Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zagadka starych map


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
40 odpowiedzi w tym temacie

#31

Legalize.
  • Postów: 2723
  • Tematów: 123
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

No to oczywiste yba, że na tej mapie nie ma całej Ameryki, a tym bardziej Antarktydy co nie zmienia faktu, że nad całością siedzieli naukowcy i zgodnie doszli do wniosku, że jest zaznaczona Antarktyda itd. :papapa:

A co powiesz na temat mapy Oronteusza Fineusza z 1531 roku??

Dołączona grafika

Czy nie daje do myślenia??
  • 0

#32

Ejael.
  • Postów: 1261
  • Tematów: 56
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Rewolta w kartografii


XVI-wieczne mapy nie pozostawiają wątpliwości - ktoś dotarł do Antarktydy i północnej Grenlandii wieki przed znanymi dotychczas odkrywcami tych lądów. Tylko, kto to był...

Rok 1775, dowodzony przez równie sławnego jak i doświadczonego kapitana Jamesa Cooka okręt HMS "Resolution" natknął się na małe lodowe wysepki za południowym kołem podbiegunowym. Załoga była rozczarowana ich niewielkim rozmiarem, lecz sam kapitan szczęśliwy - nie wierzył w istnienie legendarnego wielkiego lądu leżącego na południu globu i tą wyprawą Królewskiego Towarzystwa Naukowego tylko udowodnił swą tezę. Paradoksalnie przeszedł do historii i podręczników jako odkrywca Antarktyki. Do stałego lądu samej Antarktydy pierwszy człowiek dotarł pół wieku później - w 1820 roku rosyjski admirał Faddiej Bellingshausen.

Tyle historia. Kłopot polega jednak na tym, że być może trzeba ją będzie napisać od początku, a dla Cooka i Bellingshausena może w niej zabraknąć miejsca.

Tajna misja Europejczyków?

A wszystko przez mapę, która powstała 250 lat przed wyprawą Cooka. - Pierwszy raz zobaczyłem ją w bibliotece w Nowym Jorku, gdy przeglądałem woluminy ze starego księgozbioru - opowiada mi Leslie Trager, członek towarzystwa kartograficznego Mercator Society i ekspert zajmujący się badaniami historycznymi starożytnych map. - Nie potrafiłem ukryć ekscytacji, bowiem mapa pokazywała z nieprawdopodobnymi szczegółami zarys linii brzegowej Antarktydy, kontynentu nieznanego ówczesnym żeglarzom!

Swoje znalezisko Trager opisał w najnowszym wydaniu magazynu "The Explorers Journal".

O samej mapie niewiele wiadomo, nie zachowały się informacje, kto jest jej autorem ani skąd pochodziły dane do jej sporządzenia. Wątpliwości nie ma natomiast co do jej wieku ani tego, że pochodziła z okręgowej biblioteki Wirtembergii w Stuttgarcie.

- Na usta cisnęło mi się zatem pytanie, skąd jej autor miał wiedzę o wyglądzie południowego kontynentu? I kim byli żeglarze, którzy dotarli do Antarktydy przed Europejczykami? Kiedy tam dopłynęli? Jak? - opowiada Leslie Trager.

Jego zdumienie wzrosło jeszcze bardziej, gdy spędziwszy godziny nad dokumentem odkrył, iż w obszarze Lodowca Szelfowego Rossa (wielkiej antarktycznej zamarzniętej zatoki morskiej) na mapie widoczne są dwie wyspy. W dzisiejszych czasach są one niewidoczne - ląd schowany jest pod lodem. Co więcej - z analiz prowadzonych przez glacjologów wynika, że wyspy te znajdowały się pod lodową czapą również w XVI w., gdy powstała mapa. Nie może więc być mowy o jakiejś ówczesnej tajnej misji kartograficznej przemilczanej przez historię, bowiem jej uczestnicy, nawet gdyby wówczas dotarli do Antarktydy, i tak by wysp tych nie zobaczyli.

Genialny matematyk kontra geografia

Kluczem do dalszych wskazówek musiały być zatem badania glacjologiczne i klimatyczne odpowiadające na pytanie: kiedy aura była na tyle łagodna, by te dwie widoczne na mapach wysepki wynurzyły się spod zwałów lodu?

