Michael Jackson nie był zwykłym artystą, nie był człowiekiem o którym za 10 lat świat zapomni jak dla przykładu feel.
A co to jest feel? Ja tak serio się pytam bo nie wiem.
Napisano 26.06.2009 - 18:51
Michael Jackson nie był zwykłym artystą, nie był człowiekiem o którym za 10 lat świat zapomni jak dla przykładu feel.
Napisano 26.06.2009 - 19:05
Sprawdź w wikipedii.Michael Jackson nie był zwykłym artystą, nie był człowiekiem o którym za 10 lat świat zapomni jak dla przykładu feel.
A co to jest feel? Ja tak serio się pytam bo nie wiem.
Napisano 26.06.2009 - 19:17
Napisano 26.06.2009 - 19:32
Napisano 26.06.2009 - 20:12
Napisano 26.06.2009 - 22:21
Napisano 26.06.2009 - 22:51
Napisano 28.06.2009 - 11:24
Może - ale niekoniecznie jego muzyka. Poza tym - to muzykę określiłeś jako nierozerwalną część życia, a nie artystę, który tą muzykę tworzy. Jackson nie żyje, ale jego muzyka nigdzie się nie wybiera, więc jeśli komuś podobała się jego muzyka, ale nie obchodziła go osoba samego twórcy - to chyba nie powinien rozpaczać.(...)
Muzyka to nieoderwalna część życia każdego człowieka i myślę, że za to powinno się go cenić.
Dostarczał emocji, zabawy, rozweselał ludzi, sprawiał, że ludzie zaczynali interesować się sztuką i za to go cenie.
Nie jest jakąś dodą, która swoją muzyką bynajmniej budzi odruchy wymiotne...
Biorąc pod uwagę histerię, jaka najprawdopodobniej wybuchła (nie mam na ten temat danych, więc mogę się jedynie domyślać) po jego śmierci - na pewno będzie pamiętany, chociaż za muzykę (udało mu się trafić w gusta odpowiedniej liczby homo sapiens sapiens), egocentryzm i afery z dziećmi też.Michael Jackson nie był zwykłym artystą, nie był człowiekiem o którym za 10 lat świat zapomni jak dla przykładu feel.
Michael Jackson miał piosenki, które są dopracowane do najmniejszego szczegółu, jego talent taneczny i wokalny poprostu zniewala, a potrafił robić jedno i drugie jednocześnie.
Racja - zapewne jeszcze przez kilka dekad w sklepach z pamiątkami w jego rodzinnym mieście będzie można kupić "prawdziwy włos Michaela Jacksona", a pod względem sprzedaży jego utwory będą przeżywały "drugą młodość".To gwiazda, która będzie świecić zawsze, a nie spadnie jak to bywa z innymi 'artystami'.
Stary zwyczaj - "o zmarłych się źle nie mówi" (zasada ta nie dotyczy się osób, który za życia były szczególnie nielubiane - na przykład Adolf, papcio Stalin, mordercy i kilka innych tego typu postaci). Śmierć najczęściej powoduje, że twój wskaźnik popularności leci wysoooko w górę - wyżej, niż był kiedykolwiek za życia. Przyczyna, przynajmniej dla mnie, pozostaje nieznana.Z całym szacunkiem, ale nigdy nie zrozumiem ludzi jak po śmierci jakiejś "gwiazdy" mówią i piszą o niej dyrdymały wychwalając ją pod niebiosa.
Racja - chociaż, patrz wyżej: "o zmarłych się źle nie mówi" i prawdopodobnie jego postać będzie w przyszłości gloryfikowana.Jako artysta może i coś sobą prezentował, wprowadził jakieś swoje coś tam do muzyki pop, ale sam pop czym jest takim wielkim? Jako człowiek chyba miał problemy z zaakceptowaniem samego siebie, bo to co wyprawiał ze swoim ciałem to powolna autodestrukcja. Niby za co go cenić, za wiele niedotrzymanych obietnic, za wystawienie swojego dziecka za okno trzymając je za nóżkę? Dla mnie to był chory człowiek, do choroby którego przyczynili się rodzice i system show biznesu. Na zawał zmarł też Elvis i też w momencie gdy dosięgnął dna.
Napisano 28.06.2009 - 11:34
Napisano 28.06.2009 - 12:21
Napisano 06.07.2009 - 19:48
Napisano 06.07.2009 - 21:30
Napisano 06.07.2009 - 21:38
Napisano 06.07.2009 - 22:33
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych