Napisano 21.07.2009 - 15:24
Napisano 21.07.2009 - 16:35
Ok. weźmy więc np. takie oto pytanie (...) czy kupcy handlujący w domach KDT
Ale jak weryfikować teksty które w tych "wielu miejscach" znajdziesz??? Na czym się opierac aby nie zostać wprowadzonym w błąd??
Może i istnieje jakaś tam "Prawda" jedyna, ale uważam że jest nam ona niedostępna.
Dlatego "Prawd" bedziesz miał tysiące, setki tysięcy, miliony itd....
To jest osobiście moje zdanie, i sądze, że rozwinie dużo bardziej ta ciekawą dyskusję.
Napisano 21.07.2009 - 18:54
A jednak tego nie robię, bo zdaję sobie sprawę z tego, że z punktu widzenia mojego oponenta w dyskusji to ja nie mam racji (a on ma swoje poglądy, zaś ja nie mam prawa mu narzucać swoich i uważać ich za "jedyne, prawdziwe"), a do tego zawsze jest szansa na to, że się mylę.Projekt Obudzenia Ludzkości
Pora przestać żyć w zakłamaniu! Wyzwólcie się z okowów kłamstw na temat NWO, wiary w duchy, bóstwa, reinkarnacji, przestańcie podważać Jedyną Słuszną Drogę, jaką jest Nauka, która dąży do poznania Prawdy! Uwierzcie, że jest tylko jedna Prawda, a jest nią brak reinkarnacji i nieistnienie NWO! Uwierzcie, że jedynym Prawdziwie dobrym czynem jest zniszczenie całej rasy ludzkiej! A kto twierdzi inaczej, ten jest zwierzchnikiem Kłamstwa i należy mu współczuć!
To akurat nie musiało być związane z tematem - to był tylko przykład, którego celem było pokazanie, że wszelkiego rodzaju rozruchy, bunty i tak dalej są obecnie mało możliwe.(...)
Chłopie, a Tobie się fora internetowe nie pomyliły i tematy dyskusji? To nie jest temat tego topicu.
A może by tak... Poszukać jakichś namacalnych, niemożliwych do obalenia dowodów? Nawet, jeśli wśród tysięcy historii znajdziesz parę detali, które są wspólne dla paru historii/religii/czegoś_takiego, to i tak nie znaczy to, że jest to prawda. W końcu ten, kto to wymyślił, mógł mieć kontakt z autorem innej "podobnej" rzeczy i tak dalej. Poza tym - Tolkienowski świat jest bardzo spójny, a jednak nikt nie twierdzi, że to prawda. Przyczyna bardzo prosta: brak dowodów.(...)
Na szukaniu części wspólnych. Dopasowywanie do innych "kawałków układanki". Szukaniu różnic. Logicznym myśleniu. Intuicji. Opiniach innych. Własnych przekonaniach. Itp. itd.
Racja. Tyle tylko, że pieniądze można zobaczyć, dotknąć, zaś światopoglądu czy rzeczy, w które wierzysz, nie da się pokazać, zmierzyć etc.(...)
To jest tak jak z wszystkim o czego istnieniu się nie wiedziało, a potem się to już dostrzega i staje się oczywiste. Małe dzieci, które nie potrafią liczyć, nie do końca rozumieją sum jakie się płaci w sklepie za różne rzeczy, stąd pojęcia drogo i tanio są dla nich na początku abstrakcyjne, ale jak już nauczą się liczyć, to potrafią same policzyć ile trzeba zapłacić, a z czasem nabywją też umiejętności oceny, co jest tanie a co drogie.
A skąd wiesz, że w danym miejscy PPDP jest, a w innym jej nie ma? Bo jeśli ktoś nie przedstawia dowodów na jakąś historię, to dla mnie jest ona tak samo wiarygodna jak Kopciuszek, biblia albo grecka mitologia. No dobra, może Kopciuszek ma trochę wiarygodności, ale te dwa ostatnie - żadnej. xP Poza tym nawet, jeśli ktoś ma jakieś dowody, to zawsze można je obalić (tak, jak było to na przykład z historią małego dzieciaka, który myślał, że w poprzednim "wcieleniu" był pilotem myśliwca - okazało się, że ta historia to zwykły hoax jakich wiele). A zatem - skoro nie masz dowodów, to dlaczego jesteś taki pewien i nie dochodzi do ciebie, że możesz się całkowicie mylić? Szczególnie, jeśli weźmie się pod uwagę, że wierzysz praktycznie każdemu, kto wierzy w zjawiska paranormalne (ale o tym za chwilę).Prawda też wymaga jakiejś podstawowej wiedzy i informacji, by można było ją dostrzec i zrozumieć. Na początku jest ona niedostępna, szczególnie jeśli jako źródła wiedzy używa się miejsc, gdzie tej Prawdy nie ma.
