39 odpowiedzi w tym temacie

[Aidil]

Kiedy dostrzegamy ograniczenia, zaczyna być nam za ciasno. Tak jest przynajmniej ze mną.
Moje działania związane ze zmianą, tak na prawdę związane są ze mną. Myśl o innych pojawia się jako druga.
Egoizm ?
Jeśli przeszłam przez przełęcz bezpiecznie, zawsze mogę zostać przewodnikiem.

[Wujek Mechanik]

Aidil Pani kochana ja też to ciastko z wróżbą znalazłem. Z tę treścią co Pani kochana wypisała. Mądra to prawda. Pozdrawiam bo zdrowie jest najważniejsze, zawsze.

[hubiii p]

ja tez raczej odpowiedz nr 2
lubie wychodzic zawsze poza obszar zamkniety ... poza tym takie zycie ma swoje plusy niby zyjesz w tym swiecie beznadziejnym w jakiejs norze ale mozna sie .. przenosic do drugiej rzeczywistosci virtualnej i kozystac naginac pewne prawa .. etc
;d

matrix dla mnie mega wypas juz sie poguybilem ile razy go ogladalem

[judas666]

Pozdrawiam bo zdrowie jest najważniejsze, zawsze.

A ja Tobie, Mechaniku, szczęścia życzę, bo na Titaniku też wszyscy zdrowi byli.

[Aidil]

Wujek Mechanik - ciasteczka mówisz ?
Wiedza, perspektywa, ogląd sytuacji zmienia się, wzrasta wraz z poziomem na którym się aktualnie znajdujemy.
Życzę ^^ Ci najszybszego wyjścia z depresji. I jeszcze szybszego odbicia się od punku zero ~_~ ... tak ... czeka Ciebie później świetlana przyszłość ;-)

[Crist]

Ja? Pewnie chciałbym 'wyjść', ale mogłoby się okazać, że nie mam do tego wystarczających tzw. 'jaj'. (Nie urażając nikogo, ciekawe, ile osób, które wybrały drugą opcję, dałoby radę dokonać tego wyboru, gdyby przed nim stanęły?)
Zwłaszcza, gdybym wiedział, co jest 'po drugiej stronie'.
Przy okazji, czy jest ktoś, kto zrobiłby tak (panele od 5 do 8 ) ?

[Electric Ant]

Ja oczywiście wzięłabym czerwoną. Bo zawsze pakuję się nie tam gdzie trzeba i wkładam rękę między drzwi, coby nudno nie było . Wyszłabym, wróciła i doszła do tego samego wniosku co zwykle-że żadna "podróż" nie istnieje.
"Dao, które mogłoby zostać wypowiedziane nie jest wiecznym dao".
A potem ruszyłabym w następną podróż

Użytkownik Electric Ant edytował ten post 02.09.2009 - 15:31

[CrAxMaN]

Ja oczywiście wybrałem opcję 'B'. Co do wątku zaś losu i naszego ludzkiego przeznaczenia, czytam właśnie tom pierwszy popularnej ostatnio ksiązki Vadim'a Zelanda "Transerfing rzeczywistości". Polecam wszystkim (e-booka zrobię jak skończę czytać całość)

Transerfing rzeczywistości to kultowa seria książek Vadima Zelanda, która znalazła się w pierwszej dziesiątce listy bestsellerów w Rosji, opublikowanej w 2007 r. Każda kolejna część to „stopień” wtajemniczający czytelników w zaskakujące spojrzenie na świat. Pierwsze trzy części noszą intrygujące tytuły: Stopień I –„Przestrzeń wariantów”, Stopień II – „Szelest porannych gwiazd”, Stopień III – „Naprzód w przeszłość”.

„Transerfing rzeczywistości” ukazał się już (oprócz wydania rosyjskiego) w wielu językach, m.in. w niemieckim, bułgarskim, słowackim, czes¬kim, litewskim i japońskim. Trwają prace nad wydaniem chińskim, chorwackim, słoweńskim. Wydanie angielskie ukaże się równocześnie z wydaniem polskim.

