie koleguję się z innowiercami, to niebezpieczne duchowo i katolik takich rzeczy unika. Znam ogólnikowo jednego, jedynego – na Facebooku występuje jako Chopin. Wydałem mu książkę podróżniczą „Prowadził nas los”. Od kilku lat bestseller. Płacimy tłuste honoraria. No i tyle mojej osobistej znajomości z buddystami. A reakcja Pana Chopina jest widoczna na Facebooku obok wielu innych.



N: Dlaczego uważa Pan, że należy ludzi ostrzegać przed Nergalem i buddyzmem (przestrzegając jednocześnie przed działaniem demonów)?



WC: Bo jestem katolikiem – dlatego.



N: W jaki sposób demony mogą stanowić zagrożenie?



WC: Szanowna Pani, na ten temat są całe biblioteki. Załamka! No dobra, na poziomie lekcji religii w szkole podstawowej to byłoby tak: demony to byty duchowe, czyli nie mające ciała, ale mające rozum (a więc myślą), własną osobowość i inteligencję. Ponadto, najogólniej mówiąc, są przeciwieństwem aniołów. Anioły nas kochają– demony nienawidzą. Każde działanie demona zawsze i wszędzie jest nastawione na zniszczenie człowieka. Nawet jeśli pozornie demon jest w danej chwili milutki. Kiedy demon daje ci cukierki, to nie po to, by ci było słodko, tylko po to, by ci się zęby popsuły. Na zakończenie dodam, że demony są sprytniejsze, bardziej inteligentne i ogólnie pod każdym względem szybsze i sprawniejsze od człowieka. A zatem nie da się przechytrzyć demona, wykołować go ani oszukać. Nie da się też demona oswoić dla swoich celów, co próbują robić buddyści. Skoro demon zawsze i wszędzie nienawidzi człowieka, to nawet jeśli chwilowo daje się udobruchać, to ma w tym jakiś cel skierowany przeciwko człowiekowi. Koniec lekcji.



N: Czy Pan kiedyś na własnej skórze odczuł działanie demonów – jakie?



WC: Nie. I codziennie odmawiam modlitwę z egzorcyzmem do św. Michała Archanioła, aby mnie ustrzegł od demonów. Mam wujaszka egzorcystę i raz w życiu byłem u niego w gabinecie. Nigdy więcej nie chcę tam pójść. Kiedyś wujaszek miał jedną osobę na miesiąc, teraz pracuje wiele godzin każdego dnia – tyle jest w Polsce opętań. Brakuje egzorcystów do roboty. Wujaszek mówi tak: „kiedy zostałem egzorcystą straciłem wiarę – ja już teraz nie wierzę, że Bóg istnieje, ja WIEM, z całą pewnością wiem, że istnieje, bo widziałem na własne oczy i odczuwałem na własnym ciele istnienie demonów".

Ten świat to nie bajka ze średniowiecza. Jakby Pani raz jeden poszła do tego jego gabinetu, to by Pani od razu nie tylko uwierzyła w istnienie Boga, ale bardzo szybko przypomniała sobie, co to konfesjonał i kurczowo złapała się Dekalogu. Widziałem w życiu rzeczy radykalne i dlatego jestem radykalnym katolem. A osoby niewierzące... niech to nazywają syndromem posttraumatycznym – to mi chyba wolno mieć? Czy też nie?

eMBe/Wojciech Cejrowski Facebook


Pod całością podpisać się mogę z przyjemnością i uśmiechem na twarzy, ty poniżej możesz napisać co zechcesz. Mnie i mi podobnych nie zmienisz, więc jak to z nami jest rodacy?

(ŚMIECH!!!) :rotfl:
  • -3

#13

Imb.
  • Postów: 394
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Wyprawy krzyżowe są tego najlepszym dowodem.


Argument wprost nie do przebicia: co by nie powiedzieć, jak by nie pokazać zachodzących w Kościele zmian i reform i tak na wszystko będzie odpowiedź o krucjatach. Trochę jak w dowcipie o Amerykaninie w rosyjskiej fabryce samochodów, gdzie wszystkie uwagi są kwitowane hasłem, że u nich biją murzynów.
  • -2



#14

Goosfraba.
  • Postów: 324
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

(ŚMIECH!!!) :rotfl:


Faktycznie czytając te WC wypociny zostaje tylko godny politowania uśmiech.
  • 1

#15

Korhil.
  • Postów: 106
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pisząc o mordowaniu przez obrońców życia masz zapewne większą wiedzę, niźli te bzdety z N skopiowane. Nie masz, to nie zaczynaj tematu, bo cię zjem


Nie rozumiem chyba. Mamy Cie prosić żebyś odpowiedział? Pewnie masz tysiąc ,,ważniejszych spraw" niż zjadanie (smacznego swoją drogą) ludzi mających czelność mieć inne zdanie niż Ty? A moze ja wyręcze autora tematu i podam pewne tropy, że takie ataki jednak istnieją (Army of God) i ten link.

I nie rozumiem, co tutaj robi wywiad z Cejrowskim? Równie dobrze moge jakiś wywiad z Kubicą tutaj wkleic, tak samo sie odnosi do tematu.


Kończąc ten offtop, to dziwny paradoks - grzeszysz (używasz siły fizycznej np.) by powstrzymywać grzech. Liczba grzechow w naturze sie utrzymuje na stałym poziomie. Wydawało mi się, że unikanie popełnienia jakiegokolwiek grzechu to najważniejsze zadanie katolika. Jest jakaś odgórna deklaracja kościoła apropo takich własnie spraw?
  • 3


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych