Napisano 19.07.2010 - 13:36
Napisano 19.07.2010 - 23:29
Napisano 21.07.2010 - 14:43
Źródłoautor: chris miekina | 21 lipca 2010
Wszystko wskazuje na to, że cała radość z zamknięcia pękniętej rury była przedwczesna. Sytuacja jest skomplikowana i BP prawdopodobnie już wkrótce będzie zmuszona ponownie otworzyć zawory.
BP jest firmą zaprawioną w kryzysowych sytuacjach i zawsze znajduje dość środków i energii aby wykorzystac każdą sytuację – nawet tak beznadziejną jak obecna katastrofa w zatoce – na swoja korzyść. Wpływy polityczne giganta naftowego zdają sie być niebotyczne. Wszystko wskazuje na to, że dzięki BP jedyny osądzony terrorysta w zamachu lotniczym Lockerbee nad Szkocją został zwolniony z więzenia i pod pozorem śmiertelnej choroby powrócił do Libii. Dziś sytuację tą łączy się z kontraktami jakie BP podpisało na eksplorację libijskich złoż ropy naftowej na Saharze.
Także i teraz nie ulega najmniejszej wątpliwości, że BP szuka sposobu w jaki może przerzucić odpowiedzialność za wyciek – najlepiej na amerykańskich podatników.
Firma zrobiła wszystko co jest w mocy, aby założyć kopułę uszczelniającą na pękniętą rure, bo wysokość rachunku jaki się jej wystawia zależy od ilości ropy odfiltrowanej z wód zatoki. Tak więc jeśli kopuła, którą z niemałym trudem udało się BP założyć na rurę, okazałaby się szczelna, BP jest w stanie zaoszczędzić miliardy. Jednocześnie firma doskonale wie, że założenie takiej kopuły podniesie ciśnienie w rurze a także i w złożu a to z kolei może doprowadzić do popękania dna morskiego i powstania kolejnych niebezpiecznych wycieków. To dlatego moment zamknięcia wszystkich zaworów wiele razy odkładano na później a admirał Thad Allen zlecał przeprowadzanie kolejnych badań geologicznych struktury dna morskiego. Wszystko wskazuje jednak na to, że leciwy admirał tańczy do muzyki jaką grają w BP.
Potężne ciśnienie wypycha na zewnątrz ropę, ale także i metan , którego jest w niej aż 40% (!). BP wiedziało o tym od samego początku, kiedy przystąpiono do wiercenia dna morskiego. Szefowie BP uznali jednak, że czas to pieniądz i nie zgodzili sie na dalsze analizy, które opóźniłyby eksplorację ropy. W wyniku tego pośpiechu gigantyczny bąbel metanu został uwoniony ze złoża, wypłynął na powierzchnię zatoki, eksplodowal i zabił 11 pracowników platformy wiertniczej Deepwater Horizon.
Tak więc BP doskonale zdaje sobie sprawe z grozy obecnej sytuacji i mimo to zdecydowano nie tylko założyć kopułę, ale i zamknięto w niej wszystkie zawory. Tak jak się było można tego spodziewać, pod wpływem gigantycznego ciśnienia zaczęło pękać dno morskie i ropa wraz z gazem znów zaczęła zatruwać wody zatoki. Nieoczekiwanie na tym zwrocie sytuacji najbardziej korzysta BP, bo ich pęknięta rura jest przecież zatkana a łatanie dna morskiego to już problem Stanów Zjednoczonych.
A problem zdaje sie narastać każdego dnia wraz z rosnącym pod dnem morskim pęcherzem zabójczego metanu. Już teraz w wielu miejsowościach Luizjany można spotkać pracowników organizacji FEMA, przygotowywujących się powoli do ewakuacji południowego wybrzeża USA. Nie wiadomo czy w ogóle ono nastąpi, ale wyraźnie taki scenariusz jest brany pod uwagę. Jeden ze znawców tematu katastrofy z zatoce – Mitch Battros – uważa, że wyciek zostanie opanowany najwcześniej na początku 2011 r. (!) Nikt nie ma pojęcia ile naprawdę ropy znajduje sie w złożu. Ile jeszcze lat musi płynąć ropa z pękniętej rury, aby wyciek skończył się w sposób naturalny? Niektórzy mowią, że może to być nawet 30 lat… i nie jest to optymistyczna perspektywa…
Napisano 21.07.2010 - 16:19
Napisano 03.08.2010 - 13:21
Napisano 19.09.2010 - 21:05
Napisano 25.01.2011 - 09:36
Napisano 20.03.2011 - 22:15
Napisano 06.04.2011 - 17:25
Napisano 18.04.2011 - 17:32
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych