Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dwie wizje Europy


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
14 odpowiedzi w tym temacie

#1

Paweł.
  • Postów: 1000
  • Tematów: 22
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Od samego początku istnienia Unii Europejskiej toczy się spór pomiędzy zwolennikami dwóch odmiennych idei. Którą z wizji przyjąć: klasyczno-liberalną czy socjalistyczną? Wprowadzenie euro miało istotny wpływ na strategię, którą zawiera każda z tych wizji. Aby zrozumieć tragedię euro i historię tej waluty, trzeba zapoznać się z tymi dwiema odmiennymi, podstawowymi wizjami oraz przyjrzeć się napięciom, które ujawniły się w trakcie dyskusji o wspólnym pieniądzu europejskim.

Wizja klasycznego liberalizmu

Ojcowie założyciele UE, Robert Schuman (Francuz urodzony w Luksemburgu), Konrad Adenauer (Niemiec) oraz Alcide de Gasperi (Włoch), to niemieckojęzyczni katolicy, którym bliższa była klasyczno-liberalna wizja Europy. Byli chrześcijańskimi demokratami. W wizji klasycznego liberalizmu wolność indywidualna stanowi najważniejszą wartość kulturową Europejczyków i chrześcijaństwa. Suwerenne państwa europejskie bronią praw własności i gospodarki wolnorynkowej w Europie otwartych granic, pozwalając w ten sposób na wolną wymianę dóbr, usług i idei.

Główne osiągnięcie klasyczno-liberalnej wizji Europy stanowił Traktat Rzymski z 1957 roku. Traktat ten zapewniał cztery podstawowe wolności: wolny obrót towarami, wolne świadczenie usług, swobodny przepływ kapitału oraz wolność przemieszczania się. Traktat przywrócił prawa, które odgrywały istotną rolę w Europie w okresie klasycznego dziewiętnastowiecznego liberalizmu, lecz zostały porzucone w epoce nacjonalizmu i socjalizmu. Traktat stanowił odwrót od czasów socjalizmu, który doprowadził do konfliktów między narodami Europy, zakończonych dwiema wojnami światowymi.

Wizja klasycznego liberalizmu ma na celu przywrócenie dziewiętnastowiecznych wolności. Na wspólnym europejskim rynku powinna zwyciężyć wolność konkurencji bez barier wejścia. W świetle tej wizji nikt nie powinien zabraniać niemieckiemu fryzjerowi strzyżenia w Hiszpanii ani też pobierać od Anglika podatku za przekazywanie pieniędzy z niemieckiego do francuskiego banku lub za inwestowanie na włoskiej giełdzie. Żaden rząd nie powinien udzielać dotacji, zakłócając w ten sposób konkurencję. Nikt nie powinien mieć prawa zabronić Duńczykowi ucieczki z jego państwa opiekuńczego z bardzo wysokimi stawkami podatkowymi do państwa z mniejszym obciążeniem podatkowym, takiego jak Irlandia.

Do osiągnięcia tego ideału pokojowej współpracy i kwitnącej wymiany potrzebna jest jedynie wolność. W wizji klasyczno-liberalnej nie zawiera się potrzeba tworzenia europejskiego superpaństwa, lecz raczej duża doza sceptycyzmu wobec idei europejskiego państwa, która prowadzi do naruszenia wolności indywidualnej. Filozoficznie rzecz biorąc, wielu zwolenników tej wizji inspiruje się katolicyzmem i wyznacza granice europejskiej wspólnoty tak, by pokrywały się z granicami wyznaczającymi zasięg chrześcijaństwa. Zgodnie z katolicką nauką społeczną powinna zwyciężyć zasada pomocniczości: problemy powinny być rozwiązywane na jak najniższym i najmniej scentralizowanym poziomie. Jedyną centralną instytucją europejską, która znajduje tu akceptację jest Trybunał Sprawiedliwości, którego funkcja ogranicza się do rozstrzygania konfliktów między krajami członkowskimi oraz do zagwarantowania czterech podstawowych wolności.

Z punktu widzenia klasycznego liberalizmu powinno istnieć wiele konkurujących ze sobą systemów politycznych. Taka różnorodność panowała przez wiele stuleci w Europie. Od czasów średniowiecza aż do dziewiętnastego wieku Europejczycy żyli w różnych systemach politycznych. Były tu niezależne miasta Flandrii, Niemiec i północnych Włoch, królestwa, takie jak Bawaria czy Saksonia, a także republiki, np. Wenecja. Największą i najbardziej spektakularną różnorodność systemów politycznych można zaobserwować na przykładzie ówczesnych państw niemieckich. W kulturze różnorodności i pluralizmu kwitły nauka i przemysł.