- Sięgnąłem do fundamentalnego dzieła "The Ice Chronicles" dotyczącego zmian globalnego klimatu w regionach polarnych. Z opublikowanych tam badań wynika, że ostatni raz okres ocieplenia zdarzył się w latach 900 - 600 r. p.n.e. - opowiada Trager.

Z ciekawości sięgnął on również po kilka innych tajemniczych dzieł XVI-wiecznych kartografów. Na jednym z nich - mapie sporządzonej przez tureckiego admirała Piri Ibn Haji Mehmeda - również widać zaskakująco dokładne zarysy Antarktydy. Najciekawsze jest jednak to, że jej autor w sporządzonych po arabsku notatkach odwołał się do nieznanego nam dziś dzieła kartograficznego, na którym się wzorował, a które miałoby powstać w czasach Aleksandra Macedońskiego (356-323 r. p.n.e.). A zatem krótko po tym, gdy było cieplej. To zaś oznacza, że jacyś starożytni żeglarze i kartografowie musieli tam dotrzeć i dokonać pomiarów.

Podobna sytuacja miała również miejsce po drugiej stronie globu - w północnej Grenlandii, a jej kartograficznym enfant terrible stała się słynna mapa świata naszkicowana w 1569 r. przez flamandzkiego matematyka i geografa Gerarda Mercatora, ojca współczesnej kartografii. Jego dzieło nie tylko pokazuje z ogromną dokładnością szczegóły linii brzegowej Grenlandii, lecz przede wszystkim przedstawia ją jako wyspę - coś, co najwyraźniej dla XVI-wiecznego kartografa było oczywiste. Jednak w czasach nowożytnych wcale za pewnik nie uchodziło. Wątpliwości, czy Grenlandia jest wyspą, czy też może łączy się ze stałym lądem Syberii, zajmowały geografów jeszcze w XIX stuleciu. Te skute lodem regiony były wówczas dla żeglarzy niedostępne, a wiedza o kształcie linii brzegowej czerpana była z tak wątpliwych przesłanek, jak odnajdywanie tu i ówdzie dryfującego po morzu syberyjskiego drewna. Mapę Mercatora zwyczajnie ignorowano, uznając ją za produkt imaginacji kartografa z Flandrii. Pewność, że ląd tej największej wyspy świata w istocie kończy się na 84. równoleżniku, a więc tysiące kilometrów przed biegunem, nie mówiąc o Syberii, przyniosły dopiero wyprawy psimi zaprzęgami, jakie na północny obszar Grenlandii przedsięwziął admirał Robert Peary. Było to jednak w 1900 roku, a więc jakieś trzy stulecia po wykreśleniu mapy przez Mercatora!

Jak zwykle Chińczycy

Skąd więc genialny twórca pierwszego na świecie atlasu geograficznego czerpał wiedzę?

- Wygląda na to, że podobnie jak w przypadku Antarktydy ludzkość zatraciła wiedzę pochodzącą z dziś już nieznanych starożytnych rejsów i ich kartograficznych opisów -
uważa Trager.

Pora zatem na najważniejsze pytanie: Kim byli ci antyczni żeglarze i odkrywcy? - Tego nie wiemy - wprost odpowiada Trager. - Może wikingowie? - podsuwam. - Raczej nie. Choć w czasie ich największej aktywności (lata 800-1100) oceany były cieplejsze niż dziś i mogliby opłynąć Grenlandię od północy, to jednak w staroskandynawskich sagach nie ma śladu na temat takiego wydarzenia, a z pewnością byłoby ono wspomniane. - Zatem kto?

- Myślę, że odpowiedź uzyskamy któregoś dnia od archeologów. Ale jeśli miałbym mówić o moich przeczuciach jako miłośnika starych map, stawiałbym na żeglarzy chińskich i Fenicjan. Jedni i drudzy mieli wielkie talenty morskie i swymi dziełami mogli zachwycić i zainspirować XVI-wiecznych kartografów europejskich.

Którzy z nich tego dokonali? Czekamy na odpowiedź naukowców. Zatem jeszcze nie wszystko odkryte.

