Napisano
29.07.2009 - 00:41
Nie ozdywałem się, bo miałem problemy z netem. Chciałem napisac, że dałem sobie spokój, biorąc stronę mądrzejszego i nie odzywac się. Ale mimo wszystko pokażę, że jestem szukającym poklasku wśród moderatorów lanserem.
Byłem kiedyś zarejestrowany na pewnym forum związanym z karcianką Magic: the Gathering. Był tam moderator, powtarzam - MODERATOR - który miał ze mną na pieńku. Otóż w temacie trade sprzedawaliśmy i kupowaliśmy karty od innych forumowiczów. Moderator ów, zwany "lubsterem", wystawił karty na allegro, które od niego zakupiłem, ale środki moje na ten zakup upłynniły się z przyczyn nie zależnych ode mnie. Próbując dojśc z nim do porozumienia doszedłem do wniosku, że on nie ma takiego zamiaru i z pełną powagą wystawił mi negatywa. Cóż, nigdy nie pozostaje winny, więc również wystawiłem takowego, po czym on do mnie z buzią, zwracając się do pracowników alle, żeby zlikwidowali tego negatywa, bo wystawiłem go niezasłużenie (czego oczywiście zrobic nie mogli). Tak więc moderator ów postawił komentarz do mojego negatywa, nazywając mnie kretynem. Kiedy na jego maila wysłałem mu pozew sądowy z ramienia prawa cywilnego, o obrażanie w miejscu publicznym osób prywatnych, szybko go zmienił. I tutaj zaczyna się zabawa. Otóż nigdy w życiu nigdzie nie widziałem tak zwalczających się nawzajem ludzi, jak fani tejże karcianki. Powiecie - dziecinne. Ja powiem - to samo możecie powiedziec o każdej innej formie kolekcjonerstwa. Ale nie w tym rzecz. Po pewnym czasie wystawiłem w dziale trade na tymże forum kilka z moich kart i ustanowiłem cenę wywoławczą w granicach 500 zł. Lubster - zaznaczam jeszcze raz - MODERATOR FORUM - i teraz czytajcie uważnie, błagam was - napisał post, w którym podając mój nick i ADRES ZAMIESZKANIA, żądał od innych, aby ze mną nie trade'owali. No więc jak ja mogłem zareagowac? Mając wujka prawnika? Wypełniłem pozew i fruu do sądu, tym razem bez żadnego ostrzeżenia. Odpisałem mu również w poście, żeby równie głupich szukał u siebie w rodzinie i żeby natychmiast wykasował moje dane osobowe, bo to również podlega pod prawo cywilne.
I tutaj najlepsze - wysłał do mnie PW, w temacie wpisując "frajerze". Ni mniej ni więcej. Moderator. Wysłałem screena do właścicieli strony. Jak myślicie, co zrobili? Nic. Ja odpisałem mu w należyty mu sposób: "Mój drogi, niedorobiony kolego po fachu. Frajerów, to szukaj w rodzinie, bo byc może twoi tatusiowie, jak poznawali się w więzieniu, mieli taką tabliczkę przyczepioną do pleców. Ode mnie wara, kutafixie, a jak coś Ci się nie podoba, znasz mój adres. Jeśli nie chcesz przyjeżdżac, ja chętnie podjadę do Ciebie z moim przyjacielem, baseball batem. Zobaczymy, czyś taki napuszony."
I...
Dostałem maila. Szło to mniej więcej tak - "Jako, że nie była to pierwsza kłótnia z tym userem (USEREM!), jesteśmy zobowiązani nagrodzic Ciebie banem 4ever."
Jakiś czas później dostałem list polecony z sądu, iż taki i taki Pan proponuje ugodę. Co się nachodziłem, to się nachodziłem po sądach, ale koleś jest w plecy 1.5 tysiąca.
Do czego zmierzam - Quidam - jeśli jeszcze raz nazwiesz mnie szukającym poklasku i lansu userem, to jak Cię kopnę w dupę, to bez kozery mogę powiedziec, że w locie zrobisz się głodny. Nigdy nie lubiałem moderatorów. Uważam, że trzymają w ręku zbyt dużą władzę, są narwani, psychopatyczni, debilni i troszeczkę pokaraskani. I tak, Quidam, przyznaję Ci racje, że w pewnym momencie sam mam ochotę połamac im palce, każdego w czterech miejscach, żeby więcej nie pomyśleli nawet o tym, by usiąśc przed komputerem. Ale nie wszyscy są tacy i...uważaj o mnie, co chcesz, ale na pewno jednym z nielicznych, porządnych moów jest właśnie Ivellios.
Ale to nie powód, by obrażac się za słowo infantylny i "troll". Zwłaszcza, że tak się zachowywałeś, prawda? Tak więc, odpowiadając na temat, żebyś mi nie mówił, że offtop, są pewne zastrzeżenia co do samej opcji wyboru. Ankietę robiłeś w duchu buntowniczym, jak ktoś mógł zrobic Ci coś takiego. Nie zrozum mnie źle, bo muszę przyznac, że gdybym miał sposobnośc, sam bym coś takiego zrobił. Ale, widząc, że więcej ludzi na mnie psioczy, nie rozumując toku mojego postępowania, próbowałbym wyjśc z tego z twarzą, przyznając rację modom, z jednym zastrzeżeniem. Zrobiłbym nową ankietę. Czy uważasz, że słowo infantylny i dziecinny (czy jeszcze jakieś tam przymiotniki) są obraźliwe? a) tak, zdecydowanie; b) nie, ani trochę; c) jeśli takie słowa kieruje do mnie ktoś, kto powinien świecic przykładem, to jak najbardziej uważam je za obraźliwe; d) najpierw zastanowiłbym się, co zrobiłem nie tak.
Rozumiesz teraz mój tok rozumowania? Nie mam nic do twojej osoby. Brak szacunku do kogoś, wśród cywilizowanych ludzi, nigdy nie oznacza, że brakuje mi również manier, czyż nie?
To żem się rozpisał, ale mam nadzieję, że teraz rozumiesz, co tak naprawdę chciałem powiedziec.