Temat jest zamknięty
Zaczynam się zastanawiać, czy jest to forum poświęcone zjawiskom paranormalnym i niecodziennym, teoriom spiskowym i ogólnie alternatywnemu patrzeniu na świat, czy też służące pyskówkom, obrażaniu innych uczestników, et caetera, et caetera.Nie mam nic przeciw dyskutowaniu z kimś z kim się nie zgadzam, pod warunkiem, że dyskusja ta będzie polegać na wyjaśnianiu dlaczego zajmujemy takie, a nie inne stanowiska, przywoływaniu dowodów w takiej czy innej postaci (rzeczowych dowodów, a nie "każdy widzi"). Każdy ma prawo do tego, aby czasem skończyła mu się cierpliwość. Jednak ja staram się unikać kogoś kłamcą, czy agentem (poza momentami, gdy jest to bezsporne - vide: przypadek Muhada, który albo nie rozumie źródeł na których się opiera, albo bezczelnie kłamie) i ogólnie powstrzymuję nerwy na wodzy starając się nie urządzać wycieczek osobistych, choć przyznam, nie zawsze mi się to udaje. Często zwracam uwagę Muhadowi na jego błędy ortograficzne czy składniowe, aczkolwiek jest to złośliwość wynikająca z faktu, że mieni się on być dziennikarzem i poetą, a od takich ludzi wymagać chyba należy znajomości języka ponad średnią, a nie poniżej. Wiem, że nie da się całkowicie uciec od wątków osobistych, choćby człowiek nie wiem jak się starał. Naturalnym jest, że jeśli kogoś się w taki, czy inny sposób atakuje, to ten ktoś zaczyna się bronić: albo doprecyzowując, co miał na myśli, albo pokazując, że ma inne zdanie na ten temat, albo stosując metodę "najlepszym sposobem obrony jest atak". Zauważyłem jednak, że o ile sceptycy starają się stosować dwie pierwsze metody, o tyle u obrońców teorii najczęściej występuje metoda trzecia.Co do merytoryczności argumentów strony obrońców istnienia spisku oprysków, to mam wrażenie, że słyszę w kółko to samo: "popatrz w niebo", bla, bla, bla, "wszyscy widzą", bla bla bla, "słoik z furgonetki", bla bla bla, "dyrektor do spraw trucizn", bla bla bla, "dwie minuty", okraszone czasem tak dziwacznymi stwierdzeniami jak np to, że samoloty nie latają w kółko albo, że istnieje barek sodu (a może sodek baru). I uważam, że słuszna byłą decyzja o zamknięciu tematu, bo już nic nowego napisać w nim zasadniczo nie można. Mój post-gigant zapowiedziany przez Yawgmot'a (i przeze mnie również) miał być niejako zebraniem wszystkich dowodów na to, że smugi chemiczne to fantazja oraz przedstawieniem całej historii powstania tej teorii. Czekałem tylko na pozwolenie od autora tekstów na ich wykorzystanie. Nie należy jednak, jak napisałem w którymś poście spodziewać się go dziś, czy jutro, gdyż muszę nad nim popracować. Zapewne w ciągu kilku dni uda mi się poskładać wszystko do kupy i przedstawić wyniki w postaci strawnej dla każdego.