Istotnym elementem wizji klasycznego liberalizmu jest konkurencja na wszystkich poziomach. Jej konsekwencją jest spójność, gdyż standardy produktów, ceny czynników produkcji, a w szczególności płace upodabniają się do siebie. Kapitał przenosi się tam, gdzie są niskie płace, co skutkuje ich wzrostem; pracownicy z kolei przemieszczają się do regionów, w których płace są wysokie, przyczyniając się do ich spadku. Rynek dostarcza zdecentralizowanych rozwiązań problemów ochrony środowiska naturalnego, opartych na poszanowaniu praw własności. Polityczna konkurencja jest gwarantem najważniejszej europejskiej wartości, jaką jest wolność. Konkurencja podatkowa sprzyja niskim stawkom podatkowym oraz fiskalnej odpowiedzialności. Ludzie, a także firmy, chcąc uniknąć wysokich podatków, „głosują nogami”. Suwerenność podatkowa poszczególnych państw stanowi najlepszą ochronę przed tyranią. Konkurencja zwycięża także w sferze pieniądza. Rozmaite instytucje monetarne konkurują między sobą, oferując walutę wysokiej jakości. Te, które dostarczają bardziej stabilnych walut, wywierają nacisk na inne, aby również tak czyniły.

Wizja socjalistyczna

Biegunowym przeciwieństwem wizji klasycznego liberalizmu jest socjalistyczna lub imperialna wizja Europy, której bronili tacy politycy, jak Jacques Delors i François Mitterrand. Koalicja różnych grup nacjonalistów, socjalistów i konserwatystów, których łączy etatyzm, czyni wszelkie wysiłki, aby przeforsować swój plan działania. Pragnie ona widzieć Unię Europejską jako imperium lub fortecę: protekcjonistyczną na zewnątrz i interwencjonistyczną wewnątrz. Etatyści owi marzą o scentralizowanym państwie, zarządzanym przez sprawnych technokratów, za jakich uważają samych siebie.

W ich wyobrażeniach centrum Imperium rządziłoby peryferiami. Istniałoby wspólne i scentralizowane ustawodawstwo. Obrońcy socjalistycznej wizji Europy pragną budowy europejskiego megapaństwa, które powielałoby model państwa narodowego na obszarze całego kontynentu. Chcą europejskiego państwa opiekuńczego, które byłoby odpowiedzialne za redystrybucję, regulację i harmonizację ustawodawstwa w całej Europie. Zharmonizowanie podatków i przepisów socjalnych miałoby być dokonane na najwyższym poziomie centralizacji. Jeśli stawka VAT waha się w krajach Unii Europejskiej od piętnastu do dwudziestu pięciu procent, socjaliści ujednoliciliby ją do dwudziestu pięciu procent we wszystkich krajach. Takie zharmonizowanie prawa leży w interesie najlepiej chronionych, najbogatszych i najbardziej produktywnych pracowników, którzy — w przeciwieństwie do mniej uprzywilejowanych — mogą sobie „pozwolić” na tego rodzaju przepisy. Gdyby niemieckie ustawodawstwo socjalne wprowadzić w Polsce, trudno byłoby jej konkurować z sąsiadem.

Realizacja wizji socjalistycznej sprowadza się do przekazywania coraz większej władzy organom centralnym, tj. Brukseli. Socjalistyczna wizja Europy to idea klasy politycznej, biurokratów, grup interesów, uprzywilejowanych jednostek, a także przedstawicieli dotowanych branż, którzy pragną utworzenia silnego scentralizowanego państwa w celu własnego wzbogacenia. Zwolennicy tej wizji przedstawiają europejskie państwo jako konieczność i uważają, że jego powstanie jest jedynie kwestią czasu.

Według zamysłu socjalistów scentralizowane państwo europejskie miałoby się pewnego dnia stać tak potężne, że suwerenne państwa byłyby mu podporządkowane (dostrzegalne są już pierwsze przejawy takiego podporządkowania w przypadku Grecji i Irlandii; oba te kraje zachowują się jak protektoraty Brukseli, która dyktuje ich rządom, jak mają sobie poradzić z deficytem).

W wizji socjalistycznej — w przeciwieństwie do zainspirowanej katolicyzmem wizji klasycznego liberalizmu — brak jest jakichkolwiek określonych granic geograficznych europejskiego państwa. Polityczna konkurencja uważana jest za przeszkodę dla scentralizowanego państwa, które przestaje podlegać kontroli społecznej. W tym sensie scentralizowane państwo w socjalistycznej wizji staje się coraz mniej demokratyczne, gdyż władza przechodzi w ręce biurokratów i technokratów (przykładem jest tu Komisja Europejska, wykonawczy organ Unii Europejskiej; komisarze nie są wybierani, lecz mianowani przez rządy państw członkowskich).

Jeśli przyjrzymy się historii, zauważymy, że socjalistyczny plan ustanowienia takiego nadrzędnego scentralizowanego państwa w Europie miał swoje precedensy w próbach podejmowanych przez Karola Wielkiego, Napoleona, Stalina i Hitlera. Jednakowoż tym razem do budowy europejskiego państwa nie będą potrzebne środki militarne, gdyż wystarczy państwowy przymus.

Taktyka budowy owego państwa polegałaby na wykorzystywaniu sytuacji kryzysowych do tworzenia nowych instytucji (takich jak Europejski Bank Centralny (EBC) lub przyszłe Europejskie Ministerstwo Finansów), a także do poszerzenia władzy istniejących instytucji, np. Komisji Europejskiej lub EBC.

Klasyczno-liberalna oraz socjalistyczna wizja Europy są w rezultacie nie do pogodzenia. Proponowane przez socjalistów zwiększenie władzy scentralizowanego państwa oznacza w istocie ograniczenie czterech podstawowych wolności oraz oczywiste ograniczenie zakresu wolności osobistej.

Historia ścierania się dwóch wizji

Owe dwie wizje walczą ze sobą już od lat pięćdziesiątych XX wieku. Początkowo autorzy projektu Wspólnot Europejskich skłaniali się ku realizacji wizji klasycznego liberalizmu. Wspólnota Europejska składała się z suwerennych państw i gwarantowała cztery podstawowe wolności. Z punktu widzenia klasycznych liberałów zasadniczą wadą genetyczną wspólnoty były dotacje i interwencjonizm, które przewidywała polityka rolna. Ponadto struktura systemu zakłada, że inicjatywa ustawodawcza przysługuje jedynie Komisji Europejskiej. Gdy Komisja przedstawia propozycję ustawy, jedynie sama Rada Unii Europejskiej lub Rada z Parlamentem Europejskim mają prawo ją zaakceptować. Taki system sprzyja centralizacji. Jak widać, instytucjonalny charakter Unii od samego początku został zaprojektowany tak, by przygotować grunt dla centralizacji i dyktatury lekceważącej opinie mniejszości, gdyż nie wszystkie decyzje wymagały jednomyślności, a sfery, w których obowiązywała zasada jednomyślności, w ostatnich latach znacznie ograniczono.

Modelu klasycznego liberalizmu tradycyjnie bronią chrześcijańscy demokraci, a także takie kraje jak Holandia, Niemcy i Wielka Brytania. Tymczasem demokraci i socjaliści, zazwyczaj pod wodzą francuskiego rządu, opowiadają się za imperialną wersją Europy. Zważywszy na błyskawiczną klęskę 1940 roku, okres nazistowskiej okupacji, porażki w Indochinach, a także utratę afrykańskich kolonii, można powiedzieć, że francuskie elity wykorzystały Wspólnotę Europejską do odzyskania swoich wpływów i odbudowania dumy narodowej, a także do zrekompensowania sobie utraty własnego imperium.

Od wielu lat widoczne jest dążenie do realizacji ideału socjalistów — budżet UE rośnie, a nowa polityka regionalna skutecznie redystrybuuje bogactwo w całej Europie. Prowadzą do tego także niezliczone przepisy i harmonizacje.

Wydawało się, że upadek Związku Radzieckiego oraz zjednoczenie Niemiec wzmocnią argumenty zwolenników klasyczno-liberalnej wizji suwerennych i niepodległych państw. Po pierwsze, Niemcy, które tradycyjnie broniły tej wizji, stały się dzięki zjednoczeniu silniejsze. Po drugie, nowe państwa, które powstały na gruzach komunizmu, takie jak Czechosłowacja (Václav Klaus), Polska, Węgry itd., także popierały klasyczno-liberalną wizję Europy. Te nowe kraje pragnęły cieszyć się swą nową, świeżo uzyskaną wolnością. Miały dość socjalizmu, imperiów oraz centralizacji.

Wpływ francuskiego rządu został ograniczony. Obóz socjalistyczny spostrzegł, że czeka go porażka. Stwierdzono, że trzeba powstrzymać szybkie rozszerzenie Unii o nowe państwa na Wschodzie. Konieczny był krok w kierunku scentralizowanego państwa. Siłą napędową tego pomysłu miała być jedna waluta. Według niemieckich gazet rząd Francji obawiał się, że Niemcy po swym zjednoczeniu stworzą „zdominowany przez markę niemiecką obszar wolnego handlu, sięgający od Brestu do Brześcia Litewskiego”. Europejscy (francuscy) socjaliści pilnie potrzebowali władzy nad pieniądzem.

Jak wydarzenia po upadku Muru Berlińskiego komentował Charles Grave:

Według zwolenników „Cesarstwa Rzymskiego” [socjalistycznej wizji] Europejskie Państwo musi zostać utworzone natychmiast i nieuchronnie, bez względu na ryzyko. W przeciwnym razie orędownicy „Chrześcijańskiej Europy” [wizji klasycznego liberalizmu] wygrają z racji braku konkurencji, a taka okazja już nigdy się nie powtórzy. Rozpad Związku Radzieckiego był kryzysem, który dał „Cesarstwu Rzymskiemu” okazję oraz energię do wprowadzenia w życie niezwykle ambitnego programu. Szala się przechyliła, więc „Cesarstwo Rzymskie” musiało przeważyć na drugą stronę; a utworzenie euro, bardziej niż cokolwiek innego, stało się symbolem ofensywy rzymskiego obozu na rzecz scentralizowanej superstruktury.

Według oficjalnej linii argumentacji obrońców wspólnej waluty, euro miało obniżyć koszty transakcyjne, ułatwiając handel, turystykę oraz wzrost gospodarczy Europy. Jednakże wprowadzenie euro stanowiło także niewątpliwie krok w kierunku utworzenia europejskiego państwa. Zakładano, że stworzy ono presję potrzebną do jego ustanowienia.

Prawdziwa przyczyna, dla której rząd Niemiec, tradycyjnie sprzeciwiający się socjalistycznej wizji, ostatecznie zaakceptował euro, była związana ze zjednoczeniem Niemiec. Umowa była następująca: Francja buduje europejskie imperium, a Niemcy zajmują się swoim zjednoczeniem. Uważano, że w przeciwnym razie Niemcy staną się zbyt potężne oraz że ich największą broń, markę niemiecką, trzeba im odebrać — innymi słowy, należało je rozbroić.

Kolejnym krokiem w planie obozu socjalistycznego był projekt europejskiej konstytucji (stworzony przez byłego francuskiego prezydenta Valery’ego Giscarda d’Estaing Ginarda), ustanawiającej scentralizowane państwo. Jednakże projekt konstytucji całkowicie upadł; został odrzucony w głosowaniu przez wyborców we Francji i Holandii w 2005 roku. Jak zwykle Niemców nawet nie spytano o zdanie. Wcześniej nie uczyniono tego także w kwestii euro. Zazwyczaj jednak politycy nie poddają się, dopóki nie osiągną celu. W tym wypadku tylko zmienili nazwę konstytucji, co sprawiło, że nie wymagała już ona powszechnego głosowania.

W konsekwencji w grudniu 2007 roku przyjęto Traktat Lizboński. Traktat ten jest pełen takich słów, jak: pluralizm, niedyskryminacja, tolerancja oraz solidarność, z których każde może być rozumiane jako wezwanie do naruszenia praw własności prywatnej i wolności zawierania kontraktów. W artykule trzecim Unia Europejska zobowiązuje się do walki ze społecznym wykluczeniem i dyskryminacją, otwierając w ten sposób drzwi interwencjonistom. Traktat Lizboński nie wspomina za to ani razu o Bogu.

W rzeczywistości Traktat Lizboński stanowi porażkę socjalistycznego planu. Nie jest to autentyczna konstytucja, lecz jedynie traktat. To ślepy zaułek z punktu widzenia zwolenników imperium, zmuszonych do przegrupowania i skupienia się na jedynym narzędziu, które im pozostało, czyli na euro. W jaki jednak sposób za pomocą euro można doprowadzić do centralizacji władzy w Europie?

Euro wywołuje taki rodzaj problemów, które politycy mogą przedstawiać jako pretekst do centralizacji. Sama konstrukcja i instytucjonalne zaplecze euro spowodowały całą serię poważnych kryzysów: państwa członkowskie UGW mogą wykorzystywać prasę drukarską do sfinansowania swoich deficytów, a to prowadzi niezmiennie do kryzysu finansów publicznych. Z kolei kryzys może zostać wykorzystany do centralizacji władzy i polityki fiskalnej. Centralizacja polityki fiskalnej może doprowadzić do harmonizacji opodatkowania i wyeliminowania konkurencji podatkowej.

W obliczu obecnego kryzysu finansów publicznych stawką w grze jest euro jako takie, ostatni środek, który pozostał socjalistom do wzmocnienia ich argumentów i utworzenia scentralizowanego państwa europejskiego. Zdecydowanie błędny jest zatem pogląd, że koniec euro oznaczałby kres samej Europy lub idei europejskiej; byłby to zaledwie kres jej socjalistycznej wizji.

Oczywiście Europę można by zintegrować ekonomicznie na fundamencie czterech podstawowych wolności. Nie jest do tego konieczny wspólny pieniądz fiducjarny. Wielka Brytania, Szwecja, Dania oraz Czechy nie mają euro, a przecież należą do wspólnego rynku, który zapewnia cztery rodzaje wolności. Jeśli do tych krajów miałaby dołączyć Grecja, wizja klasycznego liberalizmu pozostałaby nienaruszona. Możliwość swobodnego wyboru waluty znacznie lepiej wpisywałaby się w europejską tradycję poszanowania wolności niż wprowadzenie europejskiego prawnego środka płatniczego, któremu towarzyszy monopol emisji pieniądza.

www.mises.pl
  • 6



#2

Orwellsky.
  • Postów: 10
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ten artykuł to zapowiedź książki, prawda?

Ja kojarzę jeszcze inną wizję Europy, bardzo ciekawie się zapowiada.

IMPERIUM EUROPÆUM JEST:
nadrzędną, uniwersalną, odwieczną, ponadczasową duchową zasadą Europy, jej naturalnym ładem, zbiorowiskiem konstruktywnej siły i twórczej potęgi oraz konkretną strukturą polityczną z centralnym ośrodkiem władzy kontynentalnej,
najwyższą formą wspólnoty losu Europejek i Europejczyków,
braterskim związkiem, nierozerwalnym sojuszem i Świętym Przymierzem europejskich ludów, narodów, szczepów, plemion, wspólnot językowych, etnokulturalnych, religijnych i innych,
doskonałą unią prowincji, krajów związkowych, państw-miast, wolnych miast, miejskich republik, regionów, krain, ziem i gmin, zbudowaną na fundamencie solidarności i bogatą w kultury, krajobrazy, obyczaje, języki, dialekty, systemy wartości, indywidualne i grupowe style życia i egzystencjalne projekty, światopoglądy, światooglądy, światoobrazy, mity i tradycje,
konserwatywno-postmodernistycznym patchworkiem, „przedkartograficzną” mozaiką terytoriów i jurysdykcji; pluriversalnym, pluralistycznym, polimorficznym, polifonicznym, policentrycznym „chaosmosem”; (m)(o)[(a)]narchiczną, wielobarwną, radosną, pulsującą życiem communitas communitatum, nad którą powiewają setki flag a ponad nimi łopocze jeden imperialny sztandar z dwoma orłami,
odpowiedzią Europejczyków na wyzwania XXI wieku, który rozwinie nowe, nieznane dziś jeszcze środki techniczne i rodzaje broni, nowe instrumenty panowania i formy władzy, nowe hierarchie i nowe imperia,
„europejskim państwem uniwersalnym”, którego nadejście prorokował Fryderyk Nietzsche,
„wspomnieniem o przyszłości” i „przepowiadaniem przeszłości”, czyli dostosowanym do społecznych, kulturalnych, technicznych, naukowych, politycznych warunków panujących w XXI wieku, ponowoczesnym wcieleniem przednowoczesnej, europejskiej „monarchii uniwersalnej”, o której marzył Dante,
Imperium Środka, łączącym w sobie nomos ziemi i nomos morza, nomos powietrza i nomos kosmosu,
„Nowym Światem”, Lądem i Oceanem, Wschodem i Zachodem, Północą i Południem, Sercem Świata, Centralnym „Metakontynentem”, Ostatnim Rzymem, Lewiatanem w sojuszu z Behemothem, Niedźwiedziem i Wielorybem w sojuszu z Orłem, Tarczą Obrotową i Wiecznym Biegunem Świata, Gwiazdą Polarną dla wszystkich kontynentów , okiem cyklonu dziejów ludzkości, wulkanem, z którego raz po raz wypływa rozżarzona lawa historii,
niezniszczalnym duchem trwającym przez tysiąclecia, mitem, symbolem, legendą i marzeniem, odległym celem i wiecznie trwającą teraźniejszością, “trawiącym nas ogniem, który niesiemy przez zimę świata”,
metapolityczną ideą, boskim płomieniem, który nigdy nie gaśnie, lecz jedynie przygasa od czasu do czasu, by potem znów strzelić wysoko w górę,
Bożym Arcydziełem, “najwyższą siedzibą świata”, wielkim obszarem, którego granice sięgają tak daleko, jak daleko sięga siła Europejek i Europejczyków,
wyprawą Argonautów i tolkienowskiej drużyny, Błękitnym Kwiatem, świętym Graalem, ogrodem Hesperyd i wyspą Avalon, tajnym zakonem Żelaznej Korony skupiającym wiecznych gibelinów, którzy rozpoznają się “po prawdziwym żarze oczu”,
niezmiennym trwaniem i proteuszową zmiennością, “doskonałością osiąganą w tym, co niedoskonałe” i „niepokalaną ladacznicą”, ciemną skałą, która obmyta przez fale wyłania się raz po raz lśniąca i czysta z morskiej kipieli i samą tą kipielą,
troistą harmonią ciągle na nowo wyłaniającą się z chaosu, dynamiką, która dogania samą siebie i zastyga w pętlę z granitu, cichą modlitwą przy polnej kapliczce z figurką Róży Duchownej i chrapliwym zawołaniem barbarzyńskich zwiadowców, hieratyczną powagą najwyższych kapłanów i krotochwilą błaznów, nieokiełznaną dzikością i najwyższym wyrafinowaniem smaku,
Wielkim Południem, kiedy cały świat nieruchomieje w sekundzie, która trwa bez końca, tańcem – cesarskich pszczół i kontynentów, postępem od ziarna do owocu i Wiecznym Powrotem tego, co nigdy nie jest takie samo jak było,
zatartym napisem na kolumnie, który restaurujemy przez stulecia i runicznym znakiem, w jaki układa się szyk bojowych myśliwców,
planetarną, geopoimperialną ruletką i mozaiką z kolorowych kryształów ułożoną dla zabawy na dnie górskiego strumienia,
coincidentia oppositorum: archaiczną postmoderną i reakcyjną awangardą, entuzjastyczną utopią i lodowatym cynizmem, duchową ascezą i ekstatycznym transem, wzniosłą misją i beznamiętną polityczną kalkulacją, permanentną konserwatywną rewolucją i prastarą tradycją, która nigdy nie przemija,
syntezą hierarchii i wolności, służby i panowania, autorytetu i indywidualnej suwerenności, chaotyczną anarchią i surowym ładem, nad którym czuwa katowski miecz- ANARCHOTYRANIĄ,
EMPIRE ku EMPIREUM,
natchnieniem dla wszystkich, którzy “wyruszą pewnego ranka, mocno osadzeni w strzemionach i pocwałują w słońce z niezachwianą wiarą w siebie i w skarbnice świata”.


