Gdyby obudziło mnie jaskrawe światło o 3 w nocy to pierwsze co bym zrobił, podszedłbym do okna bez zapalenia światła by sprawdzić co było źródłem tego światła. Zapewne stałbym przy nim około 5 minut. I teraz tak, gdybym wrócił do łóżka, zamknął oczy i usłyszałbym choćby jeden krok to w ułamku sekundy zerwałbym się by zapalić światło, którego włącznik jest nad moim łóżkiem. Gdyby jednak po tym jednym kroku i mojej nagłej reakcji zobaczyłbym, że stoi jakaś postać na pół metra to najpierw bezwaruknowo jeszcze w pozycji leżącej sięgałbym ją nogą, z racji mojego kilkuletniego treningu Muai Thai oraz by zwiększyć dystans i mieć czas na zapalenie światła. Gdybym jednak stał przy oknie i usłyszał za sobą krok, byłby to bezwaruknowy i mocno agresywny atak. Ogólnie na 100% zorientowałbym się, że to kosmita dopiero po ewentualnym zapaleniu światła bądź ataku. Nie zdążyłbym się nawet zastanowić co to lub kto to, ponieważ dla mnie wystarczy fakt, że w moim pokoju jest ktoś, kogo nie powinno tu być bez względu na to czy to człowiek czy ET. Gdy jednak doszłoby do mnie, że to istota nie z tej planety oczywiście byłbym przerażony ale mniej niż gdyby to był człowiek bo większego zagrożenia spodziewałbym się po obcym człowieku w nocy w moim domu (np zabójca, złodziej itp) niż po kosmicie. Gdyby istota nawet po moim ataku nie wykazywała agresji, gdy już światło by się paliło, też bym nie atakował tylko obserwował ją z bliskiej odległości ze sztyletem w ręku, który mam u siebie, po to by w razie zagrożenia szybko się bronić. Gdyby istota próbowała nawiązać kontakt, oczywiście nie opierałbym się przed tym ale każda próba dotknięcia mnie czy zbliżenia się zbyt blisko skończyłaby się dla niego "butem" na głowę bo nie ufałbym szarakowi, o których tyle złego się mówi