Napisano
15.12.2008 - 14:03
"Kabriolet hrabiego Harracha tuż po wybuchu wojny w sierpniu 1914 przekazany więc został dowódcy 5 grupy armii gen. Potiorkowi; po dwu tygodnaich, po kolejnej klęsce na froncie Potiorka pozbawiono dowództwa. Jego kabriolet trafił w ręce jakiegoś kapitana. Po dziewięciu dniach wpadł on w czasie jazdy na drzewo i zginął na miejscu.
Gubernator austriacki - kolejny użytkownik kabrioletu - jeździł nim kilka miesięcy i miał 4 wypadki; w czasie jednego z nich stracił rękę. Za symboliczną cenę wóz, który zaczęto już nazywać "przeklętym" kupił niejaki dr Sarkis. Po pół roku pewnego dnia znaleziono jego samochód przewrócony na dach, a pod nim zmiażdżone, martwe ciało doktora. Wdowa ofiarowała pojazd znajomemu jubilerowi. Ten w kilka miesięcy zbankrutował i popełnił samobójstwo.
Kolejny właściciel był lekarzem, korzystał z kabrioletu rzadko, by wreszcie ulec szalejącej ze strachu żonie i sprzedać go bogatemu Szwajcarowi - kierowcy rajdowemu. Ten po kilku tygodniach w czasie rajdu roztrzaskał się o kamienną, przydrożną skałę w Dolomitach. Na pogrzeb rodzina udała się kabrioletem, który wyszedł ze zderzenia prawie bez szwanku. Kolejnemu właścicielowi, producentowi win, historyczny wóz zepsuł się na drodze. W czasie holowania przez konie, silnik niespodziewanie zapalił. Zmiażdżony woźnica zmarł w szpitalu.
Kabriolet przeszedł w ręce właściciela garaży i mechanika samochodowego. Ten znakomicie wóz odnowił i odmalował, po czym wybrał się z przyjaciółmi na wesele. Poślizg, uderzenie w przydrożne drzewo. Pięć trupów.
Od tego czasu nikt już nie odważył się wsiąść do "samochodu śmierci". Zginęło w nim od chwili w zamachu w Sarajewie 16 osób.
Przeklęty pojazd - który zapewne można by jeszcze uruchomić, jest rzeczywiście niezniszczalny. Na osobisty rozkaz Franciszka Józefa przewieziono go do Wiednia. W latach trzydziestych trafił do Muzeum Miasta Wiednia. Ocalał jako jedyny z eksponatów przysypanych tonami gruzu z rozwalonego przez bomby w 1944 strychu. Sprzedany do Muzeum Armii (kopia znajduje się w zamku w Arstetten nad Dunajem), wspaniale odrestaurowany, złowrogo lśni oliwkową karoserią.
Mówi się, że czeka na nową ofiarę."
Leszek Mazan - "Wy mnie jeszcze nie znacie".