Wyciąganie pochopnych wniosków i stawianie ich na równi z prawdą absolutną jest hazardem, a poza tym jest aroganckie. Już wystarczy, że takie mamy środowisko akademickie. Pewność uzyskasz prawdopodobnie po śmierci.
Już o tym pisałam. Kto uzyska po śmierci, ten uzyska. Ja mam niezachwianą pewność już tu i teraz. Po śmierci nie zmieni się absolutnie nic w tym względzie.
Dowody na istnienie duchów pewnie i by się jakieś znalazły, ale jak przy każdej sprawie, na której wyjaśnienie musimy poczekać, mają one swoich zwolenników i sceptyków, tym bardziej, że nie akceptuje ich zatracone środowisko akademickie, które robi za boga na tym świecie i zdaje się zawsze wiedzieć co jest, a czego nie ma, braku możliwości udowodnienia. Tak więc zależnie z której strony patrzyć: dowody są i ich nie ma.
Przykro mi, wiarygodnych dowodów na istnienie duchów nie ma żadnych. Powtarzam: żadnych. Na dodatek istnienie bytów niematerialnych jest sprzeczne ze wszystkimi poważnymi dziedzinami naukowymi. I niestety, dla mnie wiarygodnym dowodem jest fakt potwierdzony właśnie przez to środowisko akademickie, którego najwyraźniej nie darzysz jakąś szczególną estymą. Nie będzie dla mnie dowodem artykuł w gazecie, film z Youtube'a, książka jakiegoś bliżej nieokreślonego eksperta od spraw nadprzyrodzonych, ani obwieszczenie władz kościelnych (bądź przedstawicieli jakiejkolwiek religii). Powiem więcej -- nawet do "własnoocznie" zaobserwowanego ducha podejdę z pewnym dystansem, szukając najpierw wytłumaczenia zjawiska na kanwie fizyki, chemii lub biologii.
Żeby wiedzieć coś na pewno, najpierw musisz zwątpić w to co wiesz. Napisałem, że dowody są i ich nie ma w zależności od zwolennictwa i sceptycyzmu jednostki, z punktu widzenia której są one omawiane. Środowisko akademickie jest świeckim odpowiednikiem średniowiecznego kościoła. Tyle, że zamiast palić na stosach, dyskredytują, bądź po prostu nie uznają. Tak jak przy zderzaku P. Łągiewki, który to rzekomo łamał prawa fizyki. Działać działa, to najważniejsze. Moja opinia dotyczy tylko tych zuchwalców, którzy zdają się coś wiedzieć na pewno, pomimo kilku możliwych dróg, tak jak w przypadku globalnego ocieplenia, które to bez omyłki spowodowane jest ditlenkiem węgla, przez co trzeba sprzedawać limity na jego wypuszczanie. To jest zatem moja opinia i nie zmienię jej. Dalszy ciąg poniżej.
I jeszcze ciekawostka dla Kurczaka
Kot Shrodingera
Według jego teorii, kot w tym samym czasie jest żywy i martwy
Zapraszam do lektury.
Zagadnienie kota Schrodingera jest mi doskonale znane. Szkoda, że Tobie chyba nieco gorzej, bo tak się składa, że do omawianego tematu ten paradoks pasuje jak przysłowiowa pięść do oka.
Też miałem wspomnieć o superpozycji, ale Ptaq mnie ubiegł
. Otóż ów paradoks świetnie pasuje nie tyle do omawianego tematu, co do luki w Twoim światopoglądzie. Duchy są jak ten kot w pudełku. Zarówno istnieją i nie istnieją, zależnie czy jesteś zwolenniczką, czy sceptyczką. Wszystko opierasz na domysłach, bo nie jesteś w stanie w chwili obecnej otworzyć, dosięgnąć, czy nawet znaleźć pudełka z duchami.
Brak argumentów popierających tezę nie jest argumentem ją obalającym. A dowodów na brak duchów jak na razie nie ma. Są tylko tezy, które opierają się na braku możliwości udowodnienia zjawiska.
Użytkownik Pisaq edytował ten post 05.03.2011 - 13:38