(...)
Owady raczej nie mają ośrodka bólu. Natomiast ja widzę różnicę między człowiekiem, a bydłem.
Nie widzę technicznej różnicy pomiędzy płodem a zwierzęciem - może oprócz takiej, że pies ma bardziej rozwinięty układ nerwowy. Płód/dziecko/ten mały człowieczek/nazywaj sobie to jak chcesz* odczuwa ból w taki sam sposób, jak zwierzę (a w przypadku płodu w pierwszych tygodniach życia odczuwa ten ból zdecydowanie mniej intensywnie niż zwierzę - niewykształcony mózg; poza tym płód nie ma samoświadomości) - więc jeśli narzekasz, że "płód czuje ból", to powinieneś opowiedzieć się także przeciwko zabijaniu zwierząt.
* osobiście preferuję neutralny termin "płód" - słowo "człowiek" ma dla mnie dosyć negatywny wydźwięk, a nie chciałbym nazywać bestią czegoś, co - jeszcze - nic nie zrobiło i dopiero się rozwija... Chociaż oczywistym jest, że jeśli przetrwa dostatecznie długo, to przeistoczy się w postać dorosłą.
Ach no tak. Pokolenie Hulka i Spider-mana musi coś zobaczyć na plaźmie w HD żeby mu się oglądało jak kinie to mu się spodoba, a potem powie. Eeee słaba fabuła.
Pisze się plazmie.
Nie oglądałem ani Hulka, ani Spider-mana (w ogóle praktycznie nie oglądam telewizji/filmów), a telewizora plazmowego w domu nie mam. Doceniam jednak fakt, że dokonałeś takiej błyskotliwej i trafnej analizy mojej osoby - tak dokładnej, że aż całkowicie mijającej się z prawdą.
(...)
Tam nie ma próby manipulacji tylko obrazowo opisane żęby tępy amerykanin bez podstawowej wiedzy zrozumiał o co chodzi.
Obrazowo opisane? A, rozumiem, teraz nie nazywa się to "opinia" (bo domyślam się, że wszelkie "obrazowe opisy" w filmie mają służyć wyrażeniu opinii i - o ile to możliwe - zmianie poglądu widza poprzez nie tylko przedstawianie faktów, ale także manipulowanie opisami), ale obrazowy opis.
Poza tym - co tutaj jest nie do rozumienia? Pasożyt w brzuchu/płód/małe dziecko/dzidziuś/człowiek/nazywaj_to_jak_chcesz zostaje wyssany z macicy, a później ginekolog wykonuje headshota na pozostałym numerze1/głóce/czymś, co miało być głową(nazywaj jak chcesz). Nie trzeba dodawać, że młode próbuje krzyczeć (bo nie może krzyczeć - brak powietrza) etc.
(...)
Dziękujemy za łaskę, że walczysz ze swoją ochotą.
Żaden problem. Opłaty za łaskę przyjmuje mój osobisty kapłan, kiedy przestanie machać tacą będzie to oznaczać, że dałeś mu wystarczająco dużo. xP
Zacytowany przez ciebie fragment mojego poprzedniego posta miał nie na celu pokazać, jaki jestem "łaskawy", ale ukazać, jak bardzo nie lubię, kiedy ktoś próbuje manipulować tekstem/informacjami.
Szej-hulud W sprawie aborcji raczej nie opierałbym się na "francuskich naukowcach". Nie ma chyba kraju(oprócz Chin), które miałoby tak zdemoralizowane społeczeństwo. W taxi chyba 2 kiedy żona policjanta zachodzi w ciążę ten się jej pyta "chcesz je zachować". Czyli przekładając na nasze: Kochana żono, zabijesz nasze dziecko czy może jednak je urodzisz? Francja to syf społeczny i śmietnisko socjalizmu.
Nie rozumiem, co ma (stereotyp?) wspólnego "moralność francuzów" z przedstawionymi w
Tym poście naukowymi faktami. Jeśli twierdzisz, że owe stwierdzenia dotyczące biologii są kłamstwem to rozumiem, że masz dostatecznie dużą wiedzę na temat medycyny, aby wytoczyć stosowne argumenty.
(...)
A teraz takie moje pytanie, dla twardych przeciwników aborcji.
Nie zaliczam się do nich i z większością posta się zgadzam - ale i tak odpowiem.
Przyjmijmy iż dziecko narodzić może się tylko kosztem śmierci własnej matki, pójdźmy krok dalej i przyjmijmy iż matką dziecka jest nastolatka a dziecko zostało poczęte w skutek wpadki (nie mam zamiaru bronić głupoty tej gówniary, a jej życia które ma przed sobą). Dokonajmy teraz wyboru, kto ma umrzeć...
Gdyby to ode mnie zależało - w tej sytuacji jestem za uśmierceniem matki, a nie potomstwa. Skoro była dostatecznie głupia, aby kopulować i nie liczyć się z konsekwencjami (w końcu kopulacja istnieje po to, aby płodzić potomstwo), niech poniesie odpowiedzialność.
Z drugiej strony - można by usunąć ciążę, ALE przy okazji także wysterylizować matkę - aby nie przekazała dalej genów swojej głupoty.
(...)jak długo będziemy opłakiwać nienarodzone dziecko? Jak długo w pamięci zostaną nam wspólnie spędzone chwile? Jak długo będziemy tęsknić za osobą której nawet nie mieliśmy sposobności poznać? Jak długo będziemy trwać w stanie melancholii po stracie kogoś, kto nawet się nie narodził ?
Obawiam się, że owe ludzkie młode ma w głębokim poważaniu, czy ktokolwiek będzie to/go/ją pamiętał/tęsknił. xP Nie wydaje mi się, aby w takiej sytuacji liczyło się to, kto za kim będzie tęsknić.