Napisano
21.02.2009 - 20:18
Nie da się jednoznacznie zdefiniować "dobra" i "zła", a każde próby zrobienia tego prowadzą jedynie do powierzchownych i niekompletnych wniosków. Mimo tego spróbuję przynajmniej częściowo określić te pojęcia.
Zło- czyn, myśl, działanie prowadzące do cierpienia fizycznego bądź psychicznego jednostki, której dana czynność dotyczy.
Dobro- przeciwieństwo zła, postępowanie mające na celu zadowolenie, zaspokojenie pragnień fizycznych i umysłowych jednostki, której dane postępowanie dotyczy, jednak nie może się to odbywać kosztem innych istot, ponieważ prowadzi to do zła.
Dokonując takiego podziału, trzeba wprowadzić jeszcze trzecie pojęcie, jakim jest (hmmm... nie wiem, jak to nazwać, najlepszym słowem wydaje mi się...) obojętność:
postępowanie nie niosące ze sobą żadnych doznań, nie mające wydźwięku ani dobrego ani złego. Jednak czy "obojętność" istnieje w rzeczywistości??? Chyba nie, gdyż każdy czyn, nawet wyniesienie(albo nie) papierka po batonie do kosza lub powiedzenie (albo nie) "dzień dobry" czy też odrobienie pracy domowej (lub nie) wiąże się z konsekwencjami, jakimi mogą być jedynie dobro lub zło.
Dobro i zło nie mają żadnego związku z dogmatami ustanowionymi przez religie, przepisami państwowymi, bądź regułami stworzonymi przez inne instytucje, ponieważ "prawa" przez nie tworzone są manifestacją nie wiadomo z czego wynikającej ideologii pojedynczych jednostek i próbą narzucenia jej masom. Jako przykład podam onanizm (pewnie niektórzy z Was czytających mój post skrzywili się na ten wyraz, a dlaczego? bo powiedziano Wam, że macie się skrzywić. Tak! Pogląd, że wszystko związane z seksualnością człowieka jest be i fe został Wam narzucony przez religię!). Osobiście twierdzę, że nie ma czegokolwiek złego w onanizowaniu się i nie widzę powodu, dla którego czyn ten miałby być zły. Pewnie biblioznawcy i teolodzy podniosą wrzask, że to Bóg w Starym Testamencie zakazał masturbacji i innych praktyk seksualnych, jednak patrząc na tego waszego "Boga" odnoszę wrażenie, że czcicie szatana, reptoida bądź nie wiadomo jaką jeszcze inną maszkarę kryjącą się za tym tytułem.
Kolejnym przykładem niech będzie rozporządzenie wydane w USA, że żaden żołnierz nie może mieć w ekwipunku... parasola. Prawda, że bzdurny przepis?? Jednak przez władze tego kraju parasol w ręku żołnierza widziany jest jako zły.
Jeszcze jeden przykład bzdurnego przepisu. Zakaz prowadzenia samochodu do lat (w Polsce) osiemnastu. z czego to wynika?? Pewnie z przeświadczenia, że w niższym wieku jest się jeszcze niedorosłym emocjonalnie do prowadzenia auta, bo na pewno nie chodzi o to, że piętnastolatek nie potrafi kierować samochodem. Jednak patrząc na niektórych "dorosłych" kierowców można mieć spore wątpliwości co do słuszności tego przepisu. Przykłady można mnożyć w nieskończoność, ale to chyba zbyteczne. Przecież gołym okiem można spostrzec, że jesteśmy manipulowani przez ludzi u władzy w każdy możliwy sposób, nawet przez kontrolę naszych sumień. Ale to temat na inną dyskusję.
To takie moje przemyślenia. Mógłbym pisać w tym temacie godzinami, ale nie chce mi się, dlatego skończę na tym, co napisałem.