schemet, muszę przyznać, że psychologia jest jednak zabawna i chyba jednak niepotrzebnie dałem tamten fragmentBo na razie to rzucacie faktoidami - ja nie widzę w tym nic więcej niż biznes farmaceutyczny.

Cała ta sprawa z grypą jest dość delikatna. Dla mnie wiele informacji podanych przez panią Burgermeister to bzdura i nadinterpretacja faktów. Co do reszty nie mam pewności lub wiedzy by zabrać głos. Jeśli jednak jakimś cudem okazałoby się, że zabójcze szczepionki to prawda - to wtedy prawdopodobnie miałoby to bardzo poważne konsekwencje dla nas wszystkich.
W naszej dyskusji obie strony próbują nawzajem przekonać się do własnych racji dyskredytując jednocześnie przy tym argumenty podawane przez tą drugą stronę. Jedni powołują się na jednych naukowców, inni na innych ludzi i ich statystyki. Obie strony uważają, że to właśnie ich argumenty są słuszne i prawdziwe, a ten kto się z nimi nie zgadza jest ślepy, niedouczony i nie potrafi myśleć. Zaś niewypowiadające się osoby postronne i tak koniec końców uwierzą nie osobie bliższej prawdy, ale tej która zręczniej żongluje słowem i bardziej trafia do ich emocji.
Czemu wiec ta cała dyskusja służy? Która więc informacja jest wiarygodna, a która nie? Komu ufać, a komu nie? Kto jest przekupiony, a kto nie? Czy istnieje jakiekolwiek kryterium pozwalające ocenić rzetelność informacji? Bo jeśli tak to myślę, że warto je wcześniej ustalić i się go trzymać. Może wtedy to choć trochę poprawi merytoryczność dyskusji.