Źródło: http://wiadomosci.ga...00,4001182.html
  • 0

#33

Roseb.
  • Postów: 650
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Stawiałbym na fenicjan, bo chińczycy bardzo długo się izolowali. Jest mała szansa, ze tak dokładna wiedza dotarła z chin do Europy w XVIw.
  • 0

#34

Danki.
  • Postów: 360
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

oto kolejny dowód że nasi przodkowie wiedzieli więcej niż nam sie wydaje. może po
prostu byli niedoceniani przez wszystkich naukowców a może "ktoś" im pomógł?
  • 0

#35

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Arktyka Merkatora


Tysiące lat temu wielka Atlantyda została pochłonięta przez wody Oceanu Atlantyckiego. Liczni badacze uważają, że ten sam los spotkał i Hyperboreę - arktyczną praojczyznę naszej cywilizacji, która obecnie spoczywa na dnie Północnego Oceanu Lodowatego.

Dołączona grafika
Mapa Merkatora wydana przez jego syna w 1595 roku.


Tajemnicę tej mapy próbowali rozwiązać liczni kartografowie. Nieprzezwyciężone trudności w jej rozumieniu pojawiały się u badaczy dlatego, że w pracy nad nią Merkator stosował trzy różne źródła - trzy różne mapy, wykonane przez różnych kartografów, w różnych projekcjach i z różnym poziomem dokładności. Ale główna właściwość, jakiej nie zobaczyli badacze, a sam Merkator nie obliczył przy układaniu własnej mapy, polegała na tym, że mapy źródłowe opisywały teren basenu Arktycznego w różnych okresach geologicznej historii Ziemi. Jedne pokazywały zarysy Hyperborei i otaczających ją lądów przed potopem i odchyleniem osi Ziemi, inne - po.

Przy porównawczej analizie mapy Merkatora ze współczesną mapą rzeźby dna morskiego basenu Arktycznego, ukazują się zarysy trzech map źródłowych, które leżały niegdyś przed oczyma Merkatora.
Pierwsza mapa przedstawiała część basenu Arktycznego przed potopem.
Druga - pokazywała tę samą część Arktycznego basenu, ale już po potopie. Dlatego wszystko przedstawione na niej jest przesunięte w względem pierwszej mapy o 15 °.
Kontury trzeciej mapy ukazują zarysy północnej Ameryki.

Fundamentem mapy Merkatora była jakaś bardzo stara mapa, wykonana z wykorzystaniem - bazujących na sferycznej trygonometrii - zdjęć satelitarnych. Oczywiście, że do fotografowania z kosmosu potrzebne są latające aparaty. Uczony i znawca kartografii Charles Hapgood w swojej książce "Droga Bieguna (Путь Полюса)" (1970) pisze:
"… Istnieje świadectwo tego, że dawne mapy były zebrane i zgłębiane w wielkiej bibliotece Aleksandryjskiej, skąd kopie tych map przemieściły się w inne centra oświaty … Ziemia była szczegółowo kartografowana jeszcze do IV wieku n.e. przez nieznaną cywilizację, osiągającą wysoki poziom techniczny ".
Gerhard Merkator, znany ze swoich kartograficznych projekcji, zajmował się nieustannym poszukiwaniem dawnej wiedzy i miał obszerną kartotekę odsyłaczy do starodawnych map. W dopiskach do swojej mapy Gerhard Merkator informował, że zestawiona jest w oparciu o świadectwa rycerzy króla Artura - poszukiwaczy ukrytych świątyń, a także na opisach, zrobionych przez podróżników XIV wieku, w szczególności przez Marco Polo (według tekstu "Mark Pawłos Wenecki").

Liczne dawne źródła świadczą, że Hyperborea znajdowała się na biegunie Północnym. W szczególności, staroindyjski epos "Mahabharata" opowiada:
"Na Północy Mlecznego morza (Oceanu Lodowatego) jest wielka wyspa, znana pod nazwą Szwieta Dwipa (Kraj Rozjaśnionych (Oświeconych))… - tam pępek - Centrum Świata, dookoła którego obracają się Słońce, Księżyc i Gwiazdy".
G. Merkator umieścił Hyperboreę na biegunie północnym, nie wiedząc, że na skutek strasznej katastrofy (zderzenia z asteroidą) do 11 000 roku przed naszą erą, kąt nachylenia osi obrotu Ziemi i północny geograficzny biegun przesunął się.

Teraz rozpatrzymy właściwości tajemniczej mapy Merkatora 1595 roku. W tym celu, aby zorientować się w wszystkich jej dziwnościach, trzeba porównać ją ze współczesnymi plastycznymi mapami morskiego dna Arktyki. Na początek przywrócimy historyczną słuszność i przestawimy Hyperboreę Merkatora w miejsce, gdzie znajdował się biegun Północny do potopu:

Dołączona grafika

Jak widać, Hyperborea dobrze wpisuje się w Grenlandię i północną część Ameryki. Wodna arteria, idąca od centrum Hyperborei na południe, istotnie powtarza szkic linii brzegowej zachodniego wybrzeża Grenlandii w okręgu morza Baffina i cieśniny Davisa. Ujście tej rzeki wychodzi istotnie w zatokę morza Labradorskogo. Wodna arteria, odchodząca na wschód, kończy się ujściem rzek, wpadających w fiordy w rejonie Ziemi Króla Chrystiana X między przylądkiem Bruster i wyspą Triejłł. Ujście rzeki, która niosła wody przez terytorium Hyperborei na północ, wpada istotnie w zatokę morza Lincolna.

Teraz zwróćmy uwagę na północno-wschodnie wybrzeże Hyperborei Merkatora. Na dzisiejszej mapie Grenlandii to miejsce odpowiada obwiedzionemu kółkiem przylądkowi Norostrunningien:

Dołączona grafika

Na mapie Merkatora w tym miejscu Hyperborea prawie szczelnie przylega do kontynentu, który on nazwał "ASIAE PARS". Na współczesnej mapie dna morskiego zarysy tego lądu istotnie odpowiadają zarysom Płyty Eurazjatyckiej, obecnie znajdującej się pod wodami Oceanu Lodowatego. Popatrzcie uważnie, tu mapa Merkatora bardzo poprawnie opisuje rzeźbę morskiego dna, pokazując, jakie ogromne terytorium zajmowała północ Syberii do potopu.

Według niektórych rosyjskich naukowców, ten teren Syberii znalazł się pod wodą zaledwie 2500 lat temu. Morscy geolodzy uważają, że ten odcinek morskiego szelfu był lądem 18 - 8 tysięcy lat temu. Istnieje i inne zdanie mówiące, że terytorium to było lądem we wcześniejszych czasach. Jeśli przyjąć ostatni punkt widzenia, wtedy zderzamy się z unikalną sytuacją. Istnienie dawnej wysokorozwiniętej cywilizacji, która skartografowała ten odcinek w dalekich przedhistorycznych czasach staje się oczywistym i jedynie możliwym objaśnieniem dokładności mapy Merkatora w tym miejscu. Jeśli nie dawna wysokorozwinięta cywilizacja, to kto wyrysował z taką dokładnością odcinek lądu, który zatonął, jak liczą pewni specjaliści, setki tysięcy lat temu?
Z ogromnego terytorium północnej Płyty Eurazjatyckiej, niegdyś będącej się lądem, dzisiaj nad wodą widoczne są tylko Spicbergen, Ziemia Franciszka Józefa, Nowa Ziemia, Północna Ziemia i Nowosyberyjskie wyspy. Widoczne dlatego, że wszystkie wyżej wymienione wyspy były niegdyś górzystymi wzniesieniami północnej Płyty Eurazjatyckiej.

Dołączona grafika


Na mapie Merkatora w tym miejscu przedstawiony jest poprzecinany rzekami kontynent - północ Syberii (do potopu), skopiowany, oczywiście z przedpotopowej mapy, Godne uwagi jest to, że na teraźniejszych mapach, pokazujących relief morskiego dna tego regionu, wyraźnie widać łożyska prawie wszystkich wielkich syberyjskich rzek , ale odchodzących na północ od współczesnej linii brzegowej prawie o 1000 kilometrów.
http://pyramids.iicu.../1d8a5a05bb.jpg
Próba pogodzenia danych pierwszej (przedpotopowej) mapy z tym, co było przedstawione na drugiej (popotopowej ), doprowadziła do tego, że Nowa Ziemia, Spicbergen, Półwysep Kolski i przylegające do niego tereny znalazły się u Merkatora o 1850 km (koło 1150 mil) na zachód od ich prawdziwego położenia. Islandia i zanurzona później wyspa Ogigija, skopiowana z przedpotopowego źródła, znalazły się między Spicbergenem i Nową Ziemią - 15 ° na wschód od ich prawdziwego położenia.
http://pyramids.iicu.../2d22227b0e.jpg
http://pyramids.iicu.../4a2f1a6cf5.jpg
Na skutek nieznajomości geologicznej historii Ziemi, Merkator dwukrotnie przedstawił na swojej mapie jeden rejon Arktyki (z przedpotopowych i popotopowych okresów) przesunięty o 15 ° w stosunku do siebie. Tego rodzaju "nakładania" spotyka się i na innych dawnych mapach, na przykład na portulanie Piri Rejsa.

Wielka wyspa, przedstawiona bardziej na południe Hyperborei - to nie Grenlandia, jak uważają pewni badacze i sam Merkator. To półwysep Labrador. To co przeniósł na mapę Merkator z mocno zniekształconego wariantu dawnej przedpotopowej mapy, mającej inną projekcję i orientację utrudnia identyfikację tej "wyspy". Półwysep Labrador przedstawiony jest na mapie tak, jak jego zarys (do potopu) byłby widoczny, jeśli by kartograf rysował mapę, znajdując się w kosmosie nad Islandią na wysokości 7000 km! Dla porównania proszę spojrzeć na rysunek, pokazujący relief morskiego dna w tym rejonie ze wskazanej wysokości.
http://pyramids.iicu.../d7a99ef4cb.jpg

Do potopu materiały kartograficzne tego rodzaju mogły być otrzymane tylko przy wykorzystaniu latających aparatów, wysokorozwiniętej technologii i przy potężnym matematycznym aparacie, niezbędnym do stworzenia specyficznych projekcji (sferycznej trygonometrii). Jak wiadomo, po potopie średniowieczni kartografowie takiej wiedzy i technicznych możliwości nie mieli.
Wszystkie rozpatrzone wyżej szczegóły dobrze ilustrują fakt, że znaleźliśmy Hyperboreę. Mapa Merkatora, będąca podstawą naszej analizy, była zestawiana z kilku map, na których pewne wyspy, duże terytoria i nawet całe kontynenty przedstawiono z przesunięciem w stosunku do siebie i ich prawdziwego położenia. Przyczyna takiego zakłócenia to zmiana nachylenia osi Ziemi na skutek uderzenia asteroidy.

na podstawie fragmentu artykułu:
Valerij Uvarov: Vtoroe rożdenie Giperborei
http://2007.cis-vmes...ewsitem&cid=714
  • 0



#36

EWTeam_NpX.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Liczne dawne źródła świadczą, że Hyperborea znajdowała się na biegunie Północnym.


Mi to się kojarzy z przebiegunowaniem lub wędrówką lądów.
  • 0

#37

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Bardziej prawdopodobne jest przebiegunowanie, wędrówka lądów to proces długotrwały, trwający miliony lat - raczej niemożliwe, by w mitach zachowana była tak odległa rzeczywistość.
  • 0



#38

Stach.
  • Postów: 6
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Potrzebne były zdjęcia satelitarne?
A może zwykła geometria i pomiary, jednak wystarczyłyby?
Fakt, faktem, ciekawe jest istnienie map tego, co teraz jest pod lodem.
Jakaś cywilizacja to niewątpliwie zrobiła.
Ale też nie przypisujmy jej zbyt wiele.
  • 0

#39

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Potrzebne były zdjęcia satelitarne?

Może niekoniecznie, wg mitów na Hyperborei panował niezwykle sprzyjający, łagodny klimat (podobny do śródziemnomorskiego), więc istniały dobre warunki do żeglugi i robienia pomiarów kartograficznych, a poza tym Hyperboreańczycy byli biegli w magii i mogli unosić się w powietrzu. ;)
  • 0



#40

Śledziu.
  • Postów: 117
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

M. Gersztejn: Atlantyda leży w Arktyce?


W. Uwarow – rosyjski badacz nieznanego wysnuł teorię, jakoby kraina wiecznego szczęścia znana w mitologii greckiej pod nazwą Hiperborea znajdowała się w rzeczywistości na terenie dzisiejszej Grenlandii. O tajemniczej krainie pośród północnych mórz mówią też legendy innych ludów i religii, w tym hinduizmu i buddyzmu. Tym razem wraz z hipotezami idą czyny - Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne ma zamiar sprawdzić, czy hipotezy Uwarowa są prawdziwe.

