Napisano 07.05.2009 - 08:21
Napisano 07.05.2009 - 09:49
O wartości filmu nie decydują producenci, tylko widzowie. Nawet najdroższa produkcja może okazać się niewypałem, jeśli nie spodoba się odbiorcom. Z tego co widzę, te dobre filmy jakoś przynoszą ogromne zyski. Gdyby tak nie było przemysł filmowy by padł. Gorzej mają ci co kręcą słabe filmy. Za słaby film nikt płacić nie chce, więc twórcy tych filmów próbują szukać innych źródeł dochodów dla swoich gniotów, by pokryć straty.Film składa się z wielu części i materiałów, za które trzeba płacić grube pieniądze. Głównie to stanowi jego wartość, realną wartość.
Nie muszę mieć. Moim studiem czy jak kto woli warsztatem jest komputer. Moją jedyną pracą będzie kopiuj – wklej. Koszty jakie są z tym związane ograniczają się jedynie do zużytego prądu ewentualnie zakupu komputera oraz abonamentu za internet.Nie masz studia, nie masz ekipy, nie masz 3DSMax'a, nie masz programów dźwiękowych, drogiego sprzętu dźwiękowego i motion capture, nie masz grafików, rysowników, programistów, aktorów, dźwiękowców, żarcia i płacy dla nich, że o kasie na reklamę i masę innych rzeczy nie wspomnę.
Już mówiłem, że nie jest to kradzież bo jak kopiuje, nikomu nic nie ubywa. Film i tak wyświetlą w telewizji. Oczywiście telewizja za to zapłaci, nie ja.Ty po prostu ściągasz film czy grę co jest zwykłą kradzieżą. Jak stworzysz GTA4 własnoręcznie i w to własnoręczne będziesz grać, a nie ukradzione, to nie będę miał nic przeciwko. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale budując własny samochód od podstaw poświęcasz na to kasę i czas.
Widzę. Ale nie w tym rzecz. W odróżnieniu od roweru, samochodu, telefonu czy zegarka, film jest dobrem niematerialnym (intelektualnym). Dlatego jeśli podajesz przykład, że skopiowanie filmu jest tym samym co kradzież telefonu (dobra materialnego), to się z tym nie zgodzę. W poprzednich postach uzasadniłem dlaczego. Istnieją co prawda różne zabezpieczenia własności intelektualnej, np. patenty, prawa autorskie i tego należy przestrzegać.Na prawdę nie widzisz takiej subtelnej różnicy jak poświęcanie czegoś a nie poświęcanie niczego?
A słyszałeś o czymś takim jak tantiemy? Mimo iż kupiłem oryginalna płytę, nie mogę jej puścić np. w miejscu publicznym. Uważam to za oszustwo. Mając oryginalne nagranie, nabyłem do niego prawa więc jest moje. I nikt nie powinien mi tego prawa ograniczać.Co to za bzdura? Jak ktoś śpiewa na koncertach dostaje kasę za każdy koncert jak murarz za każdą pracę. Jak ktoś wyda płytę dostaje procent z zysków ze sprzedaży jak każdy kto coś stworzy i sprzedaje przez pośredników, wydawców.
Napisano 07.05.2009 - 10:15
Nie musisz mieć garażu. Twoim warsztatem jest ulica. Twoją jedyna pracą będzie otwarcie samochodu i odpalenie go. Koszty jakie są z tym związane ograniczają się do jedzenia jakie będziesz musiał kupić w związku z głodem spowodowanym dojściem na miejsce ewentualnie zakupu narzędzi potrzebnych do włamania.Nie muszę mieć. Moim studiem czy jak kto woli warsztatem jest komputer. Moją jedyną pracą będzie kopiuj – wklej. Koszty jakie są z tym związane ograniczają się jedynie do zużytego prądu ewentualnie zakupu komputera oraz abonamentu za internet.
Nie potrafisz pojąć, że producent wydaje kasę a jak ukradniesz-skopiujesz, to nic nie zyska? Jak sobie zrobisz własny film czy grę to nie będzie kradzież, co najwyżej plagiat. Ściąganie to zwykłe złodziejstwo. Gry i tak kiedyś będą dostępne na stronach typu abandonware, więc zaczekaj sobie do tego czasu.Już mówiłem, że nie jest to kradzież bo jak kopiuje, nikomu nic nie ubywa. Film i tak wyświetlą w telewizji. Oczywiście telewizja za to zapłaci, nie ja.
Kopiując film nie przestrzegasz tego. Polskie prawo pozwala posiadać kopie jeśli posiadasz oryginał i nie pozwala udostępniać tej kopii w żaden sposób, czy to przez projekcję publiczną, bo kupując film kupujesz prawo do jego obejrzenia, a nie do samego filmu, czy przez wrzucenie na torrenta, że o sprzedawaniu nielegalnych kopii nie wspomnę.Istnieją co prawda różne zabezpieczenia własności intelektualnej, np. patenty, prawa autorskie i tego należy przestrzegać.
Napisano 07.05.2009 - 10:52
Przecież w cytowanym przez Ciebie fragmencie chodzi o zupełnie inną wartość. To o czym piszesz to prawda, ale jak to się ma do kasy włożonej w produkcję filmu? Nie zawsze filmy wybitne są tak reklamowane jak hollywoodzkie produkcje, brakuje na to pieniędzy. Zresztą to popyt napędza podaż, a sami widzimy jakie wymagające mamy społeczeństwo, jeśli chodzi o rozrywki.O wartości filmu nie decydują producenci, tylko widzowie. Nawet najdroższa produkcja może okazać się niewypałem, jeśli nie spodoba się odbiorcom. Z tego co widzę, te dobre filmy jakoś przynoszą ogromne zyski. Gdyby tak nie było przemysł filmowy by padł. Gorzej mają ci co kręcą słabe filmy. Za słaby film nikt płacić nie chce, więc twórcy tych filmów próbują szukać innych źródeł dochodów dla swoich gniotów, by pokryć straty.
Mylisz się, właśnie ubywa. Kopiując np. film sprawiasz, że nie kupisz go/nie wypożyczysz. Siłą rzeczy zyski spadają. A ile jest ludzi takich jak Ty, to już nawet się chyba zliczyć nie da ^^" Wyobraźmy sobie idealną sytuację, gdy piractwo filmowe nie istnieje. Wpływy z filmów byłyby o wiele większe, można by je przeznaczać na stworzenie jeszcze lepszych produkcji, wrzucanie kasy w filmy kierowane nie tylko do szerokiej publiczności, ale też dla węższego grona. Rynek wiele by zyskał. Widzowie również.Już mówiłem, że nie jest to kradzież bo jak kopiuje, nikomu nic nie ubywa. Film i tak wyświetlą w telewizji. Oczywiście telewizja za to zapłaci, nie ja.
Trudno mi zgodzić się z zaprezentowanym przez Ciebie usprawiedliwieniem kradzieży produktu. Przykładowy student wiedząc, że nie stać go na dany program, może przecież pracować na programie darmowym - jest wiele odpowiedników programów kosztujących tak jak napisałeś kilka tysięcy, które użytkować można bez ponoszenia kosztów. I nie odbiegają one bardzo od reklamowanych i drogich produktów znanych firm. Marka nie zawsze oznacza jakość A jeśli student jest ambitny, zależy mu na tym co robi i pasjonuje się tym, jakim dla niego problemem będzie postaranie się o stypendium? Nawet jeśli po prostu nie chce mu się pracować na stypendium, może przecież pracować w inny sposób - i tym samym zarobić na wymarzony program. Dróg jest mnóstwo, a kopiowanie produktów to tylko najłatwiejsza z możliwych.Natomiast programy i gry to trochę inna sprawa. Program, np. Autocad służy do wykonywania projektów budowlanych. Jest narzędziem do zarabiania pieniędzy i kosztuje kilka tys. złotych. Złodziejstwem by było używać pirackiej wersji w celach zarobkowych. Ale załóżmy, że jesteś biednym studenciną, chcesz nauczyć się korzystać z tego programu, by za parę lat otworzyć własne biuro projektowe. Nie stać Cię na oryginalna wersję, więc uczysz się z pirackiej. W takim przypadku korzystanie z kopii jest usprawiedliwione pod warunkiem, że jak już będziesz tym architektem, to zakupisz oryginalną wersję.
Napisano 07.05.2009 - 12:16
Wiele z tych bardzo drogich programów, można za darmo ściągnąć w wersji do nauki, lub kupić taką wersję o wiele tańszą niż komercyjna.Trudno mi zgodzić się z zaprezentowanym przez Ciebie usprawiedliwieniem kradzieży produktu. Przykładowy student wiedząc, że nie stać go na dany program, może przecież pracować na programie darmowym - jest wiele odpowiedników programów kosztujących tak jak napisałeś kilka tysięcy, które użytkować można bez ponoszenia kosztów. I nie odbiegają one bardzo od reklamowanych i drogich produktów znanych firm. Marka nie zawsze oznacza jakość A jeśli student jest ambitny, zależy mu na tym co robi i pasjonuje się tym, jakim dla niego problemem będzie postaranie się o stypendium? Nawet jeśli po prostu nie chce mu się pracować na stypendium, może przecież pracować w inny sposób - i tym samym zarobić na wymarzony program. Dróg jest mnóstwo, a kopiowanie produktów to tylko najłatwiejsza z możliwych.
Napisano 07.05.2009 - 12:31
To demagogia.to co ma np. zrobić początkujący grafik, który MUSI szlifować obsługę Photoshopa czy Corela, a nikt nie zafunduje mu programu za ok. 3.000 zł?
Napisano 07.05.2009 - 12:44
Napisano 07.05.2009 - 13:57
A ja jak ściągam muzykę, gry i filmy z neta, to wiem że kradnę, ale najpierw musicie mnie złapać Co ja będę zaprzeczał, że coś podpieprzyłem?
Napisano 07.05.2009 - 14:29
Mnie, jako konsumenta nie interesuje ile kto wydał na produkcję filmu, nie potrzebna mi ta wiedza. Mnie interesuje jak zdobyć ten film po jak najniższych kosztach. Kopiowanie mi w tym ułatwia. Dbam o swój własny interes, co w tym złego.Przecież w cytowanym przez Ciebie fragmencie chodzi o zupełnie inną wartość. To o czym piszesz to prawda, ale jak to się ma do kasy włożonej w produkcję filmu?
Gdybyś przeczytał moje wcześniejsze wypowiedzi wiedziałbyś, że mając wybór, kupić DVD i oglądnąć czy nie kupić i nie oglądnąć, wybrałbym to drugie, pod warunkiem, że nie byłoby możliwości ściągnięcia z sieci. Wtedy twórcy nie zarobią. Wielu myśli i robi podobnie. Na chwilę obecną wybieram opcję nie kupić i za darmo obejrzeć kopię.Mylisz się, właśnie ubywa. Kopiując np. film sprawiasz, że nie kupisz go/nie wypożyczysz. Siłą rzeczy zyski spadają. A ile jest ludzi takich jak Ty, to już nawet się chyba zliczyć nie da ^^" Wyobraźmy sobie idealną sytuację, gdy piractwo filmowe nie istnieje. Wpływy z filmów byłyby o wiele większe, można by je przeznaczać na stworzenie jeszcze lepszych produkcji, wrzucanie kasy w filmy kierowane nie tylko do szerokiej publiczności, ale też dla węższego grona. Rynek wiele by zyskał. Widzowie również.
Z reguły najprostsze sposoby są najlepsze. Po co mam iść pod górkę i utrudniać sobie życie. Jeśli mam darmowe zamienniki, to jest jakiś wybór. Gdy ich nie mam, biorę i korzystam z wersji płatnej.Trudno mi zgodzić się z zaprezentowanym przez Ciebie usprawiedliwieniem kradzieży produktu. Przykładowy student wiedząc, że nie stać go na dany program, może przecież pracować na programie darmowym - jest wiele odpowiedników programów kosztujących tak jak napisałeś kilka tysięcy, które użytkować można bez ponoszenia kosztów. I nie odbiegają one bardzo od reklamowanych i drogich produktów znanych firm. Marka nie zawsze oznacza jakość A jeśli student jest ambitny, zależy mu na tym co robi i pasjonuje się tym, jakim dla niego problemem będzie postaranie się o stypendium? Nawet jeśli po prostu nie chce mu się pracować na stypendium, może przecież pracować w inny sposób - i tym samym zarobić na wymarzony program. Dróg jest mnóstwo, a kopiowanie produktów to tylko najłatwiejsza z możliwych.
Napisano 07.05.2009 - 14:45
A ja jak ściągam muzykę, gry i filmy z neta, to wiem że kradnę, ale najpierw musicie mnie złapać Co ja będę zaprzeczał, że coś podpieprzyłem?
Wybacz że to powiem, ale gdyby było więcej (niż jest obecnie) ludzi którzy właśnie tak się zachowują, to wolny internet stracilibyśmy już dawno temu. Jak by Tobie ktoś wparował do mieszkania, ukradł telewizor, komputer itp. I zostawił karteczkę "Wiem że kradnę i g***o mnie to obchodzi", to z pewnością byłbym o wiele gorzej nastawiony do świata i np. do babci która w sklepie zapomniała zapłacić za masło z powodu demencji...
Napisano 07.05.2009 - 14:55
Napisano 07.05.2009 - 15:03
Napisano 07.05.2009 - 15:39
ok ten projekt przepadł w parlamencie europejskim, ah coś masoni kiepsko się starają, temat do zamknięcia
Napisano 07.05.2009 - 16:00
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych