Skocz do zawartości


Zdjęcie

Hipokryta ze mnie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
46 odpowiedzi w tym temacie

#31

Hunter.
  • Postów: 302
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Mr.Makbet a ja miałem Cię za jednego z niewielu ateistów, z którymi można podyskutować na poziomie :P Oczywiście mogę zrozumieć Twoje zażenowanie niektórymi ludźmi, ale to chyba wszędzie. Nie oceniaj katolików a tym bardziej całego Kościoła przez pryzmat kilku spotkanych fanatyków.
Co do wojujących ateistów to też kiedyś byłem jednym z nich, dopóki niezadałem sobie pytania: po co?
Największy problem ateistów to: "Cholera co ten tępy katol mnie będzie ograniczał, ja chcę myśleć jak mi się podoba...". Natomiast wierzący myślą mniej więcej, tak: " Dlaczego on nie słucha? Czemu on jest taki uparty? Przecież ja chcę dla niego dobra". Oczywiście ja generalizuje i uogólniam, ale to jest mniej więcej to.
Więc dochodzimy do tego, że zarówno strona wierząca, jak i niewierząca ma problem z egoizmem. Mi bardzo podoba się sposób rozmowy ks.Popiełuszki. Przychodzi do niego niewierzący i mówi, że chce się nawrócić. Ksiądz go spowiada, po czym, kiedy niewierzący chce porozmawiać o Bogu, ksiądz daje mu Biblie i mówi, żeby się modlił. Mniej więcej tak. Chodzi o to, że ten wielk człowiek nie nawracał nikogo na siłe. Uważał, że każdy dojdzie do swojej prawdy. Zresztą każdy poprzez czynienie dobra, współczucie etc. jest chrześcijaninem mówiąc ogólnikowo :) Chodzi o samą zasadę. Znajomy ksiądz mi kiedyś powiedział, że na sądzie ostatecznym podejdzie ateista do Boga a Bóg mu powie: "Witaj Synu".
- Ale jak to przecież ja w Ciebie nie wierzyłem?
- A pamiętasz jak pomogłeś tej bezdomnej kobiecie? A pamiętasz, kiedy wyciągnąłeś swojego znajomego z nałogu? To byłem ja.
Do czego zmierzam? Myślę, że cały spór wynika z poszukiwania i tego, że my nie wiemy sami do końca. Coś tam próbujemy się mądrzyć, cytować, rzucać regułki, ale to wszystko wyjdzie w praniu. To ject chrześcijaństwo. To co mogę zarzucić obu stronom to pycha i egoizm. Jak ktoś nie chce się nawracać to nie i już. Dlatego może czasem wkurzam się jak ktoś krzyczy na mnie wmawiając, że Boga nie ma. Oczywiście ja chętnie rozmawiam z niewierzącymi, czy to ateiści czy gnostycy, ale wymagam kultury i posługiwania się logiką.
  • 1

#32 Gość_Aton

Gość_Aton.
  • Tematów: 0

Napisano

Pozostało mi tylko pytanie, czy ja w pewien sposób nie zdradziłem ideałów swojej „niewiary”?


A czy potrafisz przestać gadać ciągle o sobie? Skąd czytając sam tytuł "Hipokryta ze mnie" miałem pewność, że jesteś jego autorem? I nie piszę tego ze złośliwości tylko ze zmęczenia.
  • 0

#33

Bobek.
  • Postów: 476
  • Tematów: 30
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Do polemiki z wierzącymi mniej inteligentnymi podchodzę na co dzień z wielkim dystansem, mianowicie nie podejmuję jej wcale :). Żaden z nich i tak nie wzbogaci mojego światopoglądu jak i żaden z nich nie zrozumie przesłania moich słów więc po co ja mam się fatygować i tracić swój czas...


Masz rację, ludzie mało inteligentni, którzy wierzą a nawet nie wiedzą w co najzwyczajniej nie zasługują na nawet chwilkę uwagi.
Wiele razy się spotkałem z ludźmi, którzy są tak oporni na argumenty, nawet jeśli te argumenty są w 100% zgodne z rzeczywistością i dalej ustają przy swoim, że zrezygnowałem z jakichkolwiek dalszych prób nawiązania konwersacji.
Takich ludzi najzwyczajniej powinno się unikać, nie mówić, nie wtaczać się w jakiekolwiek dyskusję, iż to odbije się tylko na i tak poszarpanych (u mnie) nerwach.

Siłą rzeczy myślę, że są ludzie wierzący, którzy wiedzą w co wierzą i choć mają świadomość tego, że w ich wierze są pewne niedociągnięcia chcą przy niej zostać.
Chcą, bo takie życie im odpowiada, chcą bo to nadaje koloru ich egzystencji.

Każdy sobie obiera w życiu swoją ścieżkę, jedni religijną, drudzy bezbożną.
Nikt tak naprawdę nie wie, która jest właściwa, ale każdy powinien uświadomić sobie to, że każda jest na swój sposób dobra.
  • 0

#34

Argentum.
  • Postów: 198
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nawrócony ateista na forum?
Czy może uświadomiony ateista na forum...

Nie jest dla mnie ważne to czy się nawróciłeś czy nie. Nie obchodzi mnie czy jesteś protestantem, ateistą, żydem, muzułmaninem, szatanistą...Ja chodzę do Kościoła. Ty? Ty nie musisz, będę mieć więcej miejsca w ławce.

Podoba mi się jednak to, że przyznałeś, iż Pisma Świętego nie przeczytałeś.
Już kiedyś, na tym forum, pisałem, że nie można czuć się do końca człowiekiem "światłym" nie czytając książek, a w szczególności Biblii. I nie ważne jest to w co się wierzy, oraz czy wierzy się w cokolwiek w ogóle. Ważne jest to, żeby wiedzieć co i jak się neguje, wiedzieć dlaczego się to robi i co chce się tym osiągnąć.
Nie można bowiem do końca stwierdzić czy Bóg jest czy Go nie ma.
Czy Jezus zmartwychwstał czy nie.
Czy Raj istnieje czy może jest to bujda.
Czy reinkarnacja to fakt czy mit.
Ale nie można również z całą stanowczością kłócić się o swoją rację w przypadku kiedy naszymi argumentami są doświadczenia wyrywkowo zapamiętane z: nieumiejętnie przeprowadzanych lekcji religii, na które katecheci -niestety- nie są przygotowani, Kościoła, kółka różańcowego moherowych beretów czy chociaż telewizji.

Negując Chrześcijanizm negujmy go z głową. Negując Islam negujmy go z głową. Negując Szintoizm negujmy go głową. Negując także i ateizm negujmy go proszę z głową...Tak samo z resztą jak i wiele innych spraw nas otaczających.
Zanim wytoczymy ciężkie działa i zanim wdamy się w wir dyskusji-pomyślmy- "czy wiem co piszę"?
A jeżeli nie, sięgnijmy do Biblii, Koranu czy nawet Bhagawadgity, przeczytajmy, przemyślmy i wtedy piszmy.

I nawet jeżeli wciąż będziemy myśleć, że za zinstytucjonalizowaną religią obnoszącą się jako jedyna forma na życie wieczne, a nawet doczesne; czai się wyzysk i zaściankowość (a tak niestety czasami jest) to przynajmniej poznamy te aspekty, które przecież liczą się najbardziej.
  • 1

#35

Quidam.
  • Postów: 515
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Illurico, nie jest tak, ze pracując jako wolontariusz i sprzątając miasto, walczę z własnym bałaganem w domu? Nie? To po co to pytanie?

Settika, czytuje fragmenty Koranu, Tory, Wed i nawet Księgę Mormona. Jednak to z katolikami na co dzień mam do czynienia i to z nimi rozmawiam. Przykre, ale musiałem odpowiedzieć na twoje retoryczne pytanie.
A, bym zapomniał, przestane z tym walczyć, jak przestaną mi ze swoją religią wchodzić w życie - niezaczepiony pozostaję w uśpieniu.

Hunter, byłem pewien, że masz o mnie lepsze zdanie. Jako ateista, moim największym problemem jest "Czemu u diabła wchodzą w moje życie ze swoimi gromnicami i krzykami wiary? Za co?".

Aton, jasne że potrafię. Np, umiem napisać arta o kulturze Indian Anasazi (zapraszam Cie do jego przeczytania i dyskusji). Co do pisania o sobie, czemu nie? Jako ze wywaliłem ze swego życia boga, zrobiło się sporo miejsca. Ja stoję w centrum mojego wszechświata i nie zamierzam się z tym kryć specjalnie dla Ciebie. Musisz mi to wybaczyć. ^^

Argentum, cóż teraz mam czyste sumienie. Genesis przeczytałem, znalazłem kilka nowych ciekawostek i odświeżyłem te stare, które znałem z fragmentów. Teraz mogę negować ją negować bez obaw.
  • 0

#36

Settika.
  • Postów: 60
  • Tematów: 3
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Settika, czytuje fragmenty Koranu, Tory, Wed i nawet Księgę Mormona. Jednak to z katolikami na co dzień mam do czynienia i to z nimi rozmawiam. Przykre, ale musiałem odpowiedzieć na twoje retoryczne pytanie.
A, bym zapomniał, przestane z tym walczyć, jak przestaną mi ze swoją religią wchodzić w życie - niezaczepiony pozostaję w uśpieniu.


Masz rację, przykre. :> Myślałam, że zrozumiesz, że to co piszesz jest pozbawione sensu.

Też rozumiem, że nastawiasz się na rozwój. Świetna sprawa, podoba mi się! Rozwój przez negowanie, dociekanie prawdy, rozmyślanie.. Fajnie, bardzo fajnie. Ale nie wydaje ci się, że to powinna być twoja indywidualna sprawa? A teraz tak szczerze.. marudzisz, że oni wchodzą ze swoją religię w twoje życie.. ale Ty robisz to samo. Włazisz w ich życie ze swoimi poglądami. Jakiś Katolik się nie zgadza z twoją opinią to myślisz - Ech, co za zaślepiony kretyn, ignorant, nic do niego nie dociera! Ale możesz mi wierzyć, że to działa w obie strony i oni myślą o Tobie tak samo jak Ty bezprawnie próbujesz wkroczyć na ich osobisty, wręcz intymny teren, jakim jest wiara, poglądy i przekonania.
  • 0

#37

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Illurico, nie jest tak, ze pracując jako wolontariusz i sprzątając miasto, walczę z własnym bałaganem w domu? Nie? To po co to pytanie?

Czyż nie jest tak, że sprzątając miasto stwarzasz pozory bycia porządnym, podczas gdy w domu masz bajzel?
Czyż nie jest tak, że jeśli w domu masz czysto i zadbane, to gdziekolwiek się udasz, zadbasz tam o porządek?

To po co to pytanie?

Po to, żeby Ci być może pokazać, że walka z religią (z zasadzie z czymkolwiek) na zewnątrz ma swoje odbicie wewnątrz. Nie wygrasz z czymś co jest częścią Ciebie, co najwyżej w ostateczności sam się zabijesz.
Ludzie walczą z innymi ludźmi, bo widzą w nich to, czego nienawidzą w sobie. Projektują tą nienawiść na innych, bo nie potrafią pojąć, że sami są przyczyną. Choć być może potrafią, ale ta myśl jest nie do zaakceptowania.
Dlatego zawsze jest gdzieś ten ktoś zły, zawsze jest jakiś wróg, dlatego świat tak wygląda jak obecnie. Bo tak jest pozornie łatwiej.

Pierwsze co, moim zdaniem, powinieneś zrobić, to dostrzec bałagan we własnym domu i zacząć sprzątać najpierw tam.
Są do tego odpowiednie podręczniki, które prezentują różne sprawdzone techniki, zresztą wiesz, bo już fragmenty przeczytałeś. Możesz też wypracować własne sposoby sprzątania i utrzymania porządku. Wymaga to czasu i kombinowania, ale może być opłacalne.
Gdy już skończysz, możesz zadbać o podwórko albo ogród (czy co tam masz) i w przyszłości dalszą okolicę.
Oczywiście powinieneś cały czas dbać o ten porządek, choć czasem możesz coś tam przemeblować ;)

Gdybyś zaczął odwrotnie, od całego miasta, które składa się z wielu różnych miejsc, z których każde sprząta się inaczej, różnymi narzędziami, różnymi technikami, których po prostu jeszcze nie znasz. Nie dość, że nie posprzątasz miasta (nie wspominając już o utrzymaniu ciągle porządku), to jeszcze odwalisz fuszerę i skończy się Twój wolontariat.
Domu już pewnie nie będzie Ci się chciało sprzątać...

Teraz już rozumiesz dlaczego to pytanie?
  • 0

#38

.?..

    Medicus

  • Postów: 974
  • Tematów: 89
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Też rozumiem, że nastawiasz się na rozwój. Świetna sprawa, podoba mi się! Rozwój przez negowanie, dociekanie prawdy, rozmyślanie.. Fajnie, bardzo fajnie. Ale nie wydaje ci się, że to powinna być twoja indywidualna sprawa? A teraz tak szczerze.. marudzisz, że oni wchodzą ze swoją religię w twoje życie.. ale Ty robisz to samo. Włazisz w ich życie ze swoimi poglądami. Jakiś Katolik się nie zgadza z twoją opinią to myślisz - Ech, co za zaślepiony kretyn, ignorant, nic do niego nie dociera! Ale możesz mi wierzyć, że to działa w obie strony i oni myślą o Tobie tak samo jak Ty bezprawnie próbujesz wkroczyć na ich osobisty, wręcz intymny teren, jakim jest wiara, poglądy i przekonania.


To jest sedno konfrontacji ateizmu z wiarą, jakkolwiek by jej nie rozpatrywać zawsze pozostanie nierozstrzygalna. Podział wyznaniowy sprawia iż fundamentaliści religijni są gotowi obrzucać obelgami niewierzących, kamienować za cudzołóstwo, zakazywać seksu przedmałżeńskiego, czy zabijać lekarzy przeprowadzających aborcję. Ze strony ateizmu jest to fundamentalizm, który powinien być tępiony. Jednakże po przeciwnej stronie barykady w ateizmie można znaleźć ludzi będących odpowiednikami Ojca R. czy też Pana Nowaka. Z taką siłą jak oni wierzą, iż Bóg jest jedyną ścieżką życia, z taką poszczególni ateiści bezapelacyjnie zaprzeczają istnieniu bożemu. Co wydaję plony w obszernych i czasami prześmiewczych artykułach, autobusowych kampaniach czy też nowych stereotypach. Zatracamy rozeznanie między pierwotnym ateizmem, odznaczającym się tylko i wyłącznie do naszej osoby... i robimy z niego coś na większą skalę. Oczywiście iż było by pięknie, gdyby wszyscy zamiast ślepej wiary wybrali udokumentowaną naukę, jednakże nie do mnie należy narzucanie im tego poglądu. Sam dość często podejmuję się polemiki na łamach VRP czy to racjonalisty, jednakże nie mam za cel przekazania innym swojego poglądu a wyciągnięcie z niej własnych korzyści, które skonfrontują się z moimi poglądami i które będą miały odniesienie w moim światopoglądzie. Obecnie toczymy wojnę na argumenty, lecz nie daleko jest ku temu by głosić hasła nawołujące do przemocy. Byliśmy już przecież świadkami komunizmu, który wykorzystywał ateizm jako wartość przednią. Jest to dla mnie wielkie pogwałcenie własnych idei, gdy postępuję się w średniowieczny sposób, narzucania innym siłą swoich poglądów. Rozstrzeliwanie księży i tępienie religii, nie jest efektem jaki chciałby uzyskać ateista. Chrześcijaństwo w polce było zmuszone skonfrontować się z opozycją używającą siły, jednakże nigdy nie doświadczyło obrony przeciwko sile słowa podpartego dowodami. Tak więc proszę, nie zarzucajcie nam ateistą fanatyzmu do czasu, gdy nasz spór ogranicza się do wymiany argumentów i poglądów. W momencie gdy ateistycznych wartości poglądowych używa się do wzmagania przemocy przeciwko wierzącym, moje miejsce jako ateisty jest po stronie osób wierzących.
  • 0



#39 Gość_Bayakus

Gość_Bayakus.
  • Tematów: 0

Napisano

To jest sedno konfrontacji ateizmu z wiarą, jakkolwiek by jej nie rozpatrywać zawsze pozostanie nierozstrzygalna.


To nie jest spór, w której jedna strona ma argumenty, a druga sofizmaty.
Spór może zachodzić, pomiędzy ateizmem a deizmem, jest on jednak ignostyczny i niepotrzebny.

Już przed Fryderykiem Nietzsche, były jednostki, które zabiły osobowego Boga.Powiem więcej, dowody na nie istnienie Boga, to rzeczywistość.Doskonała istota, nie może być absurdalna, jest ona ekspansywna, nic poza tym.

Jedynym argumentem, czymś co jest godne uwagi, jest ukojenie, które daje nadzieja.
  • 0

#40

.?..

    Medicus

  • Postów: 974
  • Tematów: 89
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To nie jest spór, w której jedna strona ma argumenty, a druga sofizmaty.


Jasne, wiem to ja, wiesz to Ty... została jeszcze 1/3 ludzkości, której musisz to wytłumaczyć. Właśnie dlatego posłużyłem się składnią słów, które uwierzytelniły pojęcie nierozstrzygalnego sporu.

Bay.
Twoja obecność na forum wiąże się z wielkim wkładem pracy, w prezentowanie prekursorów ateistycznego myślenia. Odzwierciedlasz w swych postach i tematach, wiedzę na temat życia szczęśliwego... Pozbawionego złudzeń wyznaniowych i skupiającego się na samorozwoju. Samodoskonalenie się to nabywanie coraz to większej wiedzy, która wpływa na stan naszej wizji otaczającego nas świata. Ty podparcie swych tez odnajdujesz w Internecie, więcej w twych słowach cudzej filozofii niż własnych przemyśleń. Przyjmujesz przemyślenia znamienitszych i mądrzejszych od siebie, powielając je w swych słowach i utożsamiając się z nimi. Ja podobnie do Ciebie wertuję stronicę Internetu, w poszukiwaniu potwierdzenia na swój pogląd. Jednakże nie ograniczam się do powierzchowności symboli i inskrypcji. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i czym dłużej się w tym siedzi, pochłania to człowieka coraz bardziej. Kiedyś i ja byłem złudnego zdania iż na tym polega nabieranie życiowej mądrości. Jednakże Internetowa wiedza, to wiedza definitywna dająca nam tylko wgląd na sprawę poprzez przeżycia innych. Własny pogląd i własną filozofię życia, na której będziemy się opierać kształtujemy poprzez własne doświadczenia każdego dnia. Jesteś osobą mądrą, lecz zamkniętą na otoczenie(przynajmniej tak mi się wydaję), przywdziewasz maskę powagi i "przewracasz" to kolejno strony w internecie... Jesteś młody, otwórz się na świat a swoją głębie wyznaniową utorujesz poprzez własne doświadczenia a nie Dawkinsowskie mniemanie o wierzeniach. Nie chciałbym abyś przez ciągłe szukanie potwierdzenia na swój pogląd, zatracił prawdziwą radość życia :)

Użytkownik Mr. Makbet edytował ten post 30.07.2009 - 21:21

  • 0



#41

Quidam.
  • Postów: 515
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Settika, póki ktoś nie chce dyskutować czy nie przychodzi do mnie z wodą święconą - nie ruszam go. :-) Także, wszelkie moje reakcje na tym tle są spowodowane przez samych wierzących. ;-)

Illurico, jeśli nadal będziemy posługiwać tą nomenklaturą - a jeśli ktoś narusza mój mir domowy? Jeśli mój bałagan nie jest bałaganem i tak naprawdę mam porządek, a tylko dla osoby trzeciej jest to "hajzel"? Weź pod uwagę, że tak naprawdę moja walka odzwierciedla działania innych. Tak jak wąż, gryzę gdy coś ugryzie mnie, w przeciwnym wypadku nie chce mi się marnować "jadu".
  • 0

#42

Artus.
  • Postów: 124
  • Tematów: 14
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Illurico, jeśli nadal będziemy posługiwać tą nomenklaturą - a jeśli ktoś narusza mój mir domowy? Jeśli mój bałagan nie jest bałaganem i tak naprawdę mam porządek, a tylko dla osoby trzeciej jest to "hajzel"? Weź pod uwagę, że tak naprawdę moja walka odzwierciedla działania innych. Tak jak wąż, gryzę gdy coś ugryzie mnie, w przeciwnym wypadku nie chce mi się marnować "jadu".


I pięknie sobie wytłumaczyłeś całą sprawę związaną z nawracaniem ludzi na inny pogląd, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia (pogrubiłem samo odpowiedzenie sobie) :) co do kąsania... zastosuje tu buddyjskie porównanie, bądź jak płynna rzeka, gdy ktoś rzuci w Cię pochodnią ona sama zgaśnie wraz z dotykiem Twej płynnej zmiennej esencji... wolność wyznania, nie da Ci reakcja zakodowana w umyśle na zaczepki innych ale wewnętrzna siła by nie zważać na otaczającą ignorancję. Na sam koniec jeden z ulubionych cytatów OSHO "nie próbuj zmieniać całego świata wystarczy, że zmienisz siebie a będzie to wystarczający wysiłek"
  • 0

#43

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Weź pod uwagę, że tak naprawdę moja walka odzwierciedla działania innych.

Zgadza się. Jednakże różnie reagujesz na różne działania. Jedne lubisz, inne cię drażnią, jak choćby religia. Nie jest tak bardzo istotne, co cię drażni, istotne jest to, dlaczego akurat ta rzecz to powoduje.

Tak jak wąż, gryzę gdy coś ugryzie mnie, w przeciwnym wypadku nie chce mi się marnować "jadu".

Twoja reakcja (ogólnie rzecz biorąc) na świat zależy od dwóch rzeczy: działania z zewnątrz (wszelkie) i czegoś co nazywam "tablicą prawd".
Owa tablica to złożony system filtrów, które szeregują zewnętrzne impulsy wg zasad zawartych w "tablicy" oraz, w szczególnych przypadkach, modyfikują ją. Taki szczególny przypadek to np. sytuacja z która się jeszcze nie zetknąłeś i nie wiesz jak zareagować, a podjęta wtedy decyzja utworzy filtr.
Tak więc, filtry tablicy stanowią modelowe odzwierciedlenie doświadczeń z Twojego życia (nie wszystkie, część jest wrodzona).
Owa tablica filtrów jest piekielnie przydatna, umożliwia automatyzację bardzo wielu rzeczy, które robi się w życiu, ale i stanowi pewne niebezpieczeństwo, ponieważ działanie filtrujące odbywa się poza świadomością, czyli w podświadomości. Stąd biorą się niekontrolowane reakcje na konkretne bodźce.

Zatem to twierdzenie:

gryzę gdy coś ugryzie mnie, w przeciwnym wypadku nie chce mi się marnować "jadu".

oznacza automatyzm lub półautomatyzm, a nie w pełni świadomą decyzję.
Natomiast to twierdzenie:

moja walka odzwierciedla działania innych.

jest tylko pozornie prawdziwe. Zauważ, że różni ludzie różnie reagują na te same bodźce, zatem reakcja (jej "wartość") zależy głownie od zawartości tablicy.
Innymi słowy, Twój sposób reagowania na świat odzwierciedla Twoją osobowość i doświadczenia.
Co ciekawe, to działa w obie strony ;)

Idąc dalej, każda rzecz, która wywołuje u Ciebie reakcję typu rozdrażnienie, złość, negację (ogólnie negatywną reakcję) wskazuje na to, że istnieje filtr, który Cię natychmiastowo ukierunkowuje. Tak samo jest z każdą inną reakcją na cokolwiek.

Dochodząc do sedna, przypuszczam (to ważne słowo), że Twoja chęć (w istocie przymus) walki z religią, jest reakcją w przeważającym stopniu automatyczną.

Dlatego właśnie zadałem Ci pytanie:

Czy to nie jest objaw Twojego własnego fanatyzmu, który zwalczasz i nienawidzisz u innych?

byś zwrócił uwagę, na prawdziwe źródło swojej reakcji, którym nie jest religia, ale Twoje własne uwarunkowanie.

Co więcej, siła reakcji wynika z dodatniego sprzężenia zwrotnego między bodźcem, a reakcją (zwykle tak jest). Oznacza to, że reakcja jest silniejsza do przyczyny, co prowadzi do umacniania uwarunkowań (jest to proces podobny do uzależnienia).
Mówiąc po ludzku, walka z Twoim wrogiem będzie go wzmacniać i dodatkowo im dłużej będziesz walczył, tym bardziej będziesz przekonany o słuszności swojej walki. Tak właśnie rodzi się fanatyzm, czegokolwiek by nie dotyczył.
Błędne koło przerywa jedynie świadoma decyzja o zaprzestaniu walki, a nie da się jej podjąć, jeśli nie rozumiesz co napędza Cię do walki.

Jeśli mój bałagan nie jest bałaganem i tak naprawdę mam porządek, a tylko dla osoby trzeciej jest to "hajzel"?

Tutaj przyznaję Ci rację, zapewne patrzyłem na Twój pokój przez pryzmat własnych zasad, wszak zasady porządkowania można dobierać dowolnie i nie powinienem na to wpływać.
(Aczkolwiek ta dobrowolność nie jest to tak do końca oczywista, ale to już inny temat.)

_____________________________

I pięknie sobie wytłumaczyłeś całą sprawę związaną z nawracaniem ludzi na inny pogląd, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia (...)

Tak, ale owo "nawracanie" z mojej strony niezamierzone, a przynajmniej nie robiłem tego świadomie. Wiem, że nie powinienem nikogo nawracać, ale jedynie pokazywać możliwości, lecz nie zawsze to wychodzi. Czasem chce się narzucić własne poglądy, bo to łatwiejsze, niż ich tłumaczenie.

A tak w ogóle te słowa:

"nie próbuj zmieniać całego świata wystarczy, że zmienisz siebie a będzie to wystarczający wysiłek"

zawierają wszystko co ja nabazgrałem, w tym i dwóch ostatnich postach. Cóż, nie mam talentu do trafnych myśli ;)
  • 0

#44

asp.
  • Postów: 225
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ateiści wcale nie przesadzają. Religie stały się w obecnym świecie najbardziej brutalnym i ochydnym systemem zniewolenia ludzkiego umysłu, jaki istnieje. Sam czuje się szczęśliwy, mogąc odrzucić te brednie. Czytałem biblie 3 razy oraz kilka interpretacji. Niemam wątpliwości co do tego, że rzeczy tam przedstawione, niemają wspólnego nic z wyobrażeniem współczesnego katolika na temat boga, stworzenia świata itp. Nieznam pochodzenia ludzkości w 100 % i niemam zamiaru jej poznawać, gdyż zbyt krótko na tym świecie będe gościł, by było mi to do czegoś potrzebne. Giną katolicy, ateiści, mordercy w przypadkowej kolejności i w przypadkowy sposób, więc wiara, w żaden sposób nie czyni człowieka lepszym. Wierzą tylko ludzie slabi, którzy muszą usprawiedliwiać swoje i tego świata słabości wyższą siłą, boją się śmierci i wszystkiego wokół. Ludzie inteligentni odrzucają pojęcie boga i śmierci się nie boją.
  • 0

#45 Gość_Bayakus

Gość_Bayakus.
  • Tematów: 0

Napisano

Quidam, możesz poświęcić czas, na ciekawsze rzeczy, niż czytanie przypowieści o tym, jak to Jonasz przepłynął ocean w brzuchu wieloryba lub alkoholik Noe, przeżywszy potop, bez klimatyzacji na statku.Twój wybór.

Wyrzuty sumienia, to cecha azylowych umysłów, nie dają korzyści.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych