Eh, panowie... pieprzycie trzy po trzy
Pominę całą offtopową debatę na temat długości i formy wypowiedzi, i nawrócę do wątku przewodniego. Do tego, co naskrobał nasz Pierce ;>
Człowiek pokonał naturalną selekcję? Zmienił ją? Ewolucja wyewoluowała? Pe-Sha! A czym w ogóle jest naturalna selekcja? Ona sama w sobie nie posiada celu, ona nie jest jakimś wykształconym procesem czymś równie "namacalnym" - jest tylko zwykłym następstwem praw rządzących tym światem. Ona nie zniknie, nie zmieni się i nie pozostawi nas samych tak samo, jak tego nie zrobi prawo grawitacji.
Człowiek cofnie się do małpy? Jeśli w tej formie będzie łatwiej mu przeżyć - to czemu by nie

Ale ja tam w to nie wierzę. Człowiek nieustannie ewoluuje, pojawiają się nowe mutacje - pewne są pozytywne, inne nie. Jednak pamiętajmy, że to co decyduje o przydatności nowych cech, to środowisko, które także nieustannie się zmienia. Jak ono wygląda dziś? Jakie geny są przydatne? Na pewno bardziej pożądanymi są cechy sprzyjające w zdobywaniu pracy (kreatywność, błyskotliwość, inteligencja, pewność siebie) niż głupia odporność na grypę. I kto tu ma większe szanse na przetrwanie? Ewolucja przebiega dalej, jednostki, u których mutacje będą szły w kierunku intelektualnym (chyba najbardziej dziś wskazany), mają zdecydowanie większe szanse na przetrwanie, założenie rodziny i spłodzenie dzieci, które z cechami swych rodziców świetnie sobie poradzą. Zaś jednostki, które nie będę potrafiły odnaleźć się w dzisiejszym środowisku, najprawdopodobniej skończą w biedzie, a ich dzieci zginą na ulicy czy w pierdlu.
Tak dziś wygląda naturalna selekcja i za kolejny milion lat będziemy już naprawdę potężnymi bestiami. Nie wierzysz? Podzielmy się. Ja biorę Europę, a Ty Amerykę. Ja będę działał tak jak teraz, a Ty odrzucisz tą całą medycynę i moralność. Zapewniam Cię, że o ile twoje "stado" za milion lat będzie odporne na setki chorób, silne fizycznie i sprawne przy oraniu pola, to o tyle samo moje będzie cywilizacją 100 x liczniejszą, niesamowicie inteligentną, a choroby na które wy będzie odporni, będziemy leczyć jedną malutką pigułką...
Na wszelki wypadek zajdźmy to z innej strony. Kiedyś sobie pływaliśmy w ziemskich ocenach, dawno temu, ale jednak. W pewnym momencie nasi przodkowie wypełźli na ziemię. Ty zostałeś w wodzie i gardzisz tymi na brzegu, bo wg Ciebie są słabsi. Skoro nie mają płetw i wolno pływają, to są jednostkami, kóre się nie nadają. Patrzysz na złe cechy. Środowisko się zmieniło, miej to na uwadze.
@Makbet
Prawda jest taka, że sprawa nie ogranicza się tylko do odratowywania życia osób niepełnosprawnych, ale i do pomocy ludom mniej rozwiniętym, zaopatrzenia ich w leki itp.
"Prawda jest jak dupa, każdy ma swoją" A moja jest taka, że naturalna selekcja sama zadziała tam gdzie jest potrzebna

Jednostki słabsze, niepełnosprawne i ułomne (jak pewni ludzie na tym forum

) nie będą przekazywać swoich genów w nieskończoność. Wystarczy że szansa na udane potomstwo czy przetrwanie okresu życia do rozpłodu, posiadając ich wadliwy gen, jest mniejsza od naszej o 0,0001%, to i tak za milion lat ta cecha zniknie. A jeśli nie - to może jednak nie jest to aż tak ewolucyjna wada?
Organizmy żywe istniały na Ziemi ponad trzy miliardy lat, nie mając pojęcia skąd się wzięły i jaki jest cel ich egzystencji. Do czasu gdy w umyśle jednego z nich nie zaświtała uniwersalna i wspaniała myśl, którą była ewolucja.
ymmm... ewolucja nie odpowiada na żadne z tych pytań

On tłumaczy tylko różnorodność i złożoność tego co widzimy.
Najważniejszą cechą dobrze prosperującego osobnika czy też genu jest egoizm. Egoizm genu prowadzi na ogół do egoizmu w zachowaniach osobniczych. Tym niemniej, w pewnych sytuacjach najlepszą drogą do osiągnięcia własnych egoistycznych celów jest praktykowanie ograniczonej formy altruizmu na poziomie osobniczym.
Nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałem tą myśl. Prosiłbym o jej rozwinięcie... jeśli można.
Ziemia rządziła się swoimi prawami i rządzić będzie, na nic tu usilne starania ratowania poszczególnej jednostki, gdyż ucierpi na tym cały gatunek.
ehhh... Wzajemna pomoc w obrębie danego gatunku jest przez wielu ludzi określana właśnie jako efekt ewolucji. A tak!
Wadliwe geny, które przekazywane będą potomstwu, wciąż podlegać będą ewolucji, jednakże na gorsze.
Nie można stwierdzić czy na gorsze czy na lepsze. Wg ewolucji (przynajmniej jej odmiany znanej nam ze szkół), mutacje są losowe. Więc szansa, że "wadliwe" cechy zmienią się na lepsze, jest dokładnie taka sama (czasami nawet większa!) jak to, że pójdą w drugą stronę.
Chyba, że na przykład weźmiemy Spartę, czy rasę Aryjską Hitlera.
I tu mamy mały psikus... bo właśnie tych "stad" (jednak poszczególne jednostki mogły przetrwać) naturalna selekcja nie oszczędziła. I jak to w końcu jest!?
I to by było na tyle, dodam może jeszcze tylko małe spostrzeżenie. Jakaby definicja nie była, to termin "kreacjonizm" jest przez ludzi rozpatrywany na dwa sposoby. Może być to pogląd, że Bóg stworzył wszystko takie jakie widzimy - czyli sprzeczny z ewolucją, lub może oznaczać, że początek (życia) bierze źródło u Boga. To drugie może iść w parze z ewolucją, bez rzadnego problemu
![;]](https://www.paranormalne.pl/public/style_emoticons/default/smile5.gif)
Aha, jeszcze coś - nie jednostka "najsilniejsza" a najlepiej przystosowana przeżywa, różnica między tymi dwoma stwierdzeniami jest dosyć subtelna, jednak wiele osób niepotrzebnie interpretuje "najsilniejszą" jako tą, z największymi pazurami...