Skocz do zawartości


Zdjęcie

Przeklęty Samochód


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
16 odpowiedzi w tym temacie

#1

Pit.

    pies Darwina

  • Postów: 1034
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Przeklęty samochód

Było to luksusowe auto. Spowodowało jednak śmierć mnóstwa ludzi, zanim los w końcu policzył się i z nim. Jasnoczerwony sześcioosobowy kabriolet miał niespełna 320 km przebiegu, kiedy dwie osoby z cesarskiej rodziny zawiózł na spotkanie ze śmiercią. Właściwie został on skonstruowany specjalnie dla tej pary z okazji wizyty w małej bośniackiej miejscowości Sarajewo. Zdarzenie to miało miejsce 28 czerwca 1914 roku. Sytuacja polityczna w Europie w każdej chwili groziła wybuchem wojny. Brakowało tylko iskry. Arcyksiążę Ferdynand i jego żona księżna Hohenburg wsiedli do wspaniałego pojazdu, żeby przejechać ulicami Sarajewa. Nigdy nie dowiedziano się, dlaczego nie kazali zawrócić szoferowi po tym, jak rzucono bombę na ich samochód. Bomba odbiła się od drzwi i potoczyła na ulicę. Wybuch zranił cztery osoby z orszaku jadące konno za samochodem. Upewniwszy się, że ranni otrzymują pomoc, książę z małżonką pojechali dalej.

Nastąpiło drugie nie wyjaśnione zdarzenie. Szofer, który doskonale znał Sarajewo, pomylił drogę i wjechał w ślepą uliczkę. Z bramy w zaułku wyskoczył młody człowiek i wymachując pistoletem rzucił się na maskę samochodu, strzelając raz po raz do arcyksięcia i księżnej, którzy zginęli, nim osłupiali strażnicy zdążyli powalić zamachowca na ziemię.

Zamach na parę księżęcą był zapłonem I wojny światowej, którą przypłaciło życiem dwadzieścia milionów ludzi. Po zamachu fatalny czerwony samochód nadal sprowadzał śmierć na tych, którzy do niego wsiedli. W tydzień po wybuchu wojny wybitny dowódca piątego korpusu armii austriackiej generał Potiorek zajął dom gubernatora w Sarajewie; przypadł mu w udziale także czerwony samochód arcy księcia. Nie czekał długo na efekty. Dwadzieścia jeden dni później poniósł klęskę pod Valievo, utracił dowództwo i został odesłany do Wiednia. Wkrótce stał się zrujnowanym wariatem i zmarł w przytułku.

Czerwony samochód przeszedł w ręce innego Austriaka, byłego podwładnego generała Potiorka. Kapitan wkrótce spotkał się ze swoim fatum. Jadąc z dużą prędkością przejechał i zabił dwóch chorwackich chłopów, wpadł na drzewo i kiedy przybyła pomoc, już nie żył. Był właścicicielem samochodu przez dziewięć dni.

Po zakończeniu wojny właścicielem samochodu został nowo mianowany gubernator Jugosławii. Doprowadził on wóz do świetnego stanu, lecz miał cztery wypadki w ciągu czterech miesięcy i w ostatnim z nich stracił rękę. Rozkazał więc zniszczyć samochód; jego reputacja była tak zła, że wydawało się, iż nikt nie będzie chciał nim jeździć. Jednak pojawił się nabywca, doktor Srkis, który śmiał się z przekleństwa. Kupił samochód prawie za bezcen. Ponieważ nie mógł znaleźć szofera, postanowił prowadzić auto osobiście. Cieszył się swoim nabytkiem przez sześć miesięcy i coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że przekleństwo ciążące na samochodzie było wytworem ludzkiej wyobraźni. Pewnego ranka samochód znaleziono przy drodze; leżał na dachu, a ciało doktora wyrzucone na zewnątrz było zmasakrowane przez przewracający się pojazd. Wdowie po doktorze udało się sprzedać samochód bogatemu jubilerowi. Używał auta przez rok, a później popełnił samobójstwo. Następnym właścicielem był znowu lekarz. Wkrótce jednak opuścili go pacjenci z obawy przed fatalnym samochodem. Odprzedał go więc szwajcarskiemu kierowcy wyścigowemu, który wy startował nim w wyścigu w Dolomitach, podczas którego samochód wpadł na kamienny mur i kierowca zginął.

