Napisano 22.06.2012 - 15:03
Napisano 22.06.2012 - 15:58
Moje podstawowe pytanie: Czy to coś mogłoby pójść za nami? W sensie, że ta dusza prawdopodobnie tak lubi dzieci, że może nie będzie chciała ich "opuścić", gdy zobaczy, że się wynosimy? Może to nie chodzi o dom, tylko właśnie o nich?
Drugie: Myślałam z mamą o tym, żeby tak z ciekawości przy wyprowadzce zapytać się delikatnie właścicielki co stało się z jej mężem, jak zginął? Może się okaże, że to w ogóle nie miało związku i będę już całkowicie spokojna? O drugiej odpowiedzi nie chcę nawet myśleć..
Może nie pytać? Nie rozdrapywać tego i zostawić jak jest, w niepewności?
Napisano 23.06.2012 - 09:27
Napisano 23.06.2012 - 22:03
Użytkownik Wyxud edytował ten post 23.06.2012 - 22:03
Napisano 25.06.2012 - 19:49
Wiecie, syn szwagra kiedy wchodzi do lazienki gada z jakims panem, ktorego ja nie jestem w stanie za cholere zobaczyc. To raczej wyobraznia
Dodam ze gada z tym "PANEM" tylko u mnie.
Napisano 01.07.2012 - 11:48
Napisano 01.07.2012 - 19:36
Napisano 04.07.2012 - 20:29
Napisano 20.11.2012 - 22:22
Napisano 20.11.2012 - 23:12
Napisano 04.01.2013 - 20:58
Dreszcze mnie przeszły. Biedny twój synek, boi się pana Tylko go nie strasz, że przyjdzie pan i go zabierze, jak moja mama.Pisałam ten post pół roku temu, teraz mój synek ma przeszło 2 lata, dużo mówi całymi zdaniami, chodzi do przedszkola, jest bardzo empatyczny. Od tamtego opisanego przeze mnie zdarzenia nic szczególnego się nie działo aż do dziś. To co się stało nie pozwoli mi zasnąć na pewno całą noc..
Tak więc dzisiaj przyjechała do nas moja siostra z jej chłopakiem odwiedzić swojego chrześniaka. Synek był przeszczęśliwy z tego powodu.. bawił się, popisywał, tańczył... itd. Wszyscy się śmieli z niego i ogólnie atmosfera była radosna. Nagle przerwał zabawę, stanął bardzo poważny, skazał palcem na przedpokój i pyta "kto tam jest?" więc my patrzymy po sobie, nieswojo się zrobiło i mówimy, że nikogo nie ma. Wtedy młody się zderwował i mówi "pan tam jest" ja się pytam jaki pan, a on na to "stary pan stoi tam" siostra normlanie zbladła.. ja jeszcze bardziej... i ona się go pyta czy ten pan się uśmiecha a synek na to "nie, smutny jest, boję się go" i przytulił się do mnie przestraszony. Pytam się więc kim jest ten pan a synek na to "duszek"... wzięłam więc wodę święconą i krzyż i pomodliliśmy się wszyscy za tego pana aby sobie już poszedł. Goście szybko pojechali sobie (ciekawe dlaczego...) a ja zostałam sama z dzieckiem. Teraz już zasnął... nic się nie dzieje.. ale ja cała się trzęsę. Już sto razy odmawiałam modlitwę. Czuję się nieswojo. Nie wiem czy to przypadek czy nie ale dzisiaj po południu zadzwonił domofon tak jakby ktoś wszedł kodem przez drzwi na dole. Mieszkamy na parterze, nikogo się nie spodziewałam wtedy wiec od razu wyjrzałam na klatkę aby zobaczyć kto to mógł przyjść. Każdy ma unikalny kod i jeszcze nigdy wcześniej się nie zdarzyło aby domofon zadzwonił bez przyczyny. Nikogo jednak nie było na klatce, zupełna cisza.. Tydzień temu zdarzyło się to samo ale olałam to myśląc że może ktoś się pomylił.
No i jeszcze jedno.. ktoś znowu mi grzebie przy zamku w drzwiach (kiedyś parę lat temu było to notoryczne, klucze znikały, drzwi się otwierały itd ale teraz zmieniłam mieszkanie i byłam pewna że to się już nie zdarzy). Np. zamykam drzwi na obydwa zamki, górny i dolny a rano górny zamek jest otwarty. Jestem na milion procent pewna, że zamykałam górny zamek bo mam na tym punkcie bzika z wiadomych względów.
Może te dwie historie nie mają ze sobą nic wspólnego ale pomyślałam, że napiszę przy okazji też o tych drzwiach.
Okropnie się dziś boję.
Napisano 06.05.2015 - 20:39
Włączyć smartfona czy kamerę na nagrywanie filmu i dać dziecku w momencie gdy będzie mówiło że kogoś widzi, żeby spróbowało ją nagrać - jeśli nie zobaczy tej zjawy na podglądzie kamery - szybko pojmie że jest ona nieprawdziwa bo normalnych ludzi tam widać i dziecko to skojarzy,
jeśli by jakimś cudem zobaczyło także na podglądzie - to chyba powinni je tam widzieć wszyscy, czyli także rodzice?
Napisano 23.05.2015 - 18:02
Mój 1,5 roczny siostrzeniec dwa razy po śmierci pradziadka zachowywał się, jakby go widział. Jak pradziadek malca zmarł, ten praktycznie jeszcze nie ogarniał NIC z tego, co się dzieje. Przez ponad 2 miesiące nie wspominał o dziadziu, w końcu pewnego dnia stanął w drzwiach do pokoju, w którym dziadek był jak żył i powiedział "Dziadzio". Kilka dni później był na spacerze z mamą i jak opuszczali podwórko, to spojrzał w okno do pokoju i znów powiedział "Dziadzio" tym razem machając i dodając "Papa". Raczej z powodu odbić światła, faktu istnienia niezwykłego wynalazku zwanego firanką oraz przez kwiatki postawione na parapecie, normalny człowiek z odległości tych kilkunastu metrów nie dostrzegłby nikogo w pokoju. To do kogo machał malec? Nie twierdzę, że na 100% widział ducha swojego pradziadka, ale takie zachowanie idealnie normalne i często spotykane również nie jest,
Napisano 23.05.2015 - 18:06
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych