Skocz do zawartości


Zdjęcie

Punkt oparcia w badaniu "Czym jest czas?"


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
18 odpowiedzi w tym temacie

#1

22z.
  • Postów: 555
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Jezeli zamiescilem to w zlym dziale to prosze o przeniesienie.

Sporo czasu minelo odkad zaczalem filozofowac na temat podrozy w czasie. Im bardziej nad tym myslalem, tym wiecej pojawialo sie roznych wersji teorii. Glownym problemem jest okreslenie "Czym jest czas?" i znalezieniu punktu oparcia. Dlatego chcialbym was prosic o jedna rzecz. Jezeli doswiadczyliscie kiedys "skoku w czasie" lub zauwazyliscie ze cos jest nie tak, badz znacie znajomych lub znalezliscie gdziekolwiek materialy dotyczace tego typu spraw i chcielibyscie sie z tym podzielic to umieszczajcie je tutaj.

W danej chwili jestem bezradny, bo jak powiedzialem - nie mam punktu oparcia. Ostatnio przyszla mi nawet do glowy teorii o rezonansie czasoprzestrzeni.

Nie robie sobie jaj, dlatego prosze tez o powazne podejscie do sprawy.

Dziekuje.
  • 0

#2

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Taak, zdarzyło mi się coś takiego. Chociażby wczoraj. Grypa żołądkówa, gorączka, cały dzień spędzony na orbitowaniu łóżko-łazienka, łazienka-łóżko, godzina 17.35, na chwilę zamykam oczy, godzina 18.15 (6.15 na normalnym zegarze), przychodzi mama i pyta czy się trochę przespałam. Kompletnie tracę poczucie czasu, nie wiem czy jest rano czy wieczór, nie wiem też jaki jest dzień tygodnia a i z miesiącem miałabym problem jakby mnie ktoś zapytał. Wydaje mi się, że spałam co najmniej kilka godzin. Dopiero spojrzenie na ekran telefonu uświadamia mi jaki mamy czas i ,że spałam najwyżej 40 minut.
Ale to się pewnie nie liczy, ot skutek gorączki i nieprzespania poprzedniej nocy. Pewnie nie o taką sytuację chodzi.
  • 0



#3

Cthulhu.
  • Postów: 406
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Może mój temat? :)

http://www.paranorma...showtopic=20383
  • 0



#4

_Silent_.
  • Postów: 827
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ręce opadają.
Obrót Ziemii wokół własnej osi, wokół Słońca, ruch księżyca etc. Czas to kolejna miara ruchu. Czas to mechanizmy.
Jeżeli nie podlegałbyś procesowi(mechanizmowi) starzenia i przebywał w zamkniętym pomieszczeniu bez okien, to nie mając w ten sposób żadnego punktu odniesienia(mechanizmu do obserwacji) stwierdziłbyś, że czas nie istnieje. Bo to prawda.

Mechanizmy podlegają termodynamicznej strzałce czasu, czyli globalnie dążą do entropii, ale to już zupełnie inna i dużo szersza kwestia.
  • 0

#5

meth777yl.
  • Postów: 116
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Czasu nie można oddzielać od przestrzeni, jedno bez drugiego nie istnieje.
O "podróżach w czasie" traktuje wiekszość książek o tematyce astrofizycznej z cyklu "Na ścieżkach nauki".

Pytanie czym jest czas nie polega na oczekiwaniu odpowiedzi w stylu: " szerokie na 2m, pachnące miętą i fioletowo białe".

"Jeżeli nie podlegałbyś procesowi(mechanizmowi) starzenia i przebywał w zamkniętym pomieszczeniu bez okien, to nie mając w ten sposób żadnego punktu odniesienia(mechanizmu do obserwacji) stwierdziłbyś, że czas nie istnieje. Bo to prawda. "

Nie do końca mogę się z tym zgodzić.
Będąc w taki pomiszczeniu w końcu każdy doszedł by do wniosku, że się znudził ewentualnie zachciałoby sie mu siku albo coś jeszcze gorszego. Porównując te stany stwierdziłby, że coś się jednak zmieniło.

Do takiego samego wniosku można by dojść na zasadzie "pomyślenia sobie czegoś" ponieważ każda myśl zajmuje jakiś przedział czasu więc sam proces myślenia wymaga czasu.

Czasem w książkach o przeżyciach ludzi doświadczających NDE można spotkać się z określeniem "bezczasowe itnienie".
Pierwszy człon tego określenia przeczy drugiemu. Bezczasowe istnienie nie istnieje.
  • 0

#6

22z.
  • Postów: 555
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Zgodze sie z tym ze czas raz uplywa szybciej a raz wolniej, ale nie to jest glownym problemem moich badan.

Wiadomo (przynajmniej istnieja legendy) o trojkacie bermudzkim, eksperymencie filadelfia itd. Nie zamierzam poruszac kwestii o ich prawdziwosci, tylko zajac sie porzadnym badaniem. "Prawdopodobnie" istnieja miejsca w ktorych na chwile pojawiaja sie male tunele czasoprzestrzenne - nazwijmy to anomalia. Jak dotad nie ma oficjalnych dowodow potwierdzajacych takie anomalie. Ale jak juz wspomnialem - czasu jest malo aby szukac dowodow, a wystarczajaco aby samemu sie w tym zglebic.

Wypadaloby troche napisac o swoich kilku roznych "teoriach". No wiec do dziela...
Jak pamietam, pierwsza rzecz od jakiej zaczalem byla teoria wzglednosci. (Material wziety z podrecznika do liceum). No wiec wezmy na poczatek prosty wzor: dt' = dt0 / pier(1-v^2/c^2), gdzie dt0 - czas wlasny podrozujacego, dt' - czas jaki uplywa u zewnetrznego obserwatora, v - predkosc pojazdu podrozujacego, c - pred. swiatla. Logiczne jest, ze wraz ze wzrostem predkosci v, wynik dzialania 1-v^2/c^2 maleje, a wiec czas dt' rosnie wzgledem dt0. Czyli ogolnie mowiac im wieksza Ekin, tym podroznik szybciej porusza sie "przez czas" do przyszlosci. No dobrze ale co sie stanie gdy nagle osiagnie predkosc swiatla? Wtedy trzeba wyciagnac pierwiastek z zera, ale to nie mozliwe. Tutaj wlasnie matematyka "upada". No dobrze, niech predkosc c jest niemozliwa do osiagniecia dla podroznika. Teraz mamy nastepna "luke". Przeciez predkosc jest skladnikiem Energii kinetycznej, a ta z kolei jest skladnikiem energii calkowitej. Czyli tutaj mozna obejsc Ekin odpowiadajaca preskosci c i zamienic ja np. Epot. pochodzaca od grawitacji. No ale wrocmy do czasu. Co sie z nim dzieje gdy podroznik bedzie mial Energie calkowita rowna Ekin dla predkosci c? Mozna powiedziec ze przemieszczamy sie w czasie z superpredkoscia (ale matematyczny wzor tego nie pozwala, gdyz dt' = 0), albo zalozyc ze czas sie zatrzymuje, a wszelkie procesy zwiazane z ruchem - ustaja. Wiec jak podroznik moze zatrzymac "uplyw" czasu i w tym samym momencie poruszac sie w zatrzymanej czasoprzestrzreni? Musialby istniec jakis czas wewnetrzny, czyli czas w czasie. No ale zalozmy ze predkosc czasu nie da sie "wyzerowac" i zobaczmy jak wyglada sytuacja z Ecalkowita > Ekin dla pred. c. Nie mozna przeciez wyciagnac pierwiastka z ujemnej liczby, wiec znowu matematyka "upada". Jedyne co mozna, to zalozenie ze czas "plynie" w odwrotnym kierunku, czyli w przeszlosc.

Podsumowujac, aby wzor dt' = dt0 / pier(1-v^2/c^2) byl zawsze poprawny, musi istniec pewny mechanizm, ktory nie dopuszcza do przekroczenia "bariery energetycznej" przez cialo.
  • 0

#7

22z.
  • Postów: 555
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

####
# 2 #
####

Teraz troche filozofii...
Kazdy zna paradoks z dziadkiem. No wiec, zalozmy ze zycie Dziadka bylo "bezzamachowe". Dozyl on sobie czasow kiedy jego bardzo ambitny wnuk ma 20 lat. No wiec ten mlody czlowiek postanowil zbudowac wehikul czasu, ale, ze jest osoba silnie zdeterminowana, osiaga swoj cel w ciagu paru miesiecy. Pewnego dnia postanowil wyruszyc w przeszlosc i zobaczyc dziadka w mlodosci. Po udanej podrozy byl na tyle ciekawy ze postanowil zabic swego poprzednika. W tym miejscu pojawia sie ciekawa rzecz.

Jak juz wspomnialem, podroznik jest osoba silnie zdeterminowana i bardzo ciekawska, wiec zabija swego dziadka. Jakie beda skutki? Otoz dziadek nie zyje, wiec wnuka tez nie bedzie itd. Ten paradoks rozwiazujemy istnieniem "swiatow rownoleglych", gdyz dochodzi do morderstwa. Chwila... Jak polaczyc czasoprzestrzen z swiatem rownoleglym? Wyobrazcie sobie nieskonczony zbior tasm filmowych, ktore sa po prostu pewnym zdarzeniem, ktore moze sie skonczyc na nieskonczona liczbe sposobow. Zalozmy wiec ze istnieje piaty wymiar ukazujacy tylko i wylacznie na "numer" rzeczywistosci.

Druga sprawa, a jezeli podroznik nie moze zabic dziadka, chocby nie wiem jak sie staral? Wtedy musi istniec "drugi mechanizm", ktory nie pozwala zaklocic takiego a nie innego biegu wydarzen. Krotko mowiac mechanizm ten "zacieralby" slady, jakie pozostawil podrozujacy. Tutaj mamy nastepna luke: jesli istnieje ten drugi mechanizm to po co jest pierwszy (z bariera energetyczna)? Wnioskujemy, ze ta bariera jest do pokonania i podroz w czasie jest mozliwa.

Podsumowujac, mozemy przyjac teorie o swiatach rownoleglych, czyli podrozujac w czasie, podrozujemy takze w piatym wymiarze - czyli podroz z rzeczywistosci X do rzeczywistosci Y. Nawet obecnosc podroznika w czasoprzestrzeni, w ktorej nie powinno go byc, zakloca ja, a wiec ma wplyw na przyszlosc tej rzeczywistosci. Jednak po drugiej stronie mamy, ze istnieje tylko i wylacznie jedna rzeczywistosc w ktorej istnieja 2 mechanizmy (na razie :) )
  • 0

#8

22z.
  • Postów: 555
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Powinienem jeszcze napisac o jednej rzeczy

Kazdy napewno sie zastanawial kim bedzie w przyszlosci lub co bedzie robil. Nie kazdy (czesc) z tej grupy zastanawial sie czy mamy "wybor", czy moze nasze zycie jest juz z gory okreslone. Czesc z was pewnie powie, ze po czesci mamy wolny wybor a po czesci jestesmy zdani na los, czyli np. mozna unikac pewnej osoby, ale i tak sie z nia spotkamy. Wezmy dokladniej to rozwazmy. Zalozmy, ze przychodzi do was pewna osoba i pyta was co wybieracie: albo czerwony, albo niebieski samochod (sa takie same). Oczywiscie pytany wybierze ten kolor ktory mu sie podoba. Po wybraniu tego "ladnego", nasuwa sie pytanie: "a co jesli wybralbym ten drugi?". Idac dalej mozna powiedziec, ze w tym momencie (przy wyborze auta), nasza "rzeczywistosc" sie "rozgalezia" na dwie czesci. W jednej wystepuje wybor pierwszego, a w drugiej - drugiego auta.

Wszystko sie kupy nie trzyma... A co jesli nie ma "rozgalezien", a los kazdego jest juz z gory okreslony, nawet odnosnie szczegolow typu idac sciezka postawilismy noge tu, a nie w innym miejscu nawet jesli moglismy zrobic inaczej? Wtedy nie ma "swiatow rownoleglych" i tego piatego wymiaru.

A jak ma sie to do podrozy w czasie? Gdyby istnial absolutny bieg wydarzen, wtedy ktoregos dnia podroznik "wskoczylby" w przeszlosc. I mamy dwie mozliwosci:
1) podroznik zmieni jedna i jedyna rzeczywistosc w calym tym niepojetym "wszechswiecie". Ale wtedy kazdy by odczul np. swoje znikniecie, jesliby zginal dziadek. No chyba, ze sie myle i nie odczuwamy tego, a to moze zachodzic nawet miliony razy (moze ma to jakis zwiazek z Deja vu?). Mozna tu powiedziec, ze te zdarzenie nawet zalicza sie pod absolutnosc, ze tak ma byc (zmiana przyszlosci).
2) mechanizm "nr 2", nie pozwala nic zmienic, a podroznik jest tylko i wylacznie obserwatorem.

####
# 3 #
####

Teraz czas na fizyke... Wszyscy wiemy ze swiat sklada sie z czastek. Te z kolei - z atomow, dalej sa czast. elementarne (protony, neutrony), a na koncu kwarki, gluony i jeszcze nie wiadomo co dalej... Te wszystkie czastki nie znajduja sie bezposrednio obok siebie, ale miedzy nimi wystepuja puste przestrzenie. Obecnie dazy sie do znalezienia najbardziej "podstawowych" czastek.

Teraz przejdzmy do defektu masy, czyli dm=dE/c^2. Dokladniej to bedzie tak: podczas tworzenia sie jadra z neutronow i protonow, wydziela sie energia. Ta energia pochodzi od energii potencjalnej sil jadrowych, czyli im wiecej energii zostanie wydzielonej podczas tworzenia sie jadra, tym wiecej ubytku masy (utrata masy). Masa ta wydziela sie jako energii, a czy nie mozna przyjac ze swiat w ktorym zyjemy jest po prostu "czysta" energia, ktora w niektorych miejscach sie skupia, a w innych jest jej bardzo malo, a nam sie wydaje ze istnieje materia?

Z reszta pozniej napisze jakie ograniczenia daje istnienie materii, a jakie mozliwosci - energia, w podrozowaniu w czasie.

Prawdopodobnie macie pytania dotyczace tego co napisalem (a moze nawet tego co zapomnialem napisac, lub jeszcze nie napisalem), takze postaram sie odpowiediec na nie.
  • 0

#9

22z.
  • Postów: 555
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Materia i Energia
Kazdy zapewne wie co to jest entropia. Jesli nie, to [Wikipedia] mowi: termodynamiczna funkcja stanu, określająca kierunek przebiegu procesów spontanicznych (samorzutnych) w odosobnionym układzie termodynamicznym.

No wiec wezmy jakis przyklad...
Zalozmy, ze w ukladzie izolowanym znajduje sie skupisko piasku w ksztalcie kuli, a w jej srodku jest umiejscowiony granat. W pewnym momencie dochodzi do wybuchu tego granatu. I co dalej? Po czasie dT1 od wybuchu gestosc tego piasku wynosi g1, natomiast po czasie dT2 > dT1, gestosc zmalala (g2 < g1). Czyli krotko mowiac piasek sie oddala od punktu w ktorym znajdowal sie granat. Jak wiemy proces ten jest nieodwracalny, tj. opisany piasek nie moze znowu sie skupic w kule "dokladnie" tak jak na poczatku.

Wezmy jeszcze rozwazmy przeplyw ciepla od ciala cieplejszego do zimnego. Temperatura jest po prostu energia kinetyczna czastek tworzacych dane cialo (T=2Ek/3k, gdzie k - stala boltzmanna). Podczas przeplywu ciepla, czyli procesu przekazania energii, temperatura ciala cieplejszego maleje, natomiast ciala zimnego - rosnie, az do wyrownania temperatur tych cial. Fizyka mowi, ze jest to proces naturalnie nieodwracalny, gdyz cialo zimniejsze nie moze oddawac energii dla ciala cieplejszego. Czyli mamy tutaj proces tylko i wylacznie jednokierunkowy: W warunkach naturalnych, energia przeplywa od ciala cieplego do zimnego.

Co by sie stalo gdyby odwrocic ten proces? Oczywiscie mozna, tylko:
1) trzeba wykonac dodatkowa prace
2) jedyna rzecza ktora wyroznia stan poczatkowy i stan koncowy "sztuczny" jest sam czas, tj. stan koncowy nie znajduje sie w czasie T1 (jak stan poczatkowy) tylko w czasie T2.

Gdyby "mozna" bylo odwrocic kierunek uplywu czasu, a z tym zwiazany jest takze kierunek przebiegu procesow, to nie trzeba byloby wykonywac zadnej dodatkowej pracy, a czas poczatkowy i koncowy bylyby sobie rowne.

Jak wiemy, wszystko co nas otacza jest zbudowane z materii. Niech w ukladzie Z istnieja dwa obiekty O1 i O2, i oba sa zbudowane z materii o ilosci odpowiedznio M1 i M1. Co sie stanie gdy nagle w tym ukladzie pojawi sie Obiekt nr 3? Obiekt, jak kazdy inny jest zbudowany z materii. Ale skad wziasc materie na obiekt nr 3? Mozna zalozyc, ze ten obiekt (aby "byl") pobiera z otoczenia materie. Jak napisalem, istnieja tylko 2 obiekty, wiec mozna od nich "pobierac materie".

Tylko jest jeden problem... Jesli istnieja mechanizmy Nr 1 i Nr2 (opisane wczesniej) to pojawienie sie obiektu nr 3 nie moze zaklocac calego ukladu. No to skad wziela sie materia na utworzenie obiektu nr 3? Przeciez nie moze sie brac "z nikad"?

To jest klasyczne rozumowanie, ze wszystko jest zbudowane z materii, a w ukladzie izolowanym ilosc tej materii pozostaje stala w czasie, tak samo jak calkowity ped, energia, prawa niezmienniczosci ladunku elektrycznego w czasie i wiele innych. Nie mowie, ze to jest zle, ale brakuje czegos fundamentalnego.
  • 0

#10

22z.
  • Postów: 555
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Powrocmy jeszcze do fizyki jadrowej (troche sie powtorze, ale teraz bedzie dokladniej)...
Zalozmy, ze mamy uklad izolowany, a w nim jeden i jedyny neutron. Klasyczne rozumowanie podpowiada, ze neutron ten ma mase, a zgodnie z teoria relatywistyczna - i energie. Energia jest opisana: E0 = m*c^2, gdzie E0 jest energia spoczynkowa ciala na ktore nie dzialaja zadne sily.

Spojrzmy teraz na inny przyklad. Pilke umieszczamy na pewnej wysokosci od powierzchni Ziemi.
1) Pilka jak wiemy sklada sie z materii, czyli "Materia jest pewnym skladnikiem tworzacym cialo".
2) Pilka zacznie spadac z wysokosci na ktorej zostala umieszczona. Czyli spadajac, jej energia potencjalna maleje a kinetyczna rosnie. No ale skad sie ta energia wziela? Fizyka mowi, ze istnieje pole grawitacyjne, a wiec niezaleznie od tego czy w poblizu znajduje sie cialo czy nie, w kazdym kawalku tego pola jest skondensowana energia, ktora czerpie cialo probne umieszczone w polu. Wniosek jest taki, ze caly wszechswiat jest wypelniony energia - w jednych miejscach gesto skondensowana, a w drugich jej gestosc jest mala.

Nie podoba mi sie tutaj energia kinetyczna... [Przyklad] Mianowicie: energia pot. ciala probnego [pilki] zalezy od "innego" ciala [Ziemi], ktore powoduje kondensacje energii w swoim poblizu. {TO wymaga dluzszej wypowiedzi uwzgledniajacej wszystkie fundamentalne sily dlatego pozniej to opisze}. Natomiast energia kin. zalezy od predkosci ciala probnego. Krotko mowiac trzeba w ogole wyeliminowac energie kinetyczna, gdyz w przypadku pot. cialo probne czerpie energie od czegos, a w przypadku kin. czerpie ja z samego siebie. Wiadomo, ze energia pot. jest zamieniana na kinetyczna, ale jakby nie patrzec cialo czerpie energie z jednego zrodla - pola.

Wiem, ze to moze wydawac sie glupie, ale Energia kinetyczna w dalszych rozwazaniach sie nie przydaje.

Paradoks prawda :) ? Wyszlismy z energii kinetycznej, a tu nagle ja wyrzucamy...

PS. To pisanie naprawde mnie wymecza...
  • 0

#11

Ladd.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 49
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Pola grawitacyjne powodują zaburzenia czasoprzestrzeni w obecności dużych mas tak, więc według fizyki czasoprzestrzeń nie jest traktowana jako istniejąca niezależnie od masy we wszechświecie. Oznacza to, że czasoprzestrzeń, masa oraz grawitacja są ze sobą współzależne.
Koncepcja "zakrzywionej czasoprzestrzeni" doprowadziła Einsteina do sformułowania ogólnej teorii względności. Ruch ciał astronomicznych jest warunkowany przez deformację lub krzywizną czasoprzestrzeni.

Teraz słynny paradoks bliźniąt, pewnie miałeś na fizyce w szkole ale przypomnę.
Załóżmy, że jest dwóch braci bliźniaków. Jeden z nich wyrusza w podróż statkiem kosmicznym z prędkością bliską prędkości światła, drugi natomiast zostaje na Ziemi.
Po pewnym czasie brat podróżnik zawraca rakietę i wraca na Ziemię. Okazuje się, że gdy bracia ponownie się spotykają ten, który wrócił z podróży jest młodszy od tego, który pozostał na Ziemi. Jest to skutkiem "rozszerzenia" czasu w jego pojeździe kosmicznym.

W przypadku teorii względności najprostszy obserwator odpowiada możliwości pomiaru odległości w przestrzeni i czasu, który minął pomiędzy określonymi zdarzeniami. Innymi słowy, obserwator to nic innego, jak linijka i zegar; oczywiście poszczególni obserwatorzy muszą być wyposażeni w takie same linijki i zegary. Można zastanawiać się, do jakiego stopnia centralna rola pojęcia obserwatora w fizyce współczesnej uwarunkowana jest wpływem myśli pozytywistycznej i neopozytywistycznej, wedle której realne jest jedynie to, co daje się zaobserwować.

Teoria względności przewiduje więc, że różni obserwatorzy inaczej widzą pewne zjawiska. Obserwator spoczywający, porównując chód swojego zegarka z tykaniem zegara swojego szybko poruszającego się kolegi, zauważy, że ten ostatni chodzi wolniej. Oczywiście efekty takie mogą być dostrzeżone jedynie wtedy, gdy prędkości obserwatorów względem siebie są porównywalne z prędkością światła, wynoszącą około 300 tys.km/s.
Podobnie jest z linijkami: linijka poruszającego się obserwatora wydaje się spoczywającemu obserwatorowi krótsza. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Żaden obserwator nie może z zasady, nie zakłócając ruchów innych obserwatorów, sprawdzić, "jak jest w istocie", zdany jest jedynie na subiektywne "wydaje się". Z mojej perspektywy zegarek szybko poruszającego się względem mnie jako obserwatora chodzi wolniej, a z jego punktu to ja się poruszam i wolniej chodzi mój zegarek. Abyśmy jednak mogli naprawdę porównać wskazania naszych zegarów, musieli byśmy spoczywać względem siebie, a więc jeden z nas musiał by zmienić swoją prędkość, przestając być obserwatorem inercjalnym. Innymi słowy, obserwatorzy inercjalni mogą polegać jedynie na tym, co im się "wydaje"; ich poszczególne wizje świata są relatywne, lecz wzajemnie ze sobą spójne, są to bowiem wizje tego samego świata i tych samych procesów.

Więc by cofną się w czasie musiałbyś porusza się z prędkością światła i jest pytanie czy ciało fizyczne może to wytrzymać? Odpowiedź brzmi nie.
Prędkość światła stanowi nieprzekraczalną barierę. Cząstek takich nie udało się nigdy zaobserwować, istnienie takich cząstek prowadziłoby do paradoksów związanych z załamaniem zasady przyczynowości (przyczyna poprzedza skutek i nie ma skutku bez przyczyny).

Także podróże w czasie w ciałach fizycznych nie są raczej możliwe, a jedynie spowolnienie go lub przyśpieszenie i to tylko i wyłącznie przez subiektywne postrzeganie rzeczywistości. Wpływają na to czynniki naszego samopoczucia i myśli np. słynne "ale mi się dłuży, nie cierpię tej roboty" dla kogoś innego tuż obok nas może to trwać znacznie krócej niż nam.

Także według mnie obiektywnie patrząc nie można cofać się w czasie bo czas tak naprawdę nie istnieje niezależnie od obserwatora z tego wychodzi że tak samo przyczyna i skutek potrzebuje obserwatora by mieć racje bytu. Świat matematyki we swoich wzorach nie uwzględnia w pełni jednej kluczowej sprawy "świadomości" która odgrywa tu chyba najważniejszą rolę.
  • 0

#12

22z.
  • Postów: 555
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Oznacza to, że czasoprzestrzeń, masa oraz grawitacja są ze sobą współzależne.

Dobrze myslisz. Gdyby nie bylo masy... nie byloby grawitacji... a wiec i zakrzywienia czasoprzestrzeni. Naprowadziles mnie na jedna mysl. Jezeli istnieje uklad izolowany w ktorym nie ma zadnych cial, wiec nie ma tez zadnych procesow, czyli czas tam nie "plynie", a nawet w ogole nie istnieje. A czym jest nicosc?...

Nicosc to miejsce w ktorym niczego nie ma, nawet nie ma czegos takiego jak definicja nicosci, lub nawet nicosc istnieje obok "czegos", lecz te dwa "swiaty" nie wiedza o swoim istnieniu. Troche zawile, ale wrocmy do tematu...

Chcialbym jeszcze skonczyc to co zaczalem w poprzednim poscie...
Otoz, zalozmy ze mamy dwa neutrony w ukladzie izolowanym. Przyjmijmy, ze na poczatku znajduja sie w takiej odleglosci, ze ich sily jadrowe sa nieodczuwalne. Wtedy kazdy z neutronow posiada energie spoczynkowa E0=m*c^2. Dziwne skad one maja ta energie... No ale idziemy dalej... Gdy zaczniemy zblizac te neutrony do siebie, w pewnym momencie zaczna dzialac sily jadrowe przyciagajace te dwie czastki do siebie. Jak wiemy, aby czastki zaczely sie zblizac, potrzebna jest energia, ktora bedzie podtrzymywac ta akcje. Ta energia jest E pot. sil jadrowych. Z kazda sekunda neutrony beda wytracac swoja energie pot w miare zblizania sie do siebie (podobnie jak spadajaca pilka). Wszyscy wiemy, ze energia spoczynkowa neutronu niezwiazanego jest wieksza od neutronu zwiazanego w jadrze, a wiec podczas tworzenia sie jadra, energia zostala wyrzucona tak samo jak pewna ilosc masy. No ale co sie stalo z reszta masy?

Otoz, proponuje przyjecie masa = energia (w sensie doslownym oczywiscie). Dlaczego? Jesli neutron ktory znajduje sie jako jedyny w ukladzie izolowanym, posiada energie spoczynkowa E0, to musie skads ja miec... Ciekawe byloby uznanie, ze istnieje POLE... Nie grawitacyjne, nie elektryczne, ani zadne tego typu. Po prostu "czyste" pole w ktorym znajduje sie energia. Energia ta jest rozlozona rownomiernie w kazdej objetosci pola. Jesli natomiast w POLU Energii pojawi sie powiedzmy "masa", to nastepuje zaklocenie, i w poblizu masy nastepuje zageszczenie energii. Im wieksza masa zrodla pola grawitacyjnego, tym wieksze przyspieszenie otrzymuja ciala w jego poblizu. A wiec "czysta energia" zostala zageszczona w poblizu masy, tak, ze spadajace cialo probne pobiera coraz to wieksze porcje energii z tej zageszczonej przestrzeni i uzyskuje przez to wieksze predkosci. To jakby co sekunde uruchamiac silniki rakiety.

Jednak czy materia moze zniknac? Tak. Gdyby dwa neutrony zblizaly sie do siebie w nieskonczonosc, tj. gdyby nie bylo ograniczenia zwiazanego z minimum odleglosci na jaka moga sie one zblizyc, to pewnie wypluwalyby swoja energie, a wiec i mase, w przestrzen tak dluga az tej energii by zabraklo, a masa zniklaby calkowicie.

Oto dlaczego chcialbym odrzucic istnienie materii, a przyjac, ze wszystko co nas otacza sklada sie z energii upakowanych superciasno tak, ze wydaje nam sie, ze jest to materia.

Wydaje sie to dziwne... ale na razie wystarczy (bo jeszcze zaczne pisac przez sen).
  • 0

#13

22z.
  • Postów: 555
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Przepraszam, ze sie nie odzywalem, ale ostatnio mam dosc spore zadanie do wykonanie. Postaram sie jednak znalezc chwile na kontynuacje tematu...

Co wspolnego ma swiadomosc ze sprawa podrozy w czasie?

Dzisiaj, po przejsciu 14 km z mala przerwa (co czesto mi sie nie zdarza) doswiadczylem czegos dziwnego. Otoz tak sobie idac mysle:
"Skoro ja jestem tutaj, a za 2 minuty bede na obszarze gdzie znajduje skrzyzowanie ze swiatlami, to jaki samochod zobacze jako pierwszy w stojacej kolejce? Dlaczego niby ona ma stac jak bede przechodzic w miejscu odleglym o 1m? Nie wiem, moze jakos to wyliczylem... No ale dobra, zamknelem na chwile oczy i widze osobowy samochod w kolorze bialym lub niebieskim, stojacy jako pierwszy w kolejce, na pasie zewnetrznym (droga w miejscu swiatel jest podzielona na dwie czesci: wewnetrzna - ta blizsza do chodnika na ktorym bede przechodzil, i zewnetrzna - ta bardziej odlegla). No coz, przyszedlem w to miejscu i ku zaskoczeniu byl bialy samochod osobowy, dokladnie w tym miejscu. Druga sytuacja byla podobna. Przechodzilem pod tunelem i myslalem ile osob i gdzie sie beda zmajdowac na przystanku, ktory za chwile zobacze po wyjsciu z tunelu. Znowu zamknelem oczy i widze, ze 3 osoby znajduja sie "pod" dachem (przynajmniej jedna z nich siedzi), a jedna "za" przystankiem (jakas dziewczyna). Po wyjsciu nikogo nie bylo, oprocz jednej siedzacej babci. Mysle sobie, ze wymysliem to. Po chwili widze, ze do przystanku zblizaja sie 3 osoby. Bylem troche zdziwniony jak zobaczylem, ze po ich dojsciu do przystanku, wszyscy sie znalezli w tym miejscu w jakim byli w "wizji". I ostatnia sytuacja: w "wizji" widzialem przejezdzajacy ciemnozielony kombi (oczywiscie myslalem, ze zobacze go w miejscu w ktorym sie za chwile znajde). Wszystko bylo dokladnie tak, tyle, ze bylem troche wczesniej od tego miejsca (jakies 3-4 metry). Nie wiem jak to tlumaczyc. Moze wszystko wymyslilem, a moze mialem trafiony przypadek...

Jesli jednak to co dzis mialem, jest prawdziwe, to mozna wysnuc wniosek, ze swiadomosc istnieje w przeszlosci i przyszlosci jednoczesnie. Jesli przypominamy sobie co robilismy na sylwestra, to widzimy dokladny obraz. A co jesli te informacje nie znajduja sie w naszym mozgu, tylko sa po prostu "pobierane" z przeszlosci? Czy "pobieranie" danych z przyszlosci tez mozna wykonac?

To byloby dosc interesujace. Czy my ludzie mamy jakas blokade ktora nie pozwala nam "pobrac przyszlosc"? Hipnoza pozwala poznac poprzednie wcielenia (jesli to prawda), a co jesli poprosic hipnotyzera aby wprowadzil "testera" do przyszlosci i jego nastepnego (jeszcze nie zaczetego) zycia?
  • 0

#14

22z.
  • Postów: 555
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Kazdy pewnie slyszal o Ogolnej Teorii Wzglednosci (OTW). Dla przyblizenia sprawy: Ziemia porusza sie wokol Slonca nie dzieki silom grawitacji, ale dzieki zalamaniu czasoprzestrzeni. To tak jakby rozciagnac przescieradlo, umiescic w jej srodku wielka kule i w pewnej odleglosci takze mala. Ta ostatnia kulka zacznie sie poruszac w kierunku duzej kuli. W tym miejscu mozna wykluczyc sily grawitacji pochodzace od obu kul, gdyz nie sa w stanie sie przyciagnac gdy znajduja sie na stalej twardej powierzchni, a co dopiero na przescieradle... Ale cos je przyciaga... Moje dotychczasowe teorie upadaja... Grawitacja nie istnieje, a wiec energia potencjalna zwiazana z grawitacja takze. Nie ma wiec mowy o nadaniu cialu pewnej energii dzieki ktorej teoretycznie "moglby" sie poruszac w przeszlosc.

Zostaje nam tylko czasoprzestrzen....
Im "wieksza" dziura sie zrobi, tym czas plynie coraz wolniej (w wewnatrz) i szybciej (na zewnatrz od dziury). No ale dobrze, skad wziela sie ta dziura? Odpowiedz jest prosta: z masy. Mase mozna uznac za pewne geste skupisko energii, ale tej "prawdziwej". Dlaczego uzylem slowa prawdziwej? Otoz jesli grawitacja w OTW nie istnieje, wiec nie ma Epot - czyli wszystko z tym zwiazane to tylko czysta abstrakcja.

Wszystkich uczono w szkole o czterech fundamentalnych oddzialywaniach: grawitacyjne, elektromagnetyczne, slabe i jadrowe.
Z moich rozwazan wynika, ze oddz. grawitacyjne - nie istnieje, jadrowe - mowi, ze masa = energia (doslownie; pojec mozna uzywac na przemian; nie ma materi tylko skupiska "prawdziwej" energii o roznych gestosciach w roznych miejscach).

Klasyczne rozumowanie Newtona:
1) F = m x a - wzor jest prawdziwy, prosty i dobrze "dziala".
2) F1 = - F2 - na cialo A ktore dziala na cialo B sila F1, dziala sila pochodzaca od ciala B z taka sama wartoscia lecz przeciwnie zwrocona.

Jednak sa to uproszczenia, ktore wzorami "dzialaja", ale opis nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistosci.

Kazdy wie, ze szybciej od swiatla nie mozna sie poruszac. Kiedys gdzies czytalem, ze istnieja czastki ktore poruszaja sie z predkoscia wieksa od c, ale nie zostaly wykryte! Dlaczego? Gdyby mozna bylo sie poruszac z predkoscia > c to pewnie obiekt poruszalby sie w przeszlosc.... Jednak dalsze rozumowanie nie ma sensu, bo jak wspomnialem - odrzucilem Ekin.
A zalozmy, ze swiatlo przebywa odleglosc 1 l.y. (rok swietlny). teoretycznie mozna ta odleglosc przebyc w mgnieniu oka, tworzac wormhola, ktory "zgialby" czasoprzestrzen tak, ze dwa odlegle punkty znajda sie blisko siebie. Jak dotad nie udalo sie cos takiego "utrzymac", gdyz nawet jeden foton ktory tam wleci - niszczy wormhola.

Niby nie ma rozwiazania...
W cieniu jest jeszcze elektromagnetyzm...

C.D.N.
  • 0

#15

22z.
  • Postów: 555
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

###############################
# Elektromagnetyzm - Coz to takiego? #
###############################

Kazdy napewno przerabial na lekcjach fizyki elektrostatyke (lub elektrycznosc, jak kto woli) i magnetyzm. Zeby nie mieszac zaczniemy troche elektrostatyke i magnetyzm...
Otoz, co to jest ladunek elektryczny? Jak dotad nikomu nie udalo sie zdefiniowac tego pojecia. Mozna go "odczuc" przyrzadami, zmierzyc ale nikt nie wie "czym on jest". Moze wystepowac jako ladunek dodatni albo (i) jako ladunek ujemny. Dlaczego okreslenie ujemny i dodatni? Jest to czysta formalnosc - ladunek dodatni mozna uznac za ujemny i na odwrot. Jednak dwa ladunki tego samego "znaku" odpychaja sie, a roznego przyciagaja sie. Dlaczego?...

Wezmy prosty atom wodoru. Sklada sie on z protonu (+) i elektronu (-). Obaj maja jednakowy ladunek lecz przeciwnych "znakow". Stosunek ich mas = Mp/Me = 1836. Calkiem sporo - mala kropka krazy wokol olbrzyma... Jednak nie zastanawia was problem "znakow"?
Jest to cos dziwnego. Masa, zalamanie czasoprzestrzeni przez "grawitacje", prawdziwa energia - to jedno, ale czym sa ladunki elektryczne? Czyzby mozna uznac je za geste skupiska energii (tak jak z grawitacja)? - Nie. To jest wlasnie nasz punkt wejscia w badania....

Jak wiadomo istnieje prawo niezmienniczosci ladunku elektrycznego w czasie. Czyli krotko mowiac ladunek (np. elektron) w ukladzie izolowanym istnieje "zawsze" - w przeszlosci, terazniejszosci czy przyszlosci - po prostu "nie odczuwa" uplywu czasu, gdyz nie ma "zadnych" procesow z nim zwiazanych.

Druga sprawa jest ladunek elementarny: dlaczego najmniejsza wartoscia jest 1.6 * 10^-19? Czyzby nie mozna zrobic mniejszych? Moze jest to spowodowane technika, albo rzeczywiscie to juz "koniec". W tym drugim przypadku mozna sobie wyobrazic, ze dowolny ladunek sklada sie z wielu mniejszych - elementarnych. Logiczne jest ze cos sklada sie z czegos - tak w nieskonczonosc. Wiec jak mozna sobie wyobrazic pewna "kule" reprezentujaca ladunek elementarny i nie zainteresowac sie tym z czego ona sie sklada"?

Co jeszcze dziwniejsze - poruszajacy sie ladunek elektryczny wytwarza pole magnetyczne. A czym ono w ogole jest? Jest wynikiem przeplywu ladunku, ale jako samo nie wystepuje. Ja bym powiedzial, ze magnetyzm jest swego rodzaju "krzywizna" czasoprzestrzeni, albo inaczej - anomalia czasoprzestrzeni. Rozpatrzmy dokladniej przeplyw ladunku...

Ladunek elektr. - jak sama nazwa wskazuje, zawiera wielokrotnosc ladunku elem. o "znaku" (+) albo (-). Wiec posiada takze pole elektrostatyczne. Podczas jego dryftu w przestrzeni - przemieszcza sie ladunek, a wiec i pole. Czyli uznajemy to za "przeplyw" zaklocenia wywolane polem elektr. Jak wiemy - przyplyw pradu ma kierunek, a wiec i natezenie. Ostatnie z kolei okresla wektor indukcji pola magnetycznego B. Bardziej pasowalo by takie stwierdzenie: "Pole elektryczne powstaje wokol ladunku elektr. a ruch tego ladunku wywoluje efekt ktory zwyklismy nazywac polem magnetycznym. Jednak cos takiego jak pole magn. nie istnieje - jest to tylko chwilowe, nietrwale zaklocenie wywolane poruszajacym sie polem elektrycznym". Co ciekawe - nikomu jak dotad nie udalo sie rozdzielic biegunow magnetycznych - zawsze istnieje ten N i S.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych