Sposób na pseudokibiców
Swego czasu do angielskich kibiców przylgnęła łatka boiskowych chuliganów, którzy swą niszczycielską działalność "zaszczepili" fanom na kontynencie, byli ich mentorami, wzorem do naśladowania. Obecnie zachowanie kibiców w lidze angielskiej stanowi punkt odniesienia dla innych federacji, już nie słyszymy o rozróbach w trakcie spotkań oraz "ustawkach" kiboli. Jednak w jaki sposób angielski model kibicowania zmienił się w tak diametralny sposób na łamach dziesięcioleci?
Historia
Do lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku skala przemocy na stadionach nie stanowiła jeszcze dużego problemu, lecz w trakcie tej dekady podwoiła się dwukrotnie. Kibice z początku nie byli zorganizowani, lecz zmieniło się to z upływem czasu, zawiązywały się kolejne grupy fanowskie, np. I.C.F. (West Ham United), która swą nazwę wzięła od pociągów Intercity w którym podróżowali kibice Młotów. Zulu Warriors to grupa kibiców Birmingham City, zaprzeczająca stereotypowi kibica-rasisty - jest to wieloetniczna grupa, której nazwa wywodzi się od afrykańskich wojowników którzy walczyli z Anglikami. Ciekawą etymologię ma również Suicide Squad (Burnley), który swe imię zawdzięcza zamachowcom-samobójcom z Libanu. Jednak najgorszą opinią cieszyli się fani londyńskiego Millwall, którzy w swoim hymnie śpiewali "Nikt nas nie lubi i mamy to gdzieś", a mecze z największym rywalem, czyli West Hamem United stanowiły ogromne ryzyko (tak jak chociażby w 1978 roku). Kolejna zadyma autorstwa kiboli Millwall miała miejsce w 1985 roku, gdy Lwy mierzyły się w ćwierćfinale Pucharu Anglii z Luton, a fani wszczęli rozróby jeszcze w trakcie meczu (ich ulubieńcy przegrywali).
Kibice zaczęli częściej podążać za reprezentacją już na początku lat 80-tych, nie poprawiając opinii o sobie na Starym Kontynencie, plądrując Luksemburg czy też Włochy. W końcu musiało dojść do tragedii - tak się stało w 1985 roku, gdy na belgijskim stadionie Heysel zawaliła się betonowa ściana. W wyniku zamieszek zginęło 39 osób, głównie fanów Juventusu Turyn. Prowodyrami całego zajścia byli pijani kibice Liverpoolu, którzy zmusili Włochów do panicznej ucieczki. Tragedia miała miejsce tuż przed finałem Pucharu Europy pomiędzy tymi dwoma klubami. Inną sprawą jest to, że Heysel już w 1985 był przestarzałym obiektem, nie spełniającym wszystkich wymogów bezpieczeństwa, a przedstawiciele Liverpoolu apelowali o przeniesieniu meczu finałowego w inne miejsce, lecz UEFA była nieczuła na te prośby. Nie ma wątpliwości że to zdarzenie wywarło duży wpływ na kibicowanie jako takie nie tylko w Anglii, lecz również w całej Europie. Stadion w stolicy Belgii został zburzony, a na jego miejsce postawiono nowy obiekt (Stadion Króla Baudouina I, obiekt narodowy Belgii). W internecie można znaleźć relacje naocznego świadka tych tragicznych wydarzeń.
http://www.juvepolan...text.php?id=354UEFA podjęła drastyczne środki, karząc Anglików na pięcioletnie wykluczenie z europejskich pucharów, natomiast Liverpool na sześć lat. Banicja pozostawiła swój ślad na angielskim futbolu; kluby straciły sporo pieniędzy oraz renomę spowodowaną brakiem występów w pucharach a chyba najbardziej poszkodowaną ekipą okazał się lokalny rywal Liverpoolu - Everton, który w trakcie kary dwukrotnie wygrywał ligę angielską i powinien grać w Pucharze Europy, lecz tak się nie stało, a z klubu odszedł Gary Lineker. Po 20 latach historia zatoczyła koło w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, gdy Liverpool podejmował Juventus - piłkarzy obydwu klubów wyprowadzili Michel Platini i Ian Rush, uczestnicy finałowego meczu na Heysel, a trybuna "The Kop" utworzyła napis "Amicizia" oznaczający po włosku "Przyjaźń".
Od tej pory angielscy kibole mieli mniej okazji do "prezentowania swych umiejętności" na arenie międzynarodowej, więc zaczęli podróżować za reprezentacją, co owocowało wieloma zadymami , chociażby podczas Mistrzostw Europy w Niemczech w 1988 roku. Chuligani w Anglii dalej mieli "sielskie życie" lecz znowu musiał ktoś zginąć by zaczęto wreszcie coś robić z porządkiem na stadionach. Mowa oczywiście o tragedii na Hillsborough, w której zginęło 96 fanów Liverpoolu, którzy przyszli oglądać półfinałowy mecz Pucharu Anglii z Nottingham Forest. Przyczyną katastrofy był napierający tłum kibiców Liverpoolu, który chcąc przedostać się na trybuny, przycisnął przebywających najbliżej murawy stadionu kibiców do balustrady. Balustrada miała oddzielać trybuny od murawy. Większość ofiar została zaduszona lub zadeptana. Tym razem śmierć tych ludzi nie poszła na marne.
Rozwiązanie problemu
Raport Taylora to dokument, w którym ówczesny minister sprawiedliwości Peter Taylor przedstawił przyczyny tragedii na Hillsborough oraz Heysel, próbując przy okazji zaradzić chuligańskim wybrykom. Postulował on między innymi o zlikwidowanie miejsc stojących na większych stadionach czy też zakazie sprzedaży alkoholu na stadionach. Fanom nie spodobały się te propozycje, gdyż skutkowały one zmniejszeniem pojemności stadionów oraz zwiększeniem cen biletów. Ten drugi zabieg miał na celu dwie rzeczy - po pierwsze sfinansować w jakimś stopniu przebudowy obiektów, lecz przede wszystkim miał za zadanie wywindować ceny biletów dostosowanych do brytyjskiej klasy średniej, przez co na trybunach pojawia się mniej kibiców ze środowisk robotniczych i tym podobnych. Oprócz likwidacji miejsc stojących zakazano wnoszenia materiałów pirotechnicznych oraz flag. Z jednej strony wszystko to służy względom bezpieczeństwa, lecz spotkania przez to czasem wyglądają "jak w teatrze" - widzowie w spokoju oglądają mecz, rzadko prowadząc doping.
Takich opraw nie widzimy podczas meczów angielskich drużyn, a szkoda, gdyż znając brytyjskich fanów futbolu moglibyśmy widzieć więcej takich obrazków. Jak widać każda reforma ma swoich zwolenników i przeciwników, wady i zalety. Co jakiś czas w Anglii ma miejsce dyskusja na temat powrotu miejsc stojących na stadiony.
Już jutro w całej Anglii odbywać będą się wybory do Izby Gmin. Partia Pracy obiecuje oddanie części władzy w klubach kibicom - w przypadku zmiany właściciela to oni mieliby pierwszeństwo w wykupie akcji, stosując etymologię piłkarską "prawo pierwokupu". Mówi się też o oddaniu 25% udziałów oficjalnym grupom fanów. Ich rywale, Liberalni Demokraci żądają powrotu miejsc stojących, o co dwa lata temu apelowała Partia Konserwatywna. Jeśli chodzi o stanie podczas meczu, przepisy są niezwykle restrykcyjne - pozwalają na wstawanie tylko podczas ciekawych akcji. Co to znaczy? Nie wiadomo do końca, lecz miejsca stojące bardzo dobrze funkcjonują w podziwianej przez Anglików niemieckiej Bundeslidze. Ba, przepisy nakazują wręcz by przynajmniej 10% miejsc na stadionie były przystosowane dla kibiców chcących stać. Mimo tej reguły niemieckie stadiony należą do najbezpieczniejszych na świecie, z największą liczbą kibiców na stadionach, tworzących świetne oprawy.
Być może całemu procesowi który doprowadził angielski futbol do oczyszczenia ze stadionowych rozrób powinien uważniej przyjrzeć się PZPN wraz z Ministerstwem Sprawiedliwości - być może niektóre przepisy znalazłyby swe zastosowanie również w naszym kraju. Co prawda sytuacja w Polsce nie jest tak dramatyczna jak swego czasu w Anglii, lecz nie można udawać że problem nie istnieje. Ważne jest również odbudowanie dobrego wizerunku polskich stadionów, jako bezpiecznych, nowoczesnych obiektów co w obliczu budowy wielu nowych aren oraz przygotowań do EURO 2012 powinno być sprawą priorytetową. Niestety, niewykluczone jest że aby coś się zmieniło będziemy zmuszeni spotkać się na paru pogrzebach, być może tylko śmierć wielu ludzi spowoduje jakieś działanie w tej kwestii. Oby przysłowie "Mądry Polak po szkodzie" nie znalazło swego odzwierciedlenia w tej kwestii.
Źródło
http://lucasinho.blo...udokibicow.htmlTo jest sposób na przeciwdziałanie stadionowemu bandytyzmowi, zamykanie stadionów z pewnością nie rozwiąże problemu, powrót policji na stadiony, hmmm...to jak dolanie oliwy do ognia, pseudokibice nie przepadają za ochroną, a co dopiero za policją, nie zdziwię się, jeśli do zadym będzie dochodzić przez to częściej.
Użytkownik Miłosz edytował ten post 13.05.2011 - 15:40