www.tomaszgabis.pl
  • 0

#3

Wilkołak.
  • Postów: 172
  • Tematów: 26
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ja powiem tak ze najlepiej będzie jak Polska odejdzie z UE. Przecz podpisanie jakiegoś kawałka papieru straciliśmy swoją suwerenność! Teraz jakieś "Panki" z UE mówią nam co mamy robić. Nawet marchewki krzywe in się nie podobają.

A jak by wybuchła wojna do nikt by nam nie pomógł tak samo jak w 39. Więć nie wiem po co nam ta UE.

Precz z UE!!!!!!!!!!
  • 1

#4

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja powiem wam tak. Opuścić UE, ale jeszcze nie teraz. Niech nam dają pieniądze. :)
  • 1



#5

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja się tylko po cichu modlę, żeby nie wprowadzili nam Euro, bo gdy to się stanie, to będzie początek końca.
  • 1



#6

Mischakel.

    Ataman

  • Postów: 762
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Mam to samo zdanie co Mylo. Wyciągnąć tyle kasy, ile się da, poczekać na odpowiedni moment i opuścić Unijkę.
Zachodnia Europa chce stworzyć potęgę i nowe mocarstwo na świecie, ale narazie wychodzi im tylko karykatura takiego tworu. Unia tonie w biurokracji i absurdach. A w wypadku wojny byłaby jako jedność niezwykle słaba. Wystarczy spojrzeć choćby na Libię, gdzie dowodzić mieli Francuzi i Brytyjczycy (czyli powiedzieć można, przedstawiciele Armii UE), ale zaczęli się kłócić jak dzieci i jak zwykle Amerykanie wzięli się za brudną robotę. Inna sprawa to to, że naloty koalicji pozwalają Kaddafiemu na dość swobodny ostrzał a nawet naloty na miasta powstańców.
Unia to mały, powolny i śmieszny ślimaczek. Ale myślę, że Polska nie da się do końca usidlić.
  • 0

#7

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zevuv@

Trzeba ssać jak się da. Mój ojciec wyciągnął kilkadziesiąt tysięcy, ja teraz kończę kursy po których wyciągnę następne kilkadziesiąt. ;) Na razie bilans jest dla nas bardzo dodatni, zwłaszcza jeśli ktoś chce się zakręcić. Polecam, bo teraz strzelają tymi pieniędzmi jak z dubeltówki.

Ale kiedyś się to skończy. Wtedy trzeba się będzie zastanowić.

Użytkownik mylo edytował ten post 22.04.2011 - 16:44

  • 0



#8

Kajman.
  • Postów: 694
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie rozumiem ludzi, którzy głosowali w referendum za tym, żebyśmy przystąpili do Unii, a teraz mówią jakie to złe (a robi tak masa ludzi). To po co głosowali na TAK?? Podejrzewam, że część z was, tak krytycznie się wypowiadających o UE też głosowała ZA przystąpieniem do Unii.

Kochany Narodzie, trzeba było najpierw myśleć, a później głosować, albo w ogóle nie myśleć i w ogóle nie głosować. W sumie jedyny plus wejścia do Unii jest taki, że się otworzyły rynki pracy (niemieckie, brytyjskie itd.) dla Polaków. Chociaż w czasie kryzysu i tak trudno o pracę za granicą. No i drugi plus - dają nam pieniądze, jak to powiedział mylo. Ale myślę, że gdybyśmy się nie przyłączyli do UE to i bez tych pieniędzy świetnie byśmy sobie dawali radę. ;)
Mądry Polak po szkodzie... Eh...
Pozdrawiam.
  • 0



#9

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To po co głosowali na TAK?? Podejrzewam, że część z was, tak krytycznie się wypowiadających o UE też głosowała ZA przystąpieniem do Unii.

Odpowiem za nich bo odpowiedź jest prosta- myśleli, że będzie lepiej.

Dlatego ja nigdy nie głosowałem/głosuję i głosować nie będę na żadnych wyborach, żebym potem mógł z czystym sumieniem narzekać :D
  • 0



#10

Shay.

    Herszt Bandy

  • Postów: 356
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie oddając głosu NIE MASZ prawa narzekać. Nie wybrałeś żadnej opcji, zdałeś się na łaskę i wybór innych- nie masz absolutnie podstaw do tego by mieć do kogokolwiek pretensje- jedynie do siebie, że nie wpłynąłeś na to, co się dzieję.

Dlatego do wyborów chodzę za każdym razem- i to mi daje prawo do narzekania ;)
  • 1

#11

Paweł.
  • Postów: 1000
  • Tematów: 22
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie rozumiem ludzi, którzy głosowali w referendum za tym, żebyśmy przystąpili do Unii, a teraz mówią jakie to złe (a robi tak masa ludzi). To po co głosowali na TAK?? Podejrzewam, że część z was, tak krytycznie się wypowiadających o UE też głosowała ZA przystąpieniem do Unii.

Propaganda, propaganda i jeszcze raz propaganda. Pamiętam jak przed wstąpieniem do UE w telewizji i internecie roztaczano soczyste wizje przyszłego dobrobytu, który na nas czeka. Wystarczy tylko zagłosować na tak. Jeżeli większość społeczeństwa wierzy w kłamstwa polskich polityków, to nie będzie miało oporów, żeby uwierzyć w tych unijnych. Tym bardziej, że członkostwo w strukturach UE to coś nowego. Każdy widzi, że państwa należące do UE są bogatsze od Polski, i to nas przyciąga. Jednak mało który wie, że podwalina pod to bogactwo nie wzięła się dzięki działaniom brukselskich urzędników, czy redystrybucji. Niemcy czy Wielka Brytania w przeszłości przyjęły nieco inną drogę rozwoju niż Polska. Niemcy po wojnie w dużym stopniu postawiły na rynek, natomiast Polska po upadku komuny stara się zaszczepić model państwa opiekuńczego, który to np. w Niemczech rozwinął się wtedy, gdy kapitalizm dostatecznie wzbogacił społeczeństwo.
  • 1



#12

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie oddając głosu NIE MASZ prawa narzekać. Nie wybrałeś żadnej opcji, zdałeś się na łaskę i wybór innych- nie masz absolutnie podstaw do tego by mieć do kogokolwiek pretensje- jedynie do siebie, że nie wpłynąłeś na to, co się dzieję.

Dlatego do wyborów chodzę za każdym razem- i to mi daje prawo do narzekania ;)

Nie zgadzam się. Mam prawo. Jeżeli ktoś głosuje na danego np. prezydenta to przez niego prezydent został wybrany. Ten, który głosował nie ma prawa narzekać, bo... sam go wybrał. Jest odpowiedzialny za to, co zrobi prezydent. A ja, nie głosując mogę narzekać, bo to co zrobi prezydent nie jest z mojej winy, bo ja go nie chciałem, ja nie głosowałem.
  • 1



#13

nexus6.
  • Postów: 1234
  • Tematów: 14
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja powiem wam tak. Opuścić UE, ale jeszcze nie teraz. Niech nam dają pieniądze. :)


Wierzycie w to, że a) Polska naprawdę dostaje z UE kokosy. b) że państwa zachodnie podarują kasę ot tak i zapomną? W polityce nie ma nic za darmo, a do kosztów członkostwa trzeba dodać limity produkcyjne, koszty ochrony granic zewnętrznych UE, koszty zmniejszonych wpływów z ceł, koszty dostosowania prawa, koszty biurokracji, koszty dostosowania gospodarki do, nierzadko niezbyt mądrych, unijnych przepisów.

Do tego unijne dotacje powodują efekt zadłużania się państwa i samorządów, bo żeby wykorzystać te środki trzeba mieć wkład własny. A że w Polsce się nie przelewa to wkład własny trzeba kredytować. Efektem jest szybkie zadłużenie kraju, które zakończy się zgonem. Bodźce do brania kredytów znikną, a źródła wyschną.

Użytkownik nexus6 edytował ten post 23.04.2011 - 01:52

  • 2

#14

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Polska dostaje kokosy. Gdyby nie darowizny niemieckich podatników, to nie wiem co by ten nasz rząd zbudował - ale na pewno nie tą infrastrukturę która powstała. W Polskę poszły gigantyczne pieniądze, o których nawet nie moglibyśmy pomarzyć i liznąć. Dlaczego nie mieliśmy spadku PKB w czasie kryzysu? Z powodu środków unijnych, które pompowały wzrost.

Oczywiście nie ma nic za darmo, to jest wabik. Nie czarujmy się, nikt nie chciałby wstąpić do Unii gdyby nie te dotacje. Kiedyś UE przestanie nam je wypłacać w takiej ilości i zbliżymy się do bilansu 1 cześć wpłaconych pieniędzy do 1 części otrzymanych.

Unia ma złe strony, ale i dobre. Niektóre przepisy unijne wymuszają na naszych rządzących wprowadzanie korzystnych ustaw. W Brukseli siedzi teraz po prostu banda socjalistów, którzy chcą wszystkim zrobić dobrze. Jednak uważam ze stracili nieco kontakt z rzeczywistością, odlecieli do nieco wirtualnego świata UE.

Co do zadłużania. Po to są pożyczki, żeby je brać. Ale na inwestycje które przyniosą zysk. Tutaj branie kredytów jest w pełni usprawiedliwione. Branie kredytów na przejedzenie, na zapchanie dziur z ZUSie, czy zasiłki - to jest niewybaczalne. Takich kredytów nie ma z czego oddać, bo ZUS nie generuje zysków.
  • 0



#15

Orwellsky.
  • Postów: 10
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Co do zadłużania. Po to są pożyczki, żeby je brać. Ale na inwestycje które przyniosą zysk. Tutaj branie kredytów jest w pełni usprawiedliwione. Branie kredytów na przejedzenie, na zapchanie dziur z ZUSie, czy zasiłki - to jest niewybaczalne. Takich kredytów nie ma z czego oddać, bo ZUS nie generuje zysków.


Co innego jednak gdy ktoś zadłuża się osobiście a co innego gdy ktoś to robi w naszym imieniu a gdy przyjdzie do spłaty to umywa ręce. Generalnie sprawę ujmując funkcjonowanie ECB jest niczym innym jak po prostu jeszcze większym rozmyciem odpowiedzialności już nie na poziomie jednego państwa, ale na pół miliarda obywateli UE.


Z tego samego źródła co na początku wygrzebałem jeszcze dwa bardzo ciekawe teksty o UE:


W Finlandii doszło do politycznego przewrotu, który jest li tylko zapowiedzią większych zmian. Centralną kwestią jest to, czy Finlandia powinna finansować bailouty innych krajów członkowskich UE. W reakcji na poparcie programów pomocowych przez establishment, wyborcy zadecydowali o zwycięstwie w elekcji partii konserwatywnej, krytycznej wobec bailoutu. Na przekór większości oczekiwań, nieprzerwana dominacja socjaldemokracji ma się ku końcowi.

Jednak najbardziej uderzający jest sukces dotychczas niewidzialnej partii zwanej Prawdziwi Finowie. Jest to jedyna partia, która zajmuje skrajne stanowisko: żadnych wykupów. Tak się składa, że partia ta jest również nacjonalistyczna w dziedzinie handlu i imigrantów. Lecz to nie te czynniki są źródłem jej powodzenia. Bailout jest centralnym tematem, a gniew Finów musi być znacznych rozmiarów, aby poruszyć zwykle senny świat fińskiej polityki.

Historycznie jest tylko kilka spraw, które prowokują tak znaczną niestabilność polityczną jak finansowane z podatków świadczenia na rzecz zagranicy, zwłaszcza w trudnych gospodarczo czasach. Najsławniejszym przykładem z XX wieku jest oczywiście sytuacja w międzywojennych Niemczech, kiedy to niezadowolenie społeczeństwa z nałożonych nań reparacji wojennych wyniosło narodowych socjalistów do władzy.

http://mises.pl/blog/2011/04/22/rockwell-rozlam-ue/


http://mises.pl/blog...todestrukcyjny/
  • 1



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych