Napisano
08.01.2012 - 16:48
"Jezus umarł za ciebie" tak samo, jak ja za ciebie umyłem właśnie ręce, za ciebie zjadłem obiad, wziąłem w skórę pasem i załatwiłem potrzeby naturalne...albo vice Wersal ty za mnie!!
Nie uważasz, że pora najwyższa, aby przy okazji wyrastania z krótkich "spodenek-bajeczek" wieku dziecięcego nie wdziewać automatycznie "spodni-bajęd" typowych dla powszechnie zaśmiecających do grobowej dechy umysły dużych dzieci tzw. wieku tak naprawdę nigdy niedorosłego?
ps.Spróbuj za kogoś - a bywały takie próby, niektóre z powodzeniem odkryte po latach!! - odsiedzieć wyrok w więzieniu, a zobaczymy gdzie wylądujecie oboje, i czy w Panteonie...
Wszystkim wierzącym w religijne obiecanki-pozagrobowe cacanki pro memoriam...ad maiorem Dei gloriam!
Motto:
"Oto, co ku nauce Waszej "drogie, boże dzieci",
mądry jakiś napisał, drugi - sciągnął z Sieci...
Dał trzeciemu, a tamten pro publico bono
przesłał dalej, choć na mszę przed chwilą dzwoniono...
Czytajcie tedy pilnie, każde słowo chłońcie,
i ani z nich jednego nawet nie urońcie.
Może się wonczas wasze otworzą oczęta -
i o faktach, nie mitach, będziecie pamiętać?
--------
Z Sieci...
Gadaja sobie dwie swinki .. Wierzysz w życie po Rzeźni?
- Jasne. Coś tam musi być. Mnie się wydaje, że odprowadzenie świni do Rzeźni to początek jej nowego życia. Nasze życie w chlewie jest po to, żeby się przygotować na to, co będzie potem.
- Głupoty. Nikt nigdy nie widział żeby świnia odprowadzona do Rzeźni pojawiła się kiedykolwiek ponownie. To proste, w Rzeźni życie świni się kończy. Pogódź się z tym.
- Nieprawda. W Rzeźni życie dopiero się zaczyna! Rzeźnia to miejsce gdzie koryta są zawsze pełne. W Rzeźni jest czysto, nie tak jak w chlewie, gdzie robimy pod siebie. W Rzeźni świnie nie muszą tłoczyć się tak jak tu, w chlewie, bo w Rzeźni jest mnóstwo miejsca dla każdej świni. Po prostu, życie po Rzeźni to spełnienie wszystkich świńskich pragnień.
- Ale skąd ty to wszystko wiesz? Mówisz to z takim przekonaniem, jakbyś sam kiedyś widział Rzeźnię na własne oczy! A przecież żadnej świni nie udało się stamtąd wrócić.
- Wiem, bo usłyszałem to od Czarnego Wieprza.
- A kto to taki?
- Czarny Wieprz jest najmądrzejszą świnią w całym naszym chlewie. Pięknie mówi i zna odpowiedzi na wszystkie pytania.
- Czy to czasem nie jest ten wieprz, który nigdy nie był z żadną maciorą? Ten, co ciągle wtrąca się, kiedy widzi młodego wieprza i młodą świnkę przebywających razem, mówiąc im, że wolno to robić jedynie w celu hodowli prosiąt?
- Tak, to on. Przyznaję, on jest trochę inny... Ale to nieistotne, bo Czarny Wieprz cieszy się naprawdę wielkim szacunkiem wśród większości świń. Wiele z nich, w dowód szacunku, regularnie oddaje mu część zawartości swojego koryta.
-- Niesamowite!!
- Czemu się tak Dziwisz? Świnia o takiej pozycji w chlewie nie może tak po prostu żyć jak zwykła świnia. Czy to takie złe oddać mu niewielką część swojej dziennej paszy? Nie samym korytem świnia żyje...
- Założę się, że to też słowa Czarnego Wieprza... Ale cóż, zrobisz jak uważasz. Mam inne pytanie. Skąd Czarny Wieprz wie to wszystko o Rzeźni? Przecież on również nigdy tam nie był?
- Usłyszał to od innego Czarnego Wieprza, starszego niż nasz.
- A ten starszy Czarny Wieprz, to skąd wiedział?
- Niestety, nie możemy go spytać, bo on już dawno odszedł do Wiecznej Rzeźni. Ale, o ile pamiętam, Czarni Wieprze od wieków przekazują sobie z pokolenia na pokolenie wiedzę o Rzeźni z przykazaniem, aby nauczały ją w całym chlewie.
- Rozumiem, ich też nie możemy zapytać. Czy zatem, poza opowieściami, są jakieś dowody na istnienie tego wspaniałego, wytęsknionego "życia po Rzeźni"?
- Oczywiście. A choćby to, że ty, ja i cały chlew istniejemy!!! To musi mieć jakiś sens!!! Pomyśl sam, czym by było nasze życie, gdyby jego celem nie było przygotowanie się do "życia po Rzeźni"?
- Chyba żartujesz. To nie jest żaden dowód! Z tego, że istnieje chlew wcale nie wynika to, że istnieje jakiekolwiek życie po Rzeźni, ani tym bardziej to, że wygląda ono akurat tak jak to opisuje Czarny Wieprz. Może Rzeźnia to coś zupełnie innego? Nie rozumiem, jak można wierzyć w takie rzeczy, nie mając do tego żadnych podstaw?
- Ty nic nie rozumiesz. Dowody nie są nam potrzebne. Czarny Wieprz mówi - "Dobra Świnia" wierzy na słowo! Świnia wątpiąca to "Zła Świnia"!! Wiesz co? Im dłużej z tobą rozmawiam, tym bardziej widzę, że Czarny Wieprz ma rację. Jesteś Złą Świnią! Tylko ci w głowie koryto i maciory. Ale poczekaj, jeszcze się przekonasz! Życie w chlewie trwa krótko. Zobaczymy jak ciebie będą odprowadzać do Rzeźni. Wtedy sobie przypomnisz o Czarnym Wieprzu!
-----------
Podszedł kiedyś pies gromadkę kotów. Podszedłszy bliżej spostrzegł, że wszystkie są tak zajęte, iż nie zwracają na niego uwagi. Przystanął więc zaciekawiony i zaległ w głębokiej trawie z boku, aby podpatrzeć kocie obyczaje.
W środku zgromadzenia stał wielki, wpływowy, piękny jak one wszystkie, Czarny Kocur z białą koloratką pod szyją, a mówił do nich w te oto piękne, niosące nadzieję słowa:
- "Módlcie się, siostry i bracia"! Zaprawdę powiadam wam, jeżeli będziecie się modlić wytrwale i bez zwątpienia w sercu swoim, to Niebo jako gradem cetnarowym, jako deszczem potopu obficie sypnie wam myszami, a obfitym łowom waszym nie będzie końca! Oto słowo Pańskie..."
Poprawiwszy, by nie dzwonił, i nie zdradził jego obecności dzwoniący o obrożę, zwieszający mu się z szyi medalik ( w jego pieskiej rzeczywistości medaliki noszą psy... i katoliki...) pies uśmiechnął się z przekąsem na te słowa kątem paszczy, wycofał się tyłem i odszedł, cichaczem warcząc pod nosem, jak to bywa u psów nienawidzących wszystkiego, co psim swędem nie trąca:
- "No czyż nie durne, porażone ślepotą ducha i umysłu są te wszystkie koty!? Czyż nie jest napisane w Najświętszej Księdze wszystkich Psów" i każdemu psu od szczeniaka wiadomym, że od praojców jedyną, sprawiedliwą, słuszną i zbawienną zapłatą Nieba za pokornie idące w Niebiosy psie głosy nie są żadne cuchnące myszami myszy, ale nieprzebrane stosy wiecznie świeżych, wciąż i wciąż na nowo cudownie porastających mięsem kości"?