Jesli chodzi o awans na wyzszy poziom, to oczywiscie i Ja jako czlowiek moge awansowac oraz JA jako wyzwolona swiadomosc. Z moich doswiadczen wynika, ze JA w wyzszym wymiarze wysyla swojego "avatara" na ziemie aby doswiadczyl zycia jako czlowiek, ktory nie pamieta o swoim zrodle i jest programowany na rozne sposoby, po przez rodzine, spoleczenstwo, religie, kraj, to wszytko wplywa na sposob postrzegania rzeczywistosci.
Po części się zgodzę ponieważ postrzegam to podobnie, a dokładniej, taki przykład:
Są trzy osoby w pokoju ten pokuj jest rzeczywistością, planem zbierania doświadczeń. Powiedzmy że jedna z tych osób jest kimś w rodzaju przywódcy trzech pozostałych i jako najsilniejsza rządzi słabszymi. Z perspektywy dwóch pozostałych ten rządzący jest kimś złym ponieważ wykorzystuje swoją siłę do osiągania swoich celów. W końcu jeden z tych słabszych planuje „sprzątnąć” tego który sprawuje rządy, ale ten drugi zaczyna mu wmawiać że to niemoralne i nie powinni tego robić. Buntownik kłóci się z świętoszkiem który nie chce mieć z tym nic wspólnego ponieważ to wbrew jego ideałom. Buntownik zabija najsilniejszego ale przy tym też ginie, świętoszek obejmuje władze, ale nie ma już kim rządzić i sam pozostaje w pokoju, czekając na śmierć, będąc w istocie samotnym i nieszczęśliwym z tego powodu.
Który z panów postępuje słusznie, a który nie?
Teraz postawmy się jak widział to każdy z nich.
1. Najsilniejszy który chciał pokierować grupą ponieważ uważał że skoro jest najsilniejszy to czego by nie spróbować, był ciekaw jak to jest poczuć siłę, władze.
2. Buntownik czuł że to nie jest sprawiedliwe że silniejszy sprawuje władze, przez co postanowił zabić tego silnego ginąc w walce ale osiągając swój cel, dążył do wolności.
3. Najsłabszy fizycznie idealista pozostał wierny swoim ideałom jednoczenie płacąc karę w postaci doświadczenia długiej samotności z poczuciem niesprawiedliwości świata i pogardą dla dwóch pozostałych przez których cierpiał, "dlaczego nie mogli żyć w poszanowaniu dla siebie nawzajem" - krzyczał.
Teraz wyobraźmy sobie że wszystko jest snem pana numer jeden, okaże się że pozostali panowie są tymi którzy postępowali niewłaściwie. Ale jeśli wyobrazimy sobie że chcemy doświadczyć tego snu z perspektywy rożnych obserwatorów, aktorów. Śniąc jako pan numer dwa i trzy również, będąc nimi w tym samym czasie, doświadczając wszystkiego z ich perspektywy nie można stwierdzić który z nich postąpił dobrze ponieważ już nie postrzegamy rzeczywistości po przez ego, ale po przez trzy osoby które stały się jednym bytem. Te trzy osoby były jednym i każde z nich postępowało słusznie i żadna z nich jednocześnie. Nie było żadnej miary, wszystko było względne i jednocześnie dobre ponieważ było doświadczeniem.
Oczywiście rozumiem że Muhad , Restek, Mag i po części Dolg postrzegacie dobro w szerszym zakresie to jest dobro dla naszego gatunku. Ale z szerszej perspektywy skoro jesteśmy wszystkim jednocześnie również i reptilianami którzy muszą coś jeść (o ile istnieją) to pamiętajmy że postępujemy właściwie dla nas i naszego gatunku ale ostatecznie nie można stwierdzić że robimy dobrze czy też źle. Jak już mówiłem jest to względne.
Ale czy dobrze jest jak ktos zaslania Ci swiat pieniadzem i zabiera twoja energie np kosciol?
Dla ciebie jest to złe, ale dla kościoła jest to dobre ponieważ mają z tego pieniądze
a pieniądz robi dobrze.
dla mnie jest to zle, dobro dodaje energi i otwiera oczy, tak to widze.
Widocznie postrzegasz dobro jako rozwój, nieznany punkt widzenia, nowa myśl otwiera oczy i jest dobra jeśli chcesz się rozwijać i szerzej otwierać oczy
, jeśli to postrzegasz jako dobro to w istocie jest to dobre, do póki uważasz to za dobre
.
Ale szerzej patrząc skoro jesteśmy jednym to nie jest to dobre ani złe tylko po prostu jest.
Tak przynajmniej ja to widzę.
Wszyscy są tacy sami i mają takie same możliwości, ale nie każdy egzystuje w tym samym wymiarze. To kwestia dostrojenia energetyki.
Skoro tak uważasz.
Użytkownik Ladd edytował ten post 26.05.2011 - 09:34