Czerwone auto wróciło do Sarajewa. Nabył je zamożny rolnik, który dał samochód do naprawy i jeździł nim bezpiecznie przez kilka miesięcy. Pewnego dnia samochód stanął na szosie, więc rolnik przywiązał go do furmanki, żeby przyholować do miasta. Ledwo ruszyli, silnik zapalił, samochód odtrącił wóz i konie, przejechał właściciela i stoczył się do rowu na zakręcie. Zniszczony czerwony pojazd kupił Tiber Hirszfeld, mechanik, który naprawił go i pomalował na niebiesko. Nie znajdując nabywcy jeździł nim sam. Pewnego dnia wiózł sześcioro przyjaciół na wesele. Kiedy z dużą prędkością wyprzedzał inny samochód, uderzył w drzewo; Hirszfeld i czterej pasażerowie zginęli w wypadku. Samochód odnowiono z funduszy rządowych i odesłano do muzeum.

Zabił szesnaście osób. Przyczynił się do wybuchu krwawej wojny. Zniszczyła go dopiero następna wojna - dokonała tego aliancka bomba zrzucona na budynek muzeum, w którym stał.

źródło: http://www.ejsi.com.pl/tajne/
  • 0



#2

ble.
  • Postów: 91
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

ee cala ta historia jakas taka wyssana z palaca mi sie wydaje... moze i ten samochod istnial naprawde lae nie wydaje mi ssie ze przez niego gineli ludzie ktorzy jechali zbyt szybko i wpadali na drzewa.... a co do tego ksiecia czy kogos innego co ktos ich zastrzelil to nie wydaje mi sie zeby to byla wina auta pewnie jak by jechali w innym aucie to tez by ktos jebna bobmba a pozniej ich zastrzelil...
  • 0

#3

turrkus.
  • Postów: 851
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jadąc z dużą prędkością przejechał i zabił dwóch chorwackich chłopów, wpadł na drzewo i kiedy przybyła pomoc, już nie żył. Był właścicicielem samochodu przez dziewięć dni.


gubernator Jugosławii. Doprowadził on wóz do świetnego stanu, lecz miał cztery wypadki w ciągu czterech miesięcy i w ostatnim z nich stracił rękę

Kupił samochód prawie za bezcen. Ponieważ nie mógł znaleźć szofera, postanowił prowadzić auto osobiście. Cieszył się swoim nabytkiem przez sześć miesięcy i coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że przekleństwo ciążące na samochodzie było wytworem ludzkiej wyobraźni. Pewnego ranka samochód znaleziono przy drodze; leżał na dachu, a ciało doktora wyrzucone na zewnątrz było zmasakrowane przez przewracający się pojazd

Odprzedał go więc szwajcarskiemu kierowcy wyścigowemu, który wy startował nim w wyścigu w Dolomitach, podczas którego samochód wpadł na kamienny mur i kierowca zginął.

Zniszczony czerwony pojazd kupił Tiber Hirszfeld, mechanik, który naprawił go i pomalował na niebiesko. Nie znajdując nabywcy jeździł nim sam. Pewnego dnia wiózł sześcioro przyjaciół na wesele. Kiedy z dużą prędkością wyprzedzał inny samochód, uderzył w drzewo; Hirszfeld i czterej pasażerowie zginęli w wypadku

Mi to wyglada na niesprawny/kiepski uklad kierowniczy a nie zadna klatwe :P

Pewnego dnia samochód stanął na szosie, więc rolnik przywiązał go do furmanki, żeby przyholować do miasta. Ledwo ruszyli, silnik zapalił, samochód odtrącił wóz i konie, przejechał właściciela i stoczył się do rowu na zakręcie

Zdaża sie :P

Szofer, który doskonale znał Sarajewo, pomylił drogę i wjechał w ślepą uliczkę. Z bramy w zaułku wyskoczył młody człowiek i wymachując pistoletem rzucił się na maskę samochodu, strzelając raz po raz do arcyksięcia i księżnej, którzy zginęli,

Przeczuwam ze szofer byl w spisku i swiadomie wjechal w ta slepa uliczke

Używał auta przez rok, a później popełnił samobójstwo

przypadł mu w udziale także czerwony samochód arcy księcia. Nie czekał długo na efekty. Dwadzieścia jeden dni później poniósł klęskę pod Valievo, utracił dowództwo i został odesłany do Wiednia. Wkrótce stał się zrujnowanym wariatem i zmarł w przytułku.

Maly ma to zwiazek z samochodem.


Ale otoczka klatwy wokol samochodu w wyniku tych wszystkich wydarzen pozostala :-D
  • 0

#4

Pit.

    pies Darwina

  • Postów: 1034
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

turrkus, masz prawo być sceptyczny, jeśli chodzi o szofera zgadzam się z tobą, ale tych śmierci związanych z tym samochodem jest zbyt dużo by uznać to za przypadek...
"Nabył je zamożny rolnik, który dał samochód do naprawy i jeździł nim bezpiecznie przez kilka miesięcy." Jednak układ kierowniczy niekoniecznie był zepsuty... Skoro obrazy mogą powodować pożary domów, to czemu samochód nie może być przeklęty?

pit napisał/a:  
Pewnego dnia samochód stanął na szosie, więc rolnik przywiązał go do furmanki, żeby przyholować do miasta. Ledwo ruszyli, silnik zapalił, samochód odtrącił wóz i konie, przejechał właściciela i stoczył się do rowu na zakręcie  

Zdaża sie :P

Ja jakoś nie słyszałem, że samochód zgasł (to akurat się zdarza) i później sam bez niczyjej pomocy znów się uruchomił...
  • 0



#5

turrkus.
  • Postów: 851
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jednak układ kierowniczy niekoniecznie był zepsuty...

Wystarczylo ze byl kiepski, co przy duzej masie pojazdu i zbyt duzej predkosci moglo powodowac bliskie spotkania z okolicznymi drzewami itp. :P

pit, nie pisze ze samochod nie byl przeklety, pokazuje tylko ze wszystko mozna racjonalnie wytlumaczyc.
Tylko troche duzo tu tych zbiegow okolicznosci, moze jednak.......
  • 0

#6

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

to byl poprzednik dacii logan :lol :
jak wierze w rozne takie, to to bujda na resorach
teraz tez tak jest czasem - a proces wyrzucania klatwy z samochodu nazywamy dzis "akcja serwisowa" ;-)
  • 0

#7

Frank Rijkard.
  • Postów: 81
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

o masakra ja mam czerwony samochód :D
  • 0

#8

Pit.

    pies Darwina

  • Postów: 1034
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Frank Rijkard, spoko tamten został zniszczony podczas wojny... Ale nigdy nic nie wiadomo... :P
  • 0



#9

ziabojler.
  • Postów: 217
  • Tematów: 8
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

a 'mały łajdak' Jamesa Deana?
  • 0

#10

ble.
  • Postów: 91
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

jaki lajdak?
  • 0

#11

ziabojler.
  • Postów: 217
  • Tematów: 8
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Był wrześniowy wieczór 1955 r. Alec Guinness, który został wkrótce wielką gwiazdą brytyjskiego filmu i teatru, przybył do Los Angeles, żeby nakręcić swój pierwszy film hollywoodzki pod tytułem Łabędź. Kiedy wraz ze swoją towarzyszką, scenarzystką Thelmą Moss szukał wolnego stolika w restauracji, dwudziestoczteroletni aktor amerykański, ubrany w dżinsy i bluzę, zaproponował, żeby się do niego przysiedli.

Najpierw jednak pokazał im swój niedawno kupiony błyszczący srebrny samochód wyścigowy, Porsche 550 Spyder, z którego był bardzo dumny. Pojazd był rzeczywiście imponujący, ale z niewiadomego powodu Guinness poczuł się nieswojo. Po wielu latach w swojej autobiografii Blessings in Disguise wspominał, że nie mógł oprzeć się uczuciu, że samochód naznaczony jest złowróżbnym piętnem.

Nagle i zupełnie nieoczekiwanie dla samego siebie, jakby wypowiadał cudze słowa, bardzo poważnie poprosił młodego jasnowłosego aktora, żeby nigdy nie wsiadał do samochodu. Kiedy zaczął mówić, spojrzał na zegarek, po czym rzekł: "Jest godzina dwudziesta druga, piątek, 23 września 1955 r. Jeżeli wsiądziesz do tego samochodu, o tej samej porze w przyszłym tygodniu będziesz martwy.

Zaskoczony młodzieniec roześmiał się, a Guinness przeprosił go za swoje dziwaczne zachowanie. Po upływie siedmiu dni, 30 września, tuż przed osiemnastą, jego osobliwa przepowiednia spełniła się: w ciągu kilku godzin Guinnessa i cały świat zaszokowała wiadomość o przedwczesnej śmierci młodego aktora, który zginął na miejscu podczas zderzenia z czarnym Fordem w pobliżu kalifornijskiego miasteczka Cholame, jadąc swoim nowym srebrnym samochodem na wyścig do Salinas.

Jak nazywał się młody aktor? James Dean.

Nie tylko Guinness doznawał dziwnego uczucia na widok samochodu Jimmy'ego. Kilka dni przed ostatnią podróżą Jimmy'ego, jego przyjaciółka Ursula Andress błagała go, żeby nigdzie nie jechał: "Mam złe przeczucia. Nie jedź!" Jimmy prosił ją, żeby mu towarzyszyła, ale odmówiła. Wówczas po raz ostatni widziała go żywego.

To tylko dwa niezwykłe zbiegi okoliczności towarzyszące tragicznej śmierci najbardziej charyzmatycznego aktora wszechczasów. Spodziewano się, że będzie także aktorem największym, ale zginął jadąc niewątpliwie pechowym samochodem. Jimmy był pierwszą ofiarą "klątwy", ciążącej na Porsche Spyder, który dobrze zasłużył na przezwisko "Mały Łajdak", nadane mu przez Deana.

Po śmierci Jimmy'ego, wrak "Małego Łajdaka" kupił właściciel warsztatu George Barris z zamiarem wykorzystania wszystkich części, które ocalały z wypadku. Podczas wyładunku
w hali, samochód spadł z platformy i uderzył w nogę mechanika, łamiąc ją. Wkrótce kierowca wyścigowy kupił dwie opony i zamontował je we własnym samochodzie. Podczas jazdy obie opony pękły z niewiadomych powodów, samochód zjechał na pobocze, a kierowca ledwo uszedł z życiem. W październiku 1956 r. "Mały Łajdak" spowodował trzy różne wypadki podczas jednego wyścigu w Pomonie, w Kalifornii. Jego uczestnik, chirurg William Eschrich zamontował w swoim samochodzie silnik "Małego Łajdaka." Cudem uniknął śmierci, kiedy samochód wypadł z zakrętu. W pobliżu toru stał wówczas policjant Bob Miller. Kolo samochodu Eschericha, oderwane podczas wypadku, uderzyło go w twarz. Lekarz Troy McHenry nie miał niestety tyle szczęścia, ile Escherich i Miller. W trakcie wyścigu stracił panowanie nad kierownicą swojego samochodu, w którym zamontowano części z auta gwiazdora, uderzył w drzewo i zginął na miejscu.

Kilka miesięcy później kierowca ciężarówki George Barkuis przewoził "Małego Łajdaka". Jego ciężarówka zjechała na pobocze. Kierowca uniknął śmierci, wypadając z kabiny, ale już po chwili dosięgnął go zły los. Przeklęty samochód spadł z platformy i zabił go na miejscu. Później "Mały Łajdak" stał wśród innych samochodów w warsztacie, który spłonął z niewiadomych przyczyn. Zniszczeniu uległy wszystkie samochody, oprócz auta Deana, które wyszło z pożaru bez szwanku.

W 1960 r. samochód przewożony pociągiem do Barris po pokazach w Miami zniknął bez śladu, prawdopodobnie skradziony. Czy w ten sposób zakończyły się katastrofy spowodowane przez przeklętego "Małego Łajdaka"? Nie wiadomo. Co stało się ze złodziejem? Czy żył długo, ciesząc się nieuczciwie zdobytym trofeum, otoczonym złą sławą?
Po śmierci Jamesa Deana krążyły niemal niezliczone, nie potwierdzone i sensacyjne historie. Znaleźli się ludzie, którzy twierdzili, że Jimmy nawiązał z nimi kontakt ponadzmysłowy i opowiedział, że wcale nie zginął, lecz odniósł szpecące rany. Podobno potajemnie przewieziono go do kliniki i poddano operacji plastycznej. Widywano nawet jego ducha, prowadzącego widmo "Małego Łajdaka" przeklętą drogą w pobliżu Cholame i powtarzającego bez końca tragiczny wypadek. Rzekomo słyszano wówczas dźwięki towarzyszące katastrofie. Kto chce, niech wierzy.

Niewątpliwie natomiast Jimmy słynął z niezwykłego dowcipu i czarnego humoru. Lubił zadziwiać i szokować. W lutym 1955 r. fotograf Dennis Stock towarzyszył mu podczas odwiedzin w Fairmount w stanie Indiana, gdzie przyszły aktor spędził dzieciństwo. Jimmy postanowił wówczas pozować do fotografii w otwartej trumnie w salonie pogrzebowym Hunta. Na zdjęciu wykonanym prze innego fotografa, Sanforda Rotha, Jimmy trzyma głowę w pętli i zwisa bezwładnie niczym wisielec z przetrąconym karkiem. Zapewne to tylko ponury zbieg okoliczności, że Jimmy znów powrócił do Fairmont już martwy i sfotografowano go w trumnie w tym samym zakładzie pogrzebowym. Tym razem jednak prawdziwa była i śmierć, i złamany kręgosłup.

Zwięzły, ostry jak brzytwa dowcip Jimmy'ego łączył się z upodobaniem do rozmyślania i analiz. Aktor pozostawił po sobie wiele celnych obserwacji, ale nic nie dorówna zaimprowizowanej wypowiedzi podczas wywiadu telewizyjnego, którego celem było propagowanie bezpieczeństwa na drogach. Jim zasiadł przed kamerami niespełna dwa tygodnie przed śmiercią. Na koniec wywiadu dziennikarz poprosił go o radę dla widzów. Jimmy zmienił pierwotny scenariusz wywiadu i powiedział: "Jedźcie ostrożnie. Dzięki temu możecie ocalić moje życie!" To przerażające i niewiarygodne, że ostatnie słowa wypowiedziane na ekranie okazały się tak prorocze!

Ostanim filmem, który nakręcił Jimmy był Olbrzym. Ten fakt ma związek z niemal groteskowym wydarzeniem towarzyszącym śmierci aktora. Ludzie doznali szoku na wieść, że twarz martwego Jimmy'ego wydobytego z wraku po wypadku była twarzą starca. W końcowych scenach Olbrzyma Jim grał starego już i zniszczonego Jetta Rinka. Charakteryzatorzy filmowi osiągnęli pożądany efekt, goląc włosy na czole Deana. "Wysokie czoło" bardzo go postarzało. Jimmy wyruszył na wyścig do Salinas w siedem dni po zakończeniu zdjęć do Olbrzyma. Nie odrosly mu jeszcze włosy. To ironia losu, że aktor, który zapisał się w pamięci potomnych jako "wybraniec bogów, który umarł młodo", zginął przedwcześnie wtedy, kiedy wyglądał jak starzec.

Jimmy powiedział kiedyś: "Czuję, że w życiu są wydarzenia, których nie możemy uniknąć. Zachodzą niezależnie od naszej woli, ponieważ tacy już jesteśmy - po prostu ściągamy na siebie nasz własny los, nasze przeznaczenie." Za życia największą namiętnością Jimmy'ego były walki byków. Miał nawet w swojej kolekcji prawdziwą zakrwawioną muletę matadora. Okrutny przypadek zrządził, że osobliwa pasja znalazła wyraz w tym, jak zginął. Według Johna Howletta, autora książki James Dean:
A Biography, podczas wypadku Jimmy "nadział się na kierownicę, niczym matador na rogi byka."

(Karl P. N. Shuker - "Zjawiska niewyjaśnione")
  • 0

#12

Cyrulik.
  • Postów: 222
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nigdy jakoś legendy o samochodach-mordercach mnie nie przekonywały. Nie ma to nic wspólnego z odziaływaniem jakiejś tajemniczej siły ani niczym takim niesamowitym. Zbieg zwykłych drogowych i warsztatowych wypadków, nic wiecej.
  • 0

#13

Chessman.
  • Postów: 1031
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Dla mnie to też raczej bujda, ale... nigdy nie wiesz...
  • 0

#14

Cyrulik.
  • Postów: 222
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Gdzie tam, tu nie dopięli paska, tu sie hamulce zapowietrzyły itp itd. żadnego w tym dreszczu emocji
  • 0

#15

7_of_9.
  • Postów: 19
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ale to nie koniec upiornej historii tego przerażajacego samochodu!!

Otóż pewnej nocy UFole niepostrzezenie zrekonstruowali samochód i podrzucili go do wiedeńskiego muzeum, gdzie mozemy go oglądać po dziś dzień.

http://picasaweb.goo...898794105774290

Co gorsza, z sześcioosobowego czerwonego kabrioletu, zrobiono czteroosobowy i czarny! Podmiebniono wszystkie oryginalne ryciny i zdjęcia!!
Na przykład tu mamy zdjęcie tuż sprzed zamachu i postrzelany kulami samochód, oraz kolorowy rysunek z tamtej epoki.
http://www.deutsche-...de/sarajew1.gif
http://www.ww1-propa...ranz_sophie.JPG
http://www.ww1-propa...bulletholes.JPG
http://eldib.files.w...illet1914-1.jpg

Straszna, straszna historia!!!!

P.S. samochód wyprodukowała austriacka firma "Gräf und Stift". A poniżej strona z wikipedii dotycząca tego procudenta.
http://en.wikipedia....
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych