spooookojnie Panowie
wiadomo, że cała przyroda funkcjonuje w stanie bardzo chwiejnej równowagi, a jest to tak złożone środowisko, że NIKT nie ma pojęcia co, w jakiej ilości i na co będzie miało wpływ. Bo równolegle funkcjonują naturalne procesy tę równowagę utrzymujące. Zlodowacenia miały swoją przyczynę, ale też były przyczyną innych procesów, które w jakiś sposób je równoważyły. Fakt - dla całego szeregu organizmów zlodowacenie miało dość ... znaczące skutki do wymarcia włacznie, jednak ta nisza została wypełniona przez inne. Mamy tendencję do stawiania się w pozycji "władcy świata" a świat tak naprawdę ma ludzkość w.... no.. tam gdzie ja ma . Kulka się toczy, niezaleznie od tego czy istniejemy, czy nie. Pewien wpływ na otaczające środowisko cywilizacja na pewno ma. Jednak byłbym ostrozny w okreslaniu wielkości tego wpływu. Pamiętajmy, że wszelakie - rzetelne i dające możliwość wyciagania z nich wniosków - pomiary, w skali istnienia globu, to jak sekunda do tysiącleci. Nie ma praktycznie większych podstaw do prognozowania na podstawie pomiarów z raptem kilkuset lat, a wielokrotnie z jeszcze krótszego okresu. Naukowcy to niestety dzieci we mgle i głośne teorie to tylko gdybanie, kolejne tygodnie przynoszą więści, odkrycia, które naszą - wydawało by się - fundamentalną wiedzę kładą na łopatki. Obecnie NIE MA ani metody, ani urządzeń, które pozwoliły by chociazby w przybliżeniu przewidzieć, zamodelować zmian w klimacie w ciągu nawet najbliższych tygodni, a co dopiero lat, czy stuleci. Wydaje się, że najwazniejszym czynnikiem kształtującym klimat są oceany. Jednak gdyby się głębiej zastanowić, to jest to tylko czynnik pośredni, bo co kształtuje prądy oceaniczne...? Nie znamy tak naprawdę procesów zachodzących w głębi globu. A najprawdopodobniej tam trzeba szukać przyczyny. Podobnie można się zastanawiać nad cyklicznością procesów. Przy tak skomplikowanym i chwiejnym układzie powtarzalność jest bardzo wątpliwa. W zasadzie to jest to jakiś paradoks - układ jest bardzo chwiejny, a jednocześnie dość stabilny, bo w innym przypadku mogły by zachodzić dość często zmiany, które powodowały by w o wiele krótszych okresach czasu diametralne zmiany, nie pozwalające na dłużej zagościć żadnej formie życia.
Większość wniosków jakie wyciągamy, jest oparta na tym co znajdziemy w ogólnie dostępnych źródłach, (a naprawdę znaczące informacje wciąż są przed nami ukryte w pracownaich badawczych ( z takich, czy innych powodów) ), z tego co widzimy za oknem. A to tylko nic nie znaczący strzępek informacji, jaka jest potrzebna choćby do stawiania tez.
Obserwujmy, gdybajmy, ale ostrożnie z kardynalnością twierdzeń, bo najprawdopodobniej wszyscy się grubo mylimy i Ziemia nas jeszcze nieźle zaskoczy.