Problemów
dnia codziennego jak kłótnie (bo zbędny krzyk, za x lat nie bedzie to miało znaczenia), można nie mieć pieniedzy, być śmiertelnie chorym, ale dopóki sie to dzieje jedynie wewnatrz idąc przez miasto nie ma powodu, byś stresował się wyjściem samym w sobie lub rozmową z ludźmi. Nie chodzi mi jednak o wielkość problemu, a powód do pojawienia sie reakcji. Przykładowo ubrudzone błotem dziecko, w kościele czy w szkole cierpieć może bardziej niż jakis przecietnie ubrany, ale chory na raka, nieinteligentny i bezdomny człowiek. Trzeba odróżnić widoczne problemy od może i poważniejszych, ale nie dajacych żadnego usprawiedliwienia dla załamywania się. To tak jakby dziewczyna sie stresowała, bo zapomniała ogolić nóg, a jest w długich spodniach...patrzą nauczyciele, koleżanki.. może kiepski przykład, ale nie reagować lękiem możesz, gdy choroba przebiega bezobjawowo. Gdyby ona sie stresowała to by znaczyło, że jej lek jest nieuzasadniony, że jest w psychice. Dr House w serialu czuł sie sfrustrowany przez ból w nogach, ale wśród ludzi ironizował, był duszą towarzystwa. Łatwo powiedzieć bądź świadomy albo ignoruj, ofiary wypadków, mężów nie zrozumieja tego, ja też nie rozumiem.
Dla mnie w ogóle medytacja nie ma sensu już (choć chciałbym sie zmienić), jak wam pomaga to dobrze. Dobrze, że wystarcza wam tak prosta i niemęcząca metoda. Bo ja jak próbowałem naprawić swoja sytuację, a która nie wynikneła z zaniedbań, innymi metodami czułem sie jakbym rzucał palenie czy jaki inny nałóg. Nie umiem tego opisać dokładniej...zrób sobie 10h postu albo 24h- to chyba najlepiej opisuje jak u mnie "naprawa problemów" przebiega. Mniej wiecej tak właśnie się czuję. Osobie palącej trudno rzucić palenie, a dlaczego? Bo pewnie w brzuchu czuje ciągły ból i do tego dochodzi psychiczny, 15 min dziennie medytacji to żadne porównanie. Każdy da radę... Ja mam metode, znam pozytywne skutki, motywacja..porównałbym do oberjzenia filmiku motywacyjnego na youtube, czyli krótka, ale można sie nakrecac. I CO Z TEGO skoro do niczego jestem. Mam taka słaba siłe woli, że trudno wytrwać, nie wiem czemu upierasz sie przy swoim. Podaj jak znasz metody na wytrzymałosc psychiczną przeciętnego człowieka, a z miejsca biorę się za siebie. Ale nie jak mam sie czuć jak ktos komu np. zabrano papierosy i zamknięto w pokoju, a tak sie czułem (np. lecząc okropne bóle głowy).
Użytkownik andar edytował ten post 08.10.2012 - 15:34