Książki zrobiły furorę, fora internetowe pękają w szwach, powstała nawet „Szkoła Transerfingu”. Jak grzyby po deszczu powstają kolejne witryny nawiązujące do zawartej w książkach koncepcji postrzegania świata i sposobów... No właśnie... Sposobów na co? Czym należy tłumaczyć taką popularność tematu? I czym właściwie jest transerfing?

CZYM JEST TRANSERFING?
Na przestrzeni wieków ludzie niejasno domyślali się istnienia pewnych sił rządzących losem człowieka. Pełen czci strach przed nieznanym zawsze był bodźcem do tworzenia przeróżnych fantazji i mitów, począwszy od starożytnych legend po modele wszechświata, w których człowiek stanowi zaledwie maleńki trybik w monstrualnych rozmiarów strukturze.
Każdego z nas nurtują pytania: W jakim stopniu jesteśmy zdolni kierować swoim losem? I jak to robić? Właśnie dlatego magia i niewyjaśnione możliwości psychiczne człowieka wywoływały i wciąż wywołują żywe zainteresowanie.
Książka Vadima Zelanda niewątpliwie zaspokoi Twoją ciekawość, ponieważ naświetla tę kwestię z absolutnie nieoczekiwanego punktu widzenia. Transerfing otwiera zaczarowane drzwi do świata, w którym czeka Cię zderzenie z bardzo dziwnymi i niecodziennymi rzeczami. Dowiesz się, że można kierować rzeczywistością. I celu się tu nie osiąga, a urzeczywistnia się on przeważnie sam.
Brzmi to nieprawdopodobnie tylko w ramach powszechnego światopoglądu. Wszyscy znajdujemy się w okowach fałszywych ograniczeń i stereotypów. Nastał czas, by ocknąć się ze snu. Mimo całej swojej fantastyczności, idee kierowania rzeczywistością znalazły praktyczne potwierdzenie. Transerfing na długo przed ukazaniem się tej książki cieszył się powodzeniem w szerokim kręgu czytelników– internautów [a potem wśród czytelników rosyjskich].
Otoczenie transerfera zmienia się w tajemniczy sposób dosłownie na jego oczach. Kiedy codzienna rzeczywistość jawi się w nieznanej postaci, wygląda to wspaniale. Nie ma tu żadnej mistyki – wszystko jest rzeczywiste.


Transerfing to sposób na wybieranie swojego losu literalnie – tak jak wybierasz towar w supermarkecie

Użytkownik CrAxMaN edytował ten post 09.09.2009 - 22:59

[CrAxMaN]

Jak wspomniałem w poście wyżej e-booki do pierwszych 2 tomów znajdują się tutaj:

Vadim Zeland "Transerfing rzeczywistości" tom I
Vadim Zeland "Transerfing rzeczywistości" tom II

Tomu III jeszcze niestety nie kupiłem/przeczytałem
Więcej zaś o tych pozycjach jest tu: http://www.paranorma...view=getnewpost

[Leeloo_Heaven]

Chyba wybrałabym czerwoną pigułkę. Wynika to z mojego nonkomformistycznego charakteru, ale do końca nie znam siebie na tyle by wykreślić słowo 'chyba'.
Jasne, że takie wyjście jest trudne, w końcu droga pod prąd nigdy nie jest łatwa, ale wolałabym znać prawdę, mieć otwarte oczy, niż żyć w iluzji.

Ciekawi mnie też postawa bohatera (Neo) nakreślona w filmie - dlaczego wybrał czerwoną pigułkę? Bo chciał żyć naprawdę.
Na co komu majątek, stateczność kiedy to wszystko to tak naprawdę iluzja?

Ten wybór to kwestia charakteru. Są jedni, którzy chcą stanowić sami o sobie, wybierać prawdę i później się (najprawdopodobniej) męczyć. Cierp ciało jak żeś chciało.
No i oczywiście są drudzy, którzy myślą zdroworozsądkowo i wybierają iluzję, a co za tym idzie - spokój.

Nie chcę żeby ktokolwiek z Was pomyślał, że być może nabijam się z 'niebieskich' - ja jak najbardziej rozumiem to podejście.
Poza tym wydaje mi się, że dylemat Matrixa możnaby przyrównać do wojny - część idzie walczyć, natomiast reszta żyje dalej normalnym życiem, a przynajmniej stara się, znając prawdę.