<ironia mająca na celu pokazać błędy takiego myślenia>Moją Prawdą (czyli w wolnym tłumaczeniu: moją opinią; światopoglądem) jest na przykład to, że gatunek ludzki nie powinien już dawno istnieć (ba, nie powinien nawet powstać!), katolicki bożek nie istnieje, NWO także jest tylko wytworem ludzkiej wyobraźni, zaś 99,9% historyjek o treści paranormalnej to kłamstwa. I z mojego punktu widzenia to jest jedyna Prawda (przypominam, że znaczy to to samo, co "światopogląd"), zaś to, co ty piszesz, to Kłamstwo (w języku Seroslava: "pogląd, z którym się nie zgadam". Czyli właściwie nie kłamstwo). </ironia>(...)
Prawd nie, ale prawd, może i tak.
Ponieważ działa i można udowodnić, że działa. Gdyby obecny sposób dodawania był błędny, to nie byłoby skomplikowanych obliczeń, fizyka nie mogłaby mieć racji (bomba atomowa by nie wybuchła etc.), nikt nie byłby w stanie stwierdzić, ile samochodów stoi na parkingu etc. W przypadku wiary w reinkarnację, boga/bogów etc. nie da się udowodnić, czy to prawda, czy fikcja.Wiesz, np. jeśli chodzi o teorie matematyczne, to może istnieć ich wiele, co do tego jak powinno się np. dodawać, ale Prawda jest tylko jedna. I mimo wielu różnych opcji, jakie stosują dzieci, które się dopiero uczą: np. zgadywanie, mówienie zawsze tej samej liczby itp. itd., mimo to ludzie jakoś na całym świecie uznają jeden jedyny właściwy sposób dodawania i nie podlega on żadnym opiniom, przekonaniom i subiektywnym dyskusjom.
Ja bym powiedział, że to raczej tak, jakby sprzeczać się ze sprzedawcą na temat koloru ścian w budynku, którego istnienie nie zostało nawet udowodnione.Jak ktoś chce się spierać ze sprzedawcą, że 4 piwa po 3 złote powinni kosztować 10 złotych, a nie 12, to może
ale nie wróżę mu sukcesu. Mogą też powstawać grupy, które będą zakłamywać Prawdę, tak jak może powstać sekta, która od każdego wyniku dodawania będzie odejmować 2. Jak chcą to mogą, nikt im nie zabroni
Skoro coś jest oparte na twoich własnych przeżyciach, to jest to rzecz subiektywna. Nazywanie rzeczy subiektywnej (bo takim czymś jest wiara w coś) "Prawdą", a nazywanie braku wiary w to coś "Kłamstwem" jest najzwyczajniej w świecie aroganckie.(...)
W moim mniemaniu baaardzo wiele zależy od osobistych doświadczeń. Sam trafiłem tu na forum z powodu takowych, a dokładniej doświadczeń mojej narzeczonej. Z tego co rozmawiałem z innymi "przebudzonymi" to bardzo wiele z nich miało swoje doświadczenia, z tej czy innej dziedziedziny paranormalnej. Nawet można powiedzieć więcej. Sam bowiem, mając bodajże 11 lat, przeżyłem OOBE, gdy straciłem przytomność. Pamiętałem je bardzo dobrze, do dziś je pamiętam. Miałem też przeżycie, widzenia całego swojego życia, gdy miałem kilkanaście lat, ale mimo nich, byłem zatwardziałym sceptykiem, który chciał wszystko naukowo wyjaśniać, sądziłem, że to jest racjonalne, zdrowo-rozsądkowe.
Na co dzień oczywiście nie zajmowałem się tamtymi przeżyciami, byłem karierowiczem, chciałem robić dużą kasę, prowadzić duże firmy, być bogaty. Wszystko się zmieniło rok temu, gdy przewartościowałem swoj system wartości, ich priorytetów, a stało się to z powodu przeżyć mojej dziewczyny.
Miała kontakt z jakimś bytem, duchem prawdopodobnie. Była tym lekko przestraszone. A miało to miejsce w moim domu, a że nie chciałem by doszło do tego, że bałaby się do mnie przyjeżdżać, to postanowiłem sprawdzić, poczytać trochę o duchach. No i tak doświadczenie paranormalne mnie tu przywiodło. Piszę "paranormalne" bo nauka nie uznaje istnienia duchów, mimo że istnieją
No patrz. Ja jestem na 100% pewien, że gatunek ludzki powinien zostać zniszczony, a jednak nie nazywam tego "Prawdą" i nie mówię, że każdy, kto twierdzi inaczej, broni "Kłamstwa" (za którym stoją tajne, pro-ludzkie organizacje xP).Wtedy zacząłem czytać więcej, o OOBE, doświadczeniach śmierci klinicznej i wtedy przypomniały mi się te moje doświadczenia, których jestem pewien na 100% i to pozwoliło mi dojść do pierwszego podstawowego przeświadczenia, że "nauka się czasem myli".
Oczywiście, że nauka nie wie wszystkiego. Gdyby wiedziała wszystko, nie byłoby sensu prowadzić dalej badań naukowych. Jeśli jednak nie ma na coś dowodów, to nauka tego nie zaakceptuje (i bardzo słusznie), zatem argument "nauka nie wie wszystkiego" można wykorzystać do poparcia każdej bzdury, wliczając w to historię o Radiowym Mega-Czajniczku Pełnym Stalinistycznej Herbaty.Pokrewnym jest to, że "media się czasem mylą". Te dwa przekonania są podstawą do tego by obserwować i badać inne zjawiska. Póki się nie dojdzie do tych konkluzji, człowiek przyjmuje wszystko co jest w gazetach, telewizji, szkole jako prawdy objawione, mimo, że nimi nie są. Żyje z fałszywymi przeświadczeniami.
Stąd jestem w stanie w pełni zrozumieć postawy sceptyków, bo sam kiedyś takowym byłem, ale jest coś co można i im polecić, jeśli naprawdę chcą się przekonać czy istnieje coś takiego jak Prawda, czy nie.
Jeśli nie mają sami doświadczeń, których nauka nie wyjaśnia albo wyjaśnie nieprzekonywująco, oględnie, to mogą oni poszukać takich doświadczeń u innych. Jedną z lepszych grup tutaj są babcie, one dłużej żyją więc mogły więcej widzieć i słyszeć. Same też oczywiście mogą się mylić, jak i każde. Ale po prostu takim osobom można polecić rozmawiać z innymi osobami i już samemu oceniać na ile ta osoba jest szczera, a na ile nie. Mi np. dwie moje dziewczyny opowiadały o ich doświadczeniach w interakcjach ze zmarłymi członkami rodziny, mogłem im ufać w 100%, więc to tylko powiększało fundament zaufania do tego, że nauka nie wszystko wyjaśnia.
Równie dobrze mógłbym w tym miejscu napisać o "łańcuchu paranauki". To, że ty tak uważasz, nie znaczy jeszcze, że jest to obiektywna prawda. Obiektywną prawdą dla mnie jest coś, co można dotknąć, zobaczyć, udowodnić. Obiektywną prawdą jest to, że przede mną znajduje się ściana. Z kolei nazywanie swoich wierzeń "Prawdą"... Cóż, przypomina mi się religia. Dowolna religia.Samemu trudno wywołać paranormalne doświadczenia, dopiero osoby o dużym doświadczeniu w temacie to potrafią. A np. wywoływania duchów nie polecam, bo różnie się to może skończyć, chociażby tak jak ta historia z Barda: Źródło
Doświadczenia to jest więc taki element mocno "otwierający oczy". Bo gdy raz, dwa czy trzy, okazuje się, że media i nauka sie mylą, bo nasze doświadczenia na własnej skórze czy skórze osób, którym ufamy, tak pokazują. To człowiek z większą otwartością podchodzi do wszelkich argumentów i po prostu ściąga sobie klapki z oczu, potrafi bardziej abstrakcyjnie myśleć i jego umysł nie jest tak uwiązany "łańcuchem racjonalnej nauki". A tak naprawdę, żaden naukowiec nie jest w stanie zagwarantować, że nauka poznała całą Prawdę, bo jej nie poznała po prostuWięc próba wyjaśnienie wszystkiego nauką, jest po prostu z góry skazane na niepowodzenie, tak jak próba opisania krajobrazu równikowego, językiem Eskimosów i vice versa.
Uwielbiam takie sytuacje. Najpierw piszesz całego posta o tej swojej prawdzie przez duże "pe", a kiedy ktoś chce na ten temat podyskutować - zasłaniasz się offtopem. A przecież to jest związane z tematem, w końcu podstawą twojego "projektu" jest to, o czym chcesz nauczać, prawda?(...)
Ale nie w tym temacie martius
Screen. Cytat pochodzi z posta numer 21 w tym temacie.Kto jeszcze chce coś zrobić z tym wszystkim, a nie tylko siedzieć i wmawiać sobie, że to niemożliwe, też zapraszam
Napisano 21.07.2009 - 22:27
A jednak tego nie robię, bo zdaję sobie sprawę z tego, że z punktu widzenia mojego oponenta w dyskusji
Napisano 22.07.2009 - 07:54
Na szukaniu części wspólnych. Dopasowywanie do innych "kawałków układanki". Szukaniu różnic. Logicznym myśleniu. Intuicji. Opiniach innych. Własnych przekonaniach. Itp. itd.
To jest tak jak z wszystkim o czego istnieniu się nie wiedziało, a potem się to już dostrzega i staje się oczywiste. Małe dzieci, które nie potrafią liczyć, nie do końca rozumieją sum jakie się płaci w sklepie za różne rzeczy, stąd pojęcia drogo i tanio są dla nich na początku abstrakcyjne, ale jak już nauczą się liczyć, to potrafią same policzyć ile trzeba zapłacić, a z czasem nabywją też umiejętności oceny, co jest tanie a co drogie.
Prawda też wymaga jakiejś podstawowej wiedzy i informacji, by można było ją dostrzec i zrozumieć. Na początku jest ona niedostępna, szczególnie jeśli jako źródła wiedzy używa się miejsc, gdzie tej Prawdy nie ma.
Bo?Prawd nie, ale prawd, może i tak.
Wiesz, np. jeśli chodzi o teorie matematyczne, to może istnieć ich wiele, co do tego jak powinno się np. dodawać,
ale Prawda jest tylko jedna. I mimo wielu różnych opcji, jakie stosują dzieci, które się dopiero uczą: np. zgadywanie, mówienie zawsze tej samej liczby itp. itd., mimo to ludzie jakoś na całym świecie uznają jeden jedyny właściwy sposób dodawania i nie podlega on żadnym opiniom, przekonaniom i subiektywnym dyskusjom.
Jak ktoś chce się spierać ze sprzedawcą, że 4 piwa po 3 złote powinni kosztować 10 złotych, a nie 12, to może
ale nie wróżę mu sukcesu.
Mogą też powstawać grupy, które będą zakłamywać Prawdę, tak jak może powstać sekta, która od każdego wyniku dodawania będzie odejmować 2. Jak chcą to mogą, nikt im nie zabroni
CO DO SZUKANIA PRAWDY
W moim mniemaniu baaardzo wiele zależy od osobistych doświadczeń. Sam trafiłem tu na forum z powodu takowych, a dokładniej doświadczeń mojej narzeczonej. Z tego co rozmawiałem z innymi "przebudzonymi" to bardzo wiele z nich miało swoje doświadczenia, z tej czy innej dziedziedziny paranormalnej.
Nawet można powiedzieć więcej. Sam bowiem, mając bodajże 11 lat, przeżyłem OOBE, gdy straciłem przytomność. Pamiętałem je bardzo dobrze, do dziś je pamiętam. Miałem też przeżycie, widzenia całego swojego życia, gdy miałem kilkanaście lat, ale mimo nich, byłem zatwardziałym sceptykiem, który chciał wszystko naukowo wyjaśniać, sądziłem, że to jest racjonalne, zdrowo-rozsądkowe.
Na co dzień oczywiście nie zajmowałem się tamtymi przeżyciami, byłem karierowiczem, chciałem robić dużą kasę, prowadzić duże firmy, być bogaty. Wszystko się zmieniło rok temu, gdy przewartościowałem swoj system wartości, ich priorytetów, a stało się to z powodu przeżyć mojej dziewczyny.
Miała kontakt z jakimś bytem, duchem prawdopodobnie. Była tym lekko przestraszone. A miało to miejsce w moim domu, a że nie chciałem by doszło do tego, że bałaby się do mnie przyjeżdżać, to postanowiłem sprawdzić, poczytać trochę o duchach. No i tak doświadczenie paranormalne mnie tu przywiodło. Piszę "paranormalne" bo nauka nie uznaje istnienia duchów, mimo że istnieją
Wtedy zacząłem czytać więcej, o OOBE, doświadczeniach śmierci klinicznej i wtedy przypomniały mi się te moje doświadczenia, których jestem pewien na 100% i to pozwoliło mi dojść do pierwszego podstawowego przeświadczenia, że "nauka się czasem myli".
Oczywistym jest, ze popełniamy błędy, bądź nie mamy racji w wielu sprawach, po prostu nie mamy monopolu na wiedze, nikt nie wie wszystkiego.Pokrewnym jest to, że "media się czasem mylą". Te dwa przekonania są podstawą do tego by obserwować i badać inne zjawiska. Póki się nie dojdzie do tych konkluzji, człowiek przyjmuje wszystko co jest w gazetach, telewizji, szkole jako prawdy objawione, mimo, że nimi nie są. Żyje z fałszywymi przeświadczeniami.
Stąd jestem w stanie w pełni zrozumieć postawy sceptyków, bo sam kiedyś takowym byłem, ale jest coś co można i im polecić, jeśli naprawdę chcą się przekonać czy istnieje coś takiego jak Prawda, czy nie.
Spoko.Jeśli nie mają sami doświadczeń, których nauka nie wyjaśnia albo wyjaśnie nieprzekonywująco, oględnie, to mogą oni poszukać takich doświadczeń u innych.
Jedną z lepszych grup tutaj są babcie, one dłużej żyją więc mogły więcej widzieć i słyszeć. Same też oczywiście mogą się mylić, jak i każde. Ale po prostu takim osobom można polecić rozmawiać z innymi osobami i już samemu oceniać na ile ta osoba jest szczera, a na ile nie.
Mi np. dwie moje dziewczyny opowiadały o ich doświadczeniach w interakcjach ze zmarłymi członkami rodziny, mogłem im ufać w 100%, więc to tylko powiększało fundament zaufania do tego, że nauka nie wszystko wyjaśnia.
Doświadczenia to jest więc taki element mocno "otwierający oczy". Bo gdy raz, dwa czy trzy, okazuje się, że media i nauka sie mylą, bo nasze doświadczenia na własnej skórze czy skórze osób, którym ufamy, tak pokazują. To człowiek z większą otwartością podchodzi do wszelkich argumentów i po prostu ściąga sobie klapki z oczu, potrafi bardziej abstrakcyjnie myśleć i jego umysł nie jest tak uwiązany "łańcuchem racjonalnej nauki".
A tak naprawdę, żaden naukowiec nie jest w stanie zagwarantować, że nauka poznała całą Prawdę, bo jej nie poznała po prostu
Ja już nie wiem co Ty nauką nazywasz....Więc próba wyjaśnienie wszystkiego nauką, jest po prostu z góry skazane na niepowodzenie, tak jak próba opisania krajobrazu równikowego, językiem Eskimosów i vice versa.
Napisano 22.07.2009 - 08:47
Napisano 22.07.2009 - 10:05
Napisano 22.07.2009 - 12:36
Napisano 22.07.2009 - 15:42
Napisano 22.07.2009 - 18:15
Napisano 22.07.2009 - 22:44
Napisano 23.07.2009 - 10:55
Ależ Seroslavie, ja z pełnym uśmiechem i optymizmem piszę Ci, że jesteś zagubionym dzieckiem w świecie którego chyba nie jesteś w stanie zrozumieć. Chcesz nawracać ludzkość, wyzwalając ich z prostych pobudek, stosując internet ?? To Cię dyskredytuje na wstępie, a co tu dyskutować o czymkolwiek innym. Wiesz kim są ludzie którzy Ci tu tak pięknie klaszczą ? na 99 % nie mają skończonego 20 roku życia i tak samo jak i Ty nie radzą sobie z tym "jakże oktutnym światem", bo czy może być coś gorszego, od całodziennego rozpisywania się na forum internetowym, nie wychylając tyłka zza monitora, jak to mi źle i nie dobrze, jaka ta Polska chora i przegniła. Żal mi ludzi którzy myślą, że są w stanie naprawić świat złamaną gałązką wyschniętego drzewa.
Napisano 23.07.2009 - 13:10
Napisano 23.07.2009 - 14:11
Przed próbowaniem czegokolwiek warto najpierw się zastanowićMoim zdaniem warto zawsze spróbować, zawsze podczas robienia czegoś ma się większe szanse, a gdy się nic nie robi, to ma się zero szans.
Napisano 23.07.2009 - 14:39
jesteś zagubionym dzieckiem w świecie którego chyba nie jesteś w stanie zrozumieć
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych