Historia niczego sobie. Wierzę,że to mógł być duch i warto byłoby to sprawdzić,bo jeśli to był duch,to błąka się ta nadal.
Abstrahując od tematu,przypomniała mi się pewna historyjka związana z lasem. Las nocą/wieczorem budzi dziwne odczucia. Więc wszelkie przygody tam trzeba dzielić przez dwa.
Wracałam kiedyś z koleżanką w nocy przez las z jednego ośrodka wczasowego (gdzie byli nasi znajomi) do drugiego.Środek nocy,droga na skróty wąska,kręta ścieżka,żadnej drogi,środek lasu.
Dróżkę oświetla jedynie księżyc (nawet było widać co nieco). Idziemy tak śmiejąc się wesoło i gadając (nastrój imprezowy). Nagle moja koleżanka zatrzymuje się i mówi :
-patrz!
Pokazuje palcem w jakieś krzaczory i stwierdza:
-tam stoją jakieś...dzieci.
To mi wystarczyło. Jeszcze nigdy tak szybko nie biegłam
Rano okazało się,że była to grupka niskich,małych drzewek