Dołączona grafika


[Hiperborea to w mitologii greckiej znajdująca się na dalekiej północy kraina, której nazwa bierze się od tego, że leżała za siedzibą wiatru północnego – Boreasza.]


autor: Michaił Gersztejn - przewodniczący Komisji Ufologicznej Rosyjskiego Towarszystwa Geograficznego

W czasie nadchodzącego lata ekspedycja Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego wyruszy na największą wyspę świata. Specjaliści podejmą próbę zweryfikowania hipotezy zakładającej, iż Grenlandia jest częścią kontynentu, który znalazł się pod wodą wskutek upadku asteroidy, co miało miejsce kilka tysięcy lat temu.

Merkator umieszcza Hiperboreę pośrodku Oceanu Arktycznego

Legendarny zatopiony kontynent – Hiperborea została upamiętniona pod bardziej powszechną nazwą Atlantyda. Wyjaśnienie wydaje się jednak niespodziewane. Kontynent mógł zatonąć, ale nie w całości i poszukiwano go nie tam, gdzie należy…


Wśród niektórych Hindusów panują wierzenia, że ich przodkowie zamieszkiwali kiedyś okolice dzisiejszego Spitsbergenu.

W starożytnych mitach położone na dalekiej północy tereny uważane są za krainy szczęścia i pierwotne siedziby wielu ludów. Indyjski epos „Mahabharata” wspomina, iż na północ od mlecznego morza (tj. Oceanu Arktycznego) znajduje się wielka wyspa Shvetadvipa – kraina szczęścia i radości, wokół której kręci się Słońce, Księżyc i gwiazdy.

W centrum tego „pępka świata” wedle Hindusów wznosiła się złota góra Meru znajdująca się dokładnie na biegunie północnym.

Dołączona grafika

Góra Meru - występuje w mitologii hinduskiej i buddyjskiej, która umieszcza ją gdzieś na północy. Jeszcze 100 lat temu uważano, że Meru istnieć mogła w rzeczywistości, gdzieś w pierwotnej europejskiej siedzibie przodków dzisiejszych Indusów

[Góra Meru to w kosmologii hinduskiej, buddyjskiej i dźinnijskiej centrum wszystkich fizycznych i duchowych wszechświatów, siedziba Brahmy oraz innych bóstw. Wiele świątyń, jak na przykład słynne Angkor Watt w Kambodży zbudowano na wzór góry Meru. Swego czasu wierzono, iż Arianie mogli rzeczywiście przywędrować do Indii gdzieś z Europy, zaś góra Meru, która przetrwała w ich wierzeniach, istniała w rzeczywistości. W buddyzmie znana jest jako Sumeru (Wspaniała Meru).]

Hindusi uważają, że ich przodkowie przybyli z miejsca, gdzie noc trwa sto dni. Wskazuje to na noce polarne na obszarach położonych (na 77 stopniu szerokośći geograficznej N) na południe od Spitsbergenu albo na północ od Półwyspu Tajmyr.

Starożytni Grecy również uważali Hyperboreę za szczęśliwy kraj, gdzie panuje wiecznie złoty wiek. Uznali oni m.in., iż pochodził stamtąd Abaris – mędrzec i lekarz, którego Apollo obdarzył tajemniczą „złotą strzałą”.

Walery Uwarow - według niektórych postać tak samo kontrowersyjna, jak jego twierdzenia

Jednak rzymski hisotryk Pliniusz starszy pisze o Hyperboreadach jako o prawdziwym ludzie.

„Słońce świeci tam przez pół roku” – pisze. „W tym leżącym w sprzyjającym klimacie kraju nie wieją żadne niebezpieczne wiatry. Nie znają tam kłótni ani żadnych cierpień. Śmierć następuje tam tylko z powodu przesytu życia…”

Hyperboreadzi nie byli jednak współczesnymi starożytnym Grekom i Rzymianom, bowiem w tamtym czasie Północ skuta już była lodem. Skąd jednak tak dokładne opisy dni polarnych? Astronomiczna liczba opisów wskazuje, że istnieje coś, na co należy zwrócić uwagę.

Klimat w dawnej Eurazji nie przypominał dzisiejszego. Potwierdzają to niedawne badania przeprowadzone u wybrzeży Szkocji, gdzie kilka tysięcy lat temu panował klimat zbliżony do śródziemnomorskiego. Zatem wedle opinii naukowców, gdzież pośrodku Oceanu Arktycznego niegdyś mogła istnieć dogodna do życia strefa o umiarkowanym klimacie.

Gdzie leży góra Meru?

Starożytne i średniowieczne mapy ukazują Hiperboreę podobnie. Przedstawiana jest jako krągły kontynent podzielony na cztery części, pośrodku którego wznosi się góra. Pojawia się ona także na mapie Merkatora – renesansowego kartografa. Dziś próżno go jednak szukać pod wodami wokoło bieguna.

Rozwiązanie tego problemu staje się możliwe dzisiaj. Dyrektor Międzynarodowego Centrum Badań Ufologicznych, Walery Uwarow* zwórił uwagę, że konstrukcja wielu starożytnych zorientowane są nie na współczesny biegun, ale na miejsce oddalone od niego o 15 stopni. To nie błąd, bowiem kapłani przywiązywali wielką wagę do orientacji świątyń i innych budynków w związku ze stronami świata. W ten sposób chcieli albo upamiętnić pewne ważne miejsce, o znacznie większym dla nich znaczeniu niż dzisiejszy biegun północny lub wkazać jego ówczesne położenie.

Największa ze wskazówek znajduje się w Południowej Ameryce. Jest to Aleja Zmarłych, wzdłuż której zbudowano miasto Teotihuacan. Choć Majowie i Aztekowie wiedzieli, jak określać strony świata z wielką dokładnością, droga odchyla się 15 stopni ku wschodowi. Podobnie dzieje się w przypadku wielu innych monumentalnych konstrukcji na całym świecie, w tym m.in. w chińskich piramidach. Azymuty wyprowadzane z tych konstrukcji przecinają się w jednym punkcie – wznoszącej się wśród grenlandzkich lodów bezimiennej górze. Czy jest to jednak Góra Meru – były Biegun Północny?

Biegun północny zmienił położenie

Walery Michałowicz Uwarow porównał starożytne mapy z mapami dna Oceanu Arktycznego i przyznał i niemożliwe jest raczej, aby swe wnioski określić mianem przypadku. Zarysy szelfu Grenlandii i Płyty euroazjatyckiej zbiegają się z wyobrażeniami Hiperborei na starożytnych mapach.

Dołączona grafika

Cztery rzeki również pasują do swych miejsc. Rzeka, która wypływa z centrum i kieruje się na południe idealnie wpasowuje się w kontur zachodniego wybrzeża Grenlandii w okolicach Morza Baffina i Cieśniny Davisa, z ujściem w kierunku Morza Labradorskiego. Rzeka płynąca na wschód odpowiada rzekom wpadającym do fiordu w Ziemi Chrystiana X, podczas gdy rzeka płynąca na północ wpada w zatokę Morza Lincolna.

Dziś w północnej części Płyty euroazjatyckiej nad wodą wznoszą się m.in. Spitsbergen, Ziemia Północna, Ziemia Franciszka Józefa oraz Nowa Ziemia.

Flamandzki kartograf Merkator użył kilku starożytnych i współczesnych mu map i nie ma wątpliwości, że korzystał z bardzo dokładnych źródeł. Dla przykładu na mapie ukazana jest cieśnina oddzielająca Azję od Ameryki Północnej, o istnieniu której w Europie dowiedziano się dopiero po ekspedycji Beringa z 1728 r.

Wydaje się, że nią ma wątpliwości, iż Grenlandia to pozostała cześć po Hyperborei. Co jednak spowodowało tak gwałtowne zmiany?

Upadek asteroidy

Starożytne legendy wielu ludów wspominają o katastrofie na globalną skalę, o której podania różnią się jedynie opisem jej skutków. Niektóre z podań wspominają o powodziach, inne o ogniu. Czy jednak wszystkie z nich nie dotyczą niszczycielskiego upadku asteroidy, która wpłynęła na zmianę osi Ziemi. Ci, którzy znajdowali się bliżej epicentrum mówili o spadającym z nieba ogniu i gigantycznym pożarze, podczas gdy ludy zamieszkałe dalej były świadkami potopu spowodowanego wdzieraniem się ogromnych mas wody na ląd.

„Nastał deszcz ognia i ziemia pokryła się popiołem. Kamienie i drzewa przyparte zostały do ziemi i zmiażdżone… Na niebie pojawił się wielki wąż. Na ziemię spadła jego skóra i kawałki kości. Pojawiły się przerażające fale. Niebo i wielki wąż upadli na ziemię i zalali ją” – mówi jedna z legend Majów zawarta w „Chulam Balam”.

Również chińskie kroniki zawierają opis niezwykłej katastrofy. Słońce miało nie wstawać przez kilka dni. Firmament niebieski miał pęknąć, tak samo, jak Ziemia, która nigdy już nie wyglądała tak samo.

Starożytny egipski papirus zawiera odniesienia do niespodziewanej zmiany pór roku w starożytności: „zima pojawiła się zamiast lato, a miesiące następowały po sobie w odwrotnej kolejności.”

Dołączona grafika


Wyobrażenie Meru znalezione na jaskiowym malunku w Chińskim Turkiestanie (Ujguristan)


Uderzenie asteroidy nie obyło się też bez skutków dla ruchu i położenia planety. Uległo zmianie położenie bieguna północnego i z czasem przybrał obecną pozycję.

Biorąc pod uwagę niebezpośrednie dowody, katastrofa zdarzyła się mniej więcej 10.000 lat temu.

Prawdy dowiemy się latem…?

Zweryfikowanie hipotezy Uwarowa jest stosunkowo łatwe. Rytualne centrum Hiperboreadów stanowiła góra Meru, którą otaczał kompleks świątynny i prowadząca w górę droga. Góra nigdy nie pokryta jest lodem.

Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne planuje latem wyprawę na Grenlandię, która potwierdzi lub obali odważną teorię Uwarowa (znanego m.in. z twierdzeń dotyczących tajemniczej syberyjskiej Instalacji << LINK ). Według opinii dr Uwarowa, szanse na znalezienie czegoś w niezbadanych dotąd regionach są dość duże.

- Ekspedycja rozpocznie się na przełomie lipca i sierpnia, kiedy trwa grenlandzkie lato, zaś w okolicy w najmniejszej ilości występuje pokrywa lodowa i śnieżna. Ustalone już zostały zasady finansowania oraz duńskie wizy. Polecimy do Upernavik – miejsca oddalonego o 200 km od miejsca, gdzie znajduje się góra, w dalszą podróż udając się helikopterem.

Jeśli się uda, ekspedycja jako pierwsza po tysiącach lat dotrze do legendarnej góry. Przedtem w miejsce to nie docierały inne naukowe wyprawy. Dla ludności rodzimej miejsce to jest święte. Jeśli uda się potwierdzić teorię dr Uwarowa, będzie to jedno z największych odkryć w dziejach ludzkości.

Cywilizacje arktyczne

Szukano ich także w rejonie Półwyspu Kolskiego.

Pierwsze pogłoski mówiące o istnieniu ruin pozostawionych przez antyczną cywilizację w północnej części europejskiej Rosji pojawiły się w pierwszej połowie ub. wieku. Okultysta i mistyk Aleksandr Barczenko po otrzymaniu specjalnego wsparcia od szefa sekcji specjalnej OGPU Gleba Bokija wyruszył wraz z pięcioma towarzyszami w głąb Półwyspu Kolskiego. Wkrótce piotrogradzka „Krasnaja Gazieta" opublikowałą sensacyjny wywiad, w którym Barczenko mówi o odkryciu ruin świątyń starszych niż egipskiej piramidy.

Jednakże w 1923 roku w celu zweryfikowania odkrycia udał się tam Arnold Kołbanowski. Znalazł przewodnika Barczeniki i przy udziale lokalnych władz pokonał po raz kolejny tą samą drogę. Okazało się, że „ruiny”, o których mówił Barczenko to niezwykłe twory przyrody. Jego znajomość z wysoko postawionymi urzędnikami nie wyszła mu jednak na dobre. Barczenko został zaresztowany i rozstrzelany w 1937 roku.

Źródło: Komsomolskaja Prawda - kp.ru, 05-06/05/08

Publikacja w : www.npn.ehost.pl
  • 0

#41

y.@.
  • Postów: 21
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Sensacja rozgorzała na nowo, kiedy kartografowie zgodnie ustalili, że sposobem na tak dokładne sporządzenie map mogły być...zdjęcia lotnicze!


Litości....




Moim zdaniem Reis po prostu zwiedził dość duży kawałek świata i posługując się obserwacjami ze swoich wędrówek i zdobytymi/znalezionymi mapami sporządził